Władca Ptactwa
Jak setne urodziny ma niejaki Olivier Messiaen, to jak tu nie pisać o ptaszkach? Choć to środek zimy. A może nawet tym bardziej, w nostalgii za latem, które przecież gdzieś tam jest, a ten pan i ptaszki egzotyczne zatrudniał – tu druga część nagrania… (w tym utworze: z Chin, Malezji i obu Ameryk; kadencje solowego fortepianu oparte są na głosach wydawanych przez znane czytelnikom zza Wielkiej Wody kardynały oraz przez kpiarza z Karoliny.)
Tadeusz Kaczyński pisze w swojej monografii kompozytora, że gdyby na jednym koncercie wykonać wszystkie „ptasie” utwory Messiaena, to taki koncert musiałby trwać blisko 10 godzin. Kompozytor nazywał ptaki swoimi najlepszymi nauczycielami, mistrzami, przyjaciółmi, pocieszycielami w strapieniu i sprawcami nieziemskiej radości.
Śpiew ptasi studiował jeszcze od chłopięctwa, od 15 roku życia. Notatki miał wykorzystać w przyszłości. Nie do śpiewu konkretnych ptaków, ale do ogólnej idei ptasiości nawiązał w jednej z części Kwartetu na koniec czasu, zwanej Otchłań ptaków, przeznaczonej na klarnet solo, a napisanej w 1941 r. w obozie jenieckim w Zgorzelcu. Kto nie czytał mojego blogu w lipcu – pisałam o tym tutaj, wspominając o genezie tytułu tej konkretnej części, związanego z wierszem Polaka Zdzisława Nardellego.
Pierwszy w pełni „ptasi” utwór Messiaena pochodzi z 1952 r. – to Le Merle noir, czyli kos. Podobny? Przecież to nie fotografia, a kos to prawdziwy artycha, za każdym razem śpiewa inaczej. Może czasem tak jak u Messiaena? W rok później powstało Przebudzenie ptaków na fortepian i orkiestrę, w którym zawarł śpiew z różnych pór dnia, wydawany przez 38 ptaków leśnych – są wśród nich kosy, drozdy, słowiki, wilgi, rudziki, czyżyki, piegże. „Nie ma w tej partyturze nic prócz śpiewu ptaków. Wszystkie zostały usłyszane w lesie i są całkiem autentyczne. Instrumenty mają zatem dokonać próby odtworzenia, w miarę możliwości, ptasich intonacji i barw” – napisał kompozytor w przedmowie do utworu.
Potem powstały wspomniane Ptaki egzotyczne (1956) i zaraz potem zabrał się za Katalog ptaków na fortepian, dzieło w sumie aż trzygodzinne! Messiaen chciał tym katalogiem objąć całą Francję. W osobnym zeszycie są ptaki górskie, w osobnym nadmorskie, w innym wodne itp. Niektóre części poświęcone są pojedynczym gatunkom, w innych pojawia się po kilka różnych ptaków. Pierwsza część Katalogu złożona z siedmiu zeszytów wyszła w 1964 r. (tu zeszyt pierwszy, a tu zeszyt siódmy); po sześciu latach powstał dalszy ciąg nazwany mianem jednego ptaka – La Fauvette des jardins (Pokrzewka ogrodowa), ale nie tylko pokrzewka tam występuje. Kompozytor tak opisuje akcję: „Noc – falowanie wody – łysy wierzchołek góry Grand Serre – przepiórka – słowik – falowanie wody – góra Grand Serre – przepiórka – jesiony – słowik – olchy – słowik – olchy – słowik – jezioro różowe o brzasku – pokrzewka ogrodowa [tu dopiero!] – jesiony – słowik – skrzyżyk – pokrzewka – olchy – fiołkoworóżowa mięta i zielona trawa – dzięcioł zielony – skowronek polny – dzięcioł – zięba…” itd. jeszcze dwa razy tyle.
Więcej wyłącznie „ptasich” utworów Messiaen nie napisał, ale odzywają się one w prawie wszystkich jego utworach, co w omówieniach kompozytor skrzętnie odnotowuje.
Tu film o Messiaenie i jego ptasich utworach. A tu o ptakach mówi sam Messiaen (na fortepianie gra jego żona). Tutaj jest dalszy ciąg. A tu strona o Messiaenie.
