Nic się nie stało…
Jak za dawnych dobrych czasów byłam dziś na trzech koncertach, a na mieście widziałam dzikie tłumy. Austria wprowadza lockdown, w Niemczech teatry się zamykają, a my udajemy, że nic się nie dzieje, i słuchamy dobrej muzyki.
W związku z odwołaniem wieczornego koncertu festiwal Eufonie miał dziś tylko dwa. O 14:15 w Archikatedrze wystąpili z recitalem Tomasz Konieczny z Lechem Napierałą. Dominował wątek wschodni: kilka pieśni ukraińskiego romantyka Mykoły Łysenki oraz Pieśni i tańce śmierci Musorgskiego, ale też nie zabrakło elementu norwidowskiego: cyklu Henryka Mikołaja Góreckiego Błogosławione pieśni malinowe z 1980 r., czyli powstałego kilka lat po III Symfonii i prezentującego podobną estetykę. Szczególnie efektownie (i aktorsko!) wypadł cykl Musorgskiego, śpiewany zresztą przez Koniecznego nie od dziś i zarejestrowany na płycie. Aż ciarki chodziły.
Po południu, również w ramach Eufonii, w Kościele Ewangelicko-Augsburskim jeden z tych koncertów, za które szczególnie lubię ten festiwal: występ Chóru Radia Łotewskiego pod dyrekcją Sigvardsa Klavy. Urzekająca emisja charakterystyczna dla północnych głosów, wielka muzykalność, plastyczne kształtowanie konstelacji dźwiękowych, nie tylko ze zwykłego śpiewu zresztą, ale i z gardłowego, i efektów szmerowych, i gwizdania, i nawet w pierwszym z utworów kieliszków napełnionych wodą. Muzyka naprawdę eufoniczna. A program, choć był zróżnicowany, trzymał uduchowiony nastrój. Z muzyki rodzimej Ēriks Ešenvalds na początek i Peteris Vasks na koniec, a pomiędzy nimi Górecki. Mahler, Bruckner oraz jeden z najciekawszych współczesnych kompozytorów szwedzkich, Anders Hillborg. I wszystko ze sobą grało.
Wieczorem w FN – rytuał Sokołowa. Wszystko to znamy: przyciemnione światło, sposób wychodzenia na scenę, sześć bisów, publiczność poddająca się temu wszystkiemu z entuzjazmem, wstająca po każdym kolejnym bisie. Mój entuzjazm jest jednak coraz mniejszy. Na początku Kreislerianów Schumanna myślałam: no, chyba tym razem będzie nieźle. Jednak później bywało już różnie. Pianista ma coraz częstszą tendencję do siłowego grania – kiedyś zachwycałam się barwą jego dźwięku, dziś już nie mam czym. Ostatnia część nie była ani schnell, ani spielend, co już zupełnie mi się nie podobało. Nierówne też były preludia Rachmaninowa z op. 23, a także bisy. O ile Intermezzo A-dur Brahmsa, choć przyciężkie, było do przyjęcia, to niestety Ballada g-moll z op. 118 była po prostu zarąbana. Później pojawił się Chopin: Polonez es-moll, choć zagrany nietypowo, dał się słuchać, natomiast Polonez As-dur był po prostu okropny. Malutki odpoczynek – ładne Preludium e-moll z op. 11 Skriabina – i na koniec niestety znów zarąbane Preludium c-moll Chopina. Obok nieładnego forte niepokoiła mnie dziś jeszcze masa sąsiadów – tylu ich jeszcze u tego pianisty nie słyszałam. Ale rytuał został spełniony.
PS. Powtórzę jeszcze informację, którą zamieściłam pod poprzednim wpisem. Dzisiejszy koncert sióstr Pasiecznik został przeniesiony na 5 grudnia. Miejmy nadzieję, że będzie mógł się odbyć. Natomiast wtorkowy koncert Kwartetu Śląskiego odbędzie się w nieco zmienionym składzie (bez Joanny Freszel), a zamiast utworu Andrzeja Krzanowskiego zostanie zagrana kompozycja innego kompozytora z pokolenia stalowowolskiego: Aleksandra Lasonia.
http://eufonie.pl/program/wydarzenie-8/
Komentarze
No i mamy dalszy ciąg sprawy utworu Pawła Szymańskiego. Tym razem oświadczenie wydał prezes Fundacji Piąta Esencja, która to dzieło zamówiła. Również publikuję.
W związku z oświadczeniem Pawła Szymańskiego umieszczonym na blogu Doroty Szwarcman, a także publikacją artykułu pióra Anny S. Dębowskiej „Eufonie. Paweł Szymański ocenzurowany” w internetowym wydaniu Gazety Wyborczej, jako Prezes Fundacji Piąta Esencja oświadczam, co następuje:
1. Fundacja Piąta Esencja zamówiła 16 grudnia 2019 r. u Pawła Szymańskiego Koncert na flet i orkiestrę dedykowany Łukaszowi Długoszowi z myślą o wykonaniu na festiwalu Eufonie w 2020 r. Honorarium kompozytora zostało sfinansowane przez MKiDN z środków programu Zamówienia kompozytorskie oraz Funduszu Promocyjnego ZAiKS.
2. Kompozytor dostarczył partyturę we wrześniu 2020 r. do siedziby Fundacji. Partie głosów wraz z nagraniem zostały przekazane do NOSPR. O fakcie dołączenia do głosów partii nagrania nie zostałem przez kompozytora poinformowany. Zgodnie z umową kompozytor otrzymał wynagrodzenie za swoją pracę.
3. Z powodu pandemii festiwal Eufonie w 2020 r. został odwołany.
4. Ponieważ nie było możliwości wykonania kompozycji w 2020 r. Fundacja Piąta Esencja rozliczyła się z IMiT (który był operatorem programu zamówienia kompozytorskie) na podstawie partytury (do której nie była dołączona taśma – kompozytor dołączył taśmę tylko do głosów).
5. Kompozytor wprowadził zamawiającego i wykonawców w błąd, utajniając swój polityczny koncept w treści partytury. Do partytury nie została dołączona kaseta. Zamawiający nie został poinformowany przez kompozytora, że obok ustalonego składu znajduje się w nim partia taśmy. Taśma zawiera zmultiplikowane i przetworzone elektronicznie nagranie wypowiedzi prominentnego polityka, w trakcie którego pada strzał z pistoletu, co przemilczał kompozytor w swoim oświadczeniu. Użycie taśmy nie było uzgodnione z zamawiającym i zmienia charakter dzieła planowanego jako koncert instrumentalny przekształcając je w prowokację polityczną kompozytora. O tym fakcie nie wiedziała również ani dyrygentka, ani solista, którzy nie mogli na podstawie partytury zorientować się w rzeczywistej wymowie dzieła. Ten fakt właśnie, a nie treść przesłania był powodem decyzji o wycofaniu dzieła z festiwalu.
