Lado wydaje Bacha
Podkreślam nazwę firmy, która ten trzypłytowy album wydała, bo to coś całkiem nietypowego – jeśli ktoś nie zna Lado ABC, to niech zobaczy, jaki wydaje asortyment. I nagle, w środku tych wszystkich rzeczy (fajnych zresztą, ale z całkiem innej bajki) Bach na klawesynie. Wszystkie partity – ponoć po raz pierwszy w Polsce.
Jak one tam trafiły? Rzecz się wzięła zapewne stąd, że wykonująca je młoda klawesynistka Małgorzata Sarbak, absolwentka warszawskiej uczelni (potem studiowała jeszcze w Bostonie i jeździła na kursy mistrzowskie do klawesynowej czołówki) „uwielbia koncertować także w miejscach nietypowych dla muzyki klasycznej docierając w ten sposób do zupełnie innej publiczności i przekonując ją jednocześnie, że muzyka ta nie musi być poważna i nudna. W warszawskich klubokawiarniach (Chłodna 25, Nowy Wspaniały Świat, Pardon To Tu) dała już wiele koncertów zarówno solowych jak i kameralnych, zapraszając do współpracy nie tylko specjalistów z dziedziny stylowego wykonawstwa muzyki dawnej (m. in. koncerty klawesynowe J. S. Bacha z Marcinem Maseckim na pianinie)” – tak podaje w życiorysie. Te kontakty tłumaczą, dlaczego trafiła ze swoim materiałem do Lado ABC i dlaczego dołożył się do albumu jako partner Narodowy Instytut Audiowizualny. Tutaj wypowiada się też o tych swoich wypadach w inne sfery, ale te wypady są właściwie niewinne.
I ten album nie jest niczym specjalnie wyjątkowym czy prowokacyjnym – po prostu rzeczywiście Bach na klawesynie. Bardzo przyzwoicie zresztą grany. Czy słychać w partitach ową taneczność, o której mówiła solistka? Trochę, nie zawsze. Strasznie powolne np. prawie zawsze są allemandy. I w ogóle nie ma tu spieszenia się, które często słyszymy w nagraniach muzyki baroku. To Bach spokojny, powiedziałabym nawet ceremonialny. Łapię się nawet na chwilowych irytacjach, że to takie wolne, że mnie już takie tempa nudzą – ale po chwili stwierdzam, że i ta powolność miewa swój urok. Czy to jest Bach osobisty? Miejscami tak. Bardzo mi się spodobało np. emocjonalne podejście do Sinfonii z Partity c-moll (to w ogóle jest bardzo emocjonalna muzyka, ale łatwo tu popaść w banał). To był ten moment, w którym poczułam ogień w tym wykonaniu. Dominuje jednak umiar, i to jest widoczna koncepcja.
O ile słuchając albumu Couperina w wykonaniu Władysława Kłosiewicza byłam w stanie poddać się tej muzyce na dłuższy przeciąg czasy, to tych partit trudno mi słuchać ciurkiem – wolę je dozować, słuchać poszczególnych partit osobno. To chyba nawet lepiej – można się skupić na każdej z nich osobno. A w sumie warto.
PS. Ten tydzień obfituje w koncerty barokowe. W piątek o godz. 19 w niespecjalnie szczęśliwym dla muzyki miejscu, bo w Auditorium Maximum, zagra czeski zespół Collegium 1704; w programie J.S. Bach i J.D. Zelenka. Tego samego wieczoru (niestety) w Studiu im. Lutosławskiego w ramach Mazovia Goes Baroque zagra gambistka Hille Perl, ale seria ta ma dalszy ciąg w piątek i sobotę – pełny program tutaj. Ciekawie będzie się też działo w weekend w ciągu dnia w łazienkowej Strefie Ciszy, gdzie akcentem barokowym będą występy orkiestry Musica Humana.
Komentarze
Właściwie pewnie powinienem to napisać w tym wątku, gdzie Pan Piotr Kamiński napisał „śpiewak ma teatr w głosie, bo na tym polega ten gatunek”. Ale zniknie to szybciorem w „studni”. A tak może to info komuś się przyda.
Ad rem – siedziałem dziś na koncercie głuchy, jak pień. Nie rozumiałem ani jednego słowa. No prawie.
I wtedy te słowa Pana Piotra do mnie przyfrunęły- choć nie był to koncert arii operowych.
