Nowy byt muzyczny
Miło jest asystować przy narodzinach zespołu, który od samego początku jest zespołem. A to jest sztuka. Oczywiście w nowej katowickiej Orkiestrze Historycznej, która w skrócie pisze się {oh!}, grają ze sobą osoby, które znają się dobrze z innych zespołów, ale dochodzą też nowe. I taka właśnie u nas (i chyba nie tylko) jest specyfika rozrastania się świata muzyki dawnej: można powiedzieć, przez pączkowanie. Każda kolejna osoba adaptuje się wśród starszych wyjadaczy i potem razem będą przemieszczać się z zespołu do zespołu. Bo inną specyfiką tego świata jest, że nie opiera się na stałej etatowej pracy. Jedyna orkiestra muzyki barokowej w Polsce, która miała etaty, to prawie niedziałająca już od ponad roku orkiestra Warszawskiej Opery Kameralnej. A inne, choć kojarzone często z konkretnymi osobami – jak Arte dei Suonatori, Wrocławska Orkiestra Barokowa czy obecna wersja Capelli Cracoviensis – to raczej konglomeraty zawiązujące się na zasadach muzyczno-towarzyskich, czyli grają ze sobą osoby, którym dobrze się ze sobą gra, a konfiguracje zależą od czasu i repertuaru, a nie od formalnego związania z firmą.
Orkiestrę Historyczną także ten niełatwy los czeka – tuptanie po sponsorach, szukanie wspólnych terminów. Wczoraj podkreślano, że to pierwszy taki zespół na Śląsku, więc jest jakaś nadzieja, że lokalna społeczność się tym przejmie. Bo że w ogóle jest zapotrzebowanie, to widać było po pełnym Kościele Mariackim.
Fakt, że ten zespół jest już zespołem, należy zawdzięczać też silnej ręce koncertmistrzyni Martyny Pastuszki. Nie jest to zresztą pierwsza formacja, w której pełni ona tę rolę, bo jest jeszcze Le Parlement de Musique Martina Gestera w Strasburgu, no i Capella Cracoviensis, gdzie również nierzadko zasiada za pierwszym pulpitem. Ale Orkiestra Historyczna jest jej zespołem, przez nią ukształtowanym. Zobaczymy, jak się rozwinie; po pierwszym koncercie dobrze rokuje.
Sama {oh!} grała tylko dwa niedługie utwory: Fugę Francesca Marii Veraciniego oraz Sonatę c-moll op. 2 nr 7 Tommasa Albinoniego, połączone efektownym preludiowaniem klawesynowym Marcina Świątkiewicza (bo i on jest w tym zespole – a jak najbardziej jest muzykiem śląskim, podobnie jak Martyna Pastuszka). Później scenę (by tak rzec) zdominował solista – Jakub Burzyński (też w końcu wywodzący się z Zabrza), który zaśpiewał Stabat Mater Vivaldiego i arię Es ist vollbracht z Pasji Janowej Bacha. Mam kłopot ze śpiewaniem pana Jakuba: jest jak na mój gust zbyt romantyczne i – moim zdaniem – grozi to często utratą panowania nad intonacją, co niestety stało się w Bachu. W dziele Vivaldiego było lepiej, ale też z lekka mnie zdegustował ozdobnik przy Eia mater, gdzie solista pokazał, że jego skala obejmuje dwie i pół oktawy, ale chyba niczemu więcej ten popis nie służył…
W sumie jednak debiut orkiestry należał do udanych. Czekamy na dalsze koncerty. Niekoniecznie tylko na Śląsku…
Komentarze
Pan Jakub kojarzy mi się z La Tempestą. 🙂
Dobrze, niech zakładają, niech się rozwijają.
Może wreszcie w tym kraju wierzby zapanuje moda na koncerty muzyki poważnej i różne zespoły znajdą dla siebie źródło nie tylko satysfakcji, ale i finansowania.