Decyzja ta została podjęta przeze mnie, Prezesa Fundacja Piąta Esencja, która zamówiła ten utwór u kompozytora i dysponuje prawem do jego wykonania do dnia 30 listopada 2022.
Fundacja uzgodniła swoje stanowisko z organizatorami festiwalu – Narodowym Centrum Kultury, oraz z wykonawcami koncertu (orkiestra NOSPR, dyrygentka Anu Tali i solista – Łukasz Długosz).
6. Dlatego decyzja o odwołaniu wykonania jest autonomiczna i wynika wyłącznie z faktu wprowadzenia Fundacji w błąd przez kompozytora (dostarczenie utworu, który kompozytor sam w swojej wypowiedzi określił jako przekaz o charakterze politycznym). Decyzja nie ma nic wspólnego z cenzurą.
7. 12 listopada 2021 podjąłem próby negocjacji z kompozytorem (a nie przedstawiciel festiwalu Eufonie – jak podaje kompozytor w artykule w Gazecie Wyborczej) dotyczącej takiej zmiany jego kompozycji, aby była ona zgodna z przedmiotem dzieła określonym w umowie, jaką kompozytor zawarł z Fundacją w dniu 16 grudnia 2019. Niestety zmiany zaproponowane przez kompozytora (przesłane 14 grudnia 2021) nie mogły być przeze mnie zaakceptowane.
Obok kasety z nową treścią kompozytor napisał do mnie list, którego upublicznienie sobie zastrzegł, a w nim dokładny opis swojego zamysłu, który spowodowałby, że wykonanie utworu miałoby nadal charakter manifestu politycznego.
8. O ostatecznej decyzji poinformowałem kompozytora 18 listopada mailem o godzinie 10.00. Kompozytor wprowadza opinię publiczną w błąd informując iż nie otrzymał odpowiedzi na swoje żądanie o podanie autorów decyzji. Po pierwsze – już w treści tego maila znajdowało się precyzyjne określenie („Podjąłem wraz z organizatorami festiwalu Eufonie” – co wskazuje jednoznacznie na autorów tej decyzji – mail był wysłany z adresu, którym posługiwałem się zawsze z Pawłem Szymańskim w sprawach związanych z zamówieniem jego utworu). Po drugie ponowiłem odpowiedź, tłumacząc dodatkowo, że jako zamawiający nie jestem zobowiązany (zwłaszcza wobec jawnej nieuczciwości kompozytora) do wykonania utworu (umowa z 16 grudnia 2019 mówi tylko, iż w razie niewykonania utworu do 30 listopada 2022 r. prawo do prawykonania wraca do kompozytora).
9. Na koniec oświadczam, że Fundacja Piąta Esencja zajmuje się projektami czysto muzycznymi (organizacja koncertów, produkowanie płyt CD i digitalizacja spuścizny Romana Palestra) i nie chce stawać się przedmiotem jakichkolwiek demonstracji politycznych.
Na dziś tyle w tej sprawie,
Sapienti sat.
Lech Dzierżanowski
Prezes Fundacji Piąta Esencja
Mój komentarz.
Oglądałam tę partyturę. To nie jest manifest polityczny, tylko duży, porządny utwór muzyczny z wirtuozowską partią fletu i rozbudowaną perkusją. Cały inkryminowany fragmencik znajduje się pod koniec utworu i trwa około minuty. Nie ma tam „taśmy” ani „kasety”, jest króciutki klip odtwarzany z boomboxa (który też słyszałam), i w istocie podczas tego nagrania perkusista strzela z dziecięcej pukawki, podczas gdy boombox jeszcze odtwarza wiadomy cytat. Potem następuje zakończenie utworu: ostatni dźwięk fletu i fragment perkusja plus krótkie dźwięki kontrafagotu.
Co by się stało, gdyby ten fragmencik zabrzmiał? Jedno wielkie nic, ktoś by się w publiczności uśmiechnął. Przecież żadnych oficjeli na sali nie było. A gdyby zamawiający zgodził się na klip z autocenzurą, to nawet nikt by nie wiedział, o co chodziło. Ale do tego trzeba już było poczucia humoru, którego zabrakło.
Nie wiem, czemu poczciwa skądinąd i robiąca naprawdę pożyteczne rzeczy Piąta Esencja postanowiła nagle popełnić takie wizerunkowe harakiri.
Bo cóż to jest za polityczna demonstracja? Psikus w stylu Dyla Sowizdrzała, i tyle.
Przypomina się słynny dowcip o Stalinie, w którym na sali pełnej towarzyszy nikt nie chciał się przyznać, kto kichnął podczas jego przemówienia. Dopiero po tym, jak wyprowadzono na rozstrzelanie dwa pierwsze rzędy, ktoś z piętnastego rzędu pisnął, że to on. – Nu tak żełaju wam zdarowia – odpowiedział satrapa.
Pozwoliłam sobie z oświadczenia Lecha Dzierżanowskiego skasować podane sumy pieniężne. It’s really not fine.
Nawiasem, zawiadujący poważną instytucją, która to nie chciała zostać choć muśnięta polityką, zupełnie nieoczekiwanie (i być może również dla niego samego) stał się jednak fenomenalnie częścią owej polityki (podejmując jak sam wyznaje i sam… taką, a nie inną decyzję). A co do tej lapsus (proroczej) inspirującej jak widać wypowiedzi – Faktycznie – „nikt Was nie przekona”… ale ciekawsze jest, że jakieś tam niebawem pewno już sami siebie do tego nie przekonacie 🙂 m
Bardzo z daleka:
a. Poniewaz kompozytor dostarczyl kasete razem z glosami, trudno nazwac to zatajeniem , i gdyby zawartosc kasety byla neutralna, nie byloby to tak zrozumiane, ale gdybym byla organizatorem imprezy chcialabym wiedziec ze zamowiony utwor ma przekaz nie tylko muzyczny, choc z trzeciej strony cala impreza jest jak rozumiem na styku muzyki i socjologii, wiec tresci pozamuzyczne sa do oczekiwania.
b. Fakt ze chodzi tylko o minute przy koncu nie jest w moim przekonaniu istotny, to ze strzal jest z pukawki (chyba lepiej?) tez nie, a strzal podczas nagrania glosu polityka, owszem prominentnego choc niekoniecznie szanowanego, jest dla mnie nie do przyjecia bo moze byc zrozumiany jako zacheta (za mocno nam w pamieci zdarzenia w moim zakatku by to zignorowac) .
