Co tam w jazzie

Ano, dziś w Sali Kongresowej rozpoczął się sezon Ery Jazzu, która pozostawiła sobie nazwę Era, choć sponsoruje ją teraz T-Mobile. (Nowe Horyzonty nie miały tego szczęścia…) Jednak ściśle rzecz biorąc mało było jazzowo. Najpierw wystąpił John Scofield w swoim nowym kwartecie, z programem rhythm-and-bluesowym – w dobrym gatunku, ze znakomitym głosowo Nigelem Hallem, który jednocześnie grał na hammondzie i innych keyboardach, ale takie to było jakieś błahe. Potem był zespół z Mali – wokalny duet niewidomej pary Amadou&Mariam z towarzyszącymi instrumentalistami i dwiema kobitkami wykonującymi wygibasy do rytmu. To już był czysty folk, afrykański żywioł, pełen swoistego uroku, ale całkowicie przewidywalny. Taka muzyka jest dobra na tańce (i widziałam, że całkiem spora grupa wstała z miejsc i tańczyła), ale nie na siedzenie i słuchanie, zwłaszcza przy takim nagłośnieniu – wyszłam przed końcem, bo mi już uszy spuchły.

Dioni Piątkowski zapowiadając drugi z zespołów opowiedział przy okazji o najbliższych planach Ery Jazzu, które wyglądają tak.

Wcześniej byłam na konferencji Mariusza Adamiaka w maleńkiej Jazzarium Cafe, która mieści się na Wilczej przy Poznańskiej, w biurowcu mieszczącym Marquard Media. Tam mają się odbywać koncerty, co wydaje się ciekawe w sytuacji, gdy wchodzi tam góra 30 osób (oczywiście większość raczej unplugged). Wstęp na takie koncerty ma kosztować 20 zł; już w sobotę zagrają Dominik Strycharski i Jacek Mazurkiewicz. Piątki mają być gitarowe, z wyjątkiem 21.10., kiedy to pojawi się Giulia y Los Tellarini (tym razem będzie śpiewać nie o Barcelonie, lecz o Warszawie; tu wstęp po stówie). Takie ekskluzywne zabawy. Więcej ludzi ma szans odwiedzić w listopadzie Jazzarium Fest – program, który jest tutaj, nie jest pełny, ponieważ 7.11. dochodzi dzień polski: najpierw High Definition z Pianohooliganem, potem intrygujący zestaw Marcin Masecki/Tymon Tymański/Macio Moretti. Impreza nie ma wsparcia, więc bilety nie są tanie: dzień polski 60 zł, pozostałe 70-200 zł.

Listopad będzie w ogóle bardziej jazzowy w kraju. Zwłaszcza we Wrocławiu, gdzie zmieni się w rewelacyjny Jazztopad, i w Bielsku na tradycyjnej Jazzowej Jesieni Tomasza Stańki, gdzie też będzie, owszem, nader interesująco.