Głosy z ciemności

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Cały cykl Tenebrae, czyli responsoriów na Wielki Tydzień Gesualda da Venosy, wykonała w Wielki Piątek w Dworze Artusa La Compagnia del Madrigale. Wyczyn nie lada – to w końcu dwie godziny czystego śpiewania, i to nie byle jakiego śpiewania.

Dodać do tego dwie półgodzinne przerwy i trochę krótszych oddechów – niezbędne, by utrzymać kondycję, i w sumie koncert skończył się o 23:10. Z obowiązkowym stojakiem. Na tym festiwalu jest inaczej niż np. na Beethovenowskim – tu wstają najpierw dalsze rzędy, bez żadnego sygnału, i dopiero za nimi pierwsze, ale też z pełnym przekonaniem.

Zespół odwiedził Gdańsk po raz drugi – pierwszy raz był w grudniowej edycji w 2017 r., również z muzyką Gesualda. Od tamtej pory skład zespołu zmienił się w połowie: zamiast współzałożycieli – Rossany Bertini i Daniele Carnovicha – jest teraz Bułgarka (ale już zakorzeniona we włoskiej muzyce dawnej) Alena Dantcheva oraz bas Matteo Bellotto – również, jak założyciele, z La Venexiany. Zmienił się też alt – zamiast Eleny Carzaniga jest teraz Andres Montilla-Acurero z Wenezueli (ale też od czasu studiów zakorzeniony we Włoszech). Zdumiewające, że tyle zmian nie miało wpływu na brzmienie i jakość muzykowania zespołu. To po prostu perfekcjoniści. Nie wiem, czy można śpiewać Gesualda lepiej.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Z tej ciąży nie ma już co zbierać, mówi lekarz na USG. „I czego pani od nas oczekuje?”

Nie wrócę do ginekologa, który prowadził moją ciążę, bo musiałabym skłamać, że poroniłam, opowiada Wioletta. Przez kilka tygodni żyłam jak tykająca bomba, nie jadłam, nie spałam, wyznaje Karolina. Obie przerwały ciążę w drugim trymestrze.

Agata Szczerbiak

Responsoria, powstałe w ostatnim okresie życia kompozytora, pogłębiają jeszcze ów manierystyczny styl o nieoczekiwanych zwrotach harmonii, dziś tak szokujących (wtedy zapewne mniej). Tutaj ta chromatyka jest obrazem najpierw niepewności (lekcja na Wielki Czwartek), potem cierpień i dramatu ukrzyżowania (lekcja wielkopiątkowa) i żałoby (wielkosobotnia). Jest tu wiele efektów jawnie ilustracyjnych. Głosy prowadzą ze sobą dialog, by za chwilę łączyć się w dramatycznych akordach. Ta muzyka hipnotyzuje. I choć czasami z zewnątrz, z Długiego Targu, dobiegały pijackie śpiewy, można było się wyłączyć i skupić tylko na niej.

Elementy wielkotygodniowe mieliśmy też na koncercie popołudniowym w Ratuszu Staromiejskim, na którym wystąpił Adam Strug z Monodią Polską i Marią Erdman przy pozytywie. Choć głównym tematem były psalmy Mikołaja Gomółki – zespół śpiewał je na siedząco, bardzo po prostu, jak „proste domaki” z wstępu kompozytora – oraz jako przerywniki utwory z tabulatur Gdańskiej i Jana z Lublina, to do tego programu zostały jeszcze dorzucone dwie kurpiowskie pieśni: De profundisJezu zraniony.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj