Polska skandynawska

Właściwie szyk słów w powyższym tytule mógłby być odwrotny – Skandynawska polska. Polska z małej litery, ponieważ nie chodzi o kraj, lecz o taniec. W Szwecji, Danii i Finlandii polska oznacza taniec trójdzielny, w Danii bardziej zbliżony do mazurka, w Szwecji – o charakterze raczej polonezowym. Już wiadomo, o czym mówię: o kolejnej edycji festiwalu Wszystkie mazurki świata.

W tym roku zapowiedziano festiwalową „Unię Bałtycką”, czyli występy zespołów z krajów wokół naszej wspólnej sadzawki. Nie wszystkich krajów, ale właśnie skandynawskich, a ponadto Rosji i Ukrainy. Ale zdecydowanie najważniejsza jest tu Skandynawia, ponieważ przejęła – i zmodyfikowała po swojemu – polskie tańce. Stało się to ponoć jeszcze za sprawą Wazów i wynikających z ich panowania w Polsce ścisłych kontaktów dworskich między Polską i Szwecją. Tańcem dworskim był właśnie polonez. Gdy zaś tańce te zaczęły przenikać do środowisk wiejskich, zmieniały charakter.

We wstępie do programu festiwalowego Ewa Dahlig-Turek pisze, że w Danii polska jako taniec (po duńsku polsk) najszybciej zanikła. Jednak potem wspomina właśnie o tym, że w I połowie XVIII w., o czym świadczy fragment zachowanej mowy weselnej, wyższe sfery uczyły się już tańców angielskich, ale „innych, niższego stanu, zadowala, jeśli ich dzieci uczą się tylko tańców polskich”. Zapewne dlatego są tu one bardziej mazurkowe, co pokazał nam Harald Haugaard na skrzypcach solo, przytupując sobie perkusyjnie nogami w akompaniamencie. Ten pełen wdzięku nie tylko świetny muzyk (prawdziwek, można powiedzieć – muzyki ludowej uczył się w domu), ale też znakomity storyteller. Opowiadał anegdoty o swoim życiu, o tańcach w Danii, o związkach między tańcem a życiem. Grał znakomicie, transowo, ale widać, że nie tylko umie to z natury, ale też ma klasyczne wykształcenie. Ciekawa w ogóle postać. Trochę nagrań można odsłuchać na tej jego stronie, trochę na YouTube.

Wystąpił też międzynarodowy, fińsko-szwedzki zespół Nordik Tree. Trzech panów grało polski szwedzkie i fińskie, a także własne kompozycje. Oni z kolei nie mówili wiele, ale muzykę pokazali także świetną. (Ich nagrań też jest trochę na tubie.) Na zakończenie niespodzianka: Mazurek Dąbrowskiego w wersji skandynawskiej. Świetnie brzmiał!

Muzyka skandynawska skrzypcami stoi. Bardzo transowymi skrzypcami. Na festiwalu ma być jeszcze Nyckelharpa Trio, grające na szwedzkich skrzypcach klawiszowych, ale chyba nie będę już niestety mogła być na żadnym koncercie tego festiwalu; jakby kogoś jednak interesował, to informacje są tutaj.

Ciekawostka: spotkałam na koncercie SL i gdy z lekka się zdziwiłam, że pojawił się na koncercie folkowym, usłyszałam, że to z powodu właśnie Skandynawii. NIFC otrzymał bowiem na przyszłoroczny festiwal grant z funduszy norweskich, ale związany z nim jest wymóg związania części programu z tym rejonem. Może więc być ciekawie. Pamiętam skandynawską Warszawską Jesień – była to jedna z najbardziej interesujących edycji w swojej historii.