No tak, w „zakątku” wciąż jest pamięć o Icchaku Rabinie…
Ale w tej sytuacji można było zgodzić się na klip zastępczy.
Jesli zrozumialam jaki on mial byc to tak
Oświadczeń ciąg dalszy:
https://nck.pl/projekty-kulturalne/projekty/festiwal-eufonie/aktualnosci/zmiana-programu-koncertu-oswiadczenie
https://nospr.org.pl/pl/aktualnosci/oswiadczenie-nospr-dotyczace-odwolania-prawykonania-utworu-p
Ponadto oświadczenie Mieczysława Kominka, przewodniczącego Rady Programowej Festiwalu Eufonie i prezesa Związku Kompozytorów Polskich (podana data 18 listopada, upublicznione dopiero teraz):
Prawykonanie utworu Pawła Szymańskiego o tytule według zapisu w partyturze it’s fine, isn’t it? na flet i orkiestrę, zaplanowane w programie koncertu festiwalu EUFONIE w dniu 20 listopada nie dojdzie do skutku. Do partytury z zapisanymi partiami solowego fletu i orkiestry symfonicznej kompozytor dołączył nagranie, które miałoby być odtworzone pod koniec utworu. W trakcie odtwarzania nagrania kompozytor zaplanował wystrzał z pistoletu realizowany przez jednego z perkusistów na żywo. Nagrany materiał wraz z pistoletowym wystrzałem jest oczywistą prowokacją polityczną i nie daje się w żaden sposób powiązać artystycznie z utworem, który jest w istocie koncertem na flet i orkiestrę. Festiwal EUFONIE miał być przestrzenią swobodnej wypowiedzi artystycznej, wolnej jednak od politycznych sporów. Wykonanie utworu Pawła Szymańskiego byłoby złamaniem tej zasady. Poszanowanie praw autora nie pozwalało na wykonanie bez partii taśmy, choć jej brak nie naruszyłby wartości artystycznej kompozycji. Decyzja o usunięciu it’s fine, isn’t it? z programu była jedynym sposobem zachowania neutralnego politycznie charakteru festiwalu EUFONIE.
Mieczysław Kominek
“ przestrzenią swobodnej wypowiedzi artystycznej, wolnej jednak od politycznych sporów” – o pogodzie mozna calkiem swobodnie 😆
Lech Dzierżanowski z Piątej Esencji dosłał właśnie przypis do swojego oświadczenia, który odnosi się do zdania: …kompozytor sam w swojej wypowiedzi określił [utwór] jako przekaz o charakterze politycznym’.
Brzmi on:
Cytat z korespondencji Pawła Szymańskiego: „Jednak rozumiem, że jako Prezes Fundacji, która zamówiła utwór, poczułeś się uwikłany wbrew swojej woli w przekaz o charakterze politycznym, którego nośnikiem jest mój utwór”.
Jestem również w posiadaniu tego listu. Pozwolę sobie skomentować: sformułowanie „rozumiem, że poczułeś się uwikłany…” to nie jest oświadczenie „mój utwór ma charakter polityczny”. Tak jak z tym słynnym zwrotem „przepraszam tych, co poczuli się urażeni…”, co nie oznacza, że ktoś przeprasza za to, co powiedział czy zrobił.
Chyba nie jest zasadne zbyt daleko idące zagłębianie się w rozbiór logiczny zdań, przekaz polityczny utworu jest raczej wyraźny i intencjonalny. W sumie też – słuszny, bo cytowane tam słowa stały się upiornym mottem całej polityki Partii przez ostanie lata. Nic ich nie przekona do niczego, liczy się wyłącznie wola genseka. W jednym z niedawnych wywiadów gensek stwierdził ze spokojem (już widzę na jego obliczu ten przyklejony zimny, cyniczno-pogardliwy, nienawistny półuśmiech, obecny na niemal wszystkich zdjęciach np. Stalina) „to my mamy rację”, co według niego oznacza, że wspomniane wcześniej 10 mln Polaków wypowiadających się choćby w lipcu 2020, nie ma racji, żadnej racji, w żadnej sprawie. A więc nie ma też głosu w żadnej sprawie. Ma w milczeniu i cichej pokorze kontemplować but genseka i jego hunwejbinów na swoim gardle, bo tak gensek postrzega demokrację. On – to patriotyzm, reszta to zdrajcy („für Deutschland!”). Niech się cieszą, że pozwala się im oddychać. Jeszcze. Jak dojdzie do koalicji z Bąkiewiczami może być już różnie. Podtrzymuję więc to, co pisałem wczoraj o neokomunie (w dodatku brunatniejącej), w jaką brniemy, to jest ponurym faktem, choć dziś mój ogląd sytuacji trochę się zniuansował. Może jednak tego typu zamysł, żartobliwy czy poważniejszy, można było skonsultować z zainteresowanymi? Bo jak się wydaje dla wszystkich bez wyjątku był on niespodzianką, a dołączenie enigmatycznego nagrania do głosów (nie do partytury) bez komentarza nie do końca wyjaśniało intencje. Pozostaje pytanie – cui bono? Oto kilka bardzo porządnych, dobrych, współpracujących wcześniej osób skłóciło się… Tak też działa PiSowskie ZŁO. To też jest metoda wszystkich dyktatur, satrapii, a cytowanie kolejnej znanej łacińskiej sentencji wydaje się już nadmiarowe. Oby tylko hejt nie spadł na p. Dzierżanowskiego, który musiał podjąć pewnie najtrudniejszą decyzję w swoim zawodowym życiu, a jest osobą wielkiej, wzorcowej i rzadkiej prawości oraz dobrej woli.
Zaś moje proroctwo co do oświadczeń typu „róbmy muzykę, nie politykę” oczywiście się sprawdziło. To też niestety przejaw hipokryzji w czasach, gdy polityka wdziera się praktycznie wszędzie – a media i instytucje kultury stały się jedną z pierwszych jej (bo łatwych) ofiar. Teraz idą po szkoły i uczelnie…
Nadgorliwi cenzorzy pozbawili znanego polityka ewentualnych tantiem.
Z sąsiedniej „Polifonii” dowiaduję się, że przestała istnieć strona „Trzej Kompozytorzy”. Od kiedy to tak?
Od jakiegoś czasu już – obecne rządy chcą zniszczyć wszystko, co zrobiły poprzednie.
