4 x e-moll – crescendo
Nie w sensie dynamicznym bynajmniej, tylko wzmożenia emocjonalnego. Napięcia, które przez cały wieczór rosło.
Kamil Pacholec – niestety dawało się odczuć niewielkie doświadczenie z orkiestrą. Grał właściwie wszystko równo, z czego wynikało, że dźwięk był co prawda kulturalny, bez rąbania, ale nader często się zdarzało, że orkiestra przykrywała fortepian. Fakt, jest to duża masa (bez pretensji do orkiestry Filharmonii Narodowej pod batutą Andrzeja Boreyki), zwłaszcza jeśli gra współczesna orkiestra i jest to najczęściej grywane opracowanie Kazimierza Sikorskiego. Ale jednak solista może szukać sposobów, by być zauważalnym.
Hao Rao użył najprostszego. Wyglądało to tak, jakby miał kompleks, że nie będzie słyszalny (też pewnie niewielkie doświadczenie, co nie dziwi zważywszy wiek), dlatego jak tylko orkiestra pojawiała się z bogatszymi brzmieniami, on starał się być głośniejszy. Choć poza tym pokazał znów swoją znakomitą technikę, jednak ta głośność była rażąca i psuła całość. Choć krakowiakowy finał grał ujmująco figlarnie.
Kyohei Sorita, bardziej doświadczony (interesuje się zresztą również dyrygenturą), też w sposób widoczny myślał, jak tę masę przebić, ale starał się to robić kulturalnie. I tak było. Przywrócił Chopinowi śpiewność, o której podczas dwóch pierwszych wykonań trochę zapomnieliśmy. Grał w sposób pewny i logiczny, bez cienia agresywności mimo mocnego czasem forte – i był słyszalny cały czas.
Ale Leonora Armellini w swoim wykonaniu pokazała najwyższy stopień muzykalności. Znów to powiem: to było prawdziwe belcanto, takie, jakie Chopin kochał. Każda fraza coś mówiła, każda była wyrazista i wszystko było na sali słyszalne. Ona grała tak, jakby nie miała żadnych kompleksów, że nie będzie jej słychać; rozumie zresztą, że czasem fortepian jest tu tylko tłem. I jeszcze jedno powtórzę z wcześniejszych opisów jej gry: ona gra z czułością do każdej nuty. Piękne to było.
Jutro i pojutrze też trzeba będzie z zapartym tchem czekać do końca. Tak się ułożyło.
Komentarze
Wysłuchałem dzisiaj e-molla w TV „tylko” 3 razy, jak zaczynała Eleonora moja percepcja i psy upomniały się o spacer. Wróciłem właściwie pod koniec występu Armellini, więc nie chcę jej oceniać. Jednak po tym co wydarzyło się wcześniej chciałbym na gorąco oznajmić : nie da się zagrać lepiej koncertu niż Sorita !!! To było perfekcyjne pod wieloma względami : subtelnie i jednocześnie wyraźnie, przepięknie, z uczuciem, trochę po swojemu z akcentami w lewej ręce, piano słyszalne na tle orkiestry, mocny finał. Przyjemnie było też patrzeć na te zadowolone twarze muzyków z orkiestry, jakby czuli, że im wszystkim po prostu nieźle idzie i że uczestniczą w czymś wyjątkowym. Życzę mu I miejsca bo od samego początku był bardzo dobry. Chyba, że Bruce Liu co najmniej zbliży się do tego poziomu w środę …
Jak inaczej odbiera się w TV. Właśnie zastanawiałem się w czasie koncertu, jak świetnie Pacholcowi udaje się unikanie przykrycia orkiestrą. Pomyślałem, że dźwiękowcy pewnie są rewelacyjni i na to chyba wychodzi. Czy można twierdzić, że słuchaliśmy tego samego koncertu? Jeszcze innego słuchano przy radioodbiornikach
O! PK przygotowała nowy wpis, więc zanim go przeczytam wrzucę swój, żeby się nie sugerować 😉 Mam nadzieję, że tu nie biją jak na innych forach tylko dla prenumeratorów 😉
Ładnie się dzisiaj kolejność ułożyła. Najpierw Kamil Pacholec, grał wg mnie spójnie z tym co słyszeliśmy dotychczas – stylowo, pilnował barwy, nie przekraczał pewnego wolumenu brzmienia, może troszkę momentami siadała mu narracja, zaznaczył jednak rytm krakowiaka w rondzie i powinien być z siebie zadowolony patrząc wstecz na przebieg całego konkursu. Możliwe, że stać go na więcej, ale chyba stres nie pozwalał w pełni rozwinąć skrzydeł, stąd mogło się odnieść wrażenie, że gra trochę defensywnie.
Po nim zagrał Hao Rao – ten z kolei jakby się bał, że orkiestra go zagłuszy i nadmiernie forsował brzmienie. W szesnastkach wyrywał do przodu, pod koniec pierwszej części chyba przeszarżował. I w finale narzucił sobie zbyt wysokie tempo, przez co charakter krakowiaka gdzieś uleciał.
Natomiast to, co zrobił z koncertem Kyohei Sorita przeszło moje wszelkie oczekiwania. Nie słyszałem go wcześniej nawet w transmisji – nie miałem czasu odsłuchać, stąd też moje zaskoczenie. Dla mnie to był pasjonujący wykład z wykonawstwa romantycznej. RETORYKA poszczególnych fraz – wspaniała, fermaty nad pauzami przed wejściem tematu lirycznego, które miały przyciągnąć uwagę słuchacza – rewelacyjne, zupełnie jak w operze, mikro rubata wewnątrz fraz i pomiędzy nimi, a w kulminacji larghetta zastosował nawet uwydatniający ekspresję „asynchron” pomiędzy prawą ręką a lewą – cudo! I pomimo tych wszystkich środków i elastycznego tempa cały czas trzymał tok narracji. Jeśli zwalniał, to zaraz potem szedł do przodu, nigdy nie miało się wrażenia, że gdzieś ugrzęźnie. Było słychać, jak wyciągał gdzieniegdzie drugie głosy, czy akcentował poszczególne nutki w lewej ręce (rondo), ale to były tylko takie rodzynki w cieście, zabawa ze widownią. Finał koncertu to najprawdziwszy, zadziorny krakowiak podany 1 do 1. I to najciekawsze, mimo iż grał wolniej od Rao, to Sorita miał prawdziwy impet. Owszem, zdarzało się, że steinway brzmiał momentami ostrzej, gdzieś struna zabrzmiała metalicznie, ale to wynikało za charakteru tej muzyki niż z braku panowania pianisty nad fortepianem. Dla mnie to wykonanie to prawdziwy wzorzec wykonawczy tego utworu. Mam nadzieję, że zostanie to odpowiednio docenione. Czapki z głów dla nauczycieli Sority!
Na deser wystąpiła Leonora Armellini, która bardzo mi się dotychczas podobała. Dzisiaj również grała od serca, jej narracja była bardzo logiczna. Momentami w II części, gdy zbyt pieściła jakiś biegnik troszkę gubiła tok, natomiast w finale bardzo wygładziła ostre rysy krakowiaka, grając pięknie, bardziej melodyjnie niż do tańca. Na tle Japończyka wypadło to trochę blado. Patrząc na wszystkie etapy – bardzo udany konkurs.
Rywalizacja na emole zapowiada się pasjonująco, poprzeczka po dzisiejszym wieczorze jest bardzo wysoko!
