Chopin na zawsze

Jeśli nawet po kończącym się właśnie konkursie będziemy mieli przesyt muzyką Chopina, to przecież będziemy do niego wracać. Pojawiło się do tego nowe znakomite narzędzie.

Wielokrotnie tu podrzucałam różne kolejne inicjatywy Google Arts&Culture dotyczące wielkich postaci nie tylko ze świata muzyki. Tym razem mamy Chopina we wszechstronnej postaci, i to takiej, którą każdy może oglądać nawet nie tylko na komputerze, lecz wręcz na smartfonie. Tak jak można oglądać i słuchać konkursowej apki. Tutaj link.

Opisywać nie potrzebuję, bo sami zobaczycie, tego jest ogrom i to z różnych dziedzin związanych z Chopinem. Przez dwa lata współpracowało nad tym projektem w sumie 12 instytucji z 6 krajów, z polskiej strony koordynatorem był Paweł Siechowicz z Muzeum Chopina, które dostarczyło wizerunków swoich najcenniejszych eksponatów. Opowiadał na konferencji prasowej, że projektując to miejsce z myślą o użytkownikach smartfonów wzięli pod uwagę możliwość dwóch ważnych funkcji na nich dostępnych: scrollowania i zoomowania. To ostatnie sprawiło, że np. do rękopisu Chopina możemy się zbliżyć na tyle, na ile nigdy nie pozwolą nam w muzeum. Okres pandemii, na który przypadł czas tworzenia portalu, sprawił też, że sieć stała się naszym drugim domem, więc twórcy Chopin Forever myśleli o tym, by odbiorca czuł się jak w domu.

Można oglądać miejsca, gdzie żył Chopin, od Żelazowej Woli po Paryż, zwiedzać muzea jego imienia, czytać jego listy, jeździć z nim po świecie. Poczytać o nowych ustaleniach w dziedzinie jego zdrowia, obejrzeć tańce salonowe z jego czasów (tu włączyła się Cracovia Danza) czy ludowe instrumenty muzyczne, których mógł słuchać (z Muzeum w Szydłowcu), ale też oczywiście fortepiany, na których grał.

Możemy też słuchać Chopina. Tu włączyło się Deutsche Grammophon, udostępniając nie tylko nagrania laureatów konkursów, których wydaje, ale także najstarsze nagrania z płyt szelakowych wydane na początku XX w., m.in. Raula Koczalskiego.

Znakomita sprawa, zachęcam do zapoznania się. A tymczasem czekamy na ostatnie przesłuchanie finałowe i na wyniki.

PS. Dowiedziałam się właśnie, że w jury Konkursu im. Wieniawskiego, który odbędzie się za rok, ma nie być pedagogów. To zresztą nie do końca prawda, bo przecież jako pedagog w Brukseli działa przyszły przewodniczący jury Augustin Dumay. Ważna ma być też rola Daniela Stabrawy, który będzie wiceprzewodniczącym. Zobaczymy.