Pojedyncze materiały są w sieci, ale trudno je znaleźć. FINA zrobiła taki bajzel, że nikt się w tym nie zorientuje.
@ mopus11 – 😆
Tak, całkiem niedawno dawałem tu linki do nowej wersji trzech kompozytorów i dołączałem jakieś sarkastyczne komentarze, ale teraz i tego nie ma. Być może to wszystko gdzieś wisi, ale nikt już nie znajdzie. Dawna domena od jakiegoś czasu jest przejęta przez robota kupującego wolne domeny.
Nie jest wykluczone, że ma to jakiś związek z wygaśnięciem licencji do nagrań. Serwis powstawał chyba w 2013, licencje były na pięć lat, potem z rozpędu wisiało bez licencji, może ktoś sobie przypomniał i przysłał pismo przedprocesowe? Nie wiem, ale znając życie instytucji kultury raczej bym szedł tropem ogólnego burdelu, a nie celowych działań. Chociaż skutki takie same.
Taka ciekawostka. Spojrzałem na strony kilku instytucji kultury i wszędzie na dole wisi logo MKDNiS. Sport został miesiąc temu odłączony z powrotem, ponieważ jeden towarzysz od bielanistów potrzebował posady, każdy o tym przeczytał w gazecie, ale nie było rozkazu, żeby zmienić. Oto ogólny burdel, o którym miałem zaszczyt wspomnieć. 😎
Dalszy ciąg w „GW”:
https://wyborcza.pl/7,75410,27832053,pistolet-czy-kapiszon-co-towarzyszy-slowom-kaczynskiego-w-ocenzurowanym.html#S.DT-K.C-B.2-L.1.duzy
I komentarz: https://wyborcza.pl/7,75410,27831225,zeby-sie-tylko-prezes-nie-dowiedzial-co-sam-powiedzial.html
Nie ma czego złego… Przynajmniej niektórzy wysokiej rangi oficjele z MKiDN przestaną w końcu mylić Mistrza z Szymanowskim.
No, to jest może jakiś plus…
Ale ogólnie bardzo mnie ta sprawa przygnębia. Zwłaszcza że wszystkie osoby dramatu to moi koledzy. I ja się czuję obrzydliwie, kiedy jeden mój kolega zarzuca drugiemu oszustwo i sam jest przy tym niestety nieuczciwy, bo dostał do rąk własnych całość materiałów i niczego przed nim nie utajniano.
A trzeci kolega decyduje, że element cudzego utworu „nie daje się powiązać artystycznie z utworem”, którego, przypominam, jest integralną częścią.
Miałam dziś być na kolejnym koncercie Eufonii, ale musiałam zrobić sobie przerwę, bo mam pilnie książkę do przeczytania.
@mopus11 – hihi, i kto wie, może to się źle skończy dla tych nadgorliwców, jak w anegdocie ze Szwejka, którą pod poprzednim wpisem przypomniał Wielki Wódz ;))
Trafiłem na jeszcze jedno oświadczenie w sprawie, naprawdę nieważne czyje i gdzie, widać pisane w napięciu, bo oprócz dwóch błędów typograficznych zawiera też przymiotnik zamiast imiesłowu przymiotnikowego biernego. 🙂 Ważne, że wszyscy wykazują się teraz należytą czujnością. Jest to godne pochwały i słuszne, bowiem zawsze lepiej odciąć się zawczasu, zanim padnie pytanie – jaki, towarzyszu/szko jest wasz stosunek? Można wtedy z godnością odpowiedzieć: od dnia takiego jestem odcięty/ęta i w pełni popieram stanowisko wyrażone w oraz się z nim solidaryzuję, czemu daję wyraz.
Pani Kierowniczka wspomniała o obrzydliwości i ja też przy jedzeniu bym nie zalecał. 😎
Spośród tych wszystkich mnożących się gniewnych oświadczeń, słusznych odcięć, dawaniu pryncypialnego odporu niebłagonadiożnost’i dysydenta wobec Jedynie Słusznej Władzy oraz Pierwszego Sekretarza KC PiS, słońca Narodu, najbardziej jednak ujęła mnie ta czuła egzegeza formy muzycznej, tłumacząca nam, iż muzycznie ujęty bełkocik w/w Słońca „…nie daje się w żaden sposób powiązać artystycznie z utworem, który jest w istocie koncertem na flet i orkiestrę.” I staje się oczywiste dla ludu pracującego miast i wsi, że takiego utworu wykonać po prostu – nie wolno! Z powodów choćby czysto formalnych (ach, ten formalizm, wraca jak bumerang).
Jakie to szczęście, że (znowu) jest ktoś, kto potrafi przywołać rozbrykanego artystę do porządku, wyjaśniając mu i publiczności, co da się, a co się nie da „powiązać artystycznie z utworem. I że z tą autonomią artystycznego wyrazu, to wicie, rozumicie, są pewne granice.
Jakie to szczęście, że np. Prezes Związku Kompozytorów Austriackich nie napisał w 1824, że jakiegoś tam śpiewania o jakiejś radości i innych elizejskich polach „…nie daje się w żaden sposób powiązać artystycznie z utworem, który jest w istocie symfonią na orkiestrę.”
…myślę, że ZKP powinien wydać pilnie (Orlen dofinansuje) taki skrypt dla swoich członków, instruktażowo-ontologiczny: „O istocie form muzycznych”, przystępnie wyjaśniając im, co da się powiązać, a czego nie, w dodatku „w żaden sposób”. Zaś p. Paweł mógłby w ramach ekspiacji napisać utwór, tym razem koncert poprawny, anonsowany jako „twórcza odpowiedź polskiego artysty na słuszną krytykę”. Proponuję nawet tytuł: „De natura concentus”
Ja sobie śpię snem sprawiedliwych w Sodomie, a tu emocje wciąż buzują… 😉
No to kolejne oświadczenie na dzień dobry. Tym razem – znów kompozytora.
Ze względu na nieścisłości w oświadczeniu Lecha Dzierżanowskiego, muszę się do tego oświadczenia odnieść. Odniosę się też do oświadczeń Mieczysława Kominka i Joanny Bancerowskiej,
Dwa papierowe egzemplarze partytury utworu it’s fine, isn’t it? wysłałem pocztą z Suwałk na adres Lecha Dzierżanowskiego (czyli na adres Fundacji Piąta Esencja) w dniu 27 lipca 2020. Następnego dnia wysłałem pocztą elektroniczną do Lecha Dzierżanowskiego partyturę w formie pliku pdf. W dniu 4 września 2020 wysłałem do Lecha Dzierżanowskiego pocztą z Suwałk komplet materiałów nutowych dla orkiestry. Do zeszytu dla IV perkusisty dołączona była płyta w formacie CD audio z nagraniem, które – zgodnie z partyturą – powinno być odtworzone z przenośnego odtwarzacza w trakcie wykonania utworu. Materiały nutowe zostały później przesłane do NOSPR-u, gdzie została sporządzona ich kopia – do użytku wewnętrznego – (płyta CD też została skopiowana) i w tej postaci materiały znajdowały się w NOSPR-ze przez ponad rok. Tak więc każdy, kto chciał (spośród zainteresowanych), mógł się z całością zapoznać. Nie wiem, jakich więcej informacji można było dostarczyć poza kompletnym materiałem nutowym dla dyrygenta i wykonawców (w tym płyta CD z inkryminowanym materiałem), Gdybym był proszony o jakieś dodatkowe wyjaśnienia, oczywiście bym ich udzielił. Ale przez ponad rok nikt o nic nie pytał. W świetle powyższego zarzut, że coś utajniłem (sic), jest bezzasadny.
W umowie o napisanie utworu zawartej między mną a Fundacją Piąta Esencja jedynym ograniczeniem, co do utworu, była obsada, poza którą nie wykroczyłem. Płyta miała być odtwarzana przez jednego z czterech perkusistów z przenośnego odtwarzacza (w partyturze: boombox). W umowie nie było ograniczeń co do instrumentów, pseudo-instrumentów i rekwizytów zastosowanych w partiach perkusyjnych. Nie było też wskazania co do charakteru czy gatunku utworu (że ma to być koncert instrumentalny) – z zasady nie podpisuję umów zawierających takie ograniczenia czy wskazania. Jak zrozumiałem z oświadczenia Lecha Dzierżanowskiego, utwór został zdjęty nie ze względu na „treść przesłania”, ale z powodu użycia nieprzewidzianych umową środków (jak wykazałem wyżej, taki powód jest bezzasadny w świetle zawartej umowy), oraz z powodu, że Lech Dzierżanowski został wprowadzony w błąd, bo nie wiedział, jaka jest zawartość płyty CD, o której tu mowa (bezzasadność tego argumentu wykazałem w poprzednim akapicie). W świetle tego teza, że „decyzja [o zdjęciu utworu – przypis mój] nie ma nic wspólnego z cenzurą” brzmi niepoważnie.
Jak to opisałem w swoim oświadczeniu z 21 listopada 2021, w odpowiedzi na sugestie, które padły w rozmowie prywatnej, którą Lech Dzierżanowski nazywa „próbami negocjacji”, zaproponowałem wyjście kompromisowe ( w liście do Lecha Dzierżanowskiego z 14 listopada). Lech Dzierżanowski pisze lakonicznie, że nie mogło być ono przez Niego zaakceptowane (właściwie dlaczego? – nie wyjaśnia).
Oficjalne stanowiska w sprawie zdjęcia z programu koncertu 20 listopada 2021 mojego utworu poznałem dopiero dziś (22 listopada 2021) z opublikowanych oświadczeń:
– Lecha Dzierżanowskiego (o czym mowa wyżej);
– Mieczysława Kominka, Przewodniczącego Rady Programowej Festiwalu EUFONIE;
– Joanny Bancerowskiej, rzecznika prasowego III Międzynarodowego Festiwalu EUFONIE.
Listu (e-maila) Lecha Dzierżanowskiego z 18 listopada 2021: „Pawle, razem z organizatorami festiwalu Eufonie podjęliśmy niełatwą decyzję o wycofaniu Twojego Koncertu fletowego z programu koncertu 20 listopada 2021” („podjęliśmy”, a nie „podjąłem”, jak błędnie przytacza LD) nie mogę uznać za oficjalne stanowisko.
Passus „…nie jestem zobowiązany (zwłaszcza wobec jawnej nieuczciwości kompozytora) do wykonania utworu” narusza moje dobra osobiste i – być może – będzie musiał być kiedyś wyjaśniony w bardziej formalnym trybie.
Nie będę szczegółowo odpowiadać na oświadczenie Mieczysława Kominka: wymagałoby to konwencji felietonowej, na którą tu nie miejsce. Istotność refleksji Mieczysława Kominka na temat tego, co się da, a czego się nie da powiązać artystycznie z utworem i czym w istocie jest utwór, a czym nie jest, niech oceniają ci, co są biegli w zawiłościach warsztatu muzykologicznego. Jedna uwaga: za nadużycie uważam to, że Mieczysław Kominek podpisał się pod oświadczeniem (między innymi) jako Prezes ZKP. Mieczysław Kominek ma prawo do wyrażania swoich poglądów jako osoba prywatna, jako Przewodniczący Rady Programowej festiwalu Eufonie ma prawo decydować o tym, co na festiwalu ma być grane, a co nie. Natomiast jako Prezes ZKP nie ma prawa oceniać działalności swoich kolegów – członków ZKP. Statut ZKP nie przyznaje Prezesowi takich kompetencji.
Pani Rzecznik Joannie Bancerowskiej jestem wdzięczny za wyjaśnienie idei festiwalu EUFONIE. Rozumiem teraz, że celem festiwalu jest przedstawianie idyllicznej wizji sztuki muzycznej Europy Wschodniej, tego iście idyllicznego regionu świata.
Paweł Szymański
Czyli z grubsza mówiąc partytura kurzyła się przez rok, w przeddzień koncertu ktoś coś usłyszał/zobaczył/stwierdził. Zatrząsł portkami, zdjął (je, znaczy portki) i przy okazji utwór z afisza i wyszedł kipisz.
No, potomni będą mieli pole do popisu (i niezłą zabawę) opracowując historię lat naszych. Jeżeli oczywiście jakiś ślad po tym w chmurze zostanie.
Jest to o tyle absurdalne, że akurat Lech Dzierżanowski robił nie tak bardzo dawno temu kronikę Warszawskiej Jesieni wydaną na CD-ROM, do której było niemało materiałów artystyczno-polityczno-cenzuralnych. Lekcja poglądowa, jak widać, nie wystarczyła…
I cały czas mówię: zabrakło poczucia humoru i dystansu, taki brak to niebezpieczna rzecz. Ja tam bym na jego miejscu przystała na kompozytorską propozycję kompromisową i byłoby tylko śmiesznie, a za chwilę wszyscy by zapomnieli. Tylko może paru znajomych wypytywałoby kompozytora: „ty, a o co chodziło z tą autocenzurą?”…
A tak na własne życzenie mają inbę, która się sama napędza.