Jak na niemuzykalne ucho z internetu cieszę się, że miałem podobne odczucia. Gdy chodzi o narrację (przemyślenie grać raz tak, raz siak) Armellini. Gdy chodzi o brzmienie fortepianu, Sority słuchało mi się przyjemniej i tym dla mnie wygrywa. Na tle bezbarwnego Pacholca energetyczny Rao wyglądał dużo lepiej. Szkoda, że nie grał zaraz po lub przed Armellini.
Ups, te fermaty to nie nad pauzami, tylko w partii fortepianu akurat nad ćwierćnutami 😉
A ja jestem zadowolona, że właśnie taki był układ – każdy kolejny występ inny, a zarazem lepszy.
Dobranoc 🙂 Jak to dobrze kłaść się bez nastawiania budzika…
No proszę, a ja zastanawiałem się jak to możliwe, że Rossini i Armellini są z jednej nacji. 🙂 Czyli belcanto jest mi znane z jakiejś innej strony. Zdarza się. Może jednak lubię mniej natarczywych koloratur? 😳
Oprócz tego, że pan Sorita spełnił i potwierdził wszystkie moje oczekiwania, niewiele mogę powiedzieć o innych. To znaczy nie chcę, w trosce o wysoki poziom i dobre obyczaje. Owszem, pan Rao był energetyczny i sympatyczny, tak.
Mam za to pewne przemyślenia co do skutków systemu liczenia głosów, nawet daleko idące. Poczekam na protokoły, tam będzie widać, czy słusznie kombinuję. Jeśli tak (a rzadko niesłusznie kombinuję), podzielę się wynikami analiz. 👿
Dziś na śniadanie posłuchałam jeszcze raz Sority. Cóż za lajkonik rozbrykany w krakowiaku! 🙂
A tak na marginesie, jakaż przyjemność popatrzeć na przeszczęśliwą i nieco oszołomioną Leonorę nie Eleonorę (ona bardzo to podkreśla, nawet na FB w podpisie kiedyś miała „Leonora, no Eleonora”).
@tjc – merci! 🙂
@ Gostek – z tiwi słucham, no w miarę mu wierzę.
@ Jakób & @WW – Panowie byli na sali czy przy multimediach? Zaskakujące, jak lustrzenie przeciwne można mieć odczucia – bez żadnej nuty złośliwości pytam retorycznie.
Po przeczytaniu recenzji PK dochodzę do wniosku, że jednak odbiór na sali i w radiu musi się chyba różnić diametralnie.
Blada bezbarwna plumkająca Armellini i bogaty w emocje Sorita, młodzieńcy pełen werwy Rao…Eh
Niech Pani Kierowniczka poprostu popatrzy na fb w domu i powie nam sama…
Na YT oczywiście mialam na myśli
Dla mnie, słuchacza transmisji telewizyjnej, cenniejsza byłaby opinia PK o odczuciach nie z sali koncertowej ale po wysłuchaniu transmisji.
Dzień dobry 🙂 ja też tylko marnie, zdalnie w tym roku, i ostatnio w tivi, więc to w zasadzie nie jest koncert, prawdziwy koncert… no ale nie mogę powiedzieć, że Pani Leonora „bezbarwnie” – to było granie pełne emocji, naturalnej młodzieńczości (i większej niż u Pana Rao), i barw – słonecznych barw tej księżycowej sennej pieśni… W 100% zgadzam się z opisem Pani Kierowniczki, niedawno dowiedziałem się jakże kategorycznie (no ale nie od PK)* że nie mam zresztą wyjścia 🙂 pa pa dziś też i jutro emocje będą tylko rosnąć, choć Panu Kuszlikowi kibicuję nieodmiennie najmocniej. m
No właśnie ja tego nie słysze. To znaczy słyszę, że Armellini bardzo chce żeby było emocjonalnie, lirycznie – robi do tego tez stosowne miny. Pewnie to ja mam problem .
Nie zgadzam się, że w transmisji to nie jest prawdziwy koncert. Po prostu inne detale i aspekty wykonania docierają w sali a inne w przekazie.
no i inaczej w tym koncercie uczestniczymy chyba… koncert to koncert (nawet big bitowy) 🙂 i nawet zapis tego koncertu (np. na płycie potem) to też już dla mnie inna historia… ja przynajmniej tak to czuję, no… powtarzam trochę za swoim przyjacielem (nie do końca redaktorem) 🙂 pa pa ja myślę, że to jest fantastyczne, że odbieramy ten sam koncert zgoła inaczej, to by była nuda jakbyśmy wszyscy mówili jednym głosem… m
@chemou75
Na sali. Pierwsza część z XVI rzędu głos dociera w dużej mierze z odbicia od sufitu i ścian i bardzo rzuca się w uszy ogólny balans pomiędzy fortepianem i orkiestrą, a druga połowa z VIII rzędu z prawej strony, gdzie fortepian słuchać z całą mocą i różnorodnością detali, ale jest już na tyle daleko, że to nie boli.
Sluchalam przez YT jak zawsze z wylaczona wizja (co jakis czas wlaczam na chwile) by sie nie sugerowac minami. U Armellini slyszalam duzo wyrazu, szczegolnie w drugiej i trzeciej czesci, w stylu troche dziecinno – magicznym, brzmialo mi to chwilami jak Dziadek do Orzechow. Zdawalo mi sie ze nie zawsze panuje nad klawiatura, czasem troszke sie gubila. Za to Sorita calkowicie panowal nad sytuacja i swietowal 🙂 Wypracowany do konca, swietny koncert, choc moze troche mniej uczucia i spontanicznosci. Oboje byli b. dobrzy, kazdy w innym stylu. Tak przynajmniej to odebralam…
Ale Sorita gral jak dojrzaly pianista a Armellini jak mloda uczestniczka konkursu, ktora jednak juz nie jest.
Konkurs zatacza coraz szersze kręgi w opiniotwórczych mediach:
https://aszdziennik.pl/135203,smutne-tylko-30-polakow-nie-zgadza-sie-z-jury-konkursu-chopinowskiego
Sorita czuł się pewnie i to było słychać, bo grał już koncerty Chopina z Maestrem Boreyką i Filharmonią Warszawską. Uczestniczył z nimi w tournée po Japonii z okazji stulecia ustanowienie relacji dyplomatycznych pomiędzy Polską i Japonią:
https://culture.pl/en/event/rafal-blechacz-warsaw-philharmonic-toured-japan
Jeśli miałabym wybierać pomiędzy wczorajszymi artystami, to wolałabym jednak Soritę, właśnie dlatego, że miałam takie uczucie spokoju i w tym spokoju pięknego dżwięku.
@Gostku
Jak ktoś chce (ostrzegam, nie każdy chce!) więcej tego typu „kontentu” w surowej, nieobrobionej wersji to prawdziwą kopalnią złota jest publiczna grupa na fb: XVIII Konkurs Chopinowski 2020 (2021) dostępna pod tym adresem: https://www.facebook.com/groups/285742763004574
Najwięcej złota kryje się w wątkach i komentarzach pozamuzycznych.
Ale żeby nie było, ostrzegałem!
Dla mnie Kamil Pacholec wpisał się w jakiś klasycyzujący, wiedeński z lat beethovenowskich nurt. O ile podobała mi się powściągliwa i trochę symfoniczna pierwsza część, o tyle odniosłam wrażenie, ze w II i III było coraz bardziej nerwowo, przez co mało twórczo. A fortepian niczym pianoforte wtapiał się w masę orkiestry.
