Sobota obfita w wydarzenia
1. Byłam na Targach Muzycznych „Co Jest Grane” w PKiN. Na razie dość siermiężne, ale ma to potencjał, może to kiedyś będzie polski Midem? Jedno tylko, że lepiej może byłoby jakoś pogrupować dziedziny, bo strasznie mi dziś było żal biedaków ze stoisk Stowarzyszenia im. Beethovena, Polskich Nagrań czy NIFC, którzy cały dzień nad swoją głową mieli szarpidructwo na żywo…
Muzyka poważna jest więc na marginesie, ale trochę jej jest. Można to i owo zakupić ze zniżką (także na stoisku Agory różne rzeczy). Ja załapałam się na kolejne wznowienia Polskich Nagrań – Pasję Pendereckiego (Jutrznię i utwory awangardowe już mam), płytę Andrzeja Hiolskiego, no i nową rewelację: trzypłytowy album Komeda live z nagraniami z Jazz Jamboree; niektóre nagrania nieznane! Bardzo się z tego cieszę.
Ponadto Pan Marek Tomaszewski obdarował mnie swoją płytą ze Świętem wiosny w wersji na jeden fortepian. Ale i sama zakupiłam dwie płytki. Na stoisku sklepu gigant.pl była zniżka na płyty dawno nie widzianej wytwórni Miełodia. Rzuciłam się więc na Richtera grającego Prokofiewa oraz na kantatę Faust i Concerto grosso No. 2 Schnittkego (każda z tych płyt kosztowała mnie 53 zł).
Ponadto odbywały się rozmaite spotkania i panele. Zajrzałam na bardzo ciekawą rozmowę z Michałem Urbaniakiem, a potem trochę posiedziałam na spotkaniu z Aleksandrą Kurzak, ale niestety w środku musiałam wyjść, żeby udać się na koncert.
2. Nie, nie do filharmonii na Hilary Hahn, ale do Studia im. Lutosławskiego na jubileusz Bornus Consort. „Nie obchodziliśmy piątej, dziesiątej, piętnastej, dwudziestej ani dwudziestej piątej rocznicy, za to uczcimy trzydziestą” – napisał mi Marcin Bornus-Szczyciński. No i był wieczór wspomnień, ale jakoś tam perfidnie przełamany. W pierwszej części zaśpiewali panowie, z których większość uczestniczyła w zespole od samego początku. Skupili się w tyle sceny, wokół jednego pulpitu, i trochę było tak, jakby kilku mniszków sobie śpiewało (bo nie było to śpiewanie śliczno-perfekcyjne, tylko zwyczajne), a trochę jednak momentami dał się znów znać nieodparty od pewnego czasu wpływ Marcela Peresa i tego, co nam przywoził: muzyki korsykańskiej i greckiej, pełnej ornamentów. Część ta składała się ze średniowiecznej muzyki polskiej, od Ortus de Polonia z Wawelu po Benedicamus Domino od starosądeckich klarysek, z m.in. Gaude Mater Polonia i Bogurodzicą w środku.
Druga część była zupełnie inna i inaczej śpiewana, albowiem składała się z utworów Mikołaja Zieleńskiego. Były też instrumenty, a z głosów doszły też żeńskie, w tym dawno niesłyszana, a wciąż pięknie śpiewająca (niestety, nader rzadko jej się to zdarza) Kira Boreczko. Wykonanie – może nie rewelacyjne, ale dali radę.
Potem było spotkanie i wspominanie. Dużo ludzi przybyło na koncert nie tylko z Warszawy, ale np. z Poznania (Beata) czy z Krakowa. Bo Bornus Consort to kawał historii.
Komentarze
Treść dopiero jutro przetrawię, ale tak od strony widoku – no, psiakrew, nie do przyjęcia ta kursywa jest. 👿
No właśnie, u mnie ona jest często, więc to bardziej widoczne 👿
W poprzedniej wersji rytm i harmonię tego co w duszy gra obrazował, tekstem prostym i kursywą, ten sam font (Lucida Grande), tego samego rozmiaru (12).
Obecnie tekst prosty to Tahoma 15.2, a kursywa to Times 13.7 czyli aż trzy bardzo znaczne różnice, a zmiana koloru wszystkich czcionek na ciemniejsze jeszcze bardziej ten stan rzeczy uwypukla.
Miłej niedzieli 🙂
Hy hy, piękna kursywa, piękna kursywa, modernizm na całej linii 🙄
Pobutka!
http://www.youtube.com/watch?v=dDZpZPFGzOA
Hilary – Warto było !
Koncert FMB ograny niby Nutcracker, ale słuchałem z najwyższą przyjemnością. Fantastyczne brzmienie instrumentu, absolutna perfekcja i doskonale (aktywnie) partnerująca – a nie dominująca – orkiestra NDR.
I znakomita Romantycznai Brucknera. Skrowaczewski by się nie powstydził.
Na interesujący mnie panel CJG nawet się nie zmieściłem – podobnie jak kilkanaście, może kilkadziesiąt innych osób. Nadrobiłem w Lutosławskim, usadawiając się w pierwszym rzędzie. Bardzo udany koncert, świąteczno-rodzinna atmosfera (wszyscy wydawali się znać wszystkich, w tym Zieleńskiego).
@ Hoko – ja bym powiedziała wręcz: kursywa mać… Zobaczymy w poniedziałek, co się da zrobić. Takoż z nagłówkiem i wielkością czcionek komentarzy, bo te trzy sprawy są najpilniejsze. Przy okazji witam Placka (chyba raczej nie ten sam, co u Łasuchów) i życzę wzajemnie miłej niedzieli 🙂
Dzięki, lesiu, za dwa słowa relacji z FN. Mariusz Herma – tak, bardzo dużo było ludzi na panelach i to cieszy. A na Bornusowym koncercie faktycznie chyba wszyscy się znali. Śmieliśmy się tam, że poza krewnymi i znajomymi to chyba pół Zalesia przyjechało 😀
Czy na Targach NIFC przedstawił jakieś zapowiedzi ? Jak kania dżdżu wyczekuję rekwiemów.