Tak ale to chyba bylo do przewidzenia… Jesli ktos zamawia utwor muzyczny , nawet z dodatkiem efektow na CD, nie oczekuje ze bedzie w nim cos co moze wywolac tego rodzaju dyskusje. Wiec jesli jako kompozytor chcialabym byc formalnie w porzadku, wyslalabym takie materialy bez slowa, a gdybym chciala byc lojalna wobec kolegi, wiedzac ze to co wysylam jest zawiera szczypte dynamitu, uprzedzilabym ze warto by sie temu przyjrzal zawczasu.
Hm, może i tak. Ale obowiązku nie było.
Ja bym pewnie taką płytkę przesłuchała z czystej ciekawości 😉
jak rozumiem na płytce jest sam inkryminowany cytat do odpalenia z boomboxa w odpowiednim momencie, więc płytka bez kontekstu nie jest chyba ciekawa….
Już wiem – zamiast pierwotnego tekstu, zamiast tekstu zastępczego proponowanego przez kompozytora należałoby wstawić coś takiego:
https://www.youtube.com/watch?v=mnS0y3yPHwM
@ WW 1:56 – czy to chodzi o oświadczenie pani B.B.? Właśnie je przeczytałam, z opóźnieniem, bo nie jestem na fb, ale ktoś mi przesłał. Na szczęście przed obiadem.
@ Gostek 😆
Nie, ale cieszę się, że coraz większe grono towarzyszy/ek daje odpór, bo będzie im raźniej w kupie. Pisałem o oświadczeniu pani K.M. jako dyr. Ważnej Instytucji. 😛
Pani B.B. jest natomiast przewodniczącą sekcji muzykologów ZKP.
Myślałam, że o nią chodzi, bo też nieporadne językowo („…będąc członkinią Rady Programowej festiwalu Eufonie najważniejszym celem dla mnie było i jest zapewnienie słuchaczom festiwalu dobrego programu”).
A ponadto: „…nie mam cienia wątpliwości, że kompozytor precyzyjnie i w sposób przemyślany zaplanował wykonanie tego zamówienia właśnie w taki sposób, aby wywołać awanturę polityczną. Niezależnie od podjętej ostatecznie decyzji, w każdej sytuacji – czy utwór byłby wykonany, także w wersji tzw. kompromisowej, czy też nie – rezultat byłby zbliżony. Dla wyjaśnienia, zaproponowana przez kompozytora „kompromisowa” taśma nadal byłaby punktem wyjścia do dyskusji o ocenzurowaniu (bądź „zmuszeniu” kompozytora do auto-ocenzurowania) własnego dzieła. (…) Szanowny Panie Pawle, gratuluję Panu skuteczności w działaniu. Przecież o to właśnie Panu chodziło. Jako muzykologa dziwi mnie tylko fakt, iż by do tego doprowadzić, zdecydował się Pan na sprowadzenie własnego utworu do roli jednorazowego, propagandowego – nomen omen – wystrzału. Nie sądziłam, że twórca tej rangi będzie do tego zdolny”. Itd. itp.
Znalazłam oświadczenie p. K.M.:
https://nimit.pl/wp-content/uploads/2021/11/NIMiT_Szymanski_oswiadczenie_ok.pdf
Wynika z niego, że cenzura dotyczy nie tylko festiwalu, ale w ogóle wszelkich utworów pisanych dla programu Zamówienia Kompozytorskie. No pięknie.
Następnym krokiem może być zdemaskowanie spisku kompozytorów, zmierzającego do obalenia siłą. Który z kompozytorów nie przyzna, że coś tam w życiu obalił? Ja, choć nie jestem kompozytorem, też różnej wielkości rzeczy obalałem i to nigdy sam, a parę razy trzeba było użyć siły, bo oni różnie te flaszki zamykają.
Śmichy chichy, ale to naprawdę dreszcz przechodzi.
Czekamy na propozycję, że takiego kompozytora należałoby wrzucić………
Mnie przede wszystkim zdumiewa, jak szybko do tego doszliśmy.
Przerażające.
@Gostku, i tak być może.
Swoją drogą nie pamiętam, żeby którykolwiek z premierowych utworów miał taką reklamę na pierwszych stronach, etc… Zobaczymy czyim (i jak wysokim) kosztem. Bo przecież nic za darmo.
Nawiasem mówiąc, chętnie posłuchałabym tego czarno/białego rapu. Nie widzę w nim nic politycznego, jeno przymrużenie oka, ale faktycznie, strach się bać.
@PK Tak, i jak łatwo udało się do tego wrócić
Stąd moja biblijna aluzja w zakończeniu poprzedniego wpisu 🙁
Dzien dobry,
Opublikowalismy partyturę z klipami na stronach Glissanda:
https://issuu.com/glissandomagazine/docs/its_fine_score
Oświadczenie na facebook.com/magazynglissando
Pozdrawiam, jt
A tymczasem w Krakowie…. „zdecydowanie odradzamy”.
https://kuratorium.krakow.pl/dziady/
Co tak wątło, powinni stanowczo potępiać.
Panie Janku (@jantopol), super. Oświadczenia tylko nie mogę przeczytać nie będąc na fb, ale pierwsze zdania już zapowiadają kierunek 😉
Drodzy,
na inny temat. Jeśli ktoś chciałby posłuchać streamingu dzisiejszego koncertu poznańskiego Teatru Wielkiego poświęconego pamięci Gabriela Chmury (zapowiadałam go tu kilka dni temu), tutaj jest link: https://vod.opera.poznan.pl/filmy/koncert-poswiecony-pamieci-gabriela-chmury-zapraszamy
Czy nikt nie opublikowal poparcia dla kompozytora…?
Jak na razie kompozytor dostaje prywatne słowa poparcia od kolegów kompozytorów na Forum ZKP (choć są i głosy popierające drugą stronę).
No i magazyn „Glissando”, jak rozumiem, tyle że nie mogę tego w całości przeczytać…
O, nie, Gostku. W potępieniu tkwi manifest, a w wujku dobra rada – „troska” o obywatela.
@PK
GLISSANDO
Stare dobre powiedzenie głosi: uderz w stół, a nożyce się odezwą. W tym wypadku: nożyce cenzorskie. Jak ogłosiły wczoraj dzienniki „Gazeta Wyborcza” i „Rzeczpospolita” (linki do artykułów poniżej), cytując oświadczenie kompozytora Pawła Szymańskiego, z programu festiwalu Eufonie w ostatniej chwili zniknął jego utwór „it’s fine, isn’t it?”. Ten „Koncert na flet i orkiestrę” zamówiła w roku 2019 pozarządowa organizacja Fundacja Piąta Esencja ze środków Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca i stowarzyszenia ZAIKS, a festiwal organizuje Narodowe Centrum Kultury, jedna z państwowych instytucji kultury. Grać mieli Łukasz Długosz i Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia pod dyrekcją Anu Tali, 20 listopada br., w Filharmonii Narodowej (tak, słowo „Narodowy” nieprzypadkowo tak często tu pada).