W MHŻP dziś był koncert Fay Sussman – pierwszy z 10 dniowego tournée po Polsce.
W necie są różne nagrania, tu do 3:31 jest to, które w pewien sposób muzycznie oddaje „atmosferyczność” dzisiejszego koncertu.
http://www.youtube.com/watch?v=0rGIyhcRGYw
Pani Kierowniczka i kto żyw niech idzie w niedzielę na Bibera, mi musi wystarczyć płyta. Te sonaty grają wszyscy, ale Daniel Sepec gra ze zrozumieniem, jako jeden z nielicznych.
A mnie musi wystarczyć radiowa Dwójka. Postaram się słuchać ze zrozumieniem 😉
A czy ktoś może wybiera się na Collegium 1704 do Krakowa 19 lipca?
Pobutka.
PS.
Na 1704, do Krakowa, 19 lipca? Tak.
Fryzure pobutkowy klawesynista ma bardzo poranna 🙂
3 lipca, 130 rocznica urodzin FRANZA KAFKI (1883-1924)
____________________________________________
http://www.youtube.com/watch?v=4ixGNMPAi8w rock opera
Dzień dobry 🙂 No, rzeczywiście ta fryzura więcej pobutkowa 😆 Ja do Krakowa nie jadę, bo w tym czasie będę jakoś między Londynem a Bregencją. Idę za to w piątek i opowiem, jak było. Na Sepeca oczywiście idę też.
Na trzech płytach te partity, to musi być powoli. Ciekawe, czy wolniej niż u Batagowa? Ile Toccata trwa? 🙂 Mogliby dać na tej stronie jakieś próbki, bo tak to nic nie wiadomo, szczególnie że obok jest Efekt Moozgu 🙄
Znalazłem fragment
http://www.youtube.com/watch?v=ez3t7_lD858
Bo Fay Sussman śpiewa z wyrazistą, czytelną dykcją, która daje siłę ekspresji nawet tam, kiedy nie wiemy, o czym mowa. Słuchacz to zawsze łapie, nawet nie wiedząc, dlaczego jest dobrze, albo niedobrze. O tym, że „dykcja szkodzi emisji” słyszałem wiele razy. Pewnego chórmistrza przyłapałem nawet, jak po próbie szeptał chórzystom, żeby się „nie wygłupiali” z tą dykcją. Ale powraca też argument, że „po co się silić na dykcję, jak i tak nikt nic nie rozumie”.
W ogóle po co się wysilać. Astaw Wania, nie pajmut.
Na serpencie tradycyjnie można podsłuchać małe próbeczki:
http://wsm.serpent.pl/sklep/albumik.php,alb_id,38871,J.S.-Bach%3A-Partity-klawesynowe,Ma%B3gorzata-Sarbak
No proszę, Serpent FLACzki sprzedaje, i to taniej niż CD. A jednak można.
Ciekawe, czy mają flac od wytwórni, czy sami zgrali z płyty 🙄
Nawet fajne te partity. W sumie dobrych klawesynowych nagrań to znowu tak dużo nie ma.
ps
fajne koty znalazłem 🙂
http://webecoist.momtastic.com/wp-content/uploads/2009/01/cat-weatherman.jpg
Czasem to jest tak, że coś człowieka opęta, żyć nie pozwala i każe innych zniewalać. :rool:
Wygooglałem, gdzie będą koncerty Fay Sussman
2 July 2013 – Poland – Warsaw
3 July 2013 – Poland – Zyrardow
5 July 2013 – Poland – Zdunska Wola
6 July 2013 – Poland – Krakow
7 July 2013 – Poland – Szczekociny
Koty fachowe 😉
Jestem przekonanym będąc, że tutejsze towarzystwo doceni subtelność tej oto informacji:
http://wyborcza.pl/1,75248,14213757,Nadali_imie_lotnisku_w_Modlinie__Wybor_padl_na_Struzika.html
@Hoko:
Dokładnie to samo myślałem.
Napiszę, zapytam, bo podobno kto pyta nie bladzi.
Hoko, nie przesadzaj. Kto by niby miał zgrywać z płyty, sklepowy? 🙂
Że wolniejsze są te partity, to wierzę, ale i tak by weszły na dwie płyty, bez dopychania. To nawet nie jest 160 minut według sklepu. Taka artystyczna fantazja, zdarza się, suity wiolonczelowe też wszyscy wydają na dwóch, a Lipkind na trzech i co mu zrobić?
