Włoska repetitive music

…czyli Follie all’italiana – taki był temat olśniewającego występu Sonatori de la Gioiosa Marca w Dworze Artusa.

Temat efektowny, muzyka transowa – same folie, chaconny i passacaglie, z powtarzanym basem; można z tego zrobić popowy show a la Kryśka P. Ale to nie z takimi wybitnymi i obdarzonymi gustem artystami! Którzy w sumie też potrafią rozgrzać publiczność. Zresztą sam pierwszy skrzypek Giorgio Fava już przy pierwszym bardziej żywym utworze, Ciacconie Andrei Falconieriego, zagrał z taką energią, że zerwał strunę i musiał na kilka minut oddalić się za kulisy, żeby ją wymienić. Na szczęście nie było dziś bezpośredniej transmisji, tylko rejestracja, więc dziurę w koncercie się wytnie. Zostanie odtworzony jutro, podczas gdy my tu w Gdańsku będziemy słuchać ostatniego w Polsce występu Hilliard Ensemble – a oni na transmisję się nie zgodzili (bo chyba ich najostatniejszy koncert w Londynie jest już zakontraktowany do EBU). Za to Magda Łoś i Klaudia Baranowska przeprowadzą z Hilliardami rozmowę, która też zostanie w Dwójce odtworzona.

Wracając do programu koncertu, tu też był rozrzut czasowy: najstarszy, Falconieri, urodził się ok. 1585 r., najmłodszy, Giovanni Reali, był zaledwie parę lat starszy od Bacha (no i był jeszcze postponowany tu pod poprzednim wpisem Vivaldi, ale tylko w Follii). Najwięcej było więc baroku wcześniejszego i środkowego, który zresztą moim zdaniem akurat we Włoszech jest ciekawszy niż ten późniejszy – od Falconieriego właśnie oraz Tarquinia Meruli poprzez Biagia Mariniego i Marca Uccelliniego (ten ostatni tylko na bis) po Vitalego i Corellego.

Niektóre z tych utworów to prawdziwe hity, z Ciacconą Meruli na czele, teoretycznie ograne. Ale gdy zabiera się do ich grania pięciu panów, którzy grać kochają, to każda muzyka staje się świeża i nie inaczej było tego wieczoru. (Nawiasem mówiąc, jednym z tych panów był młody gitarzysta – kolejny znajomy z Poznań Baroque.) Ogniste i radosne – zgodnie z nazwą zespołu – granie poderwało publiczność do stojaka. Muzycy bisowali trzy razy, odchodząc już od repetitive music: znaną Sonata sopra La Monica Biagia Mariniego, żartobliwym kawałkiem Uccelliniego Aria sopra il Caporal Simon (w której muzycy grając co jakiś czas śpiewają też refren: Caporal Simon, Caporal Simon) i Ballo detto Pollicio Meruli.