Utwór został ukończony i rozliczony na podstawie partytury w 2020 roku, jednak do prawykonania nie doszło z powodów pandemicznie odwołanych Eufonii. Jak oświadczył Lech Dzierżanowski (link poniżej), prezes wspomnianej Fundacji i wicedyrektor NIMIT-u, zarówno on jak i wykonawcy i organizatorzy festiwalu zostali wprowadzeni w błąd dodaniem do „it’s fine, isn’t it?” wcześniej niezapowiedzianej kasety, która miała zostać odtworzone na koniec utworu z przenośnego odtwarzacza na scenie. Wobec tego zaproponowali usunięcie nagrania, lecz kompozytor zgodził się tylko na jego podmianę na inne, zawierające treść „tekst usunięty w wyniku włączenia autocenzury” i odmówił dalszych negocjacji. Piąta Esencja deklaruje, że „zajmuje się projektami czysto muzycznymi (…) i nie chce chce stawać się przedmiotem jakichkolwiek demonstracji politycznych”. Dyrektor rady programowej Eufonii i prezes Związku Kompozytorów Polskich, muzykolog Mieczysław Kominek w swoim oświadczeniu (link poniżej), jednoznacznie stwierdza, że nagranie nijak nie wiąże się z utworem i nic by on artystycznie nie stracił, gdyby ten element pominąć.
Co takiego strasznego słychać więc na nagraniu? Jak wspomina krytyczka Dorota Szwarcman na swoim blogu Co w duszy gra, jest to trwający około minuty zapętlony cytat z przemówienia Jarosława Kaczyńskiego („Nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne”), w którego trakcie perkusista strzela z zabawkowej pukawki (choć Kominek dosłownie mówi o pistolecie). NCK wydało oświadczenie o tym, że utwór z plikiem dźwiękowym stał się manifestacją polityczną kompozytora, sprzeczną z ideą festiwalu i wyjściowym zamówieniem. Z tego powodu „it’s fine, isn’t it?” Szymańskiego zamieniono na „Fratres” Arvo Pärta, co – jak zauważyli już komentujący sprawę Anna S. Dębowska i Jacek Marczyński – dopisuje ironicznych kontekstów, bo swego czasu (lata 80.) utwór ten nie doczekał się prawykonania w PRL z powodu emigracji estońskiego twórcy z ZSRR na Zachód.
Zapewne w najbliższych dniach poznamy dalsze szczegóły tej prowokacji, niemniej już teraz nasuwa się szereg pytań i wniosków zarazem. Pomijając szczególnie nas interesujące szczegóły z dziedziny sound studies (jak brzmi nagranie i jak zapętla tekst? jaką ma wymowę zagranie go na boomboksie ze sceny, a nie z głośników sali? czy pukawka brzmi jak pistolet czy tylko wygląda podobnie? czy strzał symbolicznie przerywa przemowę czy jest w nią wpleciony?), będą to głównie następujące kwestie. Czy kompozytor ma prawo zmienić utwór po zaakceptowaniu i rozliczeniu zamówienia? Jak najbardziej tak, to podstawowa wolność twórcy, a dzieło zawsze ucieleśnia się w wykonaniu na żywo – choć biurokratycznie to podejrzane. Czy Międzynarodowy Festiwal Muzyki Europy Środkowo-Wschodniej Eufonie jest apolitycznym, neutralnym, więziotwórczym i wspólnotowym świętem muzyki? Nie wiedzieliśmy, ale dziękujemy za wyjaśnienie – choć nie zgadzamy się z tak apolitycznym myśleniem o muzyce (nawet jeśli Eufonie to nie Dysonansy).
Czy Paweł Szymański jest twórcą zaangażowanym politycznie? Nie wiedzieliśmy, ale zawsze jesteśmy gotowi na naukę. Choć coś jednak było widać, jak koszulkę z napisem „KonsTYtucJA” noszona na premierach jego ostatnich utworów), z kolei operę „Qudsja Zaher” można by odczytać na nowo, z jej wątkami migracji i uchodźców. Tym razem, co ważne, po raz pierwszy zaangażowanie Szymańskiego miało być również słyszalne. Co chciał przekazać autor takim działaniem, tu i teraz? W wypowiedzi dla „Wyborczej”, dookreślającej jego oświadczenie, tak wyjaśnił swoje motywy: „Rzeczywistość – w tym rzeczywistość polityczna – wdziera się dziś wszędzie, nie może niestety ominąć muzyki. Moją domeną zawsze była muzyka absolutna. Ale coraz trudniej jest obecnie uprawiać tak abstrakcyjne i apollińskie gatunki jak koncert fletowy…”.
Czy dodanie płyty miało być prowokacją, manifestem czy satyrą? Prawdopodobnie wszystkim po trochu, ale na pewno udało się Szymańskiemu jedno: po raz kolejny odsłonić zazwyczaj ukrytą piramidę strachu – wedle trafnego określenia Jerzego Baczyńskiego z „Polityki” – we wnętrzu której pracownicy, kierownicy i dyrektorzy państwowych instytucji prewencyjnie zapobiegają rozpowszechnianiu wszelkich kontrowersyjnych treści, wykraczających poza utopijną apolityczność i neutralność. W tym wypadku autocenzorskie nożyce całkiem dosłownie wycięły taśmę z nagraniem. Czy nas to dziwi? Nie, doświadczyliśmy w ostatnich latach już wielu takich wydarzeń, głównie w sferze filmu i teatru, ale także muzyki – choć działy się głównie za kulisami i różnie (często polubownie) się one kończyły. Czy nas to wciąż oburza? Oczywiście, niniejszym to wyrażamy. (red.)
https://www.rp.pl/…/art19123231-polski-kompozytor…
https://wyborcza.pl/7,113768,27829470,wybitny-kompozytor…
https://kultura.onet.pl/…/pawel-szymanski…/jmjzw2k
https://szwarcman.blog.polityka.pl/…/21/nic-sie-nie-stalo/
https://polmic.pl/index.php?option=com_content…
https://www.nck.pl/…/zmiana-programu-koncertu-oswiadczenie
PS. A czy czarne jest czarne, to już od CMYK-a czasem zależy.
@PK, wkleiłam Glissando, ale czeka na moderacje. Linki. Mogłam wyciąć.
