Nadrobię jeszcze zaległość i opiszę parę ostatnich koncertów Warszawskiej Jesieni, która w sobotę szczęśliwie i efektownie się zakończyła. A jeszcze parę razy po drodze nawiązano do trudnego tematu: muzyka jako komentarz do rzeczywistości społecznej i politycznej.
W piątek w Studiu im. Lutosławskiego nawiązywano raczej do codzienności. Grał zespół MusikFabrik; za pulpitem stanął niespodzianie Diego Masson, ten sam, któremu nie wyszła Symfonia koncertująca Szymanowskiego z Anderszewskim w Łodzi – ale jest sympatyczny, a ponadto jest synem malarza-surrealisty André Massona (i w Łodzi był przeszczęśliwy, bo okazało się, że obraz ojca znajduje się w kolekcji Muzeum Sztuki). Tym razem wyszło nieźle, bo i zespół sam w sobie wspaniały. Zagrał i reprezentanta Polski, bardzo mądry utwór Emergon Pawła Hendricha, ale najzabawniejsza była kompozycja Gerharda Stäblera, poświęcona śmieciarzom z San Francisco; odgłosy wydawane przez śmieciarkę i w ogóle hałasy uliczne stały się tu inspiracją. W nocy w Fabryce Trzciny zagrał solo Frederic Rzewski, ale o nim nie będę się rozpisywać – wieczny dzieciuch (już po siedemdziesiątce), ale już historia.
W sobotnie południe należało udać się na Chmielną, aby uczestniczyć w wykonaniu Oratorium na orkiestrę i chór mieszkańców Warszawy, przygotowanym przez Zorkę Wollny (teksty) i Artura Zagajewskiego (kształt muzyczny), w którym swoje żale mogli wylewać mieszkańcy głównie z rozmaitych organizacji, od gejów i lesbijek poprzez niepełnosprawnych po Amnesty International. W różnych punktach ulicy stały baterie perkusyjne, w oknach – trębacze i wykrzykujący ludzie, pośrodku na ulicy dyrygował Ryszard Borowski, podnosząc co jakiś czas plakietkę z kolejnym numerem; wcześniej było ustalone, jakie struktury gra się w związku z jaką cyfrą. Ogólnie było raczej wesoło, panowała atmosfera pikniku, mimo iż krzyczano także o ważnych rzeczach. Ale wszystko razem utonęło w morzu zgrywy. Nawet ludziom z telewizora się spodobało (słyszałam).
Cóż, w dziedzinie muzyki politycznej wszystko już prawie zostało na tym festiwalu powiedziane, lepiej i gorzej, więc rozpoczynający koncert zamknięcia utwór Aleksandra Nowaka Breaking News, oparty na odtwarzaniu nagłówków wiadomości z głośnika pośrodku orkiestry, specjalnie nic nowego nie wniósł. Il canto sospeso, serialnego utworu Luigiego Nono, w którym (niezrozumiale) rozbrzmiewają śpiewane fragmenty listów pożegnalnych ofiar wojny i działaczy ruchu oporu, słuchało się nieźle, choć trochę się zestarzał. Natomiast prawdziwym wydarzeniem wieczoru stało się wykonanie I Symfonii Andrzeja Krzanowskiego, kompozytora zmarłego przedwcześnie 20 lat temu. To był jego utwór dyplomowy – i aż trudno uwierzyć, tyle tu wspaniałych pomysłów instrumentacyjnych, rozmachu, wyczucia formy (ponad 40 minut zleciało niezauważone!). A jednocześnie są tu już elementy jego późniejszego języka, znaki rozpoznawcze: akordeony (5!), fleksaton, syrena i w ogóle dużo perkusji… Żal, że to dzieło nie było wykonywane tyle lat (ponoć ktoś zablokował w tamtych czasach jego wykonanie na Jesieni) i że kompozytor praktycznie więcej do wielkiej orkiestry nie powrócił (II Symfonia jest już tylko na smyczki). Zresztą był w gruncie rzeczy człowiekiem kameralnym, wspaniałym pedagogiem, świetnym kolegą. Jego nagła śmierć (na zawał) była szokiem dla naszego pokolenia – Andrzej nie miał jeszcze czterdziestki. Cieszę się z jego triumfu, choć pośmiertnego. No i nie było wyjścia: dyrygenta, który ten utwór (świetnie) poprowadził, Holendra Lucasa Visa, wyróżniliśmy Nagrodą Orfeusza.
26 września o godz. 8:07 95845
No tak… Ten Masson będzie sie za nami ciągnął (choć ja tam nie miałem takiego złego zdania jak pamiętam)…
A tymczasem pobudka o 7 mej i spotkanie z księgową na czczo – czyli o kierowaniu FŁ słów kilka 🙂
http://www.purpose.com.pl/wideo/video-dzien_z_zycia_lecha_dzierzanowskiego_dyrektora_filharmonii_lodzkiej.html
To jest materiał przedpobutkowy.
26 września o godz. 10:18 95846
Na Chmielną zajrzałam. Jako że reprezentuję tylko siebie, nie należąc do żadnej organizacji, nie dopuścili mnie do głosu 😉 Miejsca już zabrakło i mogłam tylko postać trochę, a z manifestów nic nie zrozumiałam 🙁
26 września o godz. 10:20 95847
Dzień dobry,
z Przedpobutki zrobiła się Pobutka, bo nikt inny nic nie wstawił. Tak więc tydzień rozpoczęty z moim kolegą. Niegłupio mówi. Zabawne, że nie ma pojęcia, co by robił, gdyby nie robił tego, co robi… 😆 Chyba zapomniał o tym, że był pianistą (i to bardzo przyzwoitym) 😛 Albo nie chce o tym przypominać…
Spotkanie z księgową na czczo – rzeczywiście tylko współczuć.