Komentarze
Ooo! To juz drugi ornitologicny wpis Poni Dorotecki. Przynajmniej drugi 🙂
O tym, co te kosy potrafią wyprawiać, to ja już coś wiem! 🙄 A ponieważ wiem, że Pani Kierowniczka wie, co ja wiem, to nie będę nudził przytaczaniem. 😉
probowalam sie niedawno zaczac wreszcie wdrazac do pana m., po zachecajaco brzmiacym fragmencie fortepianowym, ktory slyszalam na recitalu mitsuko uchidy jakis czas temu… zaczelam od ”quartet for the end of time”… i kompletna skucha. jakos nie wchodzi, mimo, ze ucho mam otwarte na rozne nowe brzmeinia. moze z ptakami mi pojdzie lepiej….chociaz z „kosem” chyba nadal sie nie rozumiemy. jak tu jesc tego messiaena? skad mu sie biora takie niepojete harmonie? jak mi ktos nie wytlumaczy jak chlop krowie na miedzy, chyba bede musiala tej zimy pozostac przy ptaszkach z drugiej czesci ‚pastoralnej’ 🙂
Wyłącznie ‚ptasim utworem’ są jeszcze ‚Petites esquisses d’oiseaux’ z 1985, cykl sześciu rzeczywiście małych ptasich portretów (każdy trwa około dwóch minut, tu jak rzadko kiedy Messiaen daje się poznać jako miniaturzysta). I jest jeszcze ‚Un Vitrail et des oiseaux’ z 1986, utwór na orkiestrę.
Ptaki (również konkretne ich gatunki) pojawiają się też w tytułach części utworów np. ‚L’Oiseau-lyre et la Ville-fiancée’ (część III ‚Éclairs sur l’Au-Delà’ z lat 1988-1992), gdzie śpiew tego jednego ptaka imituje ogromnie rozbudowana orkiestra symfoniczna (bardzo efektowne, polecam).
Dopisuję tylko ‚kazanie do ptaków’ ze „Św. Franciszka z Asyżu” (6 scena, akt II).
A Janek Kos to Rudym II wojnę wygrał…
Ale tylko dzięki temu, że miał do pomocy Szarika ❗
foma,
a pies… to pies?!
Bry… idę dospać.
Alicjo,
to jest pytanie do Pani Kierowniczki: kto komponował „na psa”?
Pociągnąłem linkę Pani Kierowniczki i trafiłem na festiwal Messiaena w Montrealu od 10 września do 20 grudnia. Wczoraj był Św. Franciszek z Asyżu. We wrześniu był Zubin Metha. Czasami za bilet trzeba zapłacić 10, 20, a raz nawet 25 $, ale najczęściej czytamy „entree libre” ewentualnie z uwagą o dostępności wejściówek. Ciekawe, jak na muzykę mistrza reagują ptaszki.
Hm… ktoś gdzieś imitował psa, na pewno Banchieri we wspominanym już tu nieraz Contrapunto bestiale alla mente, ale na razie innych takich kompozytorskich grzeszków nie pamiętam. Muszę pogłówkować…
atreus – faktycznie zapomniałam o tych miniaturach, ale poza tym specjalnie ograniczyłam się do utworów, gdzie jest tylko o ptaszkach, a nie jeszcze np. o witrażu 😉 Bo nabożność Messiaena to osobny temat, o którym można się rozpisywać i rozpisywać… ale niech to robią teologowie, ja nie mam moralnego prawa 😉
bigapple1 – mnie się właśnie też wydało, że może przez ptaszki łatwiej. Ale wiem, jak to jest, kiedy coś trudno wchodzi i trzeba się przekonywać na siłę. Harmonie to on takie miał od zawsze. To napisał (pierwsza część filmiku, potem leci Liszt) jako utwór dyplomowy w Konserwatorium Paryskim, w 1929 r. Trochę z Debussy’ego, trochę z jazzu? Bo ja wiem, ten jazz byłby problematyczny, Debussy na pewno tak.