Hao Rao ujmuje mnie swym zachwytem nad sama muzyka. On po prostu kocha to, co gra i muzyka go ponosi. Jak na tak młody wiek – świetnie, świeżo i szczerze. A detale się dopracują z czasem.
Sorita-san wbił mnie w fotel i koncepcją, i prowadzeniem narracji, i współpracą z orkiestrą, i perfekcyjnym odczytaniem partytury (z orkiestrową włącznie). A ten lajkonik koziołko-matołkowaty na końcu – po prostu cudo. Odkryłam koncert na nowo.
Leonora podobała mi się bardzo. Posłuchałam jeszcze fragmentów przy śniadaniu. Dla mnie ona się wpisuje w nurt tych interpretacji, które są nam bliskie, a w których różnica polega przede wszystkim na barwie dźwięku i na jakości kantyleny, którą przecież ma we krwi. Słuchałam z przyjemnością (ale czas mi się nie zatrzymał).
Wniosek: Chopin jednak dobrym (bardzo!) kompozytorem był. Szkoda, ze nie napisał jeszcze z dwóch-trzech koncertów (w tym jednego schyłkowego, tak około wizjonerskiej sonaty wiolonczelowej). Byłoby czego słuchać.
Chociaż z drugiej strony ten pojedynek na e-molle jest fascynujący (no i niewątpliwie o wiele trudniejszy niż przeplatanka koncertów).
Bardzo żałuje, ze nie będzie koncertu Alexewicza. Zaintrygował mnie swą organicznością, chętnie posłuchałabym w warunkach konkursowych. To jednak inna jakość wewnętrznej mobilizacji.
Wybaczcie braki w ogonkach. Nie mam polskiej klawiatury, a korekta nie wszystko wyłapuje.
Od końca:
@Jakób – dzięki, komentarz pozamerytoryczny, Schopenhauer, te rzeczy 😀
@ETo – obawiam się, że to nie będzie możliwe, bo PK w kontrakcie ma siedzenie na tej sali 😉
@chemou75 & reszta – próbowałem oglądać transmisje na YT ze sprzętu grającego w pokoju, ale rwało się, więc zostałem przy TVP-K.
Z kolei oglądanie z YT na kompie mija się z celem bo po pierwsze niecierpię oglądać cokolwiek na kompipe, a po drugie głośniczki mam kompiane, więc i tak byłoby to kontrproduktywne.
To już nie pierwszy raz tutaj, że wrażenia z mediów zupełnie inne od tych na sali, ale cóż.
Dziwię się tylko, że Paweł Kowalski stwierdził, że akustyka w FN jest „świetna”.
Teraz właściwie wszystko mi jedno kto wygra (tzn. nie do końca, ale w granicach rozsądku 😉 ). To pierwszy konkurs od lat, którego słucha się z wielką przyjemnością.
@Gostku, tak, z wielka przyjemnością, zaiste.
Sorita-san przyznał się, ze dyrygował e-molla od fortepianu. No i wszystko jasne!
https://dzieje.pl/kultura-i-sztuka/kyohei-sorita-chcialem-podzielic-sie-ze-sluchaczami-miloscia-do-chopina
Slucham na kompie przez sluchawki (Philipsa, proste lecz dobre, a propos dawno tu prowadzonej rozmowy 🙂 )
Nb o wiele lepiej slychac na YT niz na stronie NIFC
Niestety nie wszystkich uczestnikow moglam wysluchac na zywo, a czasem sluchalam w momentach niskiej odbiorczosci wewnetrznej (czy mozna tak powiedziec?). Mam zamiar urzadzic sobie ten konkurs od nowa, sluchajac po kolei wszystkich zacznyajac od II etapu, w momentach gdy rzeczywiscie jestem w stanie uslyszec
Aha, jeszcze jedno co mile mnie zaskoczyło w tym roku, o czym przelotem chyba wspomniałem kilka dni temu – brzmienie fortepianów Kawai i Fazioli nareszcie (aczkolwiek nie zawsze) stało się znośne, żeby nie powiedzieć „fajne”. Nie wiem, czy są to te same instrumenty co w poprzednim konkursie, ale być może artyści okiełznali je – w sensie, że dopasowali technikę i interpretację do brzmienia instrumentu. To widać właśnie u Armellini i Liu (nie będę wspominał o Jasiu Fasoli, który jest moim (nie)skrytym ulubieńcem 😛 )
A mamy jakieś wieści szu-szu z orkiestry jak tam runmaggedon orkiestrowy? Dzisiaj na koniec EG, może być cierpko, jeśli przesadzi z agresją.
Dziś bardzo ładnie program się ułożył z dwoma efmolami opasanymi klamrą emoli. Ale Eva po Martinie to będzie coś. Serki spleśniałe i czteropak crianzy gotowy.
Słucham na youtube, podobnie jak lisek z przewagą fonii nad wizją Czasem w przerwach śledzę czat, dowiaduję się, która godzina w Japonii i liczę żaby w komentarzach
Wczoraj najbardziej podobał mi się występ śpiewnej Leonory. Dzięki jej grze zapomniałam zupełnie, że to konkurs (na plus, bo obce mi sportowe emocje). Miałam też wrażenie, że Armellini najlepiej współpracowała z dyrygentem i orkiestrą. Ciekawy wielogłos wrażeń i opinii w komentarzach.
Oj, ciekawy 🙂
Na sali, jak już wspominałam, też z różnych miejsc różnie się słyszy.
Kolega Popis właśnie wspominał, że kiedyś udało się przekonać organizatorów, że krytycy powinni słyszeć z grubsza to, co jurorzy, żeby mieć zbliżony punkt widzenia (słyszenia), więc posadzono ich na balkonie za jury, ale to było dawno temu.
A może Plotek coś tu wyjaśni 😉
https://www.plotek.pl/plotek/7,154063,27704521,wpadka-w-tvp-kultura.html#s=BoxOpImg
Bardzo ciekawy wpis o konkursie, po sąsiedzku, pana Hartmana:
https://hartman.blog.polityka.pl/2021/10/17/przemysl-kulturalny-i-genialne-dzieci/
Coś w tym jest. Z drugiej strony, jak napisał ktoś w komentarzach, warto pomyśleć o tym, że Chopin skomponował swoje koncerty w wieku ok. dwudziestu lat, czyli też był młody i nad wyraz dojrzały. Może geniuszów trzeba mierzyć inną miarą.
@PK – No tak, teraz Plotek jest arbiter audiophiliarum.
Kolega podpowiedział mi, aby tutaj napisać. Wczoraj pod Filharmonią odbywał się protest przeciwko działaniom rządu na granicy z Białorusią. Sztandarowy plakat głosił, że Chopin również był uchodźcą. Aktywistów wsparli m.in. Kevin Kenner i Katarzyna Popowa-Zydroń. Oboje wzięli żółte przypinki z symbolem protestu, również dla innych jurorów, ale nikt ich ostatecznie nie założył (w obawie przed kamerami TVP?). Wydaje mi się też, że żadne media o tym nie pisały. Protest odbędzie się również dziś i jutro oraz prawdopodobnie na I Koncercie Laureatów.
Dziękuję za wiadomość! Ja wchodziłam wejściem technicznym od parkingu, więc nie zauważyłam.