26 września o godz. 10:21 95848
notaria – trzeba było wejść do ogródka, były wolne miejsca przy stolikach 🙂 Też mało co zrozumiałam, chyba co dwudzieste słowo, bo pewnie nie chodziło o to, żeby zrozumieć 😉
26 września o godz. 10:23 95849
„Rzepa” o Jesieni:
http://www.rp.pl/artykul/9145,722540-Warszawska-Jesien–wspolczesna-muzyka-i-polityka.html
26 września o godz. 10:30 95850
wprawdzie po, ale………. zdrowia i spokoju 🙂 😀
http://www.youtube.com/watch?v=oNsPzdFQFv0
26 września o godz. 11:08 95851
Dzięki, rysiu! 😀
26 września o godz. 11:18 95852
Jak Ryś coś wrzuca, to przynajmniej z góry mam pewność, że tuba mnie wpuści. 😆
26 września o godz. 14:16 95855
W „GW” o Jesieni tylko w Stołecznej:
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34861,10352508,Rozne_formy_Warszawskiej_Jesieni.html
Jak przeczytać dwa powyższe teksty, to tak, jakby były o dwóch różnych festiwalach 😆 A wszystko zależy oczywiście od tego, kiedy które z koleżeństwa się pojawiło 😛
26 września o godz. 14:33 95856
I dlatego Dywan trzeba czytać. 🙂 Ciekawe, jak poszło Leonorze – łabądek coś nie donosi.
26 września o godz. 15:18 95857
Ja tak trochę z ukosa 😉 W sobotę posłuchałem najnowszego dzieła Pendereckiego na koncercie otwierającym sezon krakowskiej filharmonii – Powiało na mnie morze snów… Świetny koncert, dobrze zagrane pod batutą Przytockiego i z trójką niezłych solistów (dali radę 😉 ) – Izabelą Matułą,
Agnieszką Rehlis i Mariuszem Godlewskim.
Wracając do domu, słuchałem radia z kompozycją Aleksandra Nowaka, o którym Pani pisze. Dwa światy, dwie wrażliwości. 🙂
26 września o godz. 16:12 95859
Renee Fleming śpiewa ostatnią rolę bel canto – Lucrezie Borgię 🙂
a wszyscy liczyli ze zaśpiewa jeszcze Normę.
27 września o godz. 0:01 95865
Fleming jako Lukrecja poniosła w ‘97r. (a może to był ’98?) w Scali jedną z najbardziej spektakularnych klęsk w historii świątyni belcanta (a wtedy była raczej przy głosie…) – notabene śpiewała ją tam jako pierwsza od czasów Caballe i Gencer (1970) – czyżby przemyślała partię???… po jej koncercie w Warszawie do głowy by mi nie przyszło, że mogłaby się porwać na „Normę”, ale dziś każdy zdaje się śpiewać… co chce 😉 gdzie te czasy, gdy największe Primadonny formatu Leontyne Price czy Birgit Nilsson odrzucały takie propozycje i jeszcze wprost przyznawały się do tego, że – trawestując Callas – Bellini nie napisał „Normy” dla nich 😉 a oto moja Norma: http://www.youtube.com/watch?v=FIQQv39dcNE
27 września o godz. 0:44 95866
Drogi Damiano…
na youtube jest dostępne nagranie z tej klęski…
i myślę, że trzeba by posłuchać, użyć uszu, a nie karmić się i powtarzać frazesy…
a po tej klęsce gratulacje m.in złożyły jej Renata Scotto i Mirella Freni…
które też tam były wygwizdane.
27 września o godz. 7:37 95870
Pobutka.
27 września o godz. 8:19 95871
Jak rano zaśpię, to też potrafię się tak ekspresowo ubierać 🙂
27 września o godz. 9:41 95873
Hihi, coś tu się nie zgadza, bo w listki figowe pierwsza para ubrała się dopiero po zjedzeniu jabłka 😉 Ale Pobutka w sam raz 😆
27 września o godz. 10:33 95874
Drogi Lolo, drogi Damiano,
Jedną z najtrudniejszych rzeczy w ocenie wykonawców jest znalezienie właściwej proporcji między „przed wojną było lepiej” a „hop dziś dziś”. By zostać tylko wśród śpiewaków (choć dotyczy to wszystkich, pianistów, skrzypków, dyrygentów): kto nie zna Carusa i Ponselle, da się nabrać na pierwszy lepszy towar jednorazowego użytku, zmajstrowany przez agentów i firmy płytowe; kto słucha tylko śpiewaków z czasów swej młodości, przegapi Kaufmanna i obrzydzi sobie Renée Fleming.
Miałem znajomego… kioskarza w średnim wieku, który oszalał na tle Trzech Tenorów, ale już nazwiska Corelli i Bergonzi nic mu nie mówiły, bo w młodości słuchał czego innego. Naprodukowałem mu kaset od Carusa poczynając i „przejrzał na uszy”, ale miał szczęście, że miał sąsiada-klienta z kolekcją. W płytach zapisana jest na szczęście nasza pamięć minionego stulecia.
Ale codziennie rodzi się nowy artysta, który mówi coś po swojemu. Kiedy pojawiła się Callas, starsi mówili „Ponselle to ona nie jest”. No i nie była – chwała Bogu. Tym lepiej dla nas, bo mamy i Ponselle, i Callas, a niedługo jeszcze Joasię Kowalską z Koszalina, która ma dzisiaj pięć lat i dopiero uczy się śpiewać „Biedroneczki są w kropeczki”, ale za dwadzieścia lat walnie nam taką Normę, że nam mowę odbierze.