A, i jeszcze może sklepowy skanował książeczkę? 🙄
A ja mam WTC z Gouldem na trzech CD, o! Sony już rozbił na 4.
Mnie też się wydaje, że nie uprawialiby takiego chałupnictwa 🙂
Lotnisko im. Struzika 😆
On by zapewne nie miał nic przeciwko 😉
Okazuje się, że poza Sztolycom wiedzą więcej i lepiej informują.
http://ck.zyrardow.pl/_/ck/index.php/site/article/_423/Klezmer+Divas+-+3+lipca+-+RESURSA
http://www.youtube.com/watch?v=8DbvXK-o_So
(Tz to nie to, ale Staier partity nagral)
Wodzu – a kto zgrywał te fragmenty dostępne na stronie? Jak nie sklepowy, to kto inny, próbki też mogła dostarczyć wytwórnia. A z okładką kto wie – przecie napisane, że skan w jpg. Wytwórnia powinna mieć książeczkę w pdf, a nie żadne skany.
W przypadku , gdy czas rwania całości jest długi, trudno nieraz podzielić tak, żeby weszło na dwie płyty, bez ucinania jakiejś części w środku, nie mówiąc już o daniu suit, jak u Lipkinda (notabene bardzo lubię to nagranie), po kolei od pierwszej do szóstej. Że całość ma mniej niż 160 minut, to jeszcze nic nie znaczy, na dwie płyty i tak może nie wejść.
Tu jeszcze dwa fragmenty w całości (trochę niżej na stronie)
http://www.culture.pl/baza-muzyka-pelna-tresc/-/eo_event_asset_publisher/eAN5/content/malgorzata-sarbak
W popoludnie deszczowe… 🙂
na kanale szwedzkim Axess: maestro Valery Gergiev i Czajkowskiego 2 symfonia c-moll
nawet przyjemnie sie slucha w taka pogode
Jesli chodzi o partity jestem tak impregnowana Gouldem ze zadnego innego wykonania nie jestem w stanie sluchac bez wzgledu na instrument.
Pytanie do fanow Bacha:
czy w Polsce jest dostepna edycja Bacha: Edition Bachakademie, kompletne wydanie dziel kompozytora wraz z 2 ksiazkami+dokumetacja na CD-ROM, 172 CDs — mam oferte za 1000SEK (ok.500 PLN)
Nawet sąsiad Bartek Chaciński wspomina o Partitach.
@ozzy:
http://www.kolekcjabach.pl/
Wychodzi „trochę” drożej (25 zł za dwie płyty w kolekcji).
p.s. To oczywiście nie jest oryginalna szata graficzna Hänsslera, tylko licencja.
ozzy,to chyba jest to :
http://www.kolekcjabach.pl/
Tylko lepiej nie pytaj Wielkiego Wodza,co o tym sądzi 😉
Co by nie powiedzieć,Rilling rzeczywiście dość nudny jest,ale kompletny komplet za 5 stówek może być atrakcyjny, jeżlikto ma dużo miejsca na półkach 🙂 Sama nabyłam dość przyjemne rzępolenie na klawesynie…
@Gostek Przelotem 16:42
Łajza klasyczna 🙂
@ Hoko 9:40
Efekt Moozgu 🙂 to chyba nie jest żerowanie na fonetycznym podobieństwie do nazwy zasłużonej kapeli Defekt Muzgó ? http://www.youtube.com/watch?v=RBM-zc8NfnU
Co do impregnacji Gouldem to ja akurat tak mam z Francuskimi. Glenn komplet załatwia w 60 minut, więc cokolwiek innego brzmi jak marcia funebre.
Żadna łajza, tylko ja byłem szybszy 😛
A w kwestii Efektu Moozgu / Defektu Muzgó to kilka takich jajcarskich nazw jest – Starzy Singers, Pink Freud, Sidney Polak i parę innych.
Dziekuje za informacje: 🙂
To jest Hänsler : Rilling, Quasthoff, Fischer-Dieskau etc etc
🙂
Pamietam grupy punkowe Pidzama Porno, Siekiera….o ktorych czytalem niegdys w pismie krajowym „Lampa i Iskra Boza” Pawla Dunina-Wasowicza – zreszta na dobrym poziomie bylo. Teksty Krzysztofa Vargi, Marcina Swietlickiego i innych.