@Frajde. Inną miarą. Oni wszyscy wcześnie zaczynali. Pianiści tez. Miecio Horszowski, Raulek Koczalski, Daniel Barenboim, Martita A. O skrzypkach zamilknę, tylu ich jest (mniejszy instrument 😉 ). Kompozytorzy tez. I to nie tylko Mozart.
@tjc, @Frajde
Absolutnie inną miarą !
Dodam do wymienionych artystów trójkę „podrostków” którzy w pewnym momencie mogli tylko inaugurować konkurs Czajkowskiego, bo byli za młodzi żeby startować ( tylko ze względu na wiek, a nie na repertuar)
Byli to skrzypkowie Wadim Repin, Maxim Vengerov i pianista Evgenii Kissin.
Ten ostatni miał niecałe 13 lat, kiedy wykonał w Moskwie jednego wieczora dwa koncerty Chopina. Nie da się zaprzeczyć, że zawsze rodzą się wielkie talenty i ich osiągnięcia absolutnie nie są efektem „przetrenowania” metodami godnymi (a może i niegodnymi) sportu wyczynowego jak to określił prof. Hartman.
Oczywiście świetnie grających młodych ludzi jest teraz więcej niż kiedyś, no ale jest również większy dostęp do sztuki, więcej możliwości podjęcia nauki w tym kierunku.
sorry , nie zamknęłam przez omyłkę kursywy po słowach ” sportu wyczynowego”
Slucham Kyoheia. Lzy, gęsia skórka. Wspaniały i szczery! Myślę ze takich będzie kilka , moze 2-3 wykonania. Halo, jury, dajcie jemu nagrode !!!
Nie wiem czy z takim doswiadczeniem Sority w wykonywaniu tego koncertu porownanie z innymi jest calkiem fair.
Najlepiej by bylo dac wszystkim uczestnikom podczas konkursu nowy nie ogloszony wczesniej utwor i poprosic o przygotowanie w przeciagu tygodnia. O ile pamietam jest cos takiego w konkursie im, Czajkowskiego, ale tam „zadaja” utwor nowoczesny, chyba skomponowany na te okazje, a w wypadku Chopina, nawet jesli nie mozna sie poradzic nauczyciela, kazdy uczestnik po prostu otworzy YT i cos skopiuje…
@Lisku, raczej w Brukseli. Nie, to nie ma sensu. To nie jest konkurs tego typu. Poza tym nie zapominajmy, ze w Warszawie Dang Thai Son grał po raz pierwszy z orkiestra. I wygrał.
Takie wspomnienie: „Przyjeżdżając na Konkurs, nie liczyłem na finał. Nie traciłem więc dużo czasu na przygotowanie koncertu… Wybrałem Koncert f-moll, kierując się tym, że jest krótszy od Koncertu E-moll. Gdy przeszedłem do finału, ogarnęła mnie panika – wspominał Dang Thai Son.”
Ha ha ..nie tak zle jednak, jak u Pires! Poprostu to, co tam kombinuje i pokazuje Sorita – dla mnie brzmi szczerze i organicznie. Wiec sie wzruszylam. Ciekawe czy dzis sie wzrusze przy literze G…:)
Mam wrazenie ze wszyscy czekaja z zaciekawieniem co zaprezentuje Eva. Juz to samo chyba o czyms swiadczy
Mam takie przeczucie, ze będzie jak wczoraj. Crescendo (może nawet molto).
A w cieniu Konkursu:
Edita Gruberova, RIP
https://slippedisc.com/2021/10/breaking-a-mighty-soprano-has-fallen/
W Talku elegancki, ba nawet wytworny wywiad z Ericem Liu. I co? I tez nie umiał koncertu 😉
Słucham na YT finału pana García García i myślę, że panna Ewa będzie miała „pod górkę”.
@Lame Marek – ja nic nie mówię 😉
Nawet pani prof. Tarnawska zachwycona 🙂
Fawororyta Gosta (i chyba takze pierwszego skrzypka) slucham dzis po raz pierwszy i gral koronkowo, naturalnie, ciekawie. Z przyjemnoscia wroce do tego nagrania. Z tym ze chyba cos sie zmienilo w technice transmisji – wszystkich pianistow slychac wyraznie, ale glownie prawa reke, przynajmniej u mnie…
Przepraszam, wyszly mi urorurodziny 😳 🙂
Czemu mam wrażenie, ze u p Ewy brakuje jakiejś swobody, taka gra, ze az jestem spięta cała, ale nie w pozytywnym jakims znaczeniu. I rubata tez takie. W porównaniu z tym, co dzis (dopiero) uslyszalam od Kyoheia, to dla mnie… nie ma porównania.
Wieczór emocjonalnie dość podobny do wczorajszego, i aż chcę się powtórzyć „Garcia x2” 🙂 Szukamy czasem naturalności w muzyce w stronach najbliższych, albo najodleglejszych krainach, a tu na konkursie zjawił nam się Pan „Garcia x2” – pamiętamy pamiętamy faworyt Pana Gostka 🙂 Moim zdaniem chwycił te dość nieuchwytne „kolczyki” tej jak pokazał czas bardziej tajemniczej pieśni…
Pani Ewa („lwiątko”) – dyscyplina, koncentracja, zdecydowanie. Gdzieś, chyba na jej stronie, bo już można zapomnieć gdzie się takie ciekawostki czyta 🙂 wyczytałem, że lubi też grać w ping-ponga 🙂 Natomiast w jej muzyce jest „i porcelana i jest płomień”… I jest kreacja. Czy ona się spina to nie wiem, dziś tylko słuchałem… Pa pa m
p. JJ ciekawie, bardzo żwawo, może nie dałem się ponieść, może nie było polotu, ale zacne wykonanie.
p. Gadijev trochę jak książę Drakula w wykonaniu i ogólnie, natomiast doceniam u obydwu brzmienie Kawai. Perełek się sypało aż miło!
No dobra, p. Garcia x 2 tak rozświetlił f-molla, że wreszcie mógł konkurować z e-mollem, fantastycznie, lekko, zabawa w bardzo niełatwej formie. Zjadam publicznie co wcześniej pisałem o wycofaniu Go z tej fazy rywalizacji… 😉
p. Gevorgyan – cóż, stres wyczuwałem w każdym momencie, trema jak diabli? Jakieś dziwne zerwania rytmu, jakieś podkreślenia ornamentów, niemal swingowanie, zakiwała się trochę. Orkiestra zdawała się całością nieco zaskoczona, choć przykrywała na odsłuchu wiele razy. Bywały momenty piękne, ale ciarek nie doświadczyłem, jak drzewiej bywało. Coś chyba znowu z mikrofonami w rondzie nie teges było.
Dotarłam! Jestem! Niedaleko od FN. Jutro rano idę polować najpierw w kasie…
Warszawa wieczorem bardzo piękna, trakt królewski jak marzenie. I nie padało, jak dotarłam. I jeszcze koncertów wysłuchałam przez TV, z zamkniętymi oczami. Pan GG cudowny!
Pozdrowienia. Gdyby ktoś z Państwa miał jakikolwiek bilet do odstąpienia, to godnie zastąpię (mam nadzieję). Email: dorota05@msn.com
@Berkeley – to miło, proszę polować, powinno coś się udać złapać.