Hilary – oszłomiła perfekcją, dźwiękiem (cudny), ale więcej mnie nie ruszyło. Może to kwestia koncertu, co to duszą raczej nie szarpie, może zakłócała migrena, która się uparła i też poszła na koncert. Całkiem jednak wybyła na Brucknerze, dla którego to głównie się udałam na NDR (dęte!). W koncertcie też oczywiście byli wspaniali.
Nie pytałam jakoś o te rekwiemy. Za kilka dni jest konferencja chopinowska, na którą na pewno zajrzę, więc będę miała okazję zapytać. A może i wcześniej, może SL przyjdzie na Volodosa 🙂
Dali mi za to świetną książkę dla małych dzieciaków: Wszystko gra, o tym, jak się stroją instrumenty w orkiestrze. Będzie ona podstawą zabawy w Mikołajki Chopinowskie, które się szykują.
A propos dzieci, to o 12. na Targach Smykofonia 🙂
W komentarzach tej kursywy prawie nie widać. Ale to musiała bozia kogoś pokarać, że na taki pomysł wpadł. To już od razu mógł dać czcionkę pisaną do góry nogami, jak moderna to moderna.
A tu jeszcze nie podmienili
http://kultura20.blog.polityka.pl/
Stary dizajn nie wydawał mi się nigdy zbyt piękny, ale jak tak sobie porównam oko w oko z nowym, to wychodzi, że to wręcz dzieło sztuki było.
Przesympatyczny wieczór wczoraj w S1 w towarzystwie trzydziestoletniego boysbandu i okolic jego 😀 Szczególnie mnie rozczulili tym kornetem (że Zieleński 400 lat temu nie miał, musiał zastępować skrzypcami, to niech teraz ma na rocznicę). A między pierwszą i drugą częścią był sus dialektyczny – w przód i w tył jednocześnie. No bo repertuar późniejszy, ale był w centrum zainteresowania zespołu kilkanaście lat temu.
A moje ulubione wydanie Bornus Consort? Siedzą sobie przy stole, w kręgu, i śpiewają Cypriana Bazylika albo innego Gomółkę. W każdym razie mniszków to oni mi słabo przypominają, no może pod względem oddania muzyce to tak 🙂
Przydałoby się wydać kiedyś nagrania z archiwum Dwójki. Miło było wczoraj widzieć Ewę Obniską, bez której w ogóle nie byłoby tego zespołu.
To jeszcze się do czegoś przyznam, a co mi tam! (w związku z poprzednim wpisem). Lubię „Dziadka do Orzechów” 🙂 Pan Simon Rattle też lubi: http://www.youtube.com/watch?v=SQPey60lcBM
Marcin mi napisał: „A po koncercie w bufecie radiowym pijemy wino i śpiewamy długie pieśni Wacława i Mikołaja i tak sobie przyjemnie żyjemy”.
Wino było, śpiewania nie 🙁
Zgłoszę się do Marcina z reklamacją w tej sprawie i dam Kierowniczce znać, czy została rozpatrzona pozytywnie 🙂 Mnie też kusił tym śpiewaniem… W razie czego kiedyś przy okazji poprawiny!
Obejrzałam wczoraj operę ” Madame Curie” w Operze Bałtyckiej. Mimo że premiera miała miejsce poprzedniego wieczoru, to obecna była kompozytorka Elżbieta Sikora, a i atmosfera była premierowa. Inscenizacja chyba taka sama jak w Paryżu mimio mniejszej sceny: śpiewacy na proscenium, orkiestra na scenie, a chór na bocznych trybunach, bo było , moim zdaniem, bardzo dobrym pomysłem. Całość trwała ok. godziny 50 min. bez przerwy. Akustyka w Gdańsku jest dość dobra i tym razem nie słychać było odgłosów przejeżdżających obok gmachu opery tramwajów, co jest regułą. Ponieważ wcześniej przeczytałam recenzję pani Redaktor i jej uwagi dotyczące libretta, wiedziałam, czego się spodziewać. Libretto jest trochę przegadane, ale mnie to raczej nie przeszkadzało i cały czas dobrze orientowałam się w przebiegu akcji. Akcja to trochę niewłaściwe słowo, w każdym razie wiadomo było, kiedy jest sen, kiedy jawa. A muzyka bardzo nowoczesna i jeśli ktoś akceptuje tylko Mozarta czy Verdiego, to oczywiście mógł się bardzo rozczarować. Ale jeśli jest otwarty na nowoczesność, to było to ciekawe przezycie muzyczne. Było też trochę tekstów mówionych, co mnie akurat odpowiada, ale słyszałam głosy pełne sprzeciwu/ od mojego towarzystwa/. Obsada była taka sama jak w Paryżu, a śpiewajaca główna partię Anna Mikołajczyk była doskonała. Bardzo odpowiadałą też wizualnie do tej roli. Ma nie tylko świetny głos, ale i talent dramatyczny. Siedziałam w piatym rzedzie, miałam więc mozliwość obserwowania mimiki wykonawców. Jeśli chodzi o obsadę, zamieniłabym tylko wykonawców ról Piotra Curie i Paula Langevina. Mnie opera się podobała, ale dla porządku dodam, że towarzyszącym mi osobom nie. Jedna stwierdziła, że w ogóle nic jej się nie podobało, ani nie wzruszyło, a drugi , że niespecjalnie mu się podobało. W trójkę chodzimy na wszystkie spektakle wystawiane w Operze Bałtyckiej, ale widzę, że edukacja muzyczna w tym wypadku przychodzi dość opornie. 😉 Co oczywiście nikogo z nas nie zniechęca .
