Różne obrazy francuskie
Kiedy tylko mogę, chadzam na koncerty filharmoniczne w ramach Roku Lutosławskiego – kocham, jak wiecie, tę muzykę i obawiam się, że po tegorocznym spiętrzeniu nastąpi długa przerwa w wykonaniach… Natomiast dziś (pod batutą fińskiego dyrygenta Johna Storgardsa) Łańcuch III został odegrany w kontekście francuskim, przy którym się tym razem zatrzymam, bo był trochę inny niż zwykle.
Mieliśmy wieczór ciekawostek – powiedział do mnie w szatni koncertowy znajomy. Ciekawostek – bo ja wiem, rzeczy może rzadziej u nas wykonywanych, ale we Francji należących do klasyki. Z tym, że muzykę francuską pierwszej połowy XX wieku kojarzymy zwykle albo z zamgleniem i barwnością Debussy’ego i Ravela, albo z kabaretową niemal lekkością Grupy Sześciu. Tym razem było nieco inaczej.
Zaczęło się od Debussy’ego, a raczej od swoistego poematu symfonicznego, jaki zmarły kilka lat temu kompozytor Marius Constant zrobił z fragmentów symfonicznych Peleasa i Melizandy. Dało się to pożenić wyjątkowo spójnie, a muzyka jest tak samo wzruszająca i opowiada nam w skrócie tę tragiczną baśń. Jest tu oczywiście owo zamglenie i barwność, o której wyżej wspomniałam, ale miałam też refleksję, że dzieło to jest zarówno antywagnerowskie (mówiące o wielkich emocjach głosem ściszonym), jak jednak trochę wagnerowskie, bo są w nim motywy przewodnie…
Koncert organowy Francisa Poulenca (w wykonaniu znakomitego Juliana Gembalskiego) – obchodzimy w tym roku półwiecze śmierci tego kompozytora (jakby mało jeszcze było jubileuszy…) – to zupełnie inny Poulenc niż taki, jakiego najlepiej znamy, z lekkich, zabawnych miniatur fortepianowych czy pieśni. To już powaga i skupienie. Niedługo przed II wojną światową kompozytor zaczął coraz bardziej się skłaniać w religijną stronę, czego zwieńczeniem miały stać się Dialogi karmelitanek. Ale ten koncert kojarzy się też z powagą np. muzyki Strawińskiego (Symfonia psalmów, religijne utwory chóralne). Owe „bachizmy z fałszywizmami”, jak nazywał je złośliwie Prokofiew (mając na myśli Strawińskiego), słychać też w Koncercie Poulenca – kompozytor wówczas studiował muzykę baroku.
Wreszcie (po wspomnianym utworze Lutosławskiego) III Symfonia Alberta Roussela, kompozytora wychwalanego przez naszego twórcę pod niebiosa – nazywał go „francuskim Brahmsem”. Może jest to słuszne w kwestii kalibru orkiestrowego, ale jest to muzyka w inny sposób gęsta (nie mówię o oczywistych różnicach stylistycznych). Lutosławski miał o tyle słuszność, że taka gęstość i masywność rzadko się w tradycji francuskiej pojawia. Roussel był też znakomitym konstruktorem formy, jakby to Lutosławski powiedział – umiał prowadzić słuchacza przez utwór. Akurat w tym utworze nie słychać zaczynów muzyki Lutosławskiego (w niektórych innych – i owszem), jest to jednak chyba jeden z najpopularniejszych i najwdzięczniejszych na estradzie utworów Roussela, przynoszących dobrą energię. Nie było dziś dużej publiczności (z kolegów po fachu nie widziałam nikogo…), ale kto był, zapewne nie żałował.
Komentarze
Czy Dialogi Karmelitanek bija rekord liczby – no, co tu duzo owijac w bawelne – trupkow, i to bez glowy, na scenie? 😯
PS. Bardzo lubie oba utwory: koncert organowy, ktory nieodmiennie kojarzy mi sie z „Upiorem w Operze” 😀 no i wyzej wspomniane nieboszczki. Na polce stoi plyta z najlepszym nagraniem: J. Vickers i Rita Gorr – zupelnie niedoceniana spiewaczka.
Pobutka.
Dzień dobry 🙂
Ach, gdzież ta wiosna… to jesień się rozpoczyna. Szaro i buro.
Ale dziś ważna data. Jerzy Semkow kończy 85 lat! Wiele zdrowia dla Maestra i niech dalej raduje nas swymi wielkimi kreacjami!
Tu Mozart sprzed wielu lat:
http://www.youtube.com/watch?v=FZ5jvT3cXTk
Dzien dobry 🙂
Wywiad z Davidem Hertzbergiem, z ktorego kanalu pochodzi dzisiejsza Pobutka, i wiele innych tu wrzucanych nagran (PK juz kiedys zwrocila na niego uwage)
http://www.interlude.hk/front/in-touch-with-david-hertzberga-you-tube-channel-to-die-for/
Dzięki, lisku, za ciekawy link 🙂
Jestem już sobie w Poznaniu. Bardzo mnie ciekawi, co też dziś zobaczę i usłyszę. Zważywszy dyrygenta, mogę usłyszeć dobrze 🙂
Co zaś do zobaczenia, z tym chyba będzie nieco gorzej…
http://www.teatr-muzyczny.poznan.pl/index.php/pl/component/content/article/13-spektakle-teatralne/271-orfeusz-w-piekle
Ale niczego nie przesądzam.
Jutro zaś wracam do Warszawy i ogłaszam, że jeśli to kogoś z mieszkających w okolicy interesuje, to biorę udział w tym:
http://www.stawisko.pl/
pod 13 października.
Jedna zmiana: Grzegorza Michalskiego niestety nie będzie z powodu choroby. Zamiast niego przyjedzie Jerzy Kornowicz.
Ja w Poznaniu, a tu umarł Krolopp:
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,14766193,Wojciech_Krolopp_zmarl_w_sobote_rano.html#BoxWiadTxt
Jak cisza,to ja off topic.
W Krośnie Jesień Muzyczna.Adam Wodnicki zagrał recital (Mozart,Chopin,Liszt) który powoduje „tę”ciszę.Niesamowita forma i w rękach i w głowie.Już odleciał do Stanów,ale jeżeli mamy frędzelki w Texasie,to warto się zainteresować.Co piszę zupełnie bezinteresownie.No!