Byli tez satyrycy i artysci video z „Lalamido” Skiba, Konnak, Paszkiwiecz
Proszę mną nie straszyć ludzi. 😛
Jak się z Edition Bachakademie zrobi alles Vokalwerke raus, to jest całkiem przyjemny komplecik. 🙂
Jeszcze o technologiach. Ja się nie upieram, może i w sklepie zgrywali, ale książeczka w jpg to nie jest argument, takie male wydawnictwo może nie mieć przyrządu za 4 tysiące do robienia pdf, a za darmo można mieć tylko po jednym obrazku na plik. Drukarnia może zrobić, tylko że też za pieniądze, itd. 🙂
Gostek i lisek są zaimpregnowani Gouldem 🙂 Ja w dziedzinie Bacha fortepianowego – całkiem kimś innym, i Aga by się tu ze mną zgodziła 😉 Ale PA nagrał tylko trzy partity. Za to jak…
Co zaś do wykonań klawesynowych Bacha, to zdecydowanie wolę, gdy z tego brzękadła iskry lecą, jak np. tu:
http://www.youtube.com/watch?v=wmLmYiZvsyI
Albo tu:
http://www.youtube.com/watch?v=qi8CD-F5Zts
Dlatego zdecydowanie wolę takie granie, jak wymienianego tu nieraz klawesynisty z Katowic 😉 który 2 sierpnia zagra w Świdnicy Goldbergowskie 😀
Ale na nagranie, o której mowa we wpisie, spojrzałam jak na zupełnie inną propozycję: zatrzymać się, posłuchać, pomyśleć… Od czasu do czasu można i tak, dla odmiany.
Aaaalbo takie
http://www.youtube.com/watch?v=cjWn0rwpf1I
😎
Chciałam podać link do tegorocznej Warszawskiej Jesieni, ale strona w budowie. Zatem tylko tylko kawałek z info organizatorów o koncercie z udziałem Krystiana Zimermana:”Artysta wykona Koncert fortepianowy Witolda Lutosławskiego z okazji 100-lecia urodzin kompozytora, dokładnie 25 lat po polskim prawykonaniu utworu (…) Warszawski koncert jest jedynym w Polsce występem Zimermana w ramach światowego tournee z utworem Lutosławskiego. 22 września o godz. 19.30 z udziałem orkiestry Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Jacka Kaspszyka. W drugiej części koncertu zostanie wykonana III Symfonia Witolda Lutosławskiego. Będzie to powtórzenie programu sprzed 25 lat, podczas którego jeszcze pod dyrygencką batutą samego Lutosławskiego, zaprezentowane zostały na Warszawskiej Jesieni właśnie obie te kompozycje z udziałem Zimermana, dla którego Koncert fortepianowy został napisany. I tak jak 25 lat temu po koncercie odbędzie się otwarte spotkanie artystów z publicznością.”
A których artystów, to już nie wyczytałam 🙂
To jak już każdy wrzuca swoje…
http://www.youtube.com/watch?v=OxBEntOivck
No to w takim razie nie można się obejść i bez PA…
http://www.youtube.com/watch?v=vOMo1XNccDM
@ nowa
Bo nie piszą. Też dostałam ten mail 🙂
Zapewne Zimermana i Kaspszyka, bo całkiem tak jak 25 lat temu to niestety być nie może…
Przybiegłam się zgodzić, Pani Kierowniczko. 🙂 Sprostuję tylko, że Maestro nagrał cztery partity (6, 3, 1 + 2 na płycie live z Carnegie Hall). A skoro już maestrzę, 😉 to z przyjemnością donoszę, że wróciłam parę dni temu z Berlina, gdzie znakomicie zabrzmiała Koncertująca Szymanowskiego (zwłaszcza w filharmonii, drugi koncert był w Konzerthaus, gdzie i akustyka, i fortepian pozostawiały, niestety, nieco do życzenia), jak również koncert A-dur Mozarta. Grała Berlin Staatskapelle, dyrygował Yannick Nézet-Séguin. Przy fortepianie, oczywiście, Maestro. Było pięknie. 🙂
Zazdraszczam 🙂 Bardzo lubię, jak on gra Koncertującą. Za każdym razem trochę inaczej oczywiście 😉
Oczywiście. 🙂 A że orkiestra stanęła na wysokości zadania, to zabawa była przednia. 😛
Ja przepraszam za kolejny off-topic, ale każda informacja z życia tow. Izbana wydaje się warta opublikowania na Dywanie, więc publikuję. Oto list otwarty zespołu „Mazowsze” do Sejmiku Województwa Mazowieckiego:
Do Radnych Sejmiku Mazowieckiego
Szanowni Radni Sejmiku Mazowieckiego,
ratujmy nasze narodowe dobro! – Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca im. Tadeusza Sygietyńskiego „Mazowsze” w Karolinie! Uchwała, którą zamierza 24.06. b.r. przeforsować marszałek Struzik jest „gwoździem do trumny” tego legendarnego Zespołu. Na jej podstawie w nazwie Mazowieckiego Teatru Muzycznego im. J. Kiepury mają zostać dodane słowa „w Otrębusach” (na wzór „niewinnego” zabiegu: „i czasopisma”). Ta decyzja dla „Mazowsza” stanowi śmiertelne zagrożenie.