krystyno, dzięki za relację! W ogóle nie wszystko wszystkim musi się podobać, nie tylko w dziedzinie muzyki współczesnej 🙂
A zaraz w Trybunale Brahms. Hoko nie słucha, ja jak najbardziej 🙂
U, ten, co tak na mój gust zapędził, okazał się Gardinerem 😈
Nikt nie słucha Trybunału? 🙂
Ha, Concertgebouw z Haitinkiem na I miejscu, Furtwangler na drugim 🙂
Jak wychodziliśmy z SL z koncertu z Semkowem, powiedział zgryźliwie: „Trzeba by im (tj, wiwatującej publiczności) sprowadzić Concertgebouw, i z Haitinkiem – chyba jeszcze żyje” 😆
Cóż, wracając jeszcze do tych koncertów z zeszłego tygodnia, rozmawiałam z p. Marynowskim i powiedział mi gwoli ścisłości, że Maestro dostał dużo prób na tego Brahmsa. Ale nie czuł się dobrze 🙁 No i może to było przyczyną…
Nawiasem mówiąc, odezwał mi się tu kolejny jakiś frustrat, który najpierw oczywiście stwierdził, że piszę żenujące teksty, a potem wygłosił swoje, że Brahms właśnie ciężko brzmi pięknie i jemu koncert się bardzo podobał. Jakby naprawdę nie można było napisać tego drugiego bez tego pierwszego. Ech, ta polska choroba: jak ktoś ma inne zdanie niż ja, to jest idiotą i trzeba go kopnąć
Doroto, bo ja Cię kopnę 🙂 Furtwaengler wygrał! 🙂
Ja słuchałam. 🙂 Bardzo ciekawie to wyszło, z mojego punktu widzenia: właśnie w tym tygodniu kupiłam dokładnie to nagranie Furtwanglera – zamówiłam je na ślepo, na podstawie rekomendacji PMK. Chyba kupię sobie też dzisiejszą dwójkę; a poza tym podobało mi się brzmienie orkiestry w szóstce. Pani Kierowniczko, a nie na odwrót? Zdawało mi się, że Furtwangler pierwszy, a Haitink drugi.
Chłe, chłe 😆
No dobrze, był remis 😉
Sprawdziłam – Haitink (jak najbardziej żyje!) jest o pół roku młodszy od Semkowa 😉
a jak wróciłam do domu, to sobie zapuściłam wykonanie ze stycznia 1945 z Berlina: Jezus Maria, koniec cytatu 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=zwbJ4F2Ug1g&feature=related
No Jezus Maria, i to jeszcze za Hitlera 😯
Ja też słuchałem,ale od 16.14. Bardzo mi się podobał Haitink, nie tylko dlatego, że mam 🙂 i że bardzo mi się podoba wśród chyba 5 jakie mam (chociaż Szell to mocna pozycja). Furtwaengler dobry, ale ja widocznie początkujący, bo odrobinę mi się mniej podobał niż Haitink.
Posłuchałam całego tego linku od Doroty i ciarki mnie przeszły. Nie tylko od jakości wykonania – porażającej – ale i od wyobrażenia sobie okoliczności. Od zestawienia tego piękna z tym strasznym złem, które było wokół i któremu ci muzycy swoim pięknem niestety służyli 🙁
Co oni musieli wtedy myśleć? 😯
Początkujący z 5 nagraniami Pierwszej Brahmsa na półce? 😯 Tadeuszu, jeśli Ty jesteś początkujący, to ja jestem słuchaczem w fazie embrionalnej. 😉
A czy ja powiedziałem, że je słuchałem 🙂 ?
😆
Od tego dopiero ciarki łażą po plecach: to jest nagranie z końca 1944, jedno z pierwszych stereofonicznych w Europie. Jak się wsłuchać, to w tle można wyłapać odgłosy artylerii przeciwlotniczej 🙁
http://www.youtube.com/watch?v=AtubNoipRIg
Tak się zastanawiam nad tymi muzykami. Nie mogło być tak, że wykonywali swoją pracę, to co umieli najlepiej, żeby przez chwilę być w normalności? Co muzyk powie: nie da się zatracić w grze? Aby zapomnieć?
Chyba się da.
Ale ode mnie nie może się odczepić myśl, że gdybym żyła w tamtych czasach, to… pewnie i tak bym już wyleciała kominem czy jakoś inaczej, a już na pewno nie miałabym prawa tego słuchać. W tym momencie mi się odechciewa 🙁
Nie wszystkim było dane, na szczęście. Niestety, niewielu…
W styczniu 1945 większość ludności cywilnej Breslau zmuszono do wyjścia z miasta. Breslau liczył wtedy ponad milion ludzi.
Ale ktoś musiał być na tym Brahmsie, bo są oklaski…
ale dość wątłe… A w V Koncercie z Giesekingiem nie musicie nawet szukać – jest palba w tle od 5:30.
Chybam głucha, posłuchałam paru minut od 5:30 nic nie słyszę 😯
No nic, zbieram się do Studia. Na Liszta czas 🙂
Mam lepsze głośniki? 😉
No pewnie tak, bo ja nie mam kompa podłączonego do zewnętrznych. Chyba trzeba będzie o czymś w tym kierunku pomyśleć…
Dopiero zauważyłam, że nie ma podanej godziny wpisów. Trochę to wścibskie z mojej strony, ale lubię wiedzieć, o której Kierownictwo wpis wrzuciło. 😳 I także dopiero zajrzałam do wczorajszych przeróbek wrzuconych przez mt7 – zdecydowanie bardziej mi się podoba, kiedy czarny pasek jest czerwony.
A ileż to roboty? Jeden kabelek i już. 🙂
Witam
dziś był mój pierwszy raz – chodzi o słuchanie audycji Trybunał Dwójki
tak jak się spodziewałem – audycja bardzo dobra, otwierająca szerzej uszy że tak powiem
ale mam pytanie czy jest może gdzieś dostępne archiwum poprzednich edycji, może ktoś nagrywa i udostępnia w sieci lub coś w tym stylu?
pozdr
mtl – witam. Jeśli ktoś nagrywa, to raczej własnym przemysłem, radio chyba nie gromadzi – mogę spytać przy okazji 🙂
Byłam w Studiu na koncercie lisztowskim. Miałam nadzieję, że będzie temat na wpis, ale pianista (Leslie Howard) przesadnie mnie nie zachwycił, a odgrzebany i zrekonstruowany III Koncert fortepianowy jest moim skromnym zdaniem po prostu gniotem i nic dziwnego, że się tego nie gra, choć to „odkrycie” miało miejsce już lata temu.