Bobik 2:06 – ale nie wszyscy z obecnie piszących tego kosa poznali, więc przypominam:
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=154#comment-17844
(polecam nakliknąć na link w poście Bobika 😉 )
A ja o ptaszkach pisałam tu:
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=14
Bobikowy kos ma na imię Janek? I do tego jest weteranem wojennym? 😯
O tym tam nie było mowy (choć może tak jest?). A komuszkiem, przypominam, był dlatego, że śpiewał hymn ZSRR, a właściwie hymn Rosji, bo nadal jest aktualny…
Ten Kos nie tylko hymn śpiewał, ale wcielił się w szpiega – oficera GRU rezydującego w Wiedniu (Naprawdę w Szwajcarii). Jednak się zrehabilitował, bo uciekł do Anglików. Myślę o filmie wg „Akwarium” Suworowa.
Czego te kosy nie potrafią…
Nasi pańszczyźniani chłopi wiedzieli co robić z kosami, stawiali na sztorc…
…dziobami do góry?
zeen:
Cos postawiony na sztorc daje 0.
Patrz pan, sorry – PAK, jakie mądre te chłopy były, znały różne funkcje…
Jak w szkole przerabiało się logarytmy, to ja byłam na wagarach… 😉
A akcja opisywana przez kompozytora do złudzenia przypomina dzieło niejakiego Szekspira p.t. Hamlet:
Teatrzyk Zielona Gęś
ma zaszczyt przedstawić
Hamleta
Występuje:
Hamlet
Hamlet:
Wielki Wóz z lewej strony.
Straże śpią… Trąby
Hamlet:
i w dali – Trąby
Hamlet:
Biedny Yorrick! Trąby
Hamlet:
…sam sobie sterem. Trąby
Hamlet:
…żeglarzem, Trąby
Hamlet:
…okrętem, trąby. Trąby
Hamlet:
Litości! Trąby
Hamlet:
(milczy) Trąby
Hamlet:
Bardzo żałuję, ale ja w tych warunkach pracować nie mogę. (schodzi ze sceny) Trąby
K U R T Y N A
zeen:
I do ataku ustawiali cosy na płask, co by lepiej trafiały 😉
Pani Kierowniczko:
Czy chodzi o to, że logarytmowanie jest odwrotne do potęgowania, a potęgowanie czasem oznacza się znaczkiem ‚^’ zwanym daszek, w przeciwieństwie do znaczka odwrotnego, zwanego ‚ptaszkiem’? 😎
Ech… o nic wbrew pozorom nie chodzi, tak się akurat złożyło 😀
zeen – nie bardzo mogę się zgodzić, bo u Gałczyńskiego co chwila jest to samo (trąby), a u Messiaena jednak jest większe urozmaicenie 😆
Odnośnie ptaków, trąb, kos i innych potęg, każdy może postawić sobie samemu pytanie, które mnie zadał Gałczyński w innej Gęsi:
azaliż,azaliż,
azaliż nędzny psie,
przyzwyczaisz, przyzwyczaisz,
ach, przyzwyczaisz się?
Chyba było: podły psie 😀
Zaraz sprawdzę 😉
podły.. „Judyta & Holofernes”
Dobrze pamiętałam 😀
A tam też jest muzycznie:
Chór: Ucina, ucina,
ucina głowę mu.
Ucina, ucina,
ucina.
Trębacze (trąbią): Tru-tu-tu.
Ale Bobik cytował z rozumu, chyba miał prawo do drobnej pomyłki 😉
Niestety, jakość słaba:
http://www.youtube.com/watch?v=8GQ9IvRr8hs
Czy ja jestem Grydzewski, żebym miał wszystko sprawdzać? 😀
Nauczka z tego taka, że trzeba cytować z zeena. zeen lepszy od rozumu 😉
Ucina, ucina, ucina…
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/3/38/Judith_Beheading_Holofernes_by_Caravaggio.jpg
Sadze, ze Messiaen byl wybitny. JA jednak -nie wiem dlaczego- nie moge sluchac Jego utworow. CZy to ta harmonia….nie wiem, oprocz Symfonii Turangalili,ktora uwazam za arcydzielo. Jestem ciekaw czy narodzil sie juz kompozytor tej miary co nasz Ornitolog? pozdrowionko
Hamlet: http://www.youtube.com/watch?v=copvEs1L7_U
A jak ktoś jest zwierzątkiem o Bardzo Małym Rozumku, to powinien cytować z Bardzo Małego zeena? 😆
Slokos – witam. To jest strasznie ciekawe, bo już druga osoba pisze o harmoniach Messiaena, że jej przeszkadzają. Co w nich takiego jest? Ja je lubię, ale mogę sie zgodzić, że czasem zbliżają się niebezpiecznie do kiczu, są z lekka przesłodzone, takie śliczniusie. O to chodzi czy może o coś innego?
Łatwiej Hamleta wystawić do wiatru niż na scenie….
Ten kabaret Potem to bez sensu. O podłym psie w ogóle nie było 😛
Trąby…
Turangalila wciągnęła mnie bardzo, więc się zgadzam z Slokosem. U sąsiadów Tuwim, tutaj Gałczyński. Gałczyński tu pasuje, mo mało w której poezji było tyle muzyki, w Niobe na przykład. Jako bardzo małe dziecko zetknąłem się z Poetą, ale nic z tego nie pamietam. Pamietam natomist obraz przywołany przez zeena. Dobrze dobrany, bo zazwyczaj malowali Judytę już z głową Holofernesa w ręku. Ale dlaczego Bobik bierze to do siebie?
Z powodu psa 😀
Trąby, trąby…
Przepraszam bardzo, ale ja w takich warunkach nie mogę pracować. W związku z tym idę do pracy. 😛
Trąby
Trąby…
Z jazzem to na pewno przesada, ale jakieś amerykańskie odniesienia są, takie mnie kojarzące się trochę z Gershwinem. Albo może troche z „Z Nowego Świata” Dworzaka. Dawno tego nie słuchałem, ale coś mi się tam kojarzyło. Oczywiście nie dominująco tylko momentami. Ale jak ktoś się nie zna, to wszystko się głupio kojarzy.
Tromby…
Uwaga na trąby po drodze. Trąby.
Stanisławie, dlaczego zaraz głupio? Czasem zdarzają się zupełnie niespodziewane analogie.
A teraz to już naprawdę idę do firmy, robota czeka. Grajcie tu dalej, orkiestro z Marek – trompka, pompka i lewarek 😉
Kuchnia skonczona! Kolor kanarkowy, nie cytrynowy. Pani Kierowniczko, to musi byc jakies sprzezenie, ze akurat o ptaszkach 😆
Trąby, następnie trąby….
Glupi dowcip mi sie przypomnial.
-Janie!
-Tak, panie Hrabio
-Czy cytryna ma nozki?
-Nie, panie Hrabio
-Znowy wcisnalem kanarka do herbaty
Tromby…
teraz bez trąby…
Bez te tromby to Jerycho sie zawalioo
Jakie pytanie taka odpowiedź, jakby powiedział Marszałek Sejmu. Miałem na myśli, dlaczego tego właśnie psa Bobik bierze do siebie.
sprawa z harmonia w moim przypadku jest dziwna. U znajomego leciala z daleka muzyka. Powiedzialem mu,zeby od razu ja wylaczyl,bo na mnie zle dziala.Zbytnio sie nie przyslucjiwalem a na kilomentr rozpoznaje Messiaena. Pozniej powiedzial, ze to ten od ptakow. czyli jakos organicznie na ta muze dzialam.
A teraz Szanowni Państwo,
teraz przed Wami
Kurtyna!
(Trąby)
Co to za ograniczanie trąb nawiasem? Trąby!
Stanisławie, bo z siebie śmiać się najbezpieczniej. 😉 A poza tym jak się czasem śmieję z siebie, to potem zręczniej mi i z innych. 😀
Tereso, czekałem, żeby zadać pytanie zadane już Sławkowi u sąsiada. Gdzie w Paryżu można zjeść tanio i do tego smacznie poza naleśnikarniami. Kiedyś nam się to udało gdzieś w dzielnicy łacińskiej, ale nie umiemy odnaleźć tego miejsca. Moja córeczka z kolegami, w tym Paryżanami, próbuje różnych miejsc i zawsze z rozczarowaniem. Znamy takie miejsca w małych dziurach jak Orsay, ale w Paryżu nic.
Ja też bez nawiasu muszę do roboty, w teren. Powiedziałbym „psiamać!”, ale chyba nie bardzo mi wypada. 🙄
Bobiku, spryciaż z Ciebie. Takie podstępy, żeby z innych się pośmiać. Tylko ja Ci nie wierzę. Jesteś ostatnim pieskiem, który by kogoś ugryzł.