Do tej decyzji, o formalnym wyznaczeniu Karolina (Otrębus) na siedzibę Mazowieckiego Teatru Muzycznego im. Jana Kiepury, dążył pan Marszałek Struzik od czasu naznaczenia Włodzimierza Izbana na pełniącego obowiązki dyrektora „Mazowsza” w lutym 2012 roku. Wszystkie dotychczasowe zwolnienia pracowników „Mazowsza” (już blisko 20 osób) przy równoczesnym zatrudnianiu w to miejsce „swoich”, rozbicie komisji w konkursie na dyrektora Zespołu, marginalizowanie występów „Mazowsza” (dają na scenie „Matecznika” już tylko 1-2 koncerty w miesiącu), adaptacja budynku zwanego „Wawelem” dla potrzeb MTM, która została już przeprowadzona (nie czekając na uchwałę Sejmiku) – wszystko to ujawnia rzeczywisty zamiar p. Izbana i jego mocodawcy: przejąć siedzibę „Mazowsza”!
Oprócz poniewierania „Mazowszem” na amatorskich chałturach „do kotleta”, o których było głośno w mediach, postępuje „unowocześnianie” jego repertuaru – odsunięto od pracy dyrygentów i choreografów potrafiących czuwać nad kształtem artystycznym nadanym Zespołowi przez Profesora Sygietyńskiego i panią Mirę Zimińską-Sygietyńską, a na ich miejsce dano dyrygenta Jacka Bonieckiego. Dyrygent ten za przyzwoleniem p.o. dyrektora Izbana zmienia tempa i aranże utworów Tadeusza Sygietyńskiego. Tak na przykład zostały m.in. przearanżowane kolędy, którymi zawsze wzruszało „Mazowsze” – widownia w osłupieniu nie może rozpoznać dawnego piękna w nowych aranżacjach. Teraz w Karolinie króluje operetka i jej styl
Terror jaki zapanował w Karolinie za rządów Włodzimierza Izbana nie ma nic wspólnego z artyzmem. Nikt nie śmie też powiedzieć głośno, że sprzeniewierzono się umowie dotacyjnej. Unia Europejska dotując budowę Europejskiego Centrum Promocji Kultury Regionalnej i Narodowej nie spodziewała się, że zanim minie pięć lat od otwarcia „Matecznika” stanowiące tzw. „okres trwałości projektu”, wprowadzi się do Karolina operetka. Ta operetka już zdominowała repertuar „Matecznika” a w wyniku rzeczonej uchwały z dn. 24 czerwca b.r. – pod rządami p. Izbana i przy błogosławieństwie ze strony marszałka Struzika – usuwa gospodarza obiektu na daleki plan. Nie trudno sobie wyobrazić w takiej sytuacji całkowitą likwidację PZLPiT im. T. Sygietyńskiego „Mazowsze”.
Szanowni Radni Sejmiku Mazowieckiego, nie przykładajcie ręki do tej zbrodni na polskiej kulturze!
O innych ciekawostkach można poczytać w relacjach publikowanych przez TVN Warszawa:
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,mazowsze-w-dresach-na-imprezie-u-milionera,66577.html
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,1300-zlotych-pensji-wykorzystuja-nas,35049.html
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/index.php/informacje,news,20-lat-tanca-2-tysiace-zl-9-metrow-kwadratowych,35224.html
Powstał też ostatnio profil na Facebooku, skrzętnie dokumentujący działalność tow. Izbana w Mazowszu: https://www.facebook.com/PanieStruzikPreczOdMazowsza
Chyba znowuż „larum grają”…
Pobutka.