Ciekawam, jakie zdanie ma bazylika – widziałam ją z mamą 🙂
Tu mam Trybunał o symfoniach Mozarta z kwietnia, ale nic więcej nie nagrywałem.
http://www.megaupload.com/?d=FQNFPXQ0
Teraz dopiero posłuchałem Furtwaenglera z 1945.
Obydwie Panie Doroty – tak, użyłyście najlepszego komentarza…
Wykonanie wstrząsające, jak memento…
Głodujący Berlin (jak niegdyś Leningrad) i takie wykonanie..
—
Tłumaczenie szefa SV nie trafia mi do przekonania
—
PK, chętnie popatrzę na tę książeczkę SL o strojeniu orkiestry.
Bo ten chaos, który uprawia SV to jest dla mnie taki pic na wodę.
Czy widziałaś Bazyliko jak się stroiła NDR ? Każda grupa smyczków osobno – smyczkowcy od skrzypowego koncertmistrza, dęciaki od oboju.
W wybrzmiewających więc echach unisonu nie słyszałem jakiś obcych harmonicznych..
Skoro bazylika wywołana – trzeci koncert wydał mi się raczej pracowicie pozbieranymi przez potomnych ścinkami z innych produktów, niż dziełkiem autorskim, ale miał przyjemne chwile (gdy fortepian solo). W bonusie II koncert. Nie miałabym właściwie nic przeciw I na bis. Wszystkie krótkie, więc jak zawsze miałam niedosyt L. (no ale jak ktoś wagnerzy i właśnie się na Brucknera nawrócił 😉 . Po drugie, pianista całkiem mi odpowiadał – nie narzucał się ze swoją osobowością, tylko dał samodzielnie poobcować (koncert II) bądź uśmiechnąć się (fantazja). Wstrzelił się idealnie z tym, czego dziś trzeba mi było. Więc czysto teoretycznie – gdybym przyszła z innym nastawieniem, to pewnie bym trochę wyrzekała, bo nie proponował wycieczki w bardziej niebepzieczne rejony.
Rapsodie, fantazje czy inne takie, za to wszystkie węgierskie, wypadły orkiestrze bardzo sympatycznie. Nie szarżowali.
Discalimer: chwilowo jestem do wszystkiego dobrze nastawiona. Po migrenie i przy takim szaleństwie pogodowym trzeźwość oceny mogła mi się całkiem zatracić. Na obronę mam też, że od kilku dni strasznie się cieszę na wtorkowe wyjście do FN, wymarzony program.
Tak na marginesie jeszcze – wczorajszo-dzisiejsze koncerty (Bruckner NDR, Trybunał czyli Haitink, Liszt) jakimś nadzwyczajnym przypadkiem złożyły się w bardzo przyjemne doświadczenie bycia bezpiecznie poprowadzonym za rękę przez piękną muzykę.
Czasem trzeba przystopować w szarpaniu duszy.
@ lesiu
Tym razem nie przyjrzałam się jakoś szczególnie strojeniu się NDR, ale faktycznie jakiś czas temu zwróciłam uwagę, że orkiestry zagraniczne (i nie chodzi tu o te, które poinformowały się historycznie) stroją się grupami, stosunkowo długo i w pełnym skupieniu, traktując najwyraźniej sprawę poważnie, a nie odwalają pro forma, ledwie przerywając gadanie bądź z oczami w suficie utkwionymi. Z polskich orkiestr przypominam sobie Sinfonię Iuventus, oni stroją się dość długo i szczegółowo.
Też się cieszę na wtorek 🙂
dzięki Wodzu, z chęcią zaciągnę i posłucham!
no a skoro nie ma archiwum to trzeba zakonotować w pamięci czas emisji i ewentualnie samemu nagrywać
pozdr
To jeszcze a propos dzisiejszego Trybunału 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=NK_gY2QaWHw&feature=related
Miło było zobaczyć Panią Redaktor na na Targach 🙂
Faktycznie, dość siermiężnie jeszcze, ale to i owo można było kupić w przyzwoitych cenach, posłuchać dyskusji…
Aleksandra Kurzak po spotkaniu podpisywała jeszcze długo płyty i ‚Beethoven Magazine’ na stoisku firmy płytowej.
Popytałem artystkę przez kilka minut i wiem, że, prócz czerwcowej Traviaty w Teatrze Wielkim (dwa spektakle), w planach są jeszcze recitale w Łodzi (20 kwietnia) i w Warszawie (na przelomie kwietnia i maja). Ma jej towarzyszyć Ildebrando d’Arcangelo.
Mam jeszcze dwa pytania:
– czy już była premiera płyty Mariusza Kwietnia ‚Slavic Heroes’? Kto to wydał?
– film ‚Dlaczego konkurs’ był pokazywany w ramach festiwalu Planete Doc, wspominała o nim Pani Redaktor na Dywanie kilkakrotnie…A czy jest szansa, że większa publika to zobaczy w ogóle? Ja (i pewnie nie tylko ja) bardzo chciałbym obejrzeć…
Pozdrawiam!
Wzajemnie miło było zobaczyć 🙂
Dzięki za informacje o występach naszej gwiazdy 🙂
Płyta Kwietnia miała już premierę. Jest dostępna m.in.tutaj:
http://www.cmd.pl/sklep/product_info.php?products_id=5137
Wydała Harmonia Mundi w koprodukcji z Polskim Radiem.