Ja natomiast mogę odwołać swoje słowa dotyczące napakowanego brzmienia Evy Gevorgyan. Dziś wydawała się być wręcz powściągliwa, co się pokrywa z wrażeniami innych. Na razie mam tylko kilku kandydatów NIE do nagrody, ale biorąc pod uwagę jak grał ogół, kto to wie…. Nie mam pojęcia jak rozdzielą te miejsca. W tiwi coś tam mówili, że reguły konkursu powinny być „ruchome”, żeby na bieżąco dostosować się do poziomu grających, ale przecież nie można zmieniać reguł w trakcie gry. (I tak zmienili).
@Berkeley
polecam też monitorować konto NIFC na facebooku, czasami ludzie ogłaszają chęć odstąpienia biletu
@Berkeley I jeszcze taka grupę:
https://www.facebook.com/groups/285742763004574/?multi_permalinks=304209927824524%2C304258324486351%2C304181167827400%2C304260597819457%2C304201034492080¬if_id=1634502246955375¬if_t=group_highlights&ref=notif
Jak Sorita był spodziewanym bohaterem pierwszego dnia, tak Garcia Garcia został niespodziewanym bohaterem drugiego dnia. A koncertmistrz na pewno zapamięta jego uścisk ręki.
Co do panny Gevorgyan. Od jednych uwielbienie. Od drugich krytyka, że za młoda, za zimna, nie rozumie Szopena. Jak w III etapie zamykam oczy i próbuję się do czegoś przyczepić. I jakoś nie umiem, na ucho zupełnego dyletanta. O ile akcji Armellini od początku nie potrafię kupić, to papierów Gevorgyan nie umiem sprzedać, choć kibicuję innym.
Nie wiem, jak gusta jurorów, dla mnie Sorita i Gevorgyan to już murowana górna szóstka tabeli. Garcia Garcia zależy od ocen z poprzednich etapów.
Dziś po koncercie, zarówno w tiwi jak i w Dwójce wszyscy zgodnie i niezależnie stwierdzili, że na pewno nie była to lodowa księżniczka.
Dzisiaj urzekła mnie kreacja Martina Garcii Garcii – pokazał to co próbowała wczoraj Armellini w koncercie e moll.
A jeśli chodzi o Gevorgian – to mam chyba inaczej niż większość komentujących. Elektryzowała w poprzednich etapach a dzisiaj wypadła – jak dla mnie – poniżej oczekiwań.
Mówi się, że są kierowcy, którzy mają ciężką nogę. To wyrażenie skojarzyło mi się z występem Pani Gevorgian, która miała zdecydowanie ciężką rękę. Podziwiam pracę jaką musiała wykonać ta 17 latka, aby grać na tak wysokim poziomie, jednak dla mnie jej wykonanie koncertu było dość jednowymiarowe. Zabrakło kolorów, nie tych wynikających ze zróżnicowania dynamiki, a z emocji.
Ujął mnie natomiast Martin Garcia Garcia. Ciekawe co on tam mówi podczas grania?
Przedziwne. Mnie Garcia x 2 nie ujął. To była dla mnie antyromantyczna koncepcja, co może ma jakieś zalety, ale niekoniecznie w tym akurat koncercie. Żadnych emocji, tylko bardzo sprawnie. Gadjiev z kolei z miejsca zepsuł efekt pierwszym, brzydkim i brutalnym dźwiękiem. Dalej już starał się takich wyskoków nie robić, grał raczej porządnie. Ale Koncert f-moll szczęścia dziś wyraźnie nie miał.
Bardziej Koncert e-moll. Bui z kolei bardzo się starał włożyć w swoją grę romantyzm i nawet mu się to udawało, całkiem ładną też miał barwę, w przeciwieństwie do Gadjieva, który przecież grał na tym samym kawaiu.
Eva – każda nutka na swoim miejscu, bardzo retoryczna gra. Każda fraza przykuwa uwagę. Owszem, trochę młodzieńczego chłodu w niej jest, to widzę od początku, ale lodową księżniczką nie jest na pewno. Zobaczymy, co będzie dalej. Jury nie zazdroszczę.
Dziś wzięłam od protestujących żółty znaczek i przypięłam go sobie do żakietu. Ale był przed FN jeszcze jeden protest – jednoosobowy i muzyczny. Pan miał własnoręcznie napisany transparent, na którym było mniej więcej: Garcia Garcia w finale. A gdzie Alexewicz, Khozyainov [i ktoś jeszcze, ale nie pamiętam]. Emocje rosną…
Kołysanka na dobranoc 😉
https://www.youtube.com/watch?v=Fb-y5UNjtKY
O, Berkeley special to moja imienniczka? 🙂
Tak, całkiem spory to był transparent. I jeszcze było tam napisane Scandal Jury. Ciekawe, ile emocji ten konkurs budzi:-)
@Berkeley
Witamy:-) Polecam też często zaglądać na stronę z biletami NIFC. Kolega Jakób, którego spotkałam dziś w FN, powiedział mi, że kupił bilet 5 minut przed koncertem. Miał go w formie elektronicznej, czyli domyślam się, że musieli coś wrzucić na stronę, a nie w kasie.
@Takablada, ta 17 latka jest najbardziej utalentowana spośród obecnych w finale siedemnastolatków, ma gigantyczny repertuar, a wykonanie bynajmniej nie było jednowymiarowe. Ale ponieważ ma siedemnaście lat i gra znakomicie, wiec wzbudza wielkie kontrowersje. Nie gra na czuja, jest to przemyślane, zbudowane, wyczute, wiec przeszkadza. Będę jej bronic pazurami.
Posłuchajcie Bacha:
https://www.youtube.com/watch?v=yubXox2dfFQ
To było 3 lata temu.
Bardzo dziękuję! PK – Imienniczka jak najbardziej, a nazwisko jak na złość bardzo pianistyczne. Tylko panieńskie…coś jakby “co z tego, że kiedyś byłam Argerich albo Czerny ?”
Będę czyhać wszędzie! Pozdrowiam!
Jury w finale, oprócz normalnych punktów za całokształt, musi jeszcze każdemu przyznawać jakieś miejsce (niby od 1 do 10, ale jak wiemy, regulamin przestał w tej kwestii obowiązywać; a może kilkoro biedaków usadzą na tym dziesiątym, tak czy inaczej – sprawa wygląda głupio). No więc i ja, znudzony dzisiaj bardzo, pobawiłem się w grę „Mały Juror” i zacząłem wypełniać tabelkę. Patrzcie co mi wyszło:
1. Kyohei Sorita
2. …
3. …
4. Eva Gevorgyan
5. Martín García García
6. …
7. Hao Rao
8. Kamil Pacholec
9. …
10. JJ Jun Li Bui
11. Leonora Armellini
12. Alexander Gadjiev
To moja tabelka i nikomu jej nie narzucam. 🙂 Zmiany w niej będą możliwe dopiero jutro, w górę i w dół, ale wtedy prawdziwe jury ogłosi to, co ogłosi i nikogo, włącznie ze mną, moja tabelka nie będzie obchodziła, dlatego ujawniam ją teraz. 😛
A ja jestem szczęśliwy, że nie muszę takich tabelek zestawiać. Sorita mnie zachwycił, ale Armellini, Garcia i Gevorgyan również. Grali tak różnie, a ich gra do mnie przemawiała. Paru innych też mi się podobało, chociaż nie do tego stopnia, co wymieniona trójka. Absolutnie nie chcę ustawiać kolejności, bo mi to do niczego nie potrzebne. A decyzje jury, jakie by nie były, będą przez wielu kontestowane. Jak zwykle.
Hihihi 😆
Waść raczy żartować.
Dobranoc tymczasem.