Czego i jej i nam wszystkim życzę.
PMK
27 września o godz. 11:09 95876
Piotrze, wszystko racja, tylko podejrzewam, że Joasia nie śpiewa „Biedroneczek”, a rapuje. 😉
27 września o godz. 11:36 95878
Z całą pewnością 😆
No, chyba że jakąś nie daj boże Celine Dion udaje 😈
U nas tradycja dobrej muzyki rozrywkowej, piosenki popularnej – a naprawdę miewaliśmy ją dobrą, nawet po wojnie, w latach 60. pan Szpilman pilnował poziomu – nie istnieje. Zazdrość bierze, gdy się patrzy na Francuzów, którzy śpiewają swoje dawne (bardzo różne) przeboje…
27 września o godz. 11:39 95879
Czy flickr jest zablokowany dla ludu niezalogowanego? 🙁 Pytam, bo chciałam podrzucić zdjęcie śpiewających paryżan ze Święta Muzyki, a tu paryskie linki Tereski nie działają 🙁
27 września o godz. 12:00 95880
Drogi Lolo, nie mam zwyczaju wypowiadać się na temat wykonania, którego nie słyszałem – ja po porostu zgadzam się z werdyktem mediolańskiej publiczności (co jak mi się wydawało, wyraziłem – jeśli wypowiedziałem się zbyt autorytarnie, przepraszam; taki już ze mnie typ, że walę bez wstępów)… rozumiem natomiast, że możesz mieć inne zdanie, bo w zapisie tym odnalazłeś coś, czego nie ma żadna inna Lukrecja choćby i śpiewała jak anioł i wyglądała jak sama Audrey Hepburn… też tak mam i za nic bym nie chciał przyznać, że Montserrat Caballe za swą Bolenę z ’82 na tej samej scenie została wygwizdana słusznie (notabene śpiewała niedysponowana na wyraźne żądanie publiczności)…
Panie Piotrze, moja historia wyglądała tak, że od razu wpadłem w świat nagrań operowych z lat 60-tych i 70-tych i myślę, że najgorzej nie trafiłem… ale bardzo dobrze pamiętam wstrząsające wrażenie jakie zrobiły na mnie znacznie później słuchane nagrania Ponselle – a był nawet czas, że bez jej archiwalnej Traviaty (choć zapis trzeszczy niemiłosiernie bo to live z ‘35roku) nie byłem w stanie jeździć samochodem… 😉 co nie znaczy, że nie potrafię się zakochać np. we współczesnych wykonaniach Elżbiety z Devereux’a przez Gruberovą… ma Pan jednak 100% racji, że bez świadomości przeszłości nie można osiągnąć właściwej perspektywy poznania 🙂
27 września o godz. 12:08 95881
Wydaje mi się, że Teresa zmieniła status zdjęć z publicznego na prywatny.
27 września o godz. 12:11 95882
a ja do Gruberovej nie mam cierpliwości…
bo oczywście głos brzmi świeżo w średnicy i nawet góry typu C,D są piękne. Ale kadencje w których na siłę Gruberova chce zaśpiewać Esy czy inne wyższe dźwięki, które niestety są za nisko! A forsowanych dołów nie jestem w stanie znieść wogóle.
I teraz żebysmy sie dobrze zrozumieli.
interpretacja Gruberovej jest wspaniała…ona rozumie i wie co śpiewa! Ale jest nie do pomyślenia dla mnie, ona sama „nadpsuwa” swoją kreację dźwiękiem który nie koniecznie musi śpiewać, czy mogłaby do niego dojść w inna drogą.
dla przykładu:
http://www.youtube.com/watch?v=KjSddRZ5kvY
i w Warszawie było to samo.
27 września o godz. 12:16 95883
poprzednią wypowiedź napisałem jakoś tak mało po polsku… więc troche mi wstyd.
bo z matury miałem 80%.
27 września o godz. 12:18 95884
Może też być tak, jeżeli nemo napisała prawdę o swoich zdjęciach, że bezpłatne konto we Flickr-u ma ograniczoną pojemność i kasuje wcześniejsze zdjęcia.
Widzę w tym albumie zdjęcia z tego roku np. z Rzymu, wcześniejszych nie ma.
Proponowałabym przeniesienie paryskich zdjęć do Picasy.
27 września o godz. 12:19 95885
Zaraz, zaraz, drogi Damianie : jakim cudem „zgadza się” Pan z werdyktem publiczności na temat wykonania – którego Pan nie słyszał? Ta publiczność, jak słusznie przypomniał Lolo i jak Pan przyznaje, wygwizdywała wiele gwiazd, które dzisiaj uchodzą za tabernaculum jedynie słusznej prawdy operowej, od Callas poczynając… I to nie tylko wtedy, kiedy gwiazdy były akurat niedysponowane. Posłuchałem niedawno nagrania ze słynnej, „skandalicznej” Traviaty z Freni i Karajanem z roku 1964. Zapewniam Pana, że nie takie się w życiu słyszało skandale…
PMK
27 września o godz. 12:56 95886
a co Pan Panie Piotrze na tę skandaliczna Lucrezię z Fleming ? :p
zreszta podobno tam poszło z dyrygentem na noże 🙂
27 września o godz. 13:47 95889
@Lolo 12:16
Ja z innej epoki jestem (względem tej matury ) Co to znaczy 80 % ? 😉
27 września o godz. 14:30 95890
Te kawałki, które są na jutiubie, brzmią bardzo ładnie. Ale teraz to zaśpiewała w San Francisco, i czytam, że nudno było…
http://www.sfgate.com/cgi-bin/article.cgi?f=/c/a/2011/09/25/DD521L92LP.DTL
Tylko, jak wyżej : nie byłem, nie słyszałem…
Natomiast wczoraj słyszałem mozartowski koncert z Los Angeles, w tym Jowiszową, z Dudamelem i wnioskuję, że pełen temperamentu młody człowiek, z całym jego fenomenalnym warsztatem (oraz pokrzykujący przy każdym forte głośniej niż Gould) ma jeszcze parę kroków do zrobienia, zanim się połapie w tym kompozytorze…
PMK
27 września o godz. 14:49 95891
Gould zaledwie mruczał. Nie krzyczał nigdy…
27 września o godz. 14:54 95892
@ ew_ka 13:47
no teraz matury są na % :):) można zdobyć 100%
nie ma 5,4,6 itp.