A ja mam nadzieję, że grać będą nie tylko w środy i uda mi się na coś wybrać, skoro tak blisko wypączkowali 😀
I oczywiście, życzę im kwitnącej formy i sprzyjających decydentów 🙂
Droga Pani , z wielkim zdziwieniem czytam powyższy tekst dotyczący zatrudnienia zespołu w którym gram. Zespół barokowy Warszawskiej Opery Kameralnej czyli MACV, po pierwsze owszem etaty ma i mam nadzieję długo mieć będzie, po drugie o ile dobrze liczę, to w ostatnim roku zagraliśmy ponad 10 koncertów. Przykro mi czytać napisane przez tak opiniotwórczą osobę jak Pani fakty, które tak bardzo mijają się z rzeczywistością…
Panią Martynę Pastuszkę widziałem ostatnio kilka razy w Capelli Cracoviensis (podobało mi się, jak grała – bardzo) i raz gdy z Marcinem Świątkiewiczem grającym na pianoforte, też pod marką Capelli, dała koncert kameralny z okazji Walentynek – wtedy nieco mniej mi się podobało. Jej skrzypce brzmiały wtedy bardzo surowo w mniejszej sali krakowskiej filharmonii.
A kolezanka siostrzenica tam wlasnie muzykuje? Czy znowu cos knoce? 😈
Tam właśnie, Mordko 🙂
muzyk MACV – witam. Aż dziesięciu w ciągu roku to chyba nie było… A czy zespół będzie długo mieć etaty? Ja Wam tego życzę, trzymam kciuki za to, by instytucja przetrwała, ale w obecnej sytuacji w tej formie będzie to ciężkie do utrzymania, a może nawet niemożliwe. W WOK jest w tej chwili ponad 300 etatów i obawiam się, że tylu w przyszłości się nie utrzyma. Idę jutro na konferencję w WOK i ciekawam, co na niej usłyszę. Oczywiście zdam tu sprawę.
Sprawdziłam w archiwum WOK. W ostatnim roku MACV miało trzy koncerty:
http://www.operakameralna.pl/index.php?2011_pl_list
Przykro mi. Chyba że były jeszcze jakieś nie firmowane przez WOK…
Dobry wieczór.
Wydaje się, iż kwerenda nie została przeprowadzona z należytą starannością. MACV zagrała jeszcze pięć koncertów podczas zeszłorocznego Festiwalu Mozartowskiego: http://www.operakameralna.pl/index.php?mozart_pl_2011
Nawet w luźnej konwencji bloga należy czasem liczyć się z tym, że ktoś powie: „sprawdzam!”…
Pobutka.
Bry!
No wybornie! Panią Pastuszkę już widziałem w tylu zespołach 😆 Najczęściej z mężem, Adamem Pastuszką. Łącznie z występami we Wrocławskiej Orkiestrze Barokowej, która jest nota bene zespołem Filharmonii Wrocławskiej, więc sądzę, że jakieś etaty jednak ma? Pilch? Choć na jej stronie jest tylko „Lista stałych współpracowników”.
Dzień dobry,
WOB jest zespołem Filharmonii Wrocławskiej, ale z tego, co wiem, etat ma tylko szef i też nie dam głowy.
Panie Jakubie, nawet pięć plus trzy i tak równa się osiem i „ponad dziesięciu” jeszcze nie daje. Festiwal Mozartowski w czerwcu i lipcu, a trzy koncerty jubileuszowe od października do grudnia. A etaty są na cały rok. Etaty ma również np. kwartet Prima Vista… to moi koledzy i prywatnie ich lubię, ale spytam – po co?
