Muzyczno-malarskie niepokoje

Trwającą od września w Muzeum Chopina wystawę Niepokój i poszukiwanie. Polscy i norwescy twórcy czasów przełomów można jeszcze oglądać do 22 lutego. A bardzo warto. Ja obejrzałam dopiero teraz.

Wystawa jest częścią programu polsko-norweskiej współpracy NIFC, będącej wynikiem norweskiego grantu. Dzięki niemu można było wypożyczyć niektóre eksponaty z Oslo, Bergen czy Trondheim. Jako że w Muzeum Chopina przestrzeń dla wystaw czasowych nie jest duża, część wystawy – poświęcona malarstwu – znajduje się na drugim piętrze.

Najpierw jednak trzeba zejść do salki w podziemiach, gdzie zwykle prezentuje się właśnie czasowe wystawy czy nowe nabytki muzeum. Tu mamy wstęp: pół salki poświęcone Chopinowi, drugie pół – jego norweskiemu uczniowi Tellefsenowi, o którym już nieraz tu mówiliśmy. Można obejrzeć m.in. trzy rękopisy Chopina i porównać autograf starannie wypisany dla kogoś w prezencie z rzucanym w mękach na papier szkicem ostatniego mazurka.

Wracając zatrzymujemy się w przedsionku, by obejrzeć część poświęconą Griegowi. Poza nutami (także rękopisy, w tym szkicu do Ballady g-moll, która z początku była Capricciem) są tu prawdziwe skrzypce hardingfele (a obok nuty moich ulubionych Slåtter op. 72, opartych na muzyce na ten instrument, w których Grieg zbliżał się już niemal do Bartóka), jest drewniana ławka – sztuka ludowa, wypożyczona z domu Griega, oraz parę ilustracji z epoki, z których jedna przedstawia wesele na łódce na fiordzie (tutaj w tle za panią minister).

Potem wjeżdża się windą na II piętro, by przenieść się w czasie do końca XIX w., a zarazem wrócić do Chopina. Tu centralną postacią jest Wojciech Weiss. Zaraz przy wyjściu z windy mamy zestaw szkiców do zaginionego niestety obrazu Chopin z 1899 r. – szkice te jednak częstokroć są ciekawsze od samego obrazu, zwłaszcza ten najbardziej znany, w którego posiadaniu Muzeum Chopina znajduje się od dość dawna. Tutaj, w filmiku na dole strony, można zobaczyć wszystkie niemal te szkice, a także inne dzieła Weissa związane z muzyką, która była ogromnie ważnym tematem w jego twórczości. Gdy spojrzeć na charakterystyczną kreskę tych szkiców, można mieć naturalne skojarzenia z dziełami Edvarda Muncha – i jeden ze szkiców do portretu Dagny (ściślej rzecz biorąc, do Madonny) wisi obok – tutaj zestawienie. Jak Chopin, Munch i Dagny – to oczywiście także Przybyszewski oraz rzeźbiarz Gustav Vigeland: jest parę rzeźb Vigelanda, w tym główka Przybyszewskiego, i są wystawione czasopisma z tekstami Przybyszewskiego i grafikami Muncha i Weissa.

Na koniec wchodzimy do dużej sali (dawnej sali koncertowej Pałacu Ostrogskich), gdzie ustawioną pośrodku multimedialną ekspozycję stałą dotyczącą podróży Chopina otacza wystawa malarstwa, znów głównie Weissa. Są tam jego dzieła związane z muzyką, m.in. to i to, ale najbardziej fascynujące jest to – z tego zestawu nie ma obrazka z lewej, ale jest środkowy i wszystkie trzy z prawej, które znów są świadectwem, jak bardzo muzyka była dla tego malarza istotna (grał zresztą na skrzypcach) i – co ciekawe – mówią też o jego synestezji.

Ostatnie akordy okołochopinowskiego projektu polsko-norweskiego trwać będą do maja. Była też multimedialna wystawa o Chopinie i Tellefsenie w muzeum Ringve w Trondheim (rodzinnym mieście Tellefsena), ale wcześniej. Ta nasza jest chyba bardziej interesująca.