27 września o godz. 14:56 95893
Liczba punktów uzyskana na maturze, podzielona przez maksymalną liczbę punktów i pomnożona przez 100%
27 września o godz. 15:01 95894
@Lolo 14:54
@Gostek Przelotem 14:56
Dzięki za wyjaśnienie 🙂
27 września o godz. 15:05 95895
Czyli przeliczając na stare oceny, to byłaby mocna czwórka 🙂 Taka z plusem.
27 września o godz. 15:51 95897
@notaria
zaraz zaraz!!!!
od 30 % jest zaliczenie maturalne ! wiec chyba więcej.
27 września o godz. 16:28 95898
Lolo, 4+ w skali pięciostopniowej.
Za moich czasów 😀 nie było 1. i 6. 🙂
27 września o godz. 16:31 95899
30% = trója na szynach. Syf, ble.
27 września o godz. 16:35 95901
no to tak czy tak nieźle 🙂 dodam, że to był poziom rozszerzony 😀
27 września o godz. 16:37 95902
30 % – 49% dopuszczający (2)
50 % – 74% – dostateczny (3)
75% – 84% – dobry (4)
85% – 94% – b. dobry (5)
95% – 100 % celujący (6)
Nie tak?
27 września o godz. 16:47 95903
Hy hy, drzewiej to się jeszcze nazywało „mierny”.
27 września o godz. 16:48 95904
A jeszcze dodam przykład przelicznika stosowany przez znajomego matematyka, więc chyba się zna 😉
0%-30% – ndst
31%-50% – dop
51%-74% – dst
75%-90% – db
91%-100% – bdb
cel – zadanie dodatkowe
27 września o godz. 16:49 95905
Jedno wiem z pewnością-dobrze,że zdawałam maturę w moich czasach 🙂
A zupełnie off topic -czy ktoś z PT Blogownictwa sygnalizował już tutaj to wydarzenie ?
http://www.filharmonia.bydgoszcz.pl/wydarzenia-dniu.html?date=2012-03-02
Fani Koli na fejsbuku czuwają 😉
27 września o godz. 17:03 95907
no, ale i tak dobrze 😀 ja jestem zadowolony ze swojej matury 😀
27 września o godz. 17:20 95908
Linka nie otwiera drzwi, ale znalazłam. 😉
To Kola tak wpadnie na jeden dzień do Bydgoszczy?
27 września o godz. 17:25 95909
Szukając obejść różnych do dawnych stron Tereski nadziałam się na jakieś odbyty i inne genitalia.
Zgłosiłam do usunięcia, ciekawe, czy usuną.
Mam marne doświadczenia w takich sprawach.
Doszłam do wniosku, że specjalnie nie usuwają.
Kiedyś na nagraniu video Callas w google (ale nie Tubie) otwierał się ohyyyydnnny pornos i nic. Zgłaszałam ze trzy razy bez echa.
27 września o godz. 17:34 95910
Panie Piotrze 🙂 małe sprostowanie: nie twierdzę, że nie słyszałem wykonania Lukrecji… Lolo po moim poprzednim poście odesłał mnie do tuby, więc uspokoiłem go, że nie wypowiadam się na temat wykonów, których nie słyszałem, co znaczy: słyszałem i przy okazji moje odczucia pokrywają się z reakcjami publiczności…
27 września o godz. 17:50 95911
mt7 17:20
Tajemnicza sprawa z tą linką,poprzednio się otwierała 🙁
Może tutaj będzie łatwiej – w kazdym razie trzeba szukać pod datą 2.03.2012 🙂 http://www.filharmonia.bydgoszcz.pl/repertuar.html?start=40
27 września o godz. 18:14 95912
Wywiad z Olgą Pasiecznik , która uwielbia Poulenca 🙂
27 września o godz. 18:20 95913
A ja bym go chciała lepiej poznać 🙂 Na razie to dobrze znam (i b. lubię) głównie utwory chóralne, m.in. z tej płyty
27 września o godz. 18:58 95915
Beato,tego też się dobrze słucha (jest na tubie w 4 kawałkach ) http://www.youtube.com/watch?v=Pz3MoRK8pqI&feature=related
27 września o godz. 19:01 95916
Zrozumiałem Damiana opacznie, przepraszam.