Co do MACV i w ogóle do zespołów WOK, przecież wiadomo, że to nie ich wina, że nie grają tyle, ile powinien grać zespół opery. Ale nawet jeśli sytuacja się poprawi (teraz podobno są obiecane jakieś dodatkowe pieniądze na Festiwal Mozartowski), przyszłość nieubłaganie zmierza w stronę zespołów „stałych współpracowników”, a nie etatowców.
http://www.rp.pl/artykul/518962,852065-Bedzie-Festiwal-Mozartowski.html
Witam, „Jedyna orkiestra muzyki barokowej w Polsce, która miała etaty, to prawie niedziałająca już od ponad roku orkiestra Warszawskiej Opery Kameralnej.” Uczono mnie, że rok to 12 miesięcy, więc licząc uczciwie od kwietnia: na Festiwalu Mozartowskim 6 + na jesieni 3 = 9. Poza tym nie chodzi o matematykę, tylko prawdę z którą raczy się pani w sposób dość swobodny mijać. Dziękuję, że widzi Pani, że to nie „nasza wina” co do ilości koncertów i przebiegu sezonu artystycznego ale co do etatów będziemy o nie walczyć w miarę naszych możliwości i proszę nie sugerować naszego niebytu.
Mam prośbę do Gospodyni.
Gdzie mogę uzyskać informacje dotyczącą płyt /10CD/nagranych na festiwalu „Warszawska Jesień” w 2007 r.?
Będę wdzięczny za informację.
Tadki – witam. Można o nie pytać wyłącznie w Związku Kompozytorów Polskich, a raczej w Polskim Centrum Informacji Muzycznej http://www.polmic.pl
Pozdrowienia dla OHowców i Martynki ! Brawo. Trzymamy kciuki i pozdrawiamy z „niemal nieistniejacej” orkiestry MACV. Swoja drogą to rzeczywiscie niescisłość . Koncertów było 9 a nie trzy i nie wiem z jakich archiwów te informacje. Bilety znikały 3 miesiace wcześniej(jak choćby na Mesjasza) ale dramatyczna sytuacja finansowa WOK sprawia, ze zmuszeni jestesmy na co dzień grywać gdzie indziej 🙁 i zasilać dostojne formacje, o których wspomniała autorka. Szkoda, że na fali rozmów o „racjonalizowaniu kosztów” nie wspomina się o potencjale naszego zespołu, jego unikalnym repertuarze, jakości …. zapraszamy Autorkę na nasze koncerty.
…ale nie należy liczyć na jakiekolwiek współczucie, wyrozumiałość, czy zrozumienie 👿
Trzymamy kciuki za rozwój nowej Orkiestry Historycznej i za dalsze – bardziej komfortowe niż obecnie – działanie orkiestry bardzo zasłużonej 🙂 oby mogli grać dużo i pięknie ku naszej i swojej radości.
A tymczasem wielka obfitość Pasji Janowych ( i dobrze , bo co by to był za Wielki Tydzień)
PR2 -1.04.2012 godz.18:00 Transmisja z Filharmonii im. Karola Szymanowskiego w Krakowie
Jan Sebastian Bach Pasja wg św. Jana BWV 245
Julia Kirchner – sopran, Piotr Olech – alt, Karol Kozłowski – tenor, Andrzej Witlewski – bas, Capella Cracoviensis, Konrad Junghänel – dyrygent
A już 4 kwietnia z kolei w Filharmonii Wrocławskiej : Trinity College i Wrocławska Orkiestra Barokowa : http://www.filharmonia.wroclaw.pl/calendar/showEvent/884
No pięknie jest 🙂
Ale się Łajza zrobiła, Gostku 😆
muzyszynek – witam. W nowym wpisie relacjonuję dzisiejsze spotkanie w WOK.
To nie była łajza classic, tylko wynikająca z zasad wpuszczania świeżonki na blog, ale i tak nieźle.
Pragnę zauważyć,że MACV jest jedynym w Polsce zespołem wykonującym opery barokowe scenicznie. To fakt niewątpliwie nie do przecenienia i wartość sama w sobie.Z poziomem bywa różnie-jak to w przypadku zespołów tego typu w Polsce.
Mam sugestię do Poani Doroty Szwarcman,aby jasno określiła,czy jest przyjacielem MACV, gdyż czytając Pani opinie-z jednej strony słowa dobrze życzące,a z drugiej licytowanie się o liczbę koncertów 9 czy 10- budzi nieufność i są sobie sprzeczne. Nonsensem też jest porównywanie zepołu OH, który dopiero zaczyna w malutkim składzie, do instytucji działającej pół wieku.
