Paszportowe rozważania

Paszport „Polityki” dla Aleksandry Kuls – Oli, jak wszyscy o niej mówią – chyba najbardziej zaskoczył ją samą. A szczególnie uszczęśliwił Kaję Danczowską, która poczuła się doceniona jako pedagog. Myślę też jednak, że fakt, że Ola wybrała na swoją mentorkę właśnie panią Kaję, świadczy o wielkiej intuicji tej dziewczyny. W audycji w Dwójce powiedziała Beacie Stylińskiej, że długo się zastanawiała i poszukiwała, u kogo ma kontynuować naukę. A w karierze młodego artysty liczy się nie tylko naturalny talent, ale też i to, jak nim się gospodaruje.

Co będzie z nią dalej – wiadomo, że już taka, a nie inna sytuacja, w jakiej się znalazła na Konkursie im. Wieniawskiego, łącznie z nagrodą Kapituły Krytyków (do czego i ja się przyczyniłam), pomogła jej w dalszej karierze: przyszły rozmaite propozycje. Paszport zapewne dodatkowo jej pomoże. Mam nadzieję, że nie zaszkodzi – zresztą Ola wygląda na osobę skromną i rozsądną. I myślę, że będzie po prostu robiła swoje.

W najbliższym czasie będę się z nią umawiać na rytualną rozmowę paszportową. Ale w tym roku sytuacja jest szczególna – postanowiliśmy też podpromować nominowaną do Paszportu Agnieszkę Budzińską-Bennett. Muzyka, którą się zajmuje, choć mnie wydaje się przepiękna, dla wielu jest jeszcze za trudna. Dlatego uznaliśmy, że trzeba zacząć więcej pisać o muzyce dawnej, nie tylko, by do jej słuchania zachęcić, ale też aby rozwiać mit, że „muzyką dawną zajmują się nieudacznicy, którzy nie potrafią wykonywać współczesnej”. Porozmawiałam więc dziś z Agnieszką, która wraca jutro do Bazylei (mieszka tam na stałe i wchodzi w skład zespołu badawczego swojej macierzystej uczelni, Scholi Cantorum Basiliensis). Wywiad udał się bardzo, a ukaże się zapewne w numerze świątecznym, w sam raz na Misteria Paschalia, na którym to festiwalu jej zespół Peregrina wystąpi w ramach tzw. Debiutów. Tutaj na razie powiem, że w Polsce nie zdajemy sobie sprawy, iż w dziedzinie muzyki dawnej mamy już osoby wręcz wybitne. Płyta Peregriny Filia praeclara (co dla nas tym milsze, że poświęcona zabytkom z klasztoru klarysek w Starym Sączu) otrzymała swego czasu nagrodę krytyków niemieckich ECHO-Klassik – została w swojej kategorii Płytą Roku. Agnieszka opowiadała mi, jak dziwnie się czuła doceniona za swoją hermetyczną sztukę, znalazłszy się na gali tych nagród na scenie obok Dominga i Lang Langa. Warto i o tym wiedzieć! Na tubie niestety jest tylko jedno nagranie kawałka koncertu w Tyńcu (uwaga: przydługa zapowiedź, muzyka zaczyna się dopiero o 2’48”).

Trzecia nominacja, Meccorre String Quartet, też była bardzo ciekawa, ale trudno nam nagradzać zespoły (trzy dodatkowe paszporty w tym wypadku, podział kasy na cztery?). Natomiast portrecik zespołu, który ukazał się podczas uroczystości paszportowej, bardzo zaintrygował p. Jaromira Sokołowskiego, podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta, który jest nie tylko wielkim melomanem, ale i miłośnikiem kameralistyki (właśnie wymieniliśmy zdania na temat koncertu Tokyo String Quartet w poniedziałek w Filharmonii Narodowej). Politycy zresztą tym razem dopisali jak nigdy – prezydent (z małżonką), premier (rzadkość!), minister spraw zagranicznych, no i kultury oczywiście. Tak się czasem zastanawiam, dlaczego ta gala jest dla nich tak atrakcyjna. Bo dlaczego dla szerszej publiczności, to jasne: dają dużo i dobrze jeść i pić, a przy okazji można się spotkać, poplotkować, pozałatwiać interesy… Za rok jubileusz (cieszę się, że brałam w tej zabawie udział od początku – przez lata jako nominująca z ramienia najpierw „Gazety”, potem „Wprost”) i ciekawe, co wtedy będzie się działo w Operze Narodowej.