PMK
27 września o godz. 19:09 95917
Ja jako pianistka rozpoczęłam moją znajomość z Poulenkiem od utworów fortepianowych, bardzo zabawnych i pogodnych, które uwielbiałam. Np. to:
http://www.youtube.com/watch?v=mu45k8lrS84&feature=related
To też jest znany przebój:
http://www.youtube.com/watch?v=m0Q-0ztr-Xw&feature=related
No i oczywiście wszyscy znali kiedyś początek tego utworu, tylko nie wiedzieli, że to to:
http://www.youtube.com/watch?v=Qly_qx8IPNo
Dopiero o wiele później zapoznałam się z muzyką wokalną. Także z bardzo poważną, jak opera Dialogi karmelitanek (byłam kiedyś na tym w Teatrze Wielkim w Łodzi):
http://www.youtube.com/watch?v=5RGSLSYXIek
No i się okazało, że wcale nie był zawsze taki zabawny…
27 września o godz. 19:39 95919
Słucham sobie z linków (dziękuję, również ew_ce) i część melodii nie jest mi zupełnie obca 😉 No i na razie bilans jest taki, że te Karmelitanki to musowo!
Mnie się oczywiście od razu niepoprawnie zamarzyło, żeby Olga Pasiecznik przyjechała na Scenę Kameralną naszego Teatru Wielkiego i nam zapoulencowała. Spektakl świeżo zrobiony i zagrany ledwie trzy razy.
27 września o godz. 19:41 95920
To wielki utwór, nie rozumiem, że w Polsce zagrano go jeden jedyny raz, właśnie w Łodzi. Może dlatego, że „reakcyjny” – estetycznie i politycznie?
A swoją drogą polska bibliografia dotycząca Rewolucji Francuskiej też aż się prosi o uzupełnienie. Czy Taine’a kiedykolwiek na polski przetłumaczono?
PMK
27 września o godz. 19:42 95921
Olga byłaby zresztą cudowną Blanche…
PMK
27 września o godz. 19:44 95922
@PK 19:09
No jasne,”Kobra” 🙂 🙂 🙂 Tłumaczyć młodzieży o co chodzi ?
A serio,to są jeszcze utwory organowe – jak na mój gust bardzo solenne…
27 września o godz. 19:49 95923
@Beata 19:39
Beato,a mnie się zamarzyło,żeby Olga Pasiecznik przyjechała np.na Festiwal Opery Współczesnej organizowany przez dyrektor Michnik i też nam zapoulencowała we Wrocławiu. Grzech,żeby takie spektakle leżały odłogiem…
27 września o godz. 19:51 95924
@PMK 19:42
Mhmmm… 🙂
27 września o godz. 19:58 95925
Leonora Armellini
Leonora mniam!Czekałam z wpisem na zdjęcia pana Wacława Turka.
Program:Mendelssohn,młodzieńcza sinfonia e-moll
Chopin,obydwa koncerty
Łódzka orkiestra New Art w składzie mocno kameralnym pod dyrekcją Emiliana Madeya.Z Leonorą dobrali się jak pianista z pianistą i katowali na próbie takt po takcie przez 6 godzin.Efekty były tego warte.Orkiestra pięknie towarzyszyła bez zagłuszania ,Leonora cieniowała i dopieszczała wszystkie niuanse.Owacje na baczność.Najpierw wstali pianiści.Ponoć nawet panowie płakali.No,ja się nie dziwię…
Naszą niby nową Yamahę stroiciel i dede piłowali wcześniej klawisz po klawiszu przez 8 godzin,ale zrobili z niej dzieło sztuki.
Teraz plotki.Gwiazda przyjechała z mamą.Obie w mini i rozrywkowe.Mama z ciekawości poleciała sobie Patetyczną LvB bardzo przyzwoicie.A później pokazały zdjęcie psa leżącego na nutach Liszta.Brat bliźniak wiolonczelista.Dziewczyna ma chyba skaner w głowie.Polskiego uczy się przez osmozę i niebezpiecznie dużo rozumie.Naśladuje nawet GPSa. Balowaliśmy do trzeciej w nocy.Duszą towarzystwa i włoskim łącznikiem był Michał Drewnowski,ale w użyciu były ze cztery języki.Obiecała nam COŚ na wiosnę,ale to jeszcze tajemnica…
27 września o godz. 20:01 95926
A tutaj obecna gwiazda pianistyki tak sobie radziła z Poulenkiem we wczesnej mlodości (swojej,rzecz jasna – nie kompozytora 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=kiHsEC1uCmQ&feature=related
27 września o godz. 20:06 95927
Yuja śmieszna 🙂
A co do Kobry, nawet pamiętam, w którym miejscu mrużyła oczko 😉
27 września o godz. 20:10 95928
Puk,puk,Pani Kierowniczko!Przesadziłam z linkami,łotr nie wpuszcza!
27 września o godz. 20:30 95929
O, łabądku – jak Leonora?
27 września o godz. 20:30 95930
No, właśnie wpuściłam sprawozdanie 😀
27 września o godz. 20:33 95932
Oczywiście Tarantella też była,okrzyki,uściski i czekoladki.
27 września o godz. 20:42 95933
Dla niezorientowanych:koncert Leonory był tym razem w Krośnie.
27 września o godz. 20:47 95934
Brzmi dobrze. I sugestywnie. 🙂 Mendelssohn na przystawkę (mam niedosyt Mendelssohna), orkiestra w składzie mocno kameralnym i bardzo rozbudowany deser. Mniam.
27 września o godz. 21:00 95935
Jest taki obraz Guido Reniego „Św.Cecylia przy organach”Teraz zauważyłam,że Leonora z profilu wypisz-wymaluj!
27 września o godz. 21:01 95936
Najlepsze życzenia z okazji Nowego Roku 5772, niech Szefową zapiszą na dobry rok. 🙂
I oczywiście wszystkich, którzy tego chcą.
A niedawno był 5770.
27 września o godz. 21:04 95937
Dzięki i nawzajem! 😀
Czy to ten Guido Reni?
http://www.nga.gov.au/TheItalians/Detail.cfm?IRN=161321
27 września o godz. 21:06 95938
Sorry,ta przy organach to Carlo Dolci.Ale ta też podobna.
