Prokofiew dla dwojga
Urocza płyta. Martha Argerich i Sergei Babayan grają transkrypcje baletowej i filmowej muzyki Prokofiewa na dwa fortepiany. Oboje w świetnej formie.
Martha i Babayan znają się już od dawna – od początku lat 90. Wielokrotnie już razem koncertowali, świetnie się rozumieją muzycznie. To on dokonał tych transkrypcji i zadedykował jej. Jak cytuje firma DG, miał powiedzieć: „Ten album zrodził się z mojej miłości do Prokofiewa, mojej miłości do Marthy i mojego uwielbienia baletu Romeo i Julia„.
Martha jest ostatnio w dość szczególnym czasie. Jak twierdzi moja koleżanka, która jest z nią zaprzyjaźniona od lat: ona wie, że już nic nie musi, ma wszystko w nosie, jeśli chodzi o własną tzw. karierę i jedyne, czego chce, to pomagać przyjaciołom, których ma mnóstwo i którzy zresztą czasem może nadmiernie to wykorzystują. Dlatego właśnie przyjechała niedawno do Warszawy, żeby zagrać w tej nieciekawej pod względem akustycznym sali Muzeum Polin z fałszującym niestety, ale przecież zaprzyjaźnionym skrzypkiem; czasem bez skrupułów przytłacza tych swoich przyjaciół, jak biedną Akane Sakai, która ledwie za nią nadążała w Wariacjach na temat Paganiniego Lutosławskiego. Ale co ma poradzić, jak jest genialna i wszystko jej samo wychodzi?
Z Babayanem jednak jest inna historia, bo to znakomity pianista i partnerstwo jest tu w miarę równe. A transkrypcje są bardzo zręczne i ciekawie dobrane. Ze wspomnianego Romea i Julii pianista wybrał nie tylko takie przeboje znajdujące się we wszystkich suitach jak Capuleti i Montecchi, Młodziutka Julia czy Romeo i Julia przed rozstaniem, ale też mniej znane fragmenty jak Taniec z mandolinami czy Poranna serenada. Transkrypcje są robione prosto z partytury, więc często mają nieco inną postać, niż znamy z suit, jak np. w przypadku słynnego Gawotu.
Ale i tak to jeszcze banał w porównaniu z mniej znaną muzyką filmową. Mało kto pamięta muzykę do Hamleta – ciekawa i nastrojowa scena z duchem ojca Hamleta jest mało znana. Potem mamy serię tańców: Mazurka i Polkę z również nieznanej muzyki teatralnej do Eugeniusza Oniegina, Poloneza i Walca Puszkina z muzyki do niezrealizowanego ostatecznie filmu Dama pikowa, wreszcie – to już jest dość znane – Walca Nataszy i Andrieja z opery Wojna i pokój. Na koniec powrót do Damy pikowej: enigmatyczna Idee fixe. Poda satysfakcją ze słuchania wspaniałej pianistyki mamy więc repertuar, który warto poznać.
Komentarze
jakis remont w FN bedzie?
bo tegoroczne Chopieje w TW zasadniczo…
W TWON?? Dżizes, co za pomysł, tylko nie to!
no raczej…biedny Nelson,my też biedni
Tak, kochani, to niestety prawda. Filharmonia musi iść do remontu, strop pęka, nie ma żartów. Obiecują, że ostatni koncert już tam będzie – zobaczymy.
http://pl.chopin.nifc.pl/festival/edition2018/concerts/day/all
Pobutka!
https://www.youtube.com/watch?v=PG1nDRrcmeI
po 1:15 😆
Damski odpowiednik Grupy MoCarta?
Wielka reklama Chopiejów w ostatnim „Gramophone”, w sekcji festiwalów letnich. Będzie w tym roku potrzebna. Festiwal znów dłuższy, bo już trzy tygodnie trwa, ale ma to swoją cenę. Repertuar patriotyczny aż zgrzyta np. Paderewski mocno eksponowany. Zgadzam się, że był wybitną osobowością, ale czy aż tak dobrym kompozytorem, żeby mu tyle miejsca poświęcać? A jeśli, to szkoda zatem, że się NIFC nie dogadał z MNW, albo odwrotnie, by zgrać wystawę z festiwalem. Więcej obcokrajowców mogłoby ją zobaczyć. Oj coś ta „Niepodległa” słabo odgórnie koordynowana:-)
Dobrze, że wielu niszowych polskich kompozytorów dokooptowanych do festiwalu.