O film Dlaczego konkurs musiałabym zapytać autorkę, z którą jestem w kontakcie. Zrobiła tymczasem film o Idzie Haendel.
Masz rację Bazyliko, jakoś tak się utarło, że porządne strojenie na estradzie się „przynależy” tylko historycznym, a to z racji częstego rozstrajania się (struny z materiału naturalnego wrażliwe na wilgoć i temperaturę).
A i widowiskowe jest również – np strojenie jakiejś teorby. czy innej arcylutni..
Ale niehistoryczność nie zwalnia z niechlujstwa, w takim zgiełku strojeniowym jaki w ubiegły poniedziałek zaprezentowano nie słychać zapewne nawet własnych myśli.
Do tyczy to również strojenia kotłów – cieszyłem się bardzo gdy we wczorajszym Trybunale Kacper Miklaszewski wspomniał doskonałego kotlistę FN – Jerzego Woźniaka. Mieszkałem wtedy jakieś 300 km od Warszawy, lecz udało mi się być na tych koncertach Brahmsowskich z Rowickim
—-
Sinfonia Iuventus poważnie podchodzi do tego zagadnienia.
Nie pamiętam jak Polska Orkiestra Radiowa.
—-
Nie będę – niestety – na Volodos (Wołodosie) – za chwilę lecę służbowo do Paris. Na trzy dni tylko wprawdzie, ale żeby akurat ten wtorek musiał mi przepaść…
Pobutka!
http://www.youtube.com/watch?v=nKHQ36NOxzk
mtl,
jakieś zapisy z Trybunału widziałem na Chomiku, tam szukaj 🙂
POR chyba wcale się nie stroiła wczoraj. Rozgadana byłam, ale chyba nie aż tak, żeby nie usłyszeć. Może przed się nastroili ?
W kwestii wtorku – odmówiłam wyjazdu w delegację. Ale miałam oficjalną wymówkę – muszę pobyć w pracy między dwoma innymi wyjadami służbowymi 😉 .
Czy stroiłaś się w ten wieczór, Desdemono? 😆
Najpierw się zdziwiłam, że lesio o tej porze pisze, ale dotarłam do ostatniego akapitu – ach, Paris… 😉
Pana Woźniaka też oczywiście pamiętam, grał jeszcze dość długo, późno poszedł na emeryturę. Co do Rowickiego, ja w filharmonii pamiętam już tylko jego ostatni, najgorszy okres, kiedy słynny był głównie z używania nieparlamentarnych wyrazów wobec muzyków… 🙁
Powtórzę po raz ostatni:
Mój entuzjazm był nie tyle dla symfonii Brahmsa, co dla sędziwego maestro. Oczywiście, że są lepsze orkiestry i lepsi dyrygenci, ale co to za argument?
Też mi się zdarza postawić koncert przed obowiązkami służbowymi i rodzinnymi. Dwa lata temu mój brat tak ustalał datę swojego ślubu, żeby nie kolidowała z moim wyjazdem na recitale do Budapesztu i Wiednia. 🙂 Bedę we wtorek, no chyba że mnie głowoból uziemi. Przygotowałam na niego baterię chemikaliów, tylko nie wiem, czy odważę się po nią sięgnąć.
Widzę, że Panią Kierowniczkę tytuł nadal wypycha z jej własnego blogu 👿
Ale się nie daję 😉
Jak dojadę do redakcji, to pójdę na naradę do internetowców.
Gostku, przecież to zrozumiałe. Ja pamiętam Maestra z dawniejszych pięknych wykonań Mozarta czy Mahlera (Brucknera nie, bo nie używam 😛 ) i nadal będę pamiętać.
Na internetowców to pały i pałą. Już wiem, kogo pokarało tą kursywą, bo się nawet podpisał w kodzie 😆
Notabene ta skórka nie jest jakimś autorskim projektem, jako że wykorzystano temat dostępny na licencji GPL (ciekawe, dlaczego nie ma o tym informacji w stopce?) i przerobiono. Przerobiono na gorsze, bo na oryginał, nawet jeśli nie szczególnie piękny, jednak można patrzeć bez zgrzytania zębami.
http://yoko.elmastudio.de/
To naprawdę na tym wzorze oparte? To nie wiem, co tu robią te maciupcie literki w komentarzach? Tam są jak najbardziej czytelne. No i czcionka tytułów jest bardzo OK.
Kursywa też jest tam normalnej wielkości…
I lewy margines przy komentarzu znika po naciśnięciu ‚Continue Reading’. Detektyw Hoko wytropił! Rzeczywiście, skórka zdjęta.
No to mówię, że poprawili na gorsze. Pewnie po to, żeby nowocześnie było, a co.
No otóż to. „Continue Reading” jest po to, by klikalność wzrosła i o to się akurat nie obrażam. Ale wystarczy tam jedno kliknięcie i jest normalnie. DLACZEGO TU NIE???
Dobra, muszę iść do redakcji.
No, faktycznie, przerobili na gorzej. 🙁 Tam lejałt jest bardziej przyjazny użytkownikowi – również optycznie, bo nie taki agresywny.
Niektóre z tych zmian na gorsze mogą (choć nie muszą) wynikać z tego, że taka skórka to jest system naczyń połączonych i nieraz przerobienie w jednym miejscu daje jakiś nieprzewidziany efekt w drugim. I czasem bardzo trudno doprowadzić do tego, żeby zachować pożądaną zmianę, a wyeliminować pozostałe. Mojemu Panu Administratorowi do dziś się nie udało uruchomić jednej funkcji tak, żeby niczego nie zaburzała, ale ponieważ nikt się o tę funkcję nie upomina, to może ona niezbyt ważna. 😉
Ale kiedy się o tym efekcie naczyń połączonych wie, trzeba po prostu przed wrzuceniem nowej skórki testować bądź ile razy, a po wrzuceniu siedzieć przy kompie i reagować na sygnały od użytkowników, bo niemal zawsze się okazuje, że czegoś jeszcze się nie zauważyło.