USA
4th of July – Independence Day
______________________________
http://www.youtube.com/watch?v=cRTHdC7k4uY Coming to America, Neil Diamond
Dzień dobry 🙂 Jak już tak po amerykańsku:
http://www.youtube.com/watch?v=P_j-kE1ka2s
A ja się dziś odsieciowuję na praktycznie cały dzień. Jadę do Krakowa spotkać się z Bobikiem 😀
Dzięki, zamku, za „doniesienie”. A dziś piszą w prasie, że Mazowsze traci płynność finansową. Struzik, dobrodziej nasz…
Jeśli zacznie pobierać tantiemy za wykorzystanie nazwiska na lotnisku Modlinie i płynność wróci… 🙄
Właściwie zamiast „impregnacja” powinno być „imprinting” – objaw pierwszego usłyszanego wykonania.
U mnie to nie bylo pierwsze uslyszane wykonanie lecz pierwsze ktore mnie zafascynowalo, potem sluchane wielo-wielokrotnie.
Wodzu
do płyty dołączona jest książeczka. Tę książeczkę robił chyba wydawca płyty. Żeby to wydrukować, musiał do drukarni przesłać plik książeczki – zwykle jest to plik pdf 🙂
I nie wiem, o co idzie z tym jednym obrazkiem na plik – z Open Office np. masz bezpośredni eksport do pdf bez jakichkolwiek ograniczeń, można robić, co kto chce. Ze Scribusa (darmowy program do składu) to samo.
ps
wszyscy impregnują, to i ja też 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=NLs3nJuJMbs
ps2
Rilling to jak kto musi 🙄
@Hoko 15:23
Albo jak kto lubi 😉
No tak, Hoko, masz rację. Zasugerowałem się możliwościami darmowych programów graficznych, tam jest zasada – jeden plik, jeden obrazek. Nie tak, jak Corel Draw. To raz, a dwa to darmowe programy do robienia pdf, bez dopłaty robią po jednej stronie. Ale jak robimy skład, to wtedy jo. Tylko dalej mi się jakoś nie widzi, żeby w sklepie tak się męczyli. 🙂
A tymczasem firma Lado nie raczyła odpowiedzieć na mój mail w tej sprawie.
@ Piotr Kamiński 1 lipca o godz. 23:26
„Ale byli, z Bjorlingiem, z dwóch różnych planet, całkiem do siebie niepodobni.”
Szanowny Panie Piotrze,
pewnie głupawo standardowo można to skomentować, że mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus.
Ale słuchając śpiewu obojga istnieje nieuzasadnione podejrzenie, że jakby się zamienili „paszportami”.
I nie wiem, czy któryś z ówczesnych tenorów był po prawdzie w stanie jej partnerować?
Chyba bardziej del Monaco pasował do Tebaldi niż di Stefano do Callas?
Ale po prawdzie to są moje pytania do Pana… 🙂
Z poważaniem
klakier
Z tymi planetami to różnie bywa. Mnie się zdaje, że w tej parze, to akurat ona była z Marsa (że bojowa i rozżarzona), a on z Wenus (że taki gładki i „zmysłowy inaczej”).
A z tymi parami, to mnie się wydaje, że właśnie tak się stosunkowo dobrze złożyło: młody di Stefano nie miał ani ciut tego wyczucia stylu i tej klasy, co ona, ale miał parę rzeczy bezcennych, fantastyczne poczucie rytmu i świetną dykcję, i jeszcze duży temperament, co składało się na mocno rozczochrany, ale duży wokalny seksapil. Tylko błyskawicznie te dary Boże zmasakrował. Niech Pan Bogu dziękuje, że Pan nie słyszał (?) jego późnego Otella, cichcem raz zrobionego w Stanach (Pasadena!). Złośliwy los ocalił taśmę. Ręce opadają.
Czy mówi Pan o tym nagraniu?
http://www.youtube.com/watch?v=EsZi9RZiKgU
Szanowny Panie Piotrze,
słucham tego nagrania z Pasadeny.
W jakiś tam sposób też rozumiem, że Czas nakłada na każdego, a na Śpiewaków (i Tancerzy) szczególnie swój rygorystyczny czas.
I w tym nagraniu słychać di Stefano we wzruszających momentach. Może są to te „rozczochrania”, o których Pan napisał.
W tym nagraniu śpiewa również Gobbi, o którym kiedyś któryś z krytyków mu współczesnych pisał „cremona(? …) a tutti Roma” (po partii Scarpii w Tosce.)
A może te późne lata 60-te były dopiero dostępne dla śpiewaków europejskich na rynku amerykańskim?
Pozdrowienia dla wszystkich od Bobika z Krakowa 😀
Pani Kierowniczka to się w tym Krakowie z tym Bobikiem, to się ładnie „zachowuje” o takiej porze.
Odpozdrawiam obie Panie
klakier
Coś się klakierowi pomyliło.
Bobik jest nadal w Krakowie.
Ja wróciłam do Warszawy.
Pobutka.
Powinienem był się domyślić, że ktoś to wypuści…
Przecież on się nawet porządnie roli nie nauczył… A w Stanach śpiewał już wtedy od wielu lat (Chicago 1954, Met 1955), więc to jednak nie o to chodziło.
A wie Pan, jakie było jego ostatnie nagranie płytowe?
Dzień dobry 🙂
Trochę się z początku zdziwiłam, że Olli Mustonen nie nauczył się porządnie roli 😆
Bo tu ostra polifonia leci, wielotematyczna…
No tak to jest.
Właśnie się dowiedziałam, że we środę zmarł p. Krzysztof Nazar 🙁
http://www.opera.krakow.pl/?id=2304
Pamiętam jego świetnego Króla Ubu Pendereckiego z lat 90.
Ma chłopak zdrowie : w środę, w Monachium, Jonas Kaufmann zastąpił w trybie nagłym Klausa Michaela Vogta w Lohengrinie. Dzisiaj tamże śpiewa Manrica w Trubadurze.
Jest transmisja internetowa na żywo: http://www.bayerische.staatsoper.de/889-aWQ9Mjg3MCZ0ZXJtaW49MTE3MDM-~spielplan~oper~veranstaltungen~vorstellung.html).
Ad Dorota Szwarcman 5 lipca o godz. 1:05
Ojtamojtam – zaraz tam „Coś się klakierowi pomyliło.”
A wyobraźnia??
http://fotoferia.pl/portfolio/wojciech/photo/8775
Szanowny Panie Piotrze,
nie wiem, jakie było jego ostatnie nagranie płytowe.
Ale, jako homo gugljutubicens rzuciłem się wskazanym przez Pana śladem… do poszukiwań.
Znalazłem coś takiego:
http://www.youtube.com/watch?v=zFwnMi-5y0U
Prawdę mówiąc, to się zastanawiam, czy nie mamy tu do czynienia z fałszywką… podstawienia dźwięku dawniejszego pod nagranie późniejsze.
Po drodze węszenia w necie, widziałem i słuchałem różne nagrania i te z Callas w latach 70-tych.
No cóż… Waldorff po występie Elisabeth Söderström w Onieginie w TW – bez ON – (dziękuję Opatrzności, że dane mi było zobaczyć i wysłuchać Oniegina nie tylko w obecnej inscenizacji)… napisał, iż „Pan Bóg odjął smyczek od strun, ale dźwięk jeszcze trwa nadal” [cytuję z zawodnej pamięci].
Z poważaniem
klakier
@PK 10:10
Co powiedzieć 🙁
Rozdają ekstra premie za zakupione bilety na CHiJE.
Dostałam właśnie:
http://pl.chopin.nifc.pl/institute/publications/musics/id/699 🙂
Pewnie zwalniają powierzchnię magazynową dla kolejnych nietrafionych pomysłów nagrań.
Siodemeczko, bardzo fajna premia, wlasnie jej slucham na stronie NIFC 🙂
@klakier 13.17
Ostrożnie dobrany repertuar – i głos jeszcze brzmi całkiem ładnie, w dostępnych sobie granicach. Tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=D5FI7IO1u4A
oboje zaryzykowali dużo więcej. Byłem w Paryżu, kiedy tu mieli ten recital (ostatnie tournee Callas), ale nie było sposobu się na to dostać, ani za miłość, ani za pieniądze.
A ostatnie nagranie di Stefano to Traviata z Mutim z 1980 roku (Scotto, Kraus, Bruson). On tam śpiewa… Służącego Flory („La cena è pronta”). Po przyjaźni.
Ja też byłem na tym Onieginie i byłem Söderström zachwycony. To była wspaniała artystka i urocza, inteligentna kobieta.
Można sobie wybrać dowolne z nagrań Instytutu, ja wybrałam akurat tę. 🙂
klakier – proszę łaskawie się odczepić od NIFC 👿
Płyta z Goernerem znakomita, bardzo ją lubię.
