Przywitanie Roku Świni

Koncert noworoczny – na swój Nowy Rok – przedstawiła wczoraj w Filharmonii Narodowej Suzhou Chinese Orchestra pod batutą swego szefa Panga Kapanga w ramach swojego tournée po Europie. Sala była pełna i widać było też, że niektórzy przyszli tu po raz pierwszy.

Widok był niecodzienny. Prawdziwa orkiestra symfoniczna, ale złożona w większości z instrumentów chińskich. Rolę skrzypiec przejęły tu erhu – zawsze mnie zdumiewało, że instrument o tak małym pudle rezonansowym ma dość donośne brzmienie, choć słabsze i bardziej szumiące od skrzypiec. Ale też są w orkiestrze europejskie wiolonczele, kontrabasy, kotły i perkusja, a także harfa. Dość szczególny więc skład.

Szkoda, że w programie informacje były zdawkowe – nie można było się dowiedzieć, jak długo istnieje orkiestra ani jakie dokładnie instrumenty w niej grają. Interesowałoby mnie też, czy to jedyna w Chinach orkiestra o takim właśnie mieszanym składzie. Znalazłam się w tej uprzywilejowanej sytuacji, że w przerwie koncertu zostałam zaprowadzona do dyrygenta i choć trudno było porozumieć się językowo, dostałam książkę, w której przynajmniej część interesujących mnie informacji się znajduje. A więc zespół został założony przez władze prefektury Suzhou w prowincji Jiangsu we wschodnich Chinach całkiem niedawno: 24 grudnia 2017 r., a p. Kapang prowadzi ją od początku (dyryguje wszystko z pamięci – podziwiać). To znaczy – wtedy odbyła się inauguracja, sam zespół musiał zapewne ćwiczyć jakiś czas wcześniej, żeby osiągnąć precyzję.

Są też w tej książeczce wymienieni wszyscy członkowie zespołu i wszystkie instrumenty, a nawet rozrysowany układ rozmieszczenia orkiestry. Tak więc z przodu po prawej stronie 14 erhu, po lewej spokrewnionych z nim 10 gaohu, a za nimi 8 zhonghu; naprzeciwko tych ostatnich po prawej wiolonczele i kontrabasy. Pośrodku imstrumenty szarpane: z przodu dwa liuqiny, za nimi dwa yangqiny, dalej cztery pipy i guzheng, wreszcie sześć okrągłych zhongruanów i dwa większe od nich daruany, a na ich wysokości jeszcze harfa. Z instrumentów dętych: cztery pięknie brzmiące flety dizi, osiem donośnych, obojowatych suona i wreszcie cztery shengi o różnych wielkościach. A za nimi swojska perkusja.

Czy więcej jest takich orkiestr – w końcu nie wiem. Próbowałam się dowiedzieć, czy utwory wykonane na tym koncercie były napisane na ten skład. Część – owszem, na zamówienie, niektóre były zapewne transkrybowane, zwłaszcza trzy stworzone przez kompozytorów już nieżyjących. W programie nie było informacji o twórcach poza nazwiskami i datami; gdybym nie przejrzała książeczki, nie wiedziałabym, że Wang Danhong to kobieta – autorka ostatniego z utworów w programie, Kaprysu z Makau, trochę przypominającego w idei Kaprys włoski Czajkowskiego czy Kaprys hiszpański Korsakowa z zacytowanymi motywami ludowymi (jest tam część Święto portugalskie, brzmiąca całkowicie po iberyjsku!). Jest ona kompozytorką-rezydentką orkiestry. Z innych zamówionych przez zespół utworów usłyszeliśmy Sen o motylu Zhao Jipinga, który jest rodzajem koncertu wiolonczelowego (solistką była znakomita Kang Qiaoxuan) oraz Wariacje liryczne Liu Changyuana – ten ostatni utwór zaczął się szemrzącymi brzmieniami erhu i w ogóle fragmentami o niemal sonorystycznym podejściu. Jednak większość utworów brzmiała w naszych uszach trochę jak muzyka filmowa, jak rodzaj kulturowej hybrydy. Najbliższy chyba bardziej klasycznej chińskiej stylistyce był krótki poemat na erhu i orkiestrę Księżyc odbity w wodzie źródła Er Quan Hua Yanjuna, w opracowaniu solisty, Zhu Changyana.

Można różnie patrzeć na te utwory (np. pianofil wyszedł po pierwszej części), ale orkiestra jest świetna, brzmi jak jeden organizm. A po programie były trzy bisy… europejskie. Smyczkowe tutti erhu w uwerturze do Wilhelma Tella Rossiniego, radośnie egzotyczne Grzmoty i błyskawice Straussa syna i hałaśliwy Taniec słowiański g-moll Dvořáka – doprawdy, żadnej blachy tam nie potrzeba, suony i shengi robią wystarczająco wiele hałasu. A że wszystko to było w tempach przeraźliwych – rozumiem, że dla efektu, choć trochę szkoda, że nie można było wyraźniej wysłyszeć, czym te brzmienia się różnią. Taka zabawa.