No i nie warto przerabiać tam, gdzie to nie ma szczególnego sensu, dla samego przerabiania. 😉
Dyski z muzyka kompozytorów polskich. Jakże tego tutaj brakuje – poza Symfonią piesni żałosnych Góreckiego. Obecnie nasze radio ABC ogłasza wyniki plebiscytu na ulubione kompozycje XX wieku, ciekawe czy któryś z Polaków zmieści się w pierwszej setce. Raczej watpię.
Zmarł Ken Russell 🙁
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,10720266,Slynny_rezyser_Ken_Russell_nie_zyje.html
Chyba najbardziej muzykalny wśród reżyserów (poza może Formanem). Ale też szalony. Pięknie szalony.
A ja znalazlam cos takiego:
http://brainbasedbiz.blogspot.com/2007/04/baroque-music-helps-you-focus.html
Bardzo budujacy artykul, cyz ktos moze zna podobna literature w jezyku polskim? Jacys polscy badacze tego problemu?
Hrm, zdania takie jak:
„Research reveals that Baroque music pulses between 50 to 80 beats per minute.”
czy
„Slower baroques, such as Bach, Handel, Vivaldi or Corelli, can create mentally stimulating environments for creativity and new innovations.”
nie wzbudzają mojego zaufania.
To pierwsze można powiedzieć o dowolnym utworze z każdej innej epoki.
To drugie… Od kiedy to Vivaldi należy do „wolniejszych Baroków”
PK nic nie pisze o wynikach narady z Internetowymi. Zaczynam się niepokoić – czyżby zapadła decyzja, że do Dywanu o nowym wzorze zaprosi się nowe frędzle, a te stare marudne do ucięcia? 🙁
Powiedzieli PK, żeby przestała używać kursywy.
A reszta… jest milczeniem. 😉
Moi mili, miałam po zebraniu dosłownie chwilę, żeby pogadać z panią kierownik od lejałtu, bo potem ona miała spotkanie. Zgłosiłam: 1. kwestię kursywy, 2. za małe literki w komentarzach (no, ale przecież podobno w pewnym momencie podczas przestawiania narzekaliście, że były za duże), 3. margines – żeby się przestawiał jak we wzorze zlinkowanym przez Hoko, 4. prośbę o lekkie wypośrodkowanie tytułu. Co to da, zobaczymy 😕
Zbierałam się, zbierałam i wreszcie uda mi się być w temacie (chociaż trochę z boku) – no bo mnie się bardzo podoba nowy lejaut (poza za małą kursywą). Ale zdjęcie piękne! ładny tytuł i czcionka – na macu wygląda idealnie (ale kursywa boli).
A najbardziej boli, że i wcześniej, i teraz RSS nie działa. Ale to zdjęcie takie piękne, że ten RSS jakoś mnie nawet teraz nie boli.
No proszę, jest ktoś, komu się podoba 😉
Narzekaliśmy na wielkość tekstu w komentarzach, bo był wielki i nicki też wielkie, i odstępy też i nic nie było widać w oknie poza polem do wpisywania bieżącego komentarza.
Teraz, kiedy odstępy się zmniejszyły i nicki też, to komentach mogą być większe czcionki w ramach dobrostanu dla oczu.
Wydaje mi się, że te komentarze w małym oknie są lepiej widoczne niż w dużym.
Na razie oburzeni są w przewadze. 😈
Ja bym do postulatów Kierownictwa dodał jeszcze koniecznie odsunięcie zdjęcia od tytułu, bo okropnie wygląda to walenie głową w mur liter. A zdjęcie rzeczywiście tak fajne, że szkoda go tak postponować. 😉
Dlatego poprosiłam o odsunięcie napisu.
Zobaczymy.
Widzę ! Nie ciemność, ale większą czcionkę komentarzy. To się nazywa zapewnienie powszechnej dostępności. Pewnie mało który z projektantów dóbr wszelkich wie o takim koncepcie.
Jak się druknie (tak wersja blogu też funcjonuje), to zdjęcie Kierownictwa ma się razy trzy i to za każdym razem w innym rozmiarze.
Rzeczywiście, trzy. I główka bez oczu przy każdym komentarzu. 😯
Już nie wiem, czy czcionka komentarzy jest większa czy mniejsza, tylko chciałem powiedzieć, że dla mnie w sam raz. Przynajmniej na to nie narzekam.
No, to chyba pobożne życzenia, bo u mnie jak była czcionka maciupcia, tak jest. Nie sądzę, żeby teraz, o tej porze, coś zmieniali.
Jakie razy trzy? Jaka główka bez oczu? 😯
U mnie constans.
IE7.
A, dodam jeszcze, stale mam ustawione mam na tym kompie powiększenie do 150 proc.
IE7 chyba już w przyrodzie nie występuje. 🙁
Czcionka komentarzy jest teraz troszkę większa niż w poprzedniej szacie, przed zmianami, więc można przyjąć, ze jest OK, ale mogłaby być ciut, ciut większa.
Powiększenie 150%? To raczej niech PK zwiększy rozmiar tekstu w widoku i zobaczy jak się kształtuje całokształt.
Gófki trzy i łebki bez ócz widać w podglądzie wydruku. 😆
Ajajaj, faktycznie w IE nawet dziewiątce komenty mają malutką czcionkę.
Zaraz zrobię screen i pokażę
Porównanie:
https://picasaweb.google.com/maria.tajchman/Muzyczny#slideshow/5680149550418707186
To co to jest to po lewej? Ogniolisek czy coś jeszcze innego?
A co tam z kursywą? Bo u mnie też nic.
Sorry, przejęzyczenie, oczywiście mam IE8.
No właśnie, co jest po lewej? Ja też tak chcę!
To jest Chrome od Gugla. Bardzo sympatyczne, dopóki się nie otworzy ponad 30 kart, a w każdej jakieś wtyczki. 🙂
O, a na podglądzie wydruku tytuł blogu nie najeżdża na 2. i 3. główkę PK, a przy 3. dodatkowo słowo ‚blog’ jest na czarno, a nie na szaro.
😯
Nic nie rozumiem.
Ja klikam prawy przycisk myszy, otwiera się okienko z możliwościami, 4. od dołu to ‚Podgląd wydruku’, po wybraniu chwilę się miele, a potem voila! Trzy główki PK.
Faktycznie. Ale jaja 😯
I awatary przy komentarzach, rzeczywiście…
Bo tak jest też w naturze z tytułem i podobizną PK.
Przy dużym ekranie napis opiera się o głowę, a przy zmniejszaniu ekranu odsuwa się ku środkowi.
W naturze tego nie widzę.
Widokiem mogę sobie powiększyć czcionkę komentarzy. Ale dlaczego mam to robić za każdym razem? No i ciągle jeździć w lewo i w prawo, jeśli chcę coś z linków itp.?
Odleglosc (jednej) glowy od tytulu jest zalezna od zumu; przy pewnym powiekszeniu glowa oddala sie od liter i tak zostaje 🙄 (w ogniolisie).
A w podgladzie wydruku faktycznie trzy, i to cieniowane 😉
Nie wspomnę, że w blokada Chrome bardzo skutecznie blokuje reklamy.
U mnie tylko Dywan i nic więcej, a jak otworzyłam IE to i na górze i z boku coś się wierci i kręci.
No wierci się i kręci, ale tam nie muszę zaglądać. Szczęśliwie nie ma już (tfu, tfu) tych zwijanych pasków, których nienawidzę 👿
Jak wystarczająco zmniejszę ekran, to nie tylko tytuł blogu przestaje najeżdżać na PK, ale też więcej widać, 😯 bo znikają oba marginesy, a zawartość prawego przenosi się na sam dół strony, pod komentarze. To ja teraz tak będę czytać. I nad Chrome się zastanowię.
U mnie jak było, tak jest. 👿
Hy hy hy, hy hy hy… Akurat ten system naczyń połączonych, o którym wspomina Bobik, niewiele ma tu do rzeczy. Jak to mówią, słabej baletnicy… etc.
Pobutka!
http://www.youtube.com/watch?v=mx0XXQHszas&feature=related
Pobutka.
Dwie Pobutki, a ja… najpierw obudziłam się za wcześnie, potem zaspałam 😈
Marcelle Meyer to była bardzo ciekawa postać:
http://fr.wikipedia.org/wiki/Marcelle_Meyer
Wrzucam francuską wersję Wiki, bo w angielskiej właściwie nie ma nic 👿
Meyer świetnie gra barok, jak na tamte lata to jest rewelacja 🙂
Ale… Jakby kto używał firefoksa i chciał mieć taki dizajn
http://zapodaj.net/f3000652b902.jpg.html
to proszę sobie zainstalować rozszerzenie Stylish, a potem wgrać do niego kod, który wkrótce podam. Szczegóły wyglądu jeszcze trzeba dopracować, ale to potem 🙂
😆
Ja nie mogę…
Marcelle M. w zupełnie innym (choć może nie aż tak bardzo?) muzycznym świecie:
http://www.youtube.com/watch?v=-y3F-9fP_B8&feature=related
O rany! Na co trafiłam przy okazji!
http://www.youtube.com/watch?v=bCR_1bMC-qk&feature=related
Pierwszy temat z Ballady F-dur Chopina 😉
Z Ballady F-dur pisanej kursywą, psiakrew. Myślałem, że ta szeryfowa czcionka jakoś przypadkiem się tu znalazła, przez niedopatrzenie czy co, ale nie – z kodu widać, że jakiś uczony delikwent specjalnie Timesa wpakował, a jakby jeszcze tego było mało, to go na dodatek pomniejszył. Ot nowoczesność 😆
Pani kierownik powiedziała, że „tamta czcionka wydawała się im nieładna”. Prosiłam o poprawę, pokazując, że u mnie kursywa często się pojawia (bo tytuły) i wygląda strasznie.
Ta, że tamta była nieładna, to zauważyli, ale że ta pasuje jak pięść do nosa, to już nie? I co tu ma do gadania nieładna? Gdzie oni widzieli, ażeby kursywa była pisaną inną rodziną niż czcionka normalna?
Nie wiem 😐
Ballada
Ballada
Na górze zastosowałem „i” w dzióbkach
Poniżej dałem „em” w dzióbkach, jak w kodzie na źródle strony.
Poza tym nie znam się.
To i ja sprawdzam:
jadą, jadą misie
śmieją im się pysie
Wystarczy pisać ‚i’ zamiast ’em’ 🙂
A w całym zdaniu, jak wygląda kursywa z literką „i”?
Jakaś większa 😆
Hoko, ja nie wiem, ile Ty przy swoim blogu majstrowałeś, ale przy moim majstrowane było co nieco i widziałem, co się czasem Pan Administrator musiał namęczyć, żeby kolejną zmianę zgrać z całą resztą. 😉 Znaczy, żeby się jakieś nieprzewidziane cuda-niewidy nie pokazywały. Tak więc mam niejakie zrozumienie dla trudności, ale z drugiej strony mam też przekonanie, że nie wrzuca się na stałe w sieć, póki nie jest zrobione jak trza. 😈
Oczywiście moje zrozumienie dla trudności nie obejmuje takich przypadków, jak wrzucenie kursywy z innej bajki, bo tamta czcionka wydawała się nieładna. 👿
Bobiku, lata całe majstrowania, łez i potu 😆
Poniżej jest link do pliku z kodem – w firefoksie należy zainstalować dodatek Stylish, zrestartować przeglądarkę, na dolnej belce przeglądarki pojawi się ikona „S”, kliknąć w nią, wybrać „napisz nowy styl”, dalej może być „pusty styl”, i w okienku, które wyskoczy należy wkleić kod, skopiowany z tego pliku (skopiować uważnie wszystko, od góry do dołu, najlepiej klawiszami ctrl+a, ctrl+c). Dodać nazwę stylu, jaką kto chce, zapisać – strona powinna się zmienić 🙂
http://hokopoko.net/images/polityka.txt
Wszystko najpilniejsze poprawiłem, szczegóły można będzie jeszcze dopracować
Ten Stylish jest też dla Chrome – nie wiem, jak się go tam obsługuje, ale pewnie podobnie.