27 września o godz. 21:13 95939
Carlo Dolci
27 września o godz. 21:19 95940
Tych Cecylek to cały tabun naprodukowali,ale większość ma Leonory ślipia i podbródek.
27 września o godz. 21:28 95941
Ta od Carlo Dolci wydaje mi się bardziej podobna. 🙂 Ciekawe, czy moja szefowa wie, że zrobiła mi – przepraszam za wyrażenie – appraisal w Dzień Sądu. 😯
27 września o godz. 21:51 95943
@Piotr 19:42
Okazuje się, że już nawet była!
http://vlaamseopera.be/en/#!/productions/dialogues-des-carmelites#top
27 września o godz. 21:52 95944
Niestety link wymaga współpracy – „kopiuj wklej”…
27 września o godz. 22:50 95945
Chwilowo informuję, że nie wygrałem dziś w Totka, więc jutro jednak idę do pracy 😈
27 września o godz. 23:25 95946
Gostku, nie pomyliłeś się? Nie miała aby ta mordka być taka? 👿
27 września o godz. 23:28 95947
Może on lubi swoją pracę. A może myśli, że taka wygrana to tylko dopust boży 😆
28 września o godz. 0:17 95948
Jaki dopust boży? Taki wygrany całemu blogowi bilety do Met mógłby zafundować i jeszcze na metkę dla mnie by zostało. 😆
28 września o godz. 7:08 95957
Na temat Lucrezia Borgia w SF:
Bylem … miod pilem … i po brodzie mi cieklo.
W piatek na premierze, ale niestety dosc daleko.
Nie moge sie wiec z panem krytykiem z SF Chronicle spierac o detale,
widzial i slyszal lepiej. Fleming rzeczywiscie zaczela dosc slabo
i „Com’è bello” bylo nienadzwyczajne, ale pozniej sie rozkrecila,
zarowno w niskiej jak i wysokiej skali, i final byl warty sluchania.
Nb. Michael Fabiano jako Gennario byl wysmienity.
28 września o godz. 7:38 95958
…włącznie z przelotem byznesklasą, weekendem w Astorii i prywatnym spotkaniem w kanjpie z dyrygentem i śpiewakami.
Mordkę chyba specjalnie dałem twisted, ale nie pamiętam już teraz, co miałem na myśli, kiedy ją dawałem…
28 września o godz. 9:14 95959
A gdzie Pobutka?
Go, Miles, go! 😀
http://www.youtube.com/watch?v=cTfBpKzu6XA
(dziś mija 20 lat od jego śmierci…)
28 września o godz. 9:27 95960
Ćwiczyć, ćwiczyć! 🙂
28 września o godz. 10:13 95961
dekenek – dzięki za relację (choć skrótową, ale zawsze) z SF 🙂
28 września o godz. 10:52 95962
Mnie tam wiele nie trzeba, żeby mi przez cały dzień Miles w duszy grał, nawet bez rocznicy i bez pobutki. 😉
Coś mi się zdaje, że Gostka jednak przekonałem do wygrania tych 50 milionów. Lecę sprawdzić, czy mój paszport jest ważny. 😆
28 września o godz. 11:23 95963
Gostek na razie organizuje konsumpcję żurku w folii. First things first!
28 września o godz. 11:26 95964
Żurek w folii – to już jutro się zaczyna! Tj. oficjalna inauguracja. Pojutrze już tradycyjny młyn 😉
28 września o godz. 11:28 95965
Yes yes yes. W tym roku mam czas, więc trochę przeszoruję siebie i rodzinę. Pogoda się popsuła, więc może nie będzie szkoda roweru…
28 września o godz. 11:31 95966
O, miło, to może gdzieś się przelotem 😉 spotkamy.
28 września o godz. 11:34 95967
Na otwarciu (prawie) na pewno, na V Mahlerze na pewno pewno, na Brahmsie Minkowskim na bank napewno 🙂
Reszta to już na bieżąco.
28 września o godz. 11:48 95968
Beato, u nas w domu kiełbaski ćevapčići noszą tajną, rodzinną ksywkę „trzeba ćwiczyć”. 😆
28 września o godz. 11:58 95969
Trzeba ćwiczyć… 🙂
http://i1.ryjbuk.pl/15e264a80524f8f4e2325d544edbb030430fc9b9/4w4zz1-jpg
28 września o godz. 12:43 95970
Nie było biletów w sieci na otwarcie, więc się wypięłam. Resztę po trochu.
Mówię o żurku.
28 września o godz. 13:29 95971
Życzę wszystkim uczestnikom smacznego żurku w folii! Sama bym siorbnęła, ale tym razem nie dam rady.
Les Titans patrzą już od kilku dni na Warszawę z wyżyn Pałacu Kultury. A mnie ktoś przed chwilą podesłał plakat najbliższego koncertu Ann Hallenberg i Les Talens Lyriques, w Sztokholmie No comment…
28 września o godz. 15:55 95972
Owszem, Hoko, trzeba, ale lepiej hurtowo niż detalicznie. 😈
http://huetefuchs.de/images/wurst520_520.jpg
28 września o godz. 18:13 95973
Jakby kto z PT Blogownictwa był przypadkiem jutro w Madrycie,a nie słyszał muzyki do filmu „Mania”, to akurat jest okazja:
http://www.filharmonia.wroclaw.pl/calendar/showEvents/1317247200
A gdyby ktoś przed konsumpcją żurku w folii był w Arkadach Kubickiego, i to również patrz wyżej 🙂 Nasi grają 😉 O muzycznym życiu przedsezonowym w mieście Breslau sprawozdam w jakiejś wolnej chwili,bo teraz proza mnie goni 🙂
28 września o godz. 18:19 95974
Bo zapomniałam dodać,że podobnie jak Gostek Przelotem nie jestem jedną z tych dwóch osób,które mogą mieć kłopot z zagospodarowaniem wygranej. Ale lubię swoją pracę 😉 ( pod warunkiem, że nie chce mnie mieć na wyłączność 🙂 )
28 września o godz. 20:31 95975
@dekenek
to miód na moje serce!