Prosiłbym serdecznie Panią o rzetelność i czytelność postawy-rzecz krytykowi niezbędne! Pozdrawiam.
Krytyk krytyków – witam, odpowiadam pod aktualnym wpisem.
Szanowna Pani Doroto
Czuję się w obowiązku zabrać głos w sprawie Zespołu Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej Musicae Antiquae Collegium Varsoviense, o którym pisze Pani w tym artykule. Zespół ten powstał w roku 1957 i do dnia dzisiejszego jest etatowym zespołem Warszawskiej Opery Kameralnej.
Z całą pewnością zbyt mało ten zespół gra koncertów i przedstawień, ale wynika to z finansów. W tym miejscu nie trzeba chyba o tym mówić bo o sprawie Warszawskiej Opery Kameralnej pisze Pani również na swoim blogu.
Nie można jednak powiedzieć, że jest to „niedziałająca już od ponad roku orkiestra Warszawskiej Opery Kameralnej”.
Od kwietnia 2011 roku, czyli w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy MACV zagrał:
6 koncertów w ramach XXI Festiwalu Mozartowskiego w Warszawie (15, 22 i 29 czerwca oraz 6, 13 i 20 lipca 2011). Wszystkie koncerty poprowadził Kai Bumann. Podczas tych koncertów usłyszeliśmy wybrane utwory Wolfganga Amadeusza Mozarta (Symfonie, Koncerty fortepianowe, Serenady, Koncert skrzypcowy, Koncert klarnetowy
Następnie jesienią 2011 roku dał 3 koncerty w ramach obchodów Jubileuszu 50-lecia Warszawskiej Opery Kameralnej. Te koncerty poprowadził także Kai Bumann. Wszystkie odbyły się w Sali Wielkiej Zamku Królewskiego w Warszawie:
17 października 2011 – utwory Stanisława Sylwestra Szarzyńskiego, Marcina Mielczewskiego, Bartłomieją Pękiela, Grzegorza Gerwazego Gorczyckiego;
9 listopada 2011 koncerty skrzypcowe i klawesynowe Jana Sebastiana Bacha i Antonio Vivaldiego;
16 grudnia 2011 Weihnachtsoratorium Jana Sebastiana Bacha. (części 1-3).
Wiosną bieżącego roku Zespół Instrumentów Dawnych Musicae Antiquae Collegium Varsoviense pod dyrekcją Władysława Kłisiewicza rozpoczął pracę nad wznowieniem „Orfeusza” Claudia Monteverdiego. Niestety próby zostały przerwane w związku ze znaną sytuacją finansową WOK.
Obecnie zespół przystępuje do prób związanych z XXII Festiwalem Mozartowskim w Warszawie, który najprawdopodobniej się odbędzie. W ramach tego Festiwalu (w czerwcu i lipcu 2012) MACV da 6 koncertów w Sali Wielkiej Zamku Królewskiego w Warszawie (20 i 27 czerwca oraz 4, 11, 18 i 25 lipca 2012).
Z całą pewnością 9 odbytych koncertów (i dwa przedstawienia „Orfeusza” Monteverdiego, które w końcu zostały odwołane) to niezbyt wiele. Na pewno jest to poniżej możliwości tego znakomitego zespołu. Niestety na więcej nie pozwoliła sytuacja finansowa Warszawskiej Opery Kameralnej. Na pewno jednak nie można powiedzieć, że orkiestra jest niedziałająca od ponad roku.
Krzysztof Kur
Zastępca Dyrektora Naczelnego
Warszawskiej Opery Kameralnej
Witam, Panie Krzysztofie. To są rzeczy oczywiste i już o tym rozmawialiśmy. Jedno tylko, o czym już wspominałam wyżej. Jako że miałam do czynienia z WOK dużo wcześniej od Pana, to jeszcze raz podkreślę: MACV, który powstał pół wieku temu, a nawet ten, który istniał w latach 80., nie miał nic wspólnego, pod żadnym względem, z istniejącym dziś zespołem o tej nazwie.