To było do WW oczywiście 😉
A komu ta nagroda najbardziej się „przyda”? 😉
Poziom jest stratosferyczny. Jest cala plejada pianistów wielkiego formatu. Reszta to już loteria. Powinny być co najmniej trzy pierwsze nagrody, żeby było sprawiedliwie (na przykład wypełnić luki w konkursach, w których I nagród nie było – to jest miś!). Żaden konkurs nie ma nagród retrospektywnych, to może zacząć iść ta droga? 😉
@tjc
Masz sprzymierzeńca 🙂
Co za Bach !
A tu rok temu 3 koncert Prokofiewa …
https://www.youtube.com/watch?v=nxa_ZHTry0w&t=92s
Na jej kanale jest więcej koncertów
Ja, Pani Kierowniczko, mogę sobie żartować, mogę być poważny jak polska szkoła pianistyczna, wszystko mogę. Zobaczymy jutro, jakim poczuciem humoru kto się cechuje*. 🙂
*kiedyś w szkole kolega narysował rebus zawierający to słowo, pani przechwyciła kartkę i nie była zadowolona 😎
W przypadku słabawego, jak do tej pory, finału, bycie „sprawnym” nie jest, moim zdaniem, „tylko”. (Zresztą ileż to razy wysuwano wobec Aimi Kobayashi, czy Yasuko Furumi zastrzeżenia, że ich gra jest „bez zarzutu”. Mówię „zastrzeżenia”, bo czym innym są takie uwagi, jak nie zawoalowaną krytyką interpretacji, czy wyrazem zwykłej niechęci? Kiedy równocześnie swoich idoli, gdy robią kiks za kiksem, komentujący rozliczają najchętniej z serca do gry, czy koncepcji).
Ilu sąsiadów zaczepił Kamil Pacholec, ilu J J Jun Li Bui? Cóż z tego, że chcieli grać romantycznie, skoro błędów była w ich występach masa. Ja niestety w finale chciałbym czegoś więcej niż tylko dobrych chęci.
A i interpretacja Garcii Garcii miała w sobie, bardzo ważną, gdy mowa o romantyzmie, cechę: mimo wszystko pewną prostotę, której np. u jutrzejszego bożyszcze może zabraknąć.
@basiu.n Eva to wybitna postać. Dlatego tak przeszkadza. Jakos innych siedemnastolatków nikt tak nie tyrpie. A przecież rok temu mieliby po 16 lat. To by dopiero była granda!
Nawiasem mówiąc Tony Yike Yang miał szesnaście lat, jak był w KCH
https://www.youtube.com/watch?v=VgavVWyFEE0
Eric Lu siedemnaście.
@Berkeley
Radzę też wizytę w nifcu na Tamce. Znajoma z zagranicy tak zagadała w kasie, że znalazł się jeden bilet. Fingers crossed!
Nie wiem, jak jury poradzi sobie. Ten konkurs jest być może wyjątkowy. Odsłuchałam wszystkich z wczoraj. Pani Eva jest fenomenalna. Wydaje się niesprawiedliwe porównywanie artystów w koncercie z orkiestrą ze względu na doświadczenie z orkiestrą. Bardziej wyrównujące jest wykonanie sonaty – no, ale konkursowe wymagania są jakie są. Ci wszyscy młodzi ludzie są cudowni. Aż boli serce od ogromu piękna. Tak strasznie chciałabym ich zobaczyć na żywo, teraz! Pozdrawiam, z emocji nie mogę spać.
I jeszcze to na dzień dobry:
https://m.youtube.com/watch?v=4LJpTnUWNj8&fbclid=IwAR1wL4dHwsyWs_2Ez6BjYsxa49jja4zadRioXnvjeE6DIGSCtd9dn8-61kQ
@tjc i @Basia.n
Bacha to można posłuchać tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=exiAL8BjcRs
Mialam wrazenie ze Eva specjalnie usilowala byc mniej lodowata, moze dlatego ze tez czytala/slyszala recenzje, i dlatego wypadla z roli i byla troche mniej pewna. Na dodatek zbudowala ogromne oczekiwania, ktore zadzialaly przeciwko niej. Oczekiwalam marmurowego i ognistego koncertu… A bylo OK, ale nie wyjatkowo. Co do jej ogromnych zdolnosci nie ma watpliwosci.
Z wygladu troche mi przypomina Jacqueline du Pré
Czy mozliwe ze poziom jest tak wysoki bo z powodu pandemii wszyscy dostali nieoczekiwanie dodatkowy rok to przygotowan?
@lisek.
Mam szczerą nadzieję, że PIERWSZĄ rzeczą, którą nauczyciele mówią uczniom, to żeby NIE czytać recenzji, albo w najgorszym przypadku, żeby nie brać ich sobie do serca. 🙂
Co do roku przygotowań – ciężko powiedzieć. Wolałbym wierzyć w szczęśliwą koniunkcję po prostu.
@Takablada
Wolę zdecydowanie tutaj :
https://www.youtube.com/watch?v=16GJrvgghvs
( niestety tylko połowa, nie mogę na youtube znaleźć teraz całości, a kiedyś była)
Bacha najchętniej słucham wlaśnie w wykonaniu Perahii.
@lisek.
Są na kanale youtube Evy nagrania obu koncertów Chopina sprzed roku . Jeszcze nie słuchałam , ale to zrobię, bo jestem bardzo ciekawa.
Nie przypuszczam, aby ona cokolwiek zmieniła „okolicznościowo” w interpretacji.
Myślę, że była w przygotowaniu bardzo świadoma, czego chce .
Ja jej słuchałam z ogromną przyjemnością .
„Nie bierz sobie do serca” to latwo powiedziec… Wiekszosc z nich wydaje sie nastrojona na maximum wrazliwosci na wszystko.
choć to bardzo ważne
kto tam najlepszy
u samego jury
sam graj odpowiedź
bez zbędnych określeń
– a dla mnie to który?
sam siebie spytaj
oczęta zamknij 🙂
leć w mollach, i w durach
przesady unikaj
i wreszcie wyląduj…
– która to? która?
Panią Dorotę (BS) witamy na ziemi polskiej 🙂 dziś też koncerty zapowiadają się 🙂 pa pa m
Konkursy chopinowskie śledzę od 1985 r. (choć wtedy miałem lat 12, a w ówczesnej TV mało co z konkursu pokazywali, więc chyba tylko Koncert Laureatów widziałem, ale do dziś pamiętam pierwszą szóstkę), o ile w latach 90-tych i wczesnych 2000-ych czyniłem to raczej z ciekawości i bardzo umiarkowanym entuzjazmem, tak od roku 2010 mam wrażenie, że mamy do czynienia ze stale rosnącym poziomem, a takich finałów jak tegoroczne to jeszcze nie słyszałem.
Próbując dorzucić swoje „trzy grosze” do spekulacji na temat „co w takiej sytuacji powinno zrobić Jury?” naszły mnie następujące refleksje:
Tegorocznych finalistów w uproszczeniu dużym można podzielić na 3 kategorie:
1. Powracający na konkurs po 6 lub 11 latach;
2. Wybitnie zdolni 17-latkowie;
3. „W pełni uformowani pianiści”, zazwyczaj z nagrodami na innych konkursach.
Gdybym był złośliwy, to napisałbym, że jest jeszcze grupa czwarta – uczniowie Przewodniczącej i Członków Jury.