Bobiku, mieliśmy kiedyś pieska Bobika. Był niesamowicie żywiołowy i emocjonalny przez całe swoje życie, dość krótkie, niestety. Był też okropnie kochliwy.
Odlotowo tutaj dzisiaj… 😀
…i trąbiaście!
Stanislawie, hmmmm…
Tanio i smacznie, to skomplikowane polaczenie. Nalesnikarnie kolo Montparnassu sa swietne, tylko trzeba wiedziec, ktora.
Ja akurat lubie kuchnie azjatycka, zwlaszcza hinduska, a tego nie brakuje. Chociaz tez trzeba wiedziec, gdzie i kto. Jest tez pare dobrych, prawdziwych Japonczykow (kolo Montparnassu), tylko ze to juz nie tanio.
Chiny tylko w XIII kolo Place d’Italie.
Kuchnia francuska z reguly droga, dobrych Wlochow jak na lekarstwo, polskich restauracji nie polecam, zawsze sie nacielam, Rosjanie – roznie, ale raczej nieszczegolnie i drogo. Hiszpanii malo, byl kiedys Fogon kolo Notre Dame, ale sie dokads wyniesli. Zreszta tez nie za darmo.
W ogole Francja jest paskudnie droga, jesli chodzi o dobre jedzenie. W zasadzie ponizej 18-20 euro za menu dnia nie ma co marzyc o dobrosci. Standard.
U mnie na parterze jest bardzo dobra restauracja w cenach moze nie najnizszych, ale przyzwoitych. La Ripaille sie nazywa. Tylko tlumy, bo to malenstwo. Danie+kieliszek wina 12 e. O tyle warto, ze wino dobiera szef, a jest enologiem.
Tromby!!!
Zapomnialam.
I FanFary
He, he… a pewna trąba nawet specjalnie konto założyła 😆
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=254#comment-32811
Tereniu, smaku mi narobiłaś… już mi się chce do tego Paryżewa 🙂
Bardzo dziękuje za adres. Znalazłem swietne recenzje tej restauracji. Wyczytałem, że vin de l’Herault tam podane pozwala zmienić opinię o winach z tego regionu. Link już poleciał do córeczki. W styczniu będzie tam też Ukochana, więc może pójdą tam razem, przynajmniej będe namawiał.
To z wiosna zapraszam. A jeszcze do tego podobno dobrze gotuje. 😆
Pozdrawiam wszystkie Trobmy, FanFary oraz Szczeniaki i wybywam na parę godzin
Kochliwy to bym był nawet i chętnie, ale ja w tych warunkach…
Rany boskie, znowu trąby!!! 😯 👿
Alez, Bobiku, wszak tromby Trombalskie som
Normalny pies nie lubi trąb,
bo ich nie można wziąć na ząb,
pozwijać w kłąb,
nurkować w głąb,
czy prosić: „trąbo, do mnie wstąp”.
A gdy takiego znajdziesz psa,
co klepki nie w komplecie ma,
to – żar czy ziąb –
on szuka trąb,
by zagrać na nich ta-ra-ra!
Lecz gdy osobowości zrąb
pies zdrowy ma, unika pomp-
atycznych nut
i zmyka w przód,
gdy z tyłu chór go goni trąb. 🙄
trrrrrrrrrrrrrrrromby!
Normalny pies nie lubi trab
i boi sie wybuchu bomb
i gna za zrab
w siarczysty ziab
gdy hukow grom zatacza krag
lecz Bobik nasz
jest jak apasz
niestraszny mu
huk ni kalasz
nie lubi tromb
lecz bije w gong
bo Bobik nasz
jest jak sie masz!
Tak trzymaj, Bobiku!
Malduje poslusznie, ze kuchnia skonczona, 3 worki badziewia poszly do smieci, mozna jesc z podlogi (ale nie chce mi sie kucac)
Żeby pozostać w temacie:
oto Danse de la fureur, pour les sept trompettes! (Taniec gniewu na siedem trąbek)
Nie szkodzi, że nie grają trąbki, tylko skrzypce, klarnet, wiolonczela i fortepian:
http://www.youtube.com/watch?v=EhOZCdevBEM&feature=related
Pięknie dziękuję za zaproszenie. Córeczka też gotuje nieźle. Pewnie nie tak, ale ma dryg.