28 września o godz. 23:10 95976
Czemu nie ma nic o Skrzyzowaniu Kultur i najlepszym zespole na swiecie Barbara Fortuna … ehh
28 września o godz. 23:18 95977
Bo nie mam czasu chodzić 😛
A takich zespołów jak Barbara Furtuna jest na Korsyce więcej 🙂
29 września o godz. 8:41 95978
@PK 23:18
Na przykład ten 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=5ekMPtlFyDU
29 września o godz. 8:46 95979
Albo ten :http://www.youtube.com/watch?v=gPXeFW5BlBM&feature=related
29 września o godz. 9:18 95980
A tu batalia trwa:
http://www.dziennikpolski24.pl/pl/aktualnosci/kultura/1176762-muzycy-protestuja-stop-likwidacji-capelli-cracoviensis.html
29 września o godz. 9:49 95981
Z jednej strony tak, z drugiej strony tak:
http://capellacracoviensis.pl/
A na cyklu mszy, m.in. pod Andrew Parrottem i Andreasem Speringiem, były tłumy, ludzie bili się o wejście 🙂
29 września o godz. 9:54 95982
Gdzie te Pobutki? Coraz później wstaję… 🙁
29 września o godz. 9:59 95983
Na chemii fizycznej w PWr za czasów kiedym tam nauki pobierał były nawet : 0 (jeśli się nic nie napisało) oraz -1 i -2 za gadanie mniejszych i większych głupstw
Zaliczano od 2,49.
Wszyscy zaciekle liczyli średnie, bo przy dużej ilości stopni się już taki bufor robił..
29 września o godz. 10:30 95984
Przy Alcynie się tak rozpędzili, że zapomnieli uwzględnić odtwórczyni głównej roli.
A w tym artykule są kwiatki, m.in.: „zespół grający na starych instrumentach” (biedni!), „zatrudniając [muzyków] na zasadzie teatru wędrownego do jednorazowego wykonania”
29 września o godz. 10:37 95985
JTA opowiadał mi o tych „sprzedanych instrumentach” z kolekcji Gałońskiego. Niektóre z nich leżały nawet dziesięciolecia bez używania, a wiadomo, co czas i różne inne czynniki robią instrumentom, kiedy się na nich nie gra 👿
29 września o godz. 10:39 95986
Najbardziej mnie jednak ubawiło zaangażowanie pani Kurtyki 😉
29 września o godz. 10:41 95987
Gdzie się podziały tamte Pobutki niezapomniane… 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=gMohn85Zhm4
29 września o godz. 10:51 95988
Panu Kamińskiemu dziękuję za przymomnienie Corellego, który należy do moich ulubionych tenorów. Jego Cavaradossi działa na mnie jak film Bitwa Warszawska na czytelnika NDz (na mnie może też tak podziała, kto wie).
Z Oratorium na orkiestrę i chór mieszkańców zrozumiałem, że problemy gejów, lesbijek i Amnesty International są niezbyt ważne, nie wspominając o problemach niepełnosprawnych. Bo oprócz nich dochodziły i okrzyki w sprawach ważnych 🙁
29 września o godz. 11:00 95989
Dobrego Roku 5772, Shana Tova 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=iBbElDYVGtU
29 września o godz. 11:24 95990
To też piękny tenor 😉
Dzięki i nawzajem! 😀
29 września o godz. 11:30 95991
Ja też odczuwam dramatyczne skutki braku pobutek… 🙄
Chcę kompetentnych zapytać ludzi,
jak mam skutecznie rano się budzić,
jak po wykonie wstania czynności,
dojść mam do stanu używalności?
Czy kubeł wody na łeb zmulony,
czy ciche wsparcie ze słusznej strony,
czy linka z głośnym, radosnym Beciem –
jak mam przytomnie chodzić po świecie?
Tułów robotą niby się para,
a umysł jeszcze w sennych oparach,
łapy się czulą do dnia początku,
lecz myśli lotnej ni marnych szczątków.
Ach, gdyby rannym słonkiem, skowronkiem,
ruszyć i tępić świadomie stonkę,
gdyby pojednać ducha i ciało,
co jakby wcześniej od ducha wstało…
Kawa złudzeniem i grą pozorów,
na próżno żłopię ją do oporu,
ach, gdyby wczesnym świtem, ach, gdyby,
wstać tak naprawdę, a nie na niby.
29 września o godz. 11:32 95992
I oczywiście też zapisania na dobry rok. 🙂
29 września o godz. 11:38 95993
Jeszcze o kawie 😉
29 września o godz. 11:39 95994
Jak ten czas leci. Shana Tova. Spóźnione o około 20 godzin. Ale lepiej później…
29 września o godz. 11:48 95995
Oj, Bobiczku, absolutnie do mnie dziś Twój wierszyk trafia 🙁 A co, jeśli, wbrew tej pięknej reklamie od Beaty trzeba robić bynajmniej nie takie głupie rzeczy? Np. napisać artykuł? 😈
29 września o godz. 12:05 95996
Obawiam się, że w przypadku „nie takich głupich rzeczy” kawa w ogóle nie pomaga. Ale ja się nie znam, bo od dawna nie używam. Zarzuciłam, bo a) nie pomagała, b) telepało mnie od niej. W każdym razie Bobik trafił dziś w sedno z tym wstawaniem na niby 🙂
29 września o godz. 12:12 95997
Dla niektórych pewnym wyjściem może być piwo. Wprawdzie jeszcze bardziej zamula, ale głupie rzeczy robić po nim łatwiej. 😈
Ale dla tych, którzy muszą artykuły i inne takie, nie mam żadnej dobrej rady. 🙁
29 września o godz. 12:25 95998
Ja używam zielonej herbaty. Ale dziś i ona mi średnio pomaga… Pogoda, i tyle.
