Dezintegracja = zmiany strukturalne

Własnie dotarł do mnie z opóźnieniem list, który 19 grudnia wystosował do redaktora naczelnego „Polityki”  Tomasz Cyz. Naprawdę, gdybym uważała go jeszcze za kolegę, powiedziałabym tylko: Tomku, nie kompromituj się.

Podał parę paragrafów prawa prasowego i wymienił informacje, które uważa za nieprawdziwe. Czy są nieprawdziwe w rzeczywistości, każdy oceni.

Pierwsza: Cyz uważa, że nie jest prawdą, iż, jak napisałam, zlikwidował w „Ruchu Muzycznym” dział płytowy (a przy okazji pozbył się Ewy Pikulskiej – to był początek dezintegrowania redakcji). Twierdzi, że „Dział płytowy nigdy nie został zlikwidowany, a Ewa Pikulska przestała pełnić funkcję redaktora działu w październiku 2013 ze względu na zmiany strukturalne, nie mające nic wspólnego z ‚dezintegrowaniem redakcji'”. Cóż, jak wygląda dział płytowy w obecnym „RM”, da się gołym okiem zobaczyć i porównać z tym, co było wcześniej. Nieprzedłużenie zaś umowy Ewie Pikulskiej BYŁO początkiem dezintegrowania redakcji; dalszym ciągiem były zwolnienia Doroty Kozińskiej i Moniki Pasiecznik. A jeszcze dalszym ciągiem jest doprowadzenie do skrajnego wyczerpania nerwowego tak spokojnych, łagodnych i koncyliacyjnych osób jak Krzysztof Kwiatkowski, który dziś złożył wymówienie, i Kacper Miklaszewski, który też zapewne niedługo rozstanie się z redakcją. Jeżeli to można nazwać inaczej niż dezintegrowaniem redakcji, to może jakiś dobry polonista powie, jak.

Druga: że napisałam w jednym z komentarzy pod wpisem, że „honoraria autorskie od czasu przyjścia Cyza znacząco spadły”. Cyz twierdzi, że „są na tym samym poziomie”. Zapewne fundusz przeznaczony na honoraria pozostał ten sam, ale parę osób – głównie członkowie redakcji, dziś już ci byli – może udowodnić, że prawdą jest to, co ja piszę. Zapewne była to świadoma polityka zniechęcania tych osób do dalszej pracy, a zarazem próba zaoszczędzenia pieniędzy na wyższe honoraria dla „swoich”.

Przykro mi, że pierwszy wpis w tym roku muszę poświęcić takiej sprawie, ale nie da się tego tak zostawić. Nie mam więc innego wyjścia, jak jeszcze raz dać link do petycji – zbliżamy się już do pięknej okrągłej liczby 500 podpisów. Po przewaleniu się wszystkich świąt ruszę już z nią zapewne do ministra.

PS. Wreszcie w redakcji udałam się do archiwum i przeczytałam w „Angorze” wspomniany tu niedawno przez maciasa1515Sabę tekst Sławomira Pietrasa, w którym autor wspomina o Cyzie. Nie jestem zwolenniczką tych felietonów, ale z tym, co napisał o Rusałce w Teatrze Wielkim w Łodzi, nie sposób się nie zgodzić. Intryguje mnie jednak passus: „Z człowiekiem tym zetknąłem się podczas ostatniej mojej dyrekcji w Operze Narodowej. Nazwisko to Mariusz Treliński często wypowiadał dużymi literami, sławiąc jego wiedzę, intelekt i różne talenty. Kazał mu dobrze płacić za doradztwo, asystenctwo, usługi literackie, a nawet finansować studia, których nigdy nie skończył”. Finansować studia? Ciekawe, ale czy prawdziwe?