Bobiku, trąby się w końcui skończą, a jeśli to trąbalskie, to pies nic przeciwko nim nie ma.
3399 moze z tego kody coś wynika. Może to dane do wzoru na powierzchnię i objętość cukierków z sąsiedniego blogu. Mój ostatni wpis jest lekko dwuznaczny, a nie miał taki być. Uwaga o córeczce nie była żadnym przeciwstawieniem, tylko rodzicielską chęcią pochwalenia się. Właśnie córeczka przysłała przepis na rybę. Wiem, że to nie ten blog, ale tak przy okazji:
FISH WITH SHRIMP SAUCE
Fish with Shrimp Sauce is a great recipe that works with almost any white fish. Fish with Shrimp Sauce is quick and easy enough for everday use and is sophisticated enough for company. Fish with Shrimp Sauce is also quite a versatile recipe, crab or lobster can be substuted for the shrimp, and the character of the dish changes with the type of fish used.
Enjoy your Fish with Shrimp Sauce with a steamed vegetable, some mashed or scalloped potatoes, a chunk of good bread and a bottle of dry white wine. Good enough for royalty, if they happen to visit.
To do Fish with Shrimp Sauce, in a shallow baking pan place:
1 1/2 lb fish filets. Sprinkle with: 1/2 cup onion, chopped. Pour over: 1 1/2 cup whole milk
Bake at 400′ for about 25 minutes or until fish flakes easy. Meanwhile, in a heavy saucepan, melt:
3 Tbl butter. When melted, stir in: 3 Tbl flour.
When the fish is done, pour the milk the fish was cooked in into the flour mixture. Cook until thick, adding a bit more milk if needed. Then add:
1/2 tsp salt good grind of white pepper small handful chopped parsely 1/3 cup grated Cheddar Cheese a cup cooked small shrimp 2 Tbl Sherry
Mix together. Pour over fish and bake another 10 minutes, or until Fish with Shrimp Sauce is bubbly and lightly browned around the edges. Enjoy!
Mam nadzieję, że 400 stopni F nie C.
Cyli rozumiem, ze kie Bobicek ku nom przychodzi, to fanfar momy mu nie ryktować? A jezeli juz – to bez uzycia instrumentów dętyk? 🙂
Witam wszystkich trąbicieli 😀
To i ja dorzucam trochę trąbienia:
http://www.youtube.com/watch?v=8KNbrQTvUSk
I przy okazji polecam wszystkim płytkę „Earfood”. Jest świetna 😎
p.s. mam kod eee2
No przyjemnie sobie trąbi ten pan.
A ja wysłuchałam właśnie na urodziny Messiaena płyty Pierre-Laurenta Aimarda z jego utworami. Bardzo fajna jak na mój gust. Są tam Preludia, dwa ptaszki z Katalogu i dwie z Czterech etiud rytmicznych.
Wolę, jak Aimard gra Messiaena niż Bacha…
No dobrze, a kie uwidzimy ten znak
http://www.drog-znak.com.pl/_files/produkty/B-29.gif
to wte co? 🙂
Wtedy nie trąbimy 😀
Owczarku, zamiast fanfar i dętych można mi na powitanie przygotować Earfood. Bo mam nadzieję, że Pan Radca miał na myśli suszone świńskie uszy, które dostaję, jak jestem bardzo grzeczny. 😀
No proszę jaki z Bobika smakosz 😉
No i czemu p. Palikot przyniósł świński łeb do TVN24 zamiast zanieść Bobiczkowi? Bez pojęcia…
Na urodziny Messiaena na Mezzo była Turangalila. Na żywo z Paryża. Niestety, widziałem-słyszałem tylko końcówkę.
PS.
Może dlatego, że Bobik jest z dobrej, a nie złej mafii?
O! Słusznie! Tylko że uszy świńskie się zmarnowały…
A ja idę na Turangalilę w piątek.
Palikot oddał dobre świńskie uszy złej mafii? 👿
Marnacja nad marnacjami i wszystko marnacja… 🙄
To tez tromba
http://www.youtube.com/watch?v=guOehm3sD0w&feature=related
Zegnam czule po dniu pelnym wrazen
😆
Swinskie uczy to nader interesujace swieczniki
uszy mialo byc, ale widze podwojnie
No przepraszam, a co wspólnego mają saksofony z trąbą? 😯
Z trąbą nie wiem, ale może z trombą coś mają? Kto wie, czy taki saksofon nie potrafi spowodować trombozy? 🙄
5:05. Jest taka godzina. (Tromb niet.)