Trzeba będzie przeżyć tę rocznicę i ten TWON. Dobrze, że czasem jest jeszcze „Scena” i „Sale redutowa”.
Zaskakuje tak mało koncertów w Studiu. Nie jest to obiekt reprezentacyjny i nie znajduje się w reprezentacyjnym miejscu, może dlatego nie pasuje w tym roku.
Ten kwartet niewieści podobny do MoCartów, chociaż na moje niefachowe ucho grają znacznie lepiej – spokojnie mogłyby panie siąść i zagrać coś na poważnie 🙂
@ Frajde
To nie dlatego malo jest wykorzystywane S1, ale z powodu nagrania Halki z Biondim i chyba jeszcze czegos.
Rozumiem. Żeby nie było, że narzekam, Wykonawcy świetni, a koncertów tyle, że da się również między tym patriotycznym repertuarem kluczyć. A jeśli już cofamy się do początku wieku, to dziwi brak Szymanowskiego… Nieprawomyślny? Jest za to Maria Szymanowska. Nic, że to dużo wcześniej. Godne podziwu, że Hamelin zdecydował się zagrać tak nieznaną muzykę.
Dobrze, że wielu niszowych, ale niedobrze, że Paderewski. Dobrze, że Hamelin się zdecydował, ale patriotyczne opary i bez Szymanowskiego, to niedobrze. Skoro Paderewski jest patriotycznym oparem, a jednocześnie jest niszowy, to jest dobrze czy niedobrze, bo już głupi jestem? Może gdybym miał taki przyrząd do mierzenia wybitności kompozytorów, ale nie mam i nie wiem, czy Paderewski wybitniejszy od Szymanowskiej, czy odwrotnie.
Spisku w kwestii sali, jak twierdzi słusznie Pani Kierowniczka, chyba jednak nie ma. Ogólnie mogę powiedzieć, że im mniej się napinam ideologicznie, tym łatwiej mi się myśli logicznie, czego wszystkim życzę, przepraszam za rym. 😎
Wydaje mi się, że Paderewski w tym roku zdecydowanie nie jest niszowy a powinien. Może nieprecyzyjnie się wyraziłam. Niszowi, o których pisałam to m.in. Dobrzyński, Noskowski, Żeleński. Szymanowskiej w ogóle nie znam, więc nie wiem, czy była dobrą kompozytorką. Tak się trochę uśmiechnęłam, że to taka namiastka Karola, tylko jeśli chodzi o grę nazwisk. Nic więcej nie potrafię powiedzieć, ale zawsze podziwiam uznanych pianistów, gdy tak ochoczo chcą się uczyć nieznanej muzyki, którą zagrają prawdopodobnie raz w życiu.
Byłam dziś wieczorem na bardzo przyjemnym koncercie sympatycznej Kore Orchestra pod dyrekcją znakomitego Eduardo Lopeza Banco. Grali 6 concerti grossi z op. 6 Haendla. Dwie i pół godziny relaksu, ale wróciłam do domu, dowiedziałam się, co się dzieje i odechciało mi się wszystkiego. Wybaczcie.
W potwornej ohydzie żyjemy. Ile jeszcze? Dokąd to nas zaprowadzi?
To pytania retoryczne oczywiście, żadnych odpowiedzi nie oczekuję.
Bardzo zasmucające to wszystko, prawda, ale koncert jednakowoż piękny, jakoś nawet oczyszczający. Sprawił mi wiele radości.
Królowały tego wieczora panie (panów, łącznie z gościnnym dyrygentem, naliczyłem ledwie trzech), ale były tak znakomite, że któż by tam myślał o parytecie… Aira Maria Lehtipuu (czyżby jakaś rodzina Topiego?) grała porywająco!
Eduardo Lopez Banzo przed sześcioma laty nagrał wybór z op. 6 Handla ze swoim Al Ayre Espanol, ale tamta połowa kompletu była nieco inna od dzisiejszej – z zestawu (2 SACD renomowanej holenderskiej firmy Challenge) usłyszeliśmy wieczorem cztery koncerty (nr 5, 6, 8 i 10). Koncepcja wykonawcza hiszpańskiego maestra wyjątkowo trafia w mój gust; czuje się, że stoi za tym gruntowna wiedza o baroku w ogóle. I to, że uprawia swój zawód con amore.