I tylko ja z moim IE nic z tego nie mam 😆
A próbowało Kierownictwo zmienić we wpisach literkę ’em” przed kursywą na ” i „?
Hoko, ale dlaczego mam zmieniać wygląd strony w Chrome? Mam bardzo dobry wygląd bez reklam.
Czy ja dobrze rozumiem, że Hoko właśnie przerobił własnym przemysłem stronę blogu, żeby była bardziej do zniesienia? 😯 Wypróbuję w domu, firmowy żandarm nie puszcza. 👿
Pani Doroto – To jednak tylko ja, ale frustrat to już ktoś inny 🙂
Dział Główek słusznie wprowadził system trzech główek; dla posiadaczy dużych ekranów tę z tekstem muskającym włosy, dla właścicieli telefonów komórkowych główkę średnią i coś o nazwie główka-micro, na ekrany wielkości pudełka zapałek, a może nawet zapałczanego łebka.
Trzy zdjęcia których częścią jest sam tytuł blogu i tylko dwie maleńkie poprawki. W głównej – otworzyć warstwe zawierającą tekst i przesunąć ją w prawo. W komórkowej – niczego nie dotykać W trzeciej – otworzyć tekst, zmienić kolor na szary, zamknąć, ale może szarego nie było już widać.
Tytuły dziennych wpisów; czcionka Arial wielkości bunkra to awangarda? Zmniejszyć rozmiar do 25, bo się nawet w telefonie Aleksandra Grahama Bella nie zmieści lub powiększyć wszystkie komórki.
Jeśli tego typu propozycje spotkają się z oburzeniem Zespołu można im podrzucić następujący pomysł – każdy blog w Polityce powinien wyglądać zupełnie inaczej. W obliczu tak przerażającej wizji wszystkie usterki w tej wersji zostaną usunięte z szybkością światła.
Przepraszam za najście, ale tak mi się to wszystko podoba, że nie mogłem się powstrzymać. Powodzenia 🙂
mt7,
a masz duże czcionki, normalną kursywę, przyzwoite tytuły, wąski dwukolumnowy układ i szare tło po bokach? Bo jeśli nie, to zaprawdę powiadam Ci, instaluj Stylisha, a szybko 😆
Pani Doroto,
proszę może spróbować wersji przenośnej firefoksa
http://www.instalki.pl/programy/download/Windows/przegladarki_www/Firefox_Portable_Edition.html
To działa bez instalacji w systemie, trzeba tylko ściągnąć plik, uruchomić zaklikaniem i zainstalować do dowolnego folderu np. w „Moich dokumentach”. Potem wejść do folderu i kliknąć ikonę firefoksa. Gdyby się mimo wszystko nie dało, to zainstalować na innmym komputerze na pendrivie, a potem tegoż podłączyć do swojego 🙂
Ago,
też spróbuj portabla w firmie 🙂
Placku – zastanawiałam się, czy ten sam Placek co na blogu kulinarnym, a nie czy frustrat – wiem, że tamten to był ktoś inny 😀
Hoko jest niesamowity 😯
Spróbuję uruchomić tego ognioliska później, teraz jestem w firmie 🙂
Majstrowanie przypomniało mi zamierzchłe.
W czasach, gdy niczego nie było, dostałam w darze wymarzone, dżinsowe portki ogrodniczki. Były prześliczne, w rozmiarze XXL. Darczyńca świetnie wiedział, że jest mnie mniej o wszystkie te literki i że jeżeli spróbuję przerobić, to, z powodu braku krawieckiego merytoryzmu, zniszczę 😳 ). Oddać daru w dobre nogi nie mogłam, bo dar był pod kontrolą, no i nie znałam takich nóg 🙄 . Leżały w szafie długie lata, aż dorósł nasz Młody. Ściągnął je w pasie, żeby nie latały dookoła chudych gnatów i nosił, furkocząc nogawkami 😕
HOKO JEST WIELKI!
Jeszcze zmienilam sobie Georgie, ktorej nie znosze, na cos bardziej mojego i jest po prostu super!
Ja to chyba jestem konformista, bo mnie już wszystko jedno…
Tylko nie do końca (początku też nie było) rozumiem, czemu PK ma jakieś straszne sztuczki robić z tym ognio prawie od Strawińskiego, zamiast po muzycznemu normalnie zainstalować? Wersja portable też dobra… Jest jeszcze Opera 🙂 Właśnie, jak to w Operze wygląda?? 🙄 Jakby nie było, bardzo dobra aplikacja na telefony komórkowe!
Dla mnie dzisiejszy wieczór bez magii. Jestem niekompatybilna z Volodosem. 😉
W Operze wyglada jak czkawka po coca-coli. Niestety, bo ja Oper-owa.
Szczegoly? Kursywa ciupenka, wszystko sie zlewa, bo odstepy skape, proporcja interlinii wola o pomste, poza tym nie znosze, jak takie strzepy po prawej wisza. No i czyta sie zle, boproporcje doprawdy nie pitagorejskie. Caloksztalt do kosza!
Hoko jest wielki, tylko dlaczego on musi głową, a my tymi łapami, żeby zechciało wyglądać? Dlaczego z bliskiego, przyjaznego miejsca robi się coś, od czego oczy bolą i zęby zgrzytają 👿
Te portki tu nie pasują 👿 One mają pasować do nas, nie my do nich 👿
Mimo to zapraszam do nowego wpisu. Jak kto nie był na koncercie, może sobie to odrobić z linków – dwa tygodnie temu w Brukseli Volodos grał z grubsza to samo 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=lWdG8NoFXY0