Do tej pory nie da się nie zauważyć, że jury najlepiej potraktowało grupę drugą (wszyscy troje w finale), a najgorzej pierwszą (już od Eliminacji) o czym świadczy:
– zaskakujące chyba dla wszystkich odrzucenie Włocha (Luiggi Carroccia – III etap w 2015) w eliminacjach Konkursu, choć w zgodnej opinii wszystkich komentatorów (i mojej 🙂 był jednym z najlepszych uczestników eliminacji;
– odrzucenie po I etapie Aleksandry Świgut (II miejsce w konkursie na fortepianach historycznych, nie tylko w mojej ocenie w I etapie była najlepsza z polskiej ekipy, chociaż zdania na pewno są podzielone, na pewno jednak na II etap zasłużyła)
– odrzucenie Osokinsa (finał 2015) po II etapie – zapewne można go uznać za „pianistę kontrowersyjnego”, na pewno jednak nie grał gorzej niż przed 6 laty, a obecność np. Hiszpana w finale wskazuje, że jury „stawiało na osobowości”;
– odrzucenie Nehringa (finał 2015), Khazyainova (nagroda w 2011) i Su Yeon Kim (III etap w 2015) – znów – nie tylko w mojej ocenie Khazyanov był najlepszym pianistą II etapu, bardzo podobała mi się -raczej chwalona przez krytyków – Su Yeon Kim, Nehring może mniej mi się podobał, ale zdaniem wielu komentatorów na finał zasłużył.
W efekcie jedynie Leonora Armellini poprawiła już swój „wynik” z 2011 r., szansę taką ma też Aimi Kobayashi.
Rozpisałem się szczegółowo, bo nie ukrywam, że ta grupa jest mi najbliższa (upraszczając – w eliminacjach podobał mi się Carroccio, w pierwszym etapie najbardziej Armellini, w drugim Khozyainov, a w trzecim Kobayashi, w finale na razie chyba też Armellini).
Czyżby więc jury dawało uczestnikom konkursu wyraźny sygnał w stylu – „zagraliście raz i starczy, nie wracajcie tu nigdy więcej”?
Biorąc pod uwagę, że każda z grup ma swojego „leadera” – w pierwszej Leonora Armellini (chyba że dziś „lepiej” zagra Kobayashi), w drugiej Eva Gevorgyan (raczej bezdyskusyjnie), w trzeciej dotychczas był nim Bruce Liu (jeszcze nie grał koncertu, ale jakoś jestem spokojny, że zagra dobrze) – na podium mogliby się znaleźć: Gevorgyan, Liu i Armellini (w takiej kolejności analizując dotychczasowe decyzje ). Na tym konkursie jednak Jury lubi zaskakiwać dlatego może postawić na przysłowiowego „Czarnego Konia”, a do tej roli idealnie nadaje się Kyohei Sorita. Przemawiają za nim następujące argumenty:
1. Jest uczniem Piotra Palecznego, a więc świetnie nadaje się na „Strażnika św. Idiomu Chopinowskiego”;
2. Zamienił Konserwatorium w Moskwie na Wyższą Szkołę Muzyczną w Warszawie, czemu należy tylko przyklasnąć;
3. Świetny potencjał biznesowy – menedżerowie z DG pewnie już liczą, jak świetnie sprzedawałyby się jego płyty w Japonii, a i Polacy mogliby uznać go za swojego, więc płyty sprzedadzą się lepiej nizżpłyty Seng-Jin Cho w Korei i Rafała Blechacza w Polsce razem wzięte (podpowiadam – pierwsza z koncertami Chopina, następne z koncertami Czajkowskiego i Rachmaninowa, bo Samuraj świetnie współpracuje z orkiestrą)
4. Należy do ulubieńców publiczności, a jury w tym roku wydaje się zwracać na to uwagę
5. „Last But Not Least” – naprawdę świetnie zagrał koncert w finale.
Dlatego u bukmacherów stawiam na Samuraja, trzymając jednak kciuki za Lwicę.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
p.s. proszę jednak nie traktować powyższych wywodów zbyt poważnie 🙂
@Jerzy_Dz – przepadłeś, bo tu się wszystko traktuje śmiertelnie poważnie 😎
Luźno:
Zbiór „grupa 4.” pokrywa się częściowo z pozostałymi, więc nie wiem, czy można ją traktować jako odrębną „kategorię”.
O kilku z Twoich przypuszczeń pisała Gospodyni bloga, więc nie jesteś odosobniony w domysłach („jury traktuje powracających pianistów z nieufnością”). Z drugiej strony nie widzę powodów, żeby zakazywać wielokrotnego uczestnictwa. Wpisowe płacisz, grasz… Można tylko rolować oczami na decyzje jury, ale jak czytam, już się pojawiły protesty przed gmachem FN….
Twój punkt 3. (potencjał biznesowy) może się spełnić nawet jeśli Sorita nie dostanie głównej.
Ja się tylko cieszę, że w tym roku jest co oglądać. Przestałem się zastanawiać kto co mógłby dostać, bo znając życie, jak zresztą wspominasz, jury i tak wymyśli coś, co komuś się nie będzie podobać.
@Jerzy_Dz
Bardzo trafne rozwazania 🙂
@Gostek
Kocie wlosy i lakier na strunach przeznaczony dla drugiego balkonu jednak zdolaly ten pancerz powagi przebic 🙂
W sumie naprawde swietny konkurs, i jak we wszystkim droga jest wazniejsza od celu (lub wyniku), napewno dla mnie jako sluchaczki, i mam nadzieje ze takze dla wielu uczestnikow
mp/ww: bardzo mi miło i dziękuję za miłe powitanie. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Teza geopolityczna: podniesienie poziomu konkursu wynika z konkurencji azjatyckiej. Same Chiny Ludowe to 1,4 mld mieszkańców, jest z czego wybierać małych Janków Muzykantów.
Jeżeli z Chin jest ponad 100 zgłoszeń, z Japonii 90, to brakuje miejsc dla zachodnich kandydatów, którzy nie umieją trafiać w klawisze.
Śmiertelnie żartobliwie zwycięstwo „się należy” Japonii, Hiszpanii lub Kanadzie, bo Włochy, Rosja, Polska, Chiny, Korea już miały swoich czempionów.
@Berkeley special
Proszę sprawdzić maila. Niespodzianka 🙂
@Lame Marek
Odsyłam od artykułu Lisy McCormick z Chopin Courier nr 13 „Muzycy bez granic”
https://s3.eu-central-1.amazonaws.com/media.chopin2020.pl/bb51d5ff9d794b9c84557ac7d976a9e2.pdf
Można wreszcie porzucić te nieszczęsne geopolityczne tezy i skupić się na wyjątkowości każdego z uczestników.
Ja kibicuję Soricie, Garcia, który nie był nigdy na żadnej mojej liście (nawet na eliminacjach) wczoraj mnie oczarował, dziś czekam na Kuszlika i Bruca.
Części finałów udało mi się posłuchać z sali, z balkonu tuż nad fortepianem, więc wszystko było jak na dłoni, a nawet bliżej (trochę za blisko żeby na serio ocenić balans z orkiestrą).
Armellini uwielbiam za jej radość.
O wyniki się nie martwię, ale czekam na publikację punktacji – z ciekawości czy ci dopchnięci do przepisowej finałowej dziesiątki już zagrali 😉
Jeszcze w kwestii dźwięku z tiwi.
