Wędrujące Misteria

Jednym z plusów tegorocznych, wirtualnych Misteriów Paschaliów jest okoliczność, że każdy z koncertów odbywa się w innym miejscu, które przy okazji zwiedzamy.

Przedwczoraj zwiedzaliśmy komandorię w szwajcarskim Bubikonie, zagubioną gdzieś na polach. Wczoraj przenieśliśmy się do pięknej Pawii: koncert odbył się w zupełnie obłędnym zabytkowym Teatro Fraschini, ale podczas niego kamera wiodła nas również do innych pawijskich zabytków: katedry, innych kościołów głównie romańskich, klasztoru, pałacu. Widoki były może nawet atrakcyjniejsze niż muzyka mająca raczej walor ciekawostki, choć znakomicie wykonana przez solistów, chór i orkiestrę Ghislieri pod batutą Giulia Prandiego (ciekawy był zwłaszcza męski sopran Federico Fiorio i mający bardzo trudne zadanie z partią pełną skoków bas Salvo Vitale). Głównym punktem programu było Mattutino de’ Morti czyli poranna msza za zmarłych autorstwa mało u nas znanego Davide Pereza – neapolitańczyka o hiszpańskich korzeniach, który po dłuższej działalności we Włoszech (stworzył mnóstwo oper) został kapelmistrzem portugalskiego dworu królewskiego. Mattutino powstało w 1770 r. dla sanktuarium Nossa Senhora do Cabo w Sesimbrze jako upamiętnienie zmarłych pielgrzymów i braci. Styl muzyki jest odrobinę haydnowski, choć dużo prostszy, ale ma i momenty zaskakujące. Całość została otoczona polską klamrą: dwoma fragmentami Conductus funebris starszego o ponad stulecie Grzegorza Gerwazego Gorczyckiego (Salve Regina na początek i In paradisum na koniec). Miło się słuchało tej swojskiej dla nas muzyki w tym kontekście, nawet pasowała, bo Gorczycki to co prawda jeszcze barok, ale też dość prosty,

Dziś miał się odbyć koncert w Wieliczce zgodnie z tradycją festiwalową, ale sytuacja jest, jaka jest, więc obejrzeliśmy ten program w wykonaniu tych samych artystek z Buenos Aires – Mariany Flores (sopran) i Móniki Pustilnik (arcylutnia i gitara) – w nagraniu dokonanym w Auditorium de Dijon. Nie mieliśmy tym razem niestety okazji zwiedzić tego również pięknego miasta, ale Auditorium jest jedną z siedzib miejscowej opery, tą nowoczesną (starszą jest Grand Théâtre), czyli można powiedzieć, że odpowiednikiem paryskiej Bastille. Widzieliśmy zresztą tylko samą scenę, podświetloną błękitnym światłem, ze stojącymi z przodu płonącymi gromnicami. Niezwykle ujmujący program Pasiones de España rozpoczął się co prawda włoską lamentacją na Wielką Środę Giovanniego Paolo Colonny, pojawiło się też jeszcze parę włoskich nazwisk, ale większość programu rzeczywiście była hiszpańska, z ciężarem położonym na świeckie pieśni zwane tonos humanos José Marína, kompozytora, który miał życie jak z powieści łotrzykowskiej, ale pisał naprawdę piękną muzykę, która nie mogłaby powstać w innym kraju. Zaskakujące, że zagrana na koniec programu Nana z Siedmiu ludowych pieśni hiszpańskich Manuela de Falli całkiem tu pasowała.

Koncerty Misteriów Paschaliów będą wisieć na PlayKraków do 7 kwietnia, z wyjątkiem właśnie dzisiejszego, który można oglądać za darmo, i finałowego, z którym będzie podobnie.