To kolejny już koncert z cyklu PPF, który mnie w tym sezonie oczarował. Obyśmy się rychło doczekali dalszych ciągów 🙂
Ten Babayan strasznie ostatnio „wybębnił” III koncert Rachmaninowa w Filharmonii Szczecińskiej. Nie przychodzi mi inne określenie do głowy. Nigdy wczęsniej na żywo nie słyszałem człowieka, oczywiście nauczyciel słynnego ucznia itd., niby solidna firma w ojczystym repertuarze a tu takie coś…Nie wiem, może postanowił przekrzyczeć orkiestrę która też „wyła” niemiłosiernie.
Dzień dobry!
Ja słyszałam Babayana kilka razy – po raz pierwszy wiele lat temu w Dusznikach, kiedy mnie oczarował, potem po latach w FN, kiedy mnie rozczarował, ale także parę lat temu z Trifonovem w duecie i byli razem wspaniali. Z czego wniosek – nierówny jest, choć utalentowany.
Wracając do wczorajszego koncertu – właściwie fajnie by było, gdyby Lopez Banco zapowiadał wszystkie concerti grossi, nie tylko bisy, bo świetne były te zapowiedzi. Nie pomyślałam dotąd, że ta część z D-dura, którą zagrali na pierwszy bis, naśladuje mandoliny – rzeczywiście coś w tym jest. A Siciliana z c-molla – rzeczywiście trochę jak z Alessandra Scarlattiego.
@Robert2,
III koncert Rachmaninowa chyba niekoniecznie jest ogólnie dobrym miernikiem talentu pianistycznego. Z moich skromnych (acz dosyć szerokich) obserwacji wynika, że ogromna większość uznanych pianistów gra ten utwór albo zbyt powoli (przynajmniej na mój gust), albo właśnie „bębni”, być może nad-ekspresją pokrywając fakt balansowania na granicy fizycznych możliwości. I mam tu na myśli również duże nazwiska z kręgu rosyjskiego…Jest to utwór bardzo „wyczynowy” – że tak powiem, wymagający pewnych wrodzonych cech fizycznych. Oczywiście, nie ma też obowiązku jego grania…
Na szczęście 😉
Miloš Forman *13.04.2018
O, tak. Smutno 🙁
https://www.youtube.com/watch?v=kBXt9Bn4qns
https://www.youtube.com/watch?v=1b2pyEvp8ls
Jeszcze jedna smutna wiadomość, ale zapewne dla dużo mniejszej ilości czytelników: zmarł wczoraj po długiej chorobie Zbigniew Bujarski. Kompozytor krakowski, rówieśnik Pendereckiego i Góreckiego, ale mniej znany, a też ciekawy. Także malarz.
https://www.youtube.com/watch?v=WAj5IhE5BFk
No i jeszcze Jean-Claude Malgoire……
Pamiętam swój pierwszy zachwyt „Amadeuszem”, miałam wtedy około 15 lat. A pitagorejskie sfery mogłyby mi brzmieć właśnie Mozartem:)
Z całego TW-ONu najbardziej lubię sufit w Sali Moniuszki, fakturą przypominający powierzchnię księżyca:) Jutro się wybieram na koncert, więc sobie i popatrzę, i posłucham. Sinfonia Varsovia obchodzi 34. urodziny. Piękny wiek!
Mam tylko nadzieję, że remont FN przebiegnie sprawniej niż Sali Kongresowej..
A ja mam dwie nadzieje:
1. że wybudują salę SV
2. że przy okazji remontu FN coś zrobią z akustyką sali.
@Dziewczyna w k.s. – na trzecim balkonie ten sufit jest na wyciągnięcie ręki. Słychać tak samo jak wszędzie, a przynajmniej jest szansa mieć całą lożę dla siebie 🙂
Malgoire też! Nie wiedziałam… 🙁
Choć jestem w przyjaźni z SV, to tym razem wybieram „Józię” w FN.
Zabawne, że lwia część znanych mi pań wcale nie wybiera się dziś na „Józię”, tylko na „boskiego Andreasa” 😛
Trzy dni temu umarł także Irwin Gage.
Lista śpiewaków – a zwłaszcza śpiewaczek 😉 – z którymi współpracował, przyprawia o zawrót głowy (wyliczenie Wikipedii bynajmniej nie jest kompletne).
Dobry wieczór,
Gostek uskutecznia tzw. długi strzał, ale niech tam:
Czy ktoś z p.t. Dywanowiczostwa dysponuje przypadkiem programem lub jakimiś w miarę szczegółowymi informacjami na temat koncertu Murraya Perahii w Polsce w dn. 11.10.1999 (jego pierwszy koncert w Polsce, wyłącznie utwory Chopina). Z góry dzięki. G.P.
Hihi 🙂 Ja niestety nie.