Tak jest Pani Kierowniczko!
klakier „łaskawie” się odczepić.
A i przyczepiać się, nie przyczepiał…
No tak tylko… szczypta cukru, szczypta soli…
Aby dyskusja lepiej smakowała.
Jeszcze co do postcriptum i obfitości koncertów barokowych – prócz MGB startuje też 20. Jubileuszowa Akademia Muzyki Dawnej Agaty Sapiechy. Nakładów na promocję nikt tu nie sponsoruje, więc informacje rozchodzą się głównie „pocztą pantoflową”… Wtajemniczeni będą więc mogli posłuchać Corellego i przyległości (jubileusz!) już jutro (6.07) na Zamku Królewskim, 19.00 (wstęp wolny!) oraz w S1, 14.07 – 19.00.
Co do klawesynu i Bacha – jego utwory all’italiana wykona niezawodny klasyk, Nicholas Parle 9.07 o 18 (Wilanów, Sala Biała) – zabrzmią też rzadko słyszane ‚Sonates Corellisantes’ Telemanna.
Czy Schubert to już „muzyka dawna”? W każdym razie ciekawie będzie przekonać się o tym, słuchając wykonania ‚Winterreise’ z Janem Van Elsackerem (znanym m.in. z występów z Arpeggiatą) i – zawsze rewelacyjną – Katarzyną Drogosz na historycznym fortepianie, też w Wilanowie, 8.07 o 19. Dzień wcześniej, 7.07 śpiewać miała Olga Pasiecznik we fragmentach rzymskich oratoriów młodego Händla (nim został Handlem) – niestety, nie zaśpiewa, z powodu kłopotów zdrowotnych, ale i tak warto się wybrać do Wizytek o 19.00. 🙂 Wszystkie koncerty są ‚non profit’, więc to nie reklama – to propozycja miłego spędzenia czasu dla tych, którzy wciąż lubią takie „zwykłe” koncerty muzyki dawnej, o które pośród rozmaitych mnogich ‚effetti e stravaganze’ coraz trudniej…
@Piotr Kamiński 5 lipca o godz. 20:10
Szanowny Panie Piotrze,
Dzięki Panu podróżuję poprzez własne wspomnienia.
W tym miejscu się wyedukuję, w tamtym wspomnę, w innym posegreguję dawne myśli.
Jak bym strzelnął z „grubej rury”, to mi się przypominają oglądane w młodości „na telewizorze” programy z Bernsteinem.
Tak jak i wtedy… ktoś do mnie mówi, to co rozumiem.
Ale ja tu laurek Panu nie zamierzałem wypisywać, bo mi ta segregacja dawnych myśli nie daje spokoju.
(jak Pan i może wie, teraz w Warszawie segregacja jest na topie – od kilku dni się zastanawiam, co też się stanie, jeżeli łupiny ziemniaków pomieszam z karteczkami pamięci naklejanymi na lodówkę).
Wracam jednak do opery.
Napisał Pan:
„Ja też byłem na tym Onieginie i byłem Söderström zachwycony. To była wspaniała artystka i urocza, inteligentna kobieta.”
Mnie ten „występ gościnny” – jak to się wówczas nazywało – utkwił w pamięci. Do dziś pamiętam scenę pisania listu.
Recenzja Jerzego Waldorffa wciąż nie daje mi spokoju, bo do niej wracam.
Wtedy się z nią nie zgadzałem i dziś, po latach (gdy nauczyłem się cenić sobie swoją intuicję opuszczoną przez brak wykształcenia) nadal się nie zgadzam.
Z poważaniem
klakier
No właśnie – dzięki, PMac, za przypomnienie, już doprawdy nie wiem, co robić, bo na jutro na ten koncert na Zamku też mnie zapraszano. Ale w tej sytuacji wybiorę się może na Winterreise?
Tutaj program koncertów (jeszcze z Olgą Pasiecznik):
http://www.mlamd.pl/
A jutro też w Łazienkach – Musica Humana!
Tymczasem zapraszam do nowego wpisu.
Jeśli dobrze pamiętam tę recenzję Waldorffa (gdzie porównywał kariery Söderström i Sutherland, na niekorzyść tej pierwszej?) to była, niestety, niemądra i niezbyt kompetentna.
Tak, to była właśnie ta recenzja i to porównanie.