PS.
Trąb też nie stwierdzono, ale podobno gdzieś tu jest ZOO.
Witam porannie
Z traba nic, a z tromba – coz, dmuchane
Trąb i trąbek nie odkładajcie! Prosimy o fanfary, nadchodzi następny stulatek-kompozytor!
Dziś setne urodziny obchodzi Elliott Carter:
http://www.carter100.com/
No właśnie! Dziękuję za przypomnienie, atreusie 🙂 Różnica jest taka, że Elliott Carter żyje i cieszy się (o ile wiem) dobrym zdrowiem! I dalej komponuje. Bardzo hermetyczną i skomplikowaną muzykę, co zapewne świetnie konserwuje mu nadal sprawny mimo wieku umysł.
Tu jest rozmowa z nim:
http://www.youtube.com/watch?v=Zzs8Ov2p-Rc
Koncert obojowy na tegorocznych Promsach:
http://www.youtube.com/watch?v=hfFG3gdALNU&feature=related
Tu Carter kameralny:
http://www.youtube.com/watch?v=3Z1N9BLS0B4&feature=related
Ja nie jestem jakąś szczególną wielbicielką tej muzyki, moim zdaniem to jest kompozytor nie do lubienia, ale do szanowania 😉 Tak więc najlepiej mu zatrąbić jego własnymi trąbkami (i rogiem):
http://www.youtube.com/watch?v=K3xn2VqYn4A&feature=related
Ta sobie słucham tych ptaków (słuchałem ostatnio Symfonii Oliviera Messiaen w filharmonii) i zastanawiam się jak mała ilość osób potrafi w jakiś tam sposób odebrać taką muzykę. Patrząc wtedy na reakcje słuchaczy w filharmonii, niewiele.
Trudno się dziwić, jak przez ileś lat wychowanie muzyczne polega na męczeniu dzieci nieśmiertelnymi melodiami Augustyna Blocha.
Tez niestety przyczyniłem się do tego śpiewając dzieciom kołysanki 🙂
Te kołysanki to i tak wspaniale, a Bloch to też pyszna muzyka w porównaniu z tym, co dzieciakom się serwuje (albo nie serwuje) dziś… 🙁
Właśnie sobie uświadomiłem, że trąba to ja. Bobik na pewno też sam jest trąbą. Jak każdy, kto przeczytał Ferdydurke.
Fakt, Stanisławie, ale każdy z Was jest trąbą z gębą, a ja z pyskiem. 😀
A poza tym może nie wszyscy przeczytali do końca. 😉
Ale dzisiaj prosze piano na tych trabach 😀
A czemu? 😉
Dla mnie to jeszcze wczesnie 🙂
Wszyscy poszli gdzie indziej trabic?
Kołysanki = uwielbienie do końca życia melodii, sam się już z tego nie wyzwolę.
Z tym Blochem to nie jestem taki pewien. Ostatnio kiedy mój syn uczył się jakiejś piosenki (muz.Augustyn Bloch), usiadłem przy pianinie przypomniałem sobie nutki, odegrałem i ….nie dopowiem co o tym sądzę. No chyba, że specjalnie (bo dla dzieci) pisał takie infantylne melodie.
Nigdzie nie poszli i sobie poczytują, tylko nie trąbią, żeby Baby nie budzic
A ja trąbię, tylko z uprzejmości głośniki wyłączyłem 😀
Ja poszłam i wróciłam 😀
pjerry – a dlaczego nie wielbić melodii. Problemem jest, żeby nie wyłącznie, żeby powielbić jeszcze dużo innych elementów muzyki. W każdej – to, co ją wyróżnia…
Czy to znaczy, że te cholerne tromby też trzeba wielbić? 😯
pjerry – a moze jakis Bartok? ja lubilam dziecieciem bedac…
Stanislawie, Bobiku 😀
> a dlaczego nie wielbić melodii.
Pewnie że melodia to coś pięknego (choć niektórzy chcieli by ją unicestwić) . Ale jak już się od dziecka w to wsiąknie to później ciężko się przestawić, podświadomie szuka się wszędzie właśnie tej melodii.