Wczoraj przypomniało mi się (tiwi stoi u mnie jedynie jako monitor), żeby w opcji „dźwięk” przełączyć na „oryginalny” – dolby digital cośtam cośtam. Nie wiem co miałem ustawione wcześniej, ale poprawiło się. Nie mam kina domowego, tylko tiwi podłączony do zwykłego sprzętu grającego, więc może to dla większości oczywistość, ale jest lepiej.
Czy Państwo mogą sobie wyobrazić jak oszalałam po przeczytaniu wiadomości od pana Jakóba?
Chyba nie! Tak myślałam! Musiałam usiąść z wrażenia.
@Berkeley
Rozumiem , ż udało się zdobyć bilety? Bo ja tu tak cichutko Pani kibicuję….
@ucho Przecież nie na poważnie, możemy się bawić w świetny potencjał biznesowy i geopolitykę, a zdecyduje jury. Do pewnego poziomu odetnie tych, co technicznie się mylili, a dalej już zdecyduje gust, czy „średnia z jurora” woli Szopena subtelnego, romantycznego, zimnego czy big beatowego.
Dalej nie powinni się martwić, komu pomoże, a komu zaszkodzi. Ja myślę, że słaba końcówka konkursu może pomóc Bui i Rao, bo może wrócą silniejsi do Warszawy. Geworgyan zyska sławę wśród zwyczajnych ludzi (jak ja), ale też obciążenie popularnością może być ciężkie dla bardzo młodej osoby (oby nie!).
Okej, nie mędrkuję dalej, tylko z tego konkursu i czytania opinii jeden wniosek. Jest obiektywna część z progiem wejściem, która zależy od wrodzonej czułości ucha i pamięci do muzyki. Jest część z subiektywnym wrażeniem, które jest bardzo różne, bo widzę jak różne cechy są przypisywane różnym. Nawet moment emocji sportowych może pokierować tym wrażeniem.
Miłego słuchania i kibicowania
ERP: na to wygląda, dzięki p. Jakóbowi z bloga pani DS. Wszystkim Państwu dziękuję za przyjazne myśli!
@ Gostek Przelotem
Oczywiście grupy nie są w pełni rozłączne, o potencjalnej czwartej wspomniałem nieco złośliwie, jest też „przypadek odrębny” Koreańczyka (którego awans do finału mnie zaskoczył najbardziej i który do żadnej z grup nie pasuje),
A co do potencjału biznesowego to zgoda, to zawsze dla mnie zagadka. Przyznaję, że w poprzednim Konkursie gdzieś tak od II etapu mocno zaciskałem kciuki za Kate Liu i byłem przekonany, że ktoraś z wytworni podpisze z nią kontrakt – w końcu świetna pianistka, uwielbiana (do dziś – o czym świadczy przyjęcie jej koncertu na ostatnim ChiJE) w Polsce, pochodząca z Azji (ogromy rynek), sprawdzająca się w różnorodnym repertuarze, do tego przecież świetnie wyglądałaby na okładkach czasopism muzycznych, płyt i plakatach (przepraszam za nieco „męskiego szowinizimu” jeżeli to kogoś uraziło, ale przecież wiadomo, że na taki aspekt sprawy też wytwórnie zwracają uwagę) oczami (a raczej uszami) wyobraźni już słyszałem Kate np. w preludiach Debussy’ego. I co? Nic. Do tej pory Kate Liu nie nagrała żadnej płyty (nad czym ubolewam), jedyne dostępne nagrania to te z Konkursu wydane przez NIFC.
W 2010 r DG zlekceważyło laureatkę I nagrody i podpisało kontrakt z Wunderem, na czym chyba się przejechali, bo szybko przestali go wydawać, za to jedną z ich głównych gwiazd stał się Trifonov.
Tak więc nie wiadomo, ale gdybym był menedżerem w DG to potencjał największy widziałbym w kontrakcie z Soritą (z powodów opisanych powyżej) i oczywiście w Evie Gevorgyan (z oczywistych powodów może być „żyłą złota” na lata).
A tak w ogóle to też cieszę się, że tyle świetnych występów już mogliśmy słyszeć (przed nami niestety już nieliczne), a werdyktem jakoś szczególnie przejmować się nie będę, niemniej z ciekawością będę czekać, co też Jury tym razem wymyśli.
@ lisek
Dziękuję 🙂
@Berkeley
Ciesze sie ze blog (aka Dywan) okazal sie przydatny i ze sie udalo! Zycze pamietnego wieczoru
@Berkeley
życzę wytwornego wieczoru!
Plakat tego pana brzmiał dokładnie tak:
GARCIA GARCIA?!
la Alexewicz, Khozjanow, Sumino…?!
SKANDAL/JURY/!
@Berkeley
Bardzo się cieszę -rozglądałam, się za biletem dla Pani ale się nie udało (pisałam na FB w grupie konkursowej)
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego wieczoru
Też uważam że Gevorgyan zrobi dużą karierę, niezależnie czy wygra tu i teraz czy nie.
Jak wiadomo ścieżki karier uczestników KCh układają się rozmaicie. Np.laureaci robią większe kariery niż zwycięzcy, przykładowo wspomniany Trifonov czy wcześniej Uchida >Olson. Zauważeni przez publiczność artyści którzy nie weszli do Finału nakrywają czapką wielu finalistów, jak Pogorelic czy fantastyczna, przedwcześnie zmarła Mihaela Ursuleasa. Więc każdy kto się zakotwiczy w zbiorowej świadomości na dość zaawansowanym etapie konkursu ma szansę.
Też żałuję że Kate Liu nie robi większej kariery ale to moja pianistyczna soul mate więc byleby jej zdrowie dopisywało a na swoją publiczność w Polsce może liczyć. Podobnie jak np Osokins.
Bardzo dziękuję, panie horowitz (z zaświatów). Bardzo Pana lubię słuchać!
ERP: bardzo dziękuję! Państwo są wyjątkowi!
Mejdżorsi chadzają utartymi ścieżkami, trochę jak zwierzęta na wybiegach w ZOO. Myślę, że na razie są „too big to fail”, ale w dobie rozpowszechniania ehm, kontentu przez internet, ich czas i tradycyjna dystrybucja płyt w postaci fizycznego nośnika raczej się kończy.
Poza największymi wytwórniami jest wiele innych, które na pewno chętnie podpisałyby umowy z niejednym z grających w tym roku pianistów i żadna ujma na honorze nikomu by się nie stała – Hyperion, Harmonia Mundi, Mirare – tego (jeszcze) jest naprawdę sporo. Myślę, że ważniejsze, aby artysta miał dobrego impresaria (management).
Czy ja wiem, czy Uchida zrobiła większą karierę od Ohlssona?
@Gostek
ad Uchida, to zdanie samego Garricka, tylko nie proś mnie teraz o źródło
ah ten Garrick, Misio nasz kochany 😉
Garrick-Misio zawsze lubił chodzić swoimi drogami i może dlatego bywa tak postrzegany. Ale w Hameryce to jest ktoś – Romek może potwierdzić. Uchida zmieniła emploi, zabrała się za Mozarta i różne inne rzeczy. Garrick zresztą też, ale przy Chopinie pozostał.
Cieszę się, że Berkeley special się udało 🙂
Wrzuciłam nowy wpis.
Właśnie ten Mozart Uchidy (koncerty) dzięki któremu myślę trafiła do dużego mainstreamu powoduje że kupiłem szybko teorię Garricka. Ale pogłębionej analizy tego nie robiłem oczywiście.