29 września o godz. 13:58 95999
Mnie pomagają intensywniejsze niż zwykle ćwiczenia poranne, zwłaszcza świeca. Stanie na głowie i na rękach pewnie byłoby lepsze, ale to poza moim zasięgiem. A nuż ktoś się obudzi od samego patrzenia? 😉 http://virtualpeople.home.pl/sklep_naturalnie24/z_pliki/zdjecia/swieca.jpg
29 września o godz. 14:25 96000
Jeśli to dzięki panu Adamusowi w Krakowie występują McCreesh, Bonizzoni, de Marchi, Spering, Junghanel i inni, to przy następnej demonstracji jego przeciwników wypuszczę na nich sztuczną mgłę ze schowaną w niej głowicą konwencjonalną rakiety z ładunkiem termobarycznym!
29 września o godz. 15:04 96001
W Krakowie znika capella a w Gdansku zamiast Neptuna kto jest ?
http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Popiersie-Walesy-zamiast-Neptuna-nagroda-Walesy-dla-Luli-n51785.html
Nie wiem czy smiac sie czy plakac …
29 września o godz. 15:08 96002
Chiaranzano, przecież to żart. Bez przesady.
29 września o godz. 15:57 96003
A co się będzie taki dobry cokół aż do wiosny marnował ?! http://kontakt24.tvn.pl/temat,neptun-poszedl-do-liftingu-wroci-wiosna,142451.html 😉
29 września o godz. 15:59 96004
Burząc pomniki, oszczędzajcie cokoły. Zawsze mogą się przydać.
Stanisław Jerzy Lec
29 września o godz. 16:04 96005
Na Placu Bankowym w Warszawie się przydał. Zdjęli Feliksa, postawili Jula 😀
29 września o godz. 16:25 96006
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35762,7578347,Obsadzanie_cokolow_zawsze_bylo_zajeciem_duzego_ryzyka.html
A tutaj cytowany( swego czasu bardzo znany) wierszyk w całości :
Andrzej Waligórski –„Pomnik”
Raz mieszczanie pewnej włości
popadli w kompleks niższości
i żarła ich zazdrość dzika
z powodu braku pomnika,
podczas kiedy inne sioła
nie przejmowały się zgoła,
mając tych rzeczy nad miarę,
niekiedy nawet po parę.
I tak: w Grzdyćkach koło kina
był piękny pomnik Darwina
(z ogonem, dla podkreślenia
faktu od małp pochodzenia).
Zaś w Wólce tuż przy remizie
stała kobieta w striptizie
z podpisem: „Marzenie wieszcza
na temat Marii Wereszczak„.
Wreszcie w Zgrzebnych Pozytronach
mieli biust Napoleona
(ubrany przez skromność w stanik
na polecenie plebanii,
a z inicjatywy gminy
w hasło: „Kontraktuj rośliny!„).
A tymczasem w naszej wiosce
prominenci byli w trosce,
bo dokładnie nie wiedzieli,
jaki wystawić obelisk.
Wreszcie – nie mówiąc nikomu –
kupili w składnicy złomu
statuę z obitym nosem,
z napisem: „Friedrich Der Grosse„
Ten napis zamalowali,
głowę całkiem odłupali
i opatrzyli go nową,
ulepioną z gliny głową,
po czym w sposób bardzo cwany
robili często wymiany…
I mieli a to Szopena,
to Urbana, to Ibsena,
to znowu Szymonowica –
zależy, jaka rocznica
lub jaka zmiana we władzach –
już wójt nową głowę wsadza!
A wy, panowie plastycy
(a szczególnie ze stolicy),
malować wreszcie przestańcie
rozmaite gołe pańcie,
i to jeszcze w wygibasy,
i w różne takie pikasy,
rzućcie to wszystko w cholerę
i – by zaspokoić teren –
rzecz bez precedensu czyńcie:
pomniki z głową na gwincie!
29 września o godz. 21:49 96008
A jak Kierownictwo ocenia, jakiego żurku warto spróbować?
30 września o godz. 0:12 96009
Dopiero teraz wróciłam z inauguracji żurku, przepraszam. Już robię wpis.
30 września o godz. 12:08 96028
A żeby zakończyć wdzięczny wątek pomnikowy,dodam, że Wrocław (mimo pewnej odległości od najbliższego morza ) też miał swoją fontannę z Neptunem,zwanym przez breslauerów Gabeljuerge lub Gabeljorg (pewnie dziś ta nazwa byłaby kamyczkiem do dyskusji o satanizmie w przestrzeni publicznej,jak się komuś wszystko ze wszystkim kojarzy,to nie ma siły 🙂
Nie przetrwał Festung Breslau,ale może jeszcze powróci…
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35762,8585271,Barokowa_fontanna_z_Neptunem_odkryta_na_Nowym_Targu.html
30 września o godz. 12:29 96029
Ja bym nie miała nic przeciwko temu, żeby tego Jurka z powrotem postawili. Byłby jeden fajny element na tym ohydnym dziś placu z komuszym budownictwem 😈