Zaduszki na Sacrum Profanum

18. Sacrum Profanum, w tym roku wyłącznie w sieci, będzie trwać przez cały listopad. Wczorajsza inauguracja zgodnie z datą miała charakter żałobnej zadumy.

Był to co prawda utwór sprzed paru lat, pod tytułem From 1 to 7, który Stefan Węgłowski wydał w zeszłym roku w wytwórni Kairos – to już druga płyta, jaką udało mu się opublikować w tej prestiżowej austriackiej firmie. Dwa lata wcześniej ukazała się Contemporary Jewish Music, którą poświęcił matce, a tę ostatnią – ojcu. Jest synem malarskiej pary – uznanych artystów Doroty Grynczel i Apoloniusza Węgłowskiego. Okładka jego pierwszej płyty powstała na podstawie obrazu matki, a drugiej – ojca.

Z czasem jednak dedykacja samego utworu się zmieniła: jak sam autor wyznaje, dziś czuje on, że ten utwór jest o odchodzeniu jego matki – artystka zmarła w 2018 r. po długiej, ciężkiej chorobie. I jej właśnie go poświęcił w wykonaniu na Sacrum Profanum. Od wersji na płycie różni się trochę. Ponadto materiał do płyty nagrał też znakomity gitarzysta Marcin Dylla, wymieniony tam z nazwiska (materiał często bardzo odkształcony). Stałym elementem jest też koreańska śpiewaczka zamieszkała w Polsce Yeyoung Sohn, występująca tu również na żywo. Można się dziwić, skąd tytuł koncertu: Ars Antiqua. To bardzo luźne nawiązanie do idei śpiewu z towarzyszeniem. Nader luźne. Ale to nieważne. Śpiew to minimalistyczna wokaliza. Muzyka, z duchu ambientowa, rozwija się powoli, medytacyjnie; sfilmowano to w postindustrialnym wnętrzu jednej z hal w Krakowie, zatopionej w błękitnym świetle – to był jeden z ulubionych kolorów Doroty Grynczel. Połowę ekranu zajmują wizualizacje komputerowe, również nawiązujące luźno do jej twórczości. Warto się w to zagłębić – jest tutaj.

Ale festiwal miał jeszcze dwa prologi, oba niezwykle ciekawe, do których również wciąż jest dostęp. 28 października miały premierę cztery filmiki w ramach programu Tova (po hebrajsku: dobra) zainicjowanego przez flecistkę Anię Karpowicz, założycielkę Hashtag Ensemble i inicjatorkę festiwalu Warszemuzik. Tym razem projekt dotyczył wyłącznie zestawu fletu i elektroniki, z dołączeniem warstwy wizualnej. Powstały bardzo ciekawe i wyraziste kompozycje Marty Śniady, Niny Fukuoki, Aleksandry Kacy i Teoniki Rożynek.

Z kolei w piątek pokazano po raz pierwszy koncert, który z powodu klimatu można by nazwać halloweenowym: Kubrick Studies kanadyjskiej kompozytorki Nicole Lizée. Owe etiudy gra pianistka Małgorzata Walentynowicz, a towarzyszą one zmontowanym i zapętlonym obrazom z filmów Kubricka. Między humorem a horrorem. Do obejrzenia tutaj.

No i tradycyjne poniedziałkowe linkowisko na ten tydzień.