Zabawa na dwa fortepiany
Prawdziwą ucztę dali nam Dmitri Alexeev i Nikolai Demidenko. A na zakończenie koncertu była… światowa premiera.
Muzykowanie na dwa fortepiany było kiedyś zabawą salonową. Oczywiście miało też walory poznawcze: kiedy nie było na podorędziu orkiestry, by wykonać jakiś utwór, a chciało się go pokazać zaprzyjaźnionemu gronu, grało się opracowania – na jeden lub dwa fortepiany albo też na cztery ręce. Dziś mieliśmy do czynienia tylko z wersjami na dwa fortepiany – to zestaw poważniejszy, można w nim więcej oddać z oryginału orkiestrowego.
W pierwszej części zabrzmiały więc autorskie transkrypcje Liszta – poematu symfonicznego Preludia – i Saint-Saënsa – Danse macabre op. 40, który, napisany pierwotnie jako samodzielna pieśń, a potem poemat symfoniczny (charakterystyczny temat został później włączony przez kompozytora do cyklu Karnawał zwierząt), opracowywany był też na fortepian przez Liszta, Ernesta Guiraud, a nawet Horowitza. W Preludiach pianiści znakomicie oddali zarówno najdrobniejsze niuanse, jak początkowe zamglone piano, jak tutti orkiestrowe. W Danse macabre szczególnie sugestywny był temat „szkieletów”, w wersji orkiestrowej grany na ksylofonie – brzmienie fortepianu było tu również niemal ksylofonowe.
Powstawały jednak w XIX w. kompozycje oryginalne przeznaczone na dwufortepianowy skład. Przed Danse macabre pianiści wykonali jeszcze jeden utwór Saint-Saënsa: Wariacje Es-dur na temat Beethovena op. 35. Tym tematem jest trio z uroczego, popularnego menueta z fortepianowej Sonaty Es-dur op. 31 nr 3. Nie jest to bardzo ambitne dzieło (jedna z wariacji np. opiera się na puszczeniu wszystkich motywów w drugą stronę), ale zapewne było świetne dla okoliczności towarzyskich. To samo dotyczy młodzieńczego utworu Chopina – Ronda C-dur zagranego jako pierwszy utwór po przerwie. To piękny wykwit stylu brillant, salonowy, ale z drobnymi elementami ludowymi (temat środkowy – w omówieniu Kacper Miklaszewski cytuje prof. Mieczysława Tomaszewskiego, który widzi tu echo folkloru żydowskiego; moim zdaniem jest to temat bardziej ukraiński – dumki były wówczas bardzo popularne i w Warszawie, a Chopin włączył nieco podobny temat także do Fantazji na tematy polskie).
No i clou programu, czyli wspomniana premiera światowa. Dmitri Alexeev opracował na dwa fortepiany Ognistego ptaka Strawińskiego. To wersja rozszerzona w stosunku do popularnej suity orkiestrowej, ma więcej części. Zdumiewam się, jak wspaniale udało się w niej oddać niezwykłą barwność, migotliwość orkiestry. Znakomite opracowanie. A potem już – na bis – tylko tańce: Walc i Polka Szostakowicza oraz Tarantella z II Suity Rachmaninowa. Pianiści w sposób widoczny świetnie się bawili. My zresztą też.
Komentarze
Dodam jeszcze, że byłam obecna tylko na połowie wieczornego koncertu Yundiego z Orkiestrą FN (Koncert f-moll Chopina) – powiem szczerze, że się zmęczyłam. Yundi próbował dyrygować i wychodziło mu to średnio, orkiestra praktycznie grała sama. Co do wykonania, niestety było dość topornie; druga część zabrzmiała stosunkowo najlepiej, no i w finale waltornia nie skoksowała – prawdziwe osiągnięcie! Ale za dużo było już tego dla mnie i stwierdziłam, że Koncert e-moll już sobie daruję. W sobotę trzy koncerty, będzie kłopot ze zdążeniem na wszystko – część recitalu Angelicha będę chyba musiała sobie darować, a szkoda…
Niczego Pani nie straciła.
Tak się domyślam niestety.
A może podstawią autobus i na Zamku z 10 minut poczekają? Bo jutro po Trakcie Królewskim nic nie jeździ. Metrem do bankowego i stamtąd tramwaj do Zamku, to w sumie minimum jakieś 20 min. i to z przebieżkami, schody an Plac Zamkowy, bieg przez ten wygon, schody w Zamku… Przy programie koncertu Angelicha nie ma mowy, by się skończyło to o 18:30.
Co do Yundiego, to jednak instynkt mnie nie zwiódł, z premedytacją nie kupiłem biletu :-). Tym bardziej, że słuchałem ostatnio w kółko tych koncertów z przewspaniałą Ingrid Fliter na płycie Linn:
https://www.youtube.com/watch?v=FOfEMvseI2g
To jest genialne wykonanie (i pianistki i orkiestry) i tylko bym się denerwował, że w 2000 wygrał on, a nie ona. To koronny wręcz dowód na beznadziejność instytucji konkursów.
Ja też bardzo lubiłam Ingrid Fliter, zwróciłam na nią uwagę jeszcze na poprzednim konkursie.
Bo Fliter nie tylko ma wszystkie warunki techniczne, ale też po prostu doskonale rozumie, o co w tym chodzi – wystarczy na załączonym filmiku posłuchać jak opowiada o muzyce Chopina. Chciałbym bardzo, by ją ponownie NIFC zaprosił (kilka lat temu grała w Studio Lutosławskiego i to był piękny koncert).
Dzień dobry 🙂
My tu ciągle o pianistach, a to wczoraj rozpoczęła się Muzyka w Raju, a jutro zacznie się Pieśń Naszych Korzeni. Radiowa Dwójka jest szczęśliwie obecna i tu, i tu. W niedzielę jest w Paradyżu, i to na dwóch koncertach (podobnie jak wczoraj), we wtorek i czwartek w Jarosławiu.
A podrzucono mi też nową wiadomość – z wyprzedzeniem, bo dotyczącą połowy września. W Wielkopolsce odbędzie się małe tournee Agnieszki Budzińskiej z Peregriną z programem Sacer Nidus, poświęconym św. Wojciechowi, Bolesławowi Chrobremu i Ottonowi III. Rzadka i być może ostatnia okazja, żeby go usłyszeć na żywo. A więc:
14 września, godz. 19:00, Kalisz, Sala Recepcyjna Ratusza
15 września, godz. 19:00, Dolsk, kościół pw. św. Michała Archanioła
16 września, godz. 19:00 Gniezno, katedra
17 września, godz. 13:15 Poznań, Katedra (na Ostrowie Tumskim).
Wszędzie wstęp wolny!
RIP
JANUSZ GLOWACKI (1938-2017)
Lubilem Go sluchac i czytac.
Mieszkał tu obok i jakoś z miesiąc temu znikł z widoku, nagle. Zawsze się kłaniał z daleka, pierwszy, a ja nie spytałem z kim mnie myli. To już się nie dowiem. 😕
@DorotaSzwarcman, wspomniała Pani o Muzyce w Raju – i słusznie! Ale wartym odnotowania jest też młody, rozwijający się festiwal muzyki barokowej (i nie tylko) w wielkopolskim Lesznie (Leszno Baroque Plus). Jutro wybieram się na koncert Olgi Pasiecznik, przyjechać mają również Marco Beasley, Michał Sławecki (który rok temu zachwycił w ariach Haendla), budapesztańska Orkiestra Kameralna F. Liszta czy obiecujący kameraliści z Berlina – Vision String Quartet (których jeszcze nie miałem okazji poznać). Nie wiem tylko, dlaczego nazwy nowo powstałych festiwali muszą stanowić tak dziwne zbitki słowne mające niewiele wspólnego z polszczyzną…
Mogę jeszcze dodać, że patronem leszczyńskiego festiwalu jest od tego roku radiowa Dwójka, a koncerty poprowadzi redaktor Matwiejczuk.
@ Trazom
Tak to wygląda (Barok jest pisany po polsku, ale to też dość dzika zbitka: http://www.lesznobarokplus.pl/program-2017/
Rzeczywiście jest na co zajrzeć.
@ ozzy, WW
Szkoda Głowy, jego ostrego, trzeźwego spojrzenia na rzeczywistość.
Mnie też się kłaniał, ale myśmy się kiedyś tam poznali, choć trudno powiedzieć, że byliśmy znajomymi. Trochę mogę się domyślać, z kim (jeśli) mógł on mylić WW – z kimś ze świata okołofilmowego, kto jest trochę podobny, ale teraz całkiem inaczej zresztą wygląda.
Dziękujemy za informacje o trasie Peregriny. Dodam tylko, że dzięki wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Wielkopolski wstęp na koncerty jest bezpłatny.
Jedyna okazja by w Gnieźnie o gnieździe Peregrina zaśpiewała. A program z płyty zrecenzowanej przez Panią Kierowniczkę tutaj: http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/muzyka/1523147,1,recenzja-plyty-ensemble-peregrina-sacer-nidus.read