Chopin i magia Afryki

Wybaczcie, że świątecznie znowu o Chopku. Ale ten Rok przez duże R jeszcze trwa, a do mnie przyszła taka relacja, którą po prostu muszę się podzielić. Spadło na mnie w ostatnich dniach zadanko przeprowadzenia kilku krótkich wywiadów do wydawnictwa podsumowującego Biura Obchodów Chopin 2010. Poza paroma znajomymi osobami przypadło mi zwywiadowanie dwojga ambasadorów: Tadeusza Chomickiego w Pekinie (którego już znam, byłam tam i opowiadałam tu to i owo) oraz p. Anny Grupińskiej w Nairobi – bo Chopin w Afryce to coś najbardziej egzotycznego, co można sobie wyobrazić. Pani Ambasador przysłała mi długą i osobistą relację, której fragmenty podam tutaj.

Ambasada Polska w Nairobi jest biedna jak mysz kościelna, jak wiele innych naszych placówek. A i miejsce trudne do działania. Ludność ogólnie walczy o byt, więc gdzie tu miejsce na kulturę, i to wysoką. W stolicy oczywiście jest nieco lepiej, ale też jest to orka na ugorze. Udało się zaprosić trzech pianistów – w maju zagrał Mariusz Dropek, w listopadzie młody jazzman Mateusz Kołakowski, a teraz, w grudniu – Janusz Olejniczak. Każdy dał po dwa koncerty: jeden na większej sali, drugi kameralny, dla dyplomatów i działaczy muzycznych, w ambasadzie. Pierwsze dwa koncerty odbyły się w sali Alliance Française na 220 miejsc, która jest jednym z głównych ośrodków kulturalnych w Nairobi, trzeci – w sali Kenijskiego Teatru Narodowego na 700 miejsc.

Budżet ambasady na ten rok w zakresie promocji, jaki otrzymała z MSZ, wynosił 10 tys. euro. Pani ambasador pisze: „Wiedzieliśmy już, że wynajęcie fortepianu, nagłośnienie i światło to ok. 4 tys. euro. Plakat, ulotka, to kolejnych kilkaset euro. A gdzie podróż artysty i honorarium, zakwaterowanie i nieuniknione dodatkowe koszty? Nie ma mowy o reklamie w mediach i PR”. A jednak się udało i sala za każdym razem była przepełniona, głównie młodymi Kenijczykami. Finansowo skończyło się na tym, że Biuro Obchodów zapłaciło podróż i honorarium, a mieszkać artyści musieli w rezydencji, gdzie nie ma pokoi gościnnych…

Teraz oddaję głos Pani Ambasador: „Druga połowa grudnia 2010. Nairobi udekorowana dosłownie wszędzie surrealistycznymi – w pełnym słońcu w towarzystwie przepięknych palm – bajecznie przystrojonymi kiczowatymi sztucznymi choinkami. Boże Narodzenie. 80 proc. ludności tego 38-milionowego kraju deklaruje się chrześcijanami.

Janusz Olejniczak i Waldemar Dąbrowski lądują w Nairobi 15 grudnia w nocy. Waldkowi ginie bagaż. Następnego dnia wieczorem koncert w jedynej w Nairobi sali, która ma znośną akustykę i może pomieścić ok. 700 osób. Kenijski Teatr Narodowy dawno przestał pełnić funkcję sceny narodowej – co to w ogóle tu w Kenii znaczy? Na naszą prośbę i za nasze pieniądze przykryto podartą do niemożliwości kurtynę biało-czerwoną dekoracją z choinką w tle… dom kultury w głębokim socjalizmie… Wyruszamy z rezydencji dwie godziny wcześniej, tego dnia były na mieście rozruchy. Korki, blokady. Szaleńcza jazda ciemnymi korytarzami slumsów, może tam będzie luźniej. Myślę, że nawet mój super sprawny kierowca nie był całkiem spokojny, skoro w pewnej chwili zdjął chorągiewkę z ambasadorskiego samochodu. Dojeżdżamy 7 minut spóźnieni – mój konsul jest na miejscu, wszyscy czekają. Masa młodzieży, są przedstawiciele władz (nigdy nie przychodzą), dyplomaci. Janusz gra jak natchniony (…) Cisza i skupienie, a potem emocjonalna, niezwykle spontaniczna owacja na stojąco. Nie umiem określić, co się stało, takiej wymiany pozytywnej energii pomiędzy artystą a salą dawno nie pamiętam, może nigdy nie przeżyłam. Czy to magia Afryki? (…) Takiego koncertu w Nairobi nie było (…). Następnego dnia nie mogliśmy się opędzić od dziennikarzy”.

Jeszcze jedna ciekawa historia: do Warszawy na wizytę studyjną, na festiwal Chopin Open, pojechała z Kenii Elisabeth Njoroge (animatorka sztuki i muzyki klasycznej, wydawca – własnym sumptem – magazynu „Classic”, założycielka symfonicznej orkiestry młodzieżowej dla dzieci ze slumsów, a do tego śpiewaczka operowa) z operatorką Ruby Maubert. Po raz pierwszy były w tej części Europy i przyznały się, że szukały Polski na mapie. Nakręciły dokument Zwierciadło muzyki, pokazany w październiku na Kenya International Film Festival. Film kończy się wykonaniem Życzenia Chopina przez Elisabeth – po polsku. Chciałoby się go zobaczyć.

Wesołych Świąt!