Jest, dzięki 🙂
„Stanowisko Małopolskiego Kuratora Oświaty ws. spektaklu „Dziady” (Odradzamy) – znow? 😆
Piramida strachu. To jest to. Instytucje czy organizatorzy koncertów i festiwali boją się, że więcej nic nie zorganizują.
A jakby ktoś przeoczył, to „Glissando” oprócz partytury (tylko dla czytających nuty) załączyło nagranie obu klipów (drugi pod pierwszym) wpuszczone na soundcloud: https://soundcloud.com/magazyn-glissando/sets/pawel-szymanski-its-fine-isnt-it/s-KDecnuPigU5?si=53867f5bf5da48eb8471a98104cb08b1
I autocenzura w podwojnym znaczeniu, bo nie tylko kompozytora.
Kierując się zboczeniem zawodowym nie muszę, ale sprostuję jedną rzecz z oświadczenia „Glissanda”.
ze środków Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca
Nie. Ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. NIMiT jest operatorem programu, podobnych programów jest kilkadziesiąt i każdy jest obsługiwany przez jakąś instytucję, a niektóre przez właściwe departamenty MKiDN, natomiast budżety pochodzą tylko od MKiDN z odpowiedniego funduszu. To naprawdę istotna różnica.
Chyba niniejszym uwolniłem parę osób od pisania sprostowania, będą mogli zająć się zamiast tego czymś pożytecznym, taką mam przynajmniej nadzieję. 😎
Ten cały Mickiewicz, sprawdziłem w wikipedii co za jeden i tam piszą, że on nie żyje. To dobrze się złożyło, artysta nieżyjący jest mniej awanturujący się.
Możnaby jeszcze zrobić myk z któregoś z koncertów na Szalonych Dniach – w odpowiednim momencie dyrygent daje znać i wszyscy odpalają klip z telefonów.
*znak, sorry, jestem na 3-4, piszę z telefonu. wszystkiego ze 30 osób dużo dyskusji na żywo o „sytuacji”
Rano robiłem sobie żarciki, ale wieczorem jest mi już nie do śmiechu… Na kompozytorze odbywa się rodzaj instytucjonalnego linczu. Z powodu czegoś co jest po prostu SATYRĄ, w dodatku grzeczną i łagodną, nie żadnym „manifestem politycznym” odmienionym dziś przez wszystkie przypadki (słuchając tego klipu można ją uznać za perfekcyjną i oby jak najwięcej osób usłyszało uroczo przepracowany skrzek okrutnego osobnika, który zdewastował Polskę, podzielił nas jak żaden okupant, żaden zaborca w dziejach, pcha nas ku kremlowskiej Azji). Tak jakby Partia postawiła pytanie: „kto jeszcze nie potępił Pawła Szymańskiego?!” Zaczynają się wręcz jakieś wyścigi. Przerażające jest też to, że ci ludzie, wykształceni, utytułowani, znający całą złożoność dziejów Polski i jej muzyki naprawdę nie widzą jak wpisują się w klimat lat 50. I to przestaje być złośliwa przenośnia, to się dzieje. Plus cały kontekst: przytoczony tu dziś jazgot kurator Nowak, hołubienie neonazistów przez ministerstwo kultury (!), piętnowanie „artystów zdegenerowanych” przez ministra kultury (!), Dewastowanie grobu rodziny aktora wystawianego przez władzę ludowi na zaplucie. Nie sądziłem że dożyję takiego upodlenia mojego kraju. Chyba już nie mojego.
O, Gostku, tośmy się rozminęli 🙁 Ja dziś jednak na Eufoniach, na Kwartecie Śląskim. Żałuję, że nie mogę się rozdwoic, poplotkowaloby się…
Jeszcze goręcej się zrobiło:
„ODRADZAM organizację wyjść szkolnych na spektakl „Dziady” w Teatrze J. Słowackiego. W mojej ocenie, haniebne jest używanie dzieła wieszcza A. Mickiewicza dla celów politycznej walki współczesnej opozycji antyrządowej z polską racją stanu”. Barbara Nowak (wersja prawie prywatna – Twitter )
Odpowiedz teatru:
https://teatrwkrakowie.pl/spektakl/dziady
Bilety wyprzedane do polowy stycznia. I znów będzie się do Krakowa na niepoprawny spektakl jeździło.
Wieszcz jednak wizjonerem był!
@ WW
Ale Fundusz Promocji ZAiKS to już chyba nie MKiDN.
Co zaś do „Dziadów”, to tu widać różnicę między środowiskiem teatralnym a muzycznym. Niestety.
Oczywiście, tamten fundusz jest własny.
@PK Gdyby przeprowadzić analogię, w sprawie Szymańskiego powinien wypowiedzieć się NOSPR (jako instytucja). Znaczy Dyrektor i Zespół. Na razie wypowiedziała się jedynie p. Dyrektor. Ciekawe, co na ten temat tak naprawdę myśli zespół.
Te „Dziady” są mi szczególnie bliskie, bo pojawiają się w bardzo kluczowych i znamiennych momentach.
@PK
Będę jeszcze w piątek i sobotę
Nie mogłem sobie odmówić pójścia na dobre stare warszawskojesienne szlagiery 🙂
Super, w piątek i sobotę też się wybieram.
Kwartet oczywiście świetny, tylko trochę mnie ubawiło, że Ligetiego reklamowano jako ulubionego kompozytora Kubricka, a to, co grano, to był młodzieńczy utwór o folkowym posmaku, trochę z cieniem Bartóka, ale łagodny, i niewiele miał wspólnego z tym, co wykorzystywał w swoich filmach Kubrick. Za to bardzo pasował tu Lasoń, no, a Zarębski to zawsze przebój.
@PK Koncert jest na tubie. Rzeczywiście świetny!
Piramida strachu. No tak. Totalitaryzm, nawet malutki i niedomyty, uwielbia włazić ludziom do głów, a spolegliwy obywatel jak nie pomoże, to przynajmniej uda, że nie ma sprawy. Smutno. Z drugiej strony, totalitaryzm jest głupi, bo rozdmuchał bez sensu i teraz jest obciach.
@ tjc – no fakt https://www.youtube.com/watch?v=1dogZ8o84K0
Jest też wczorajszy, na którym nie byłam: https://www.youtube.com/watch?v=HnHv11_hWW0
I Konieczny https://www.youtube.com/watch?v=ExH4tdhKMQk
Szkoda, że nie ma tego chóru łotewskiego – to była naprawdę rewelacja.
Chór łotewski też jest!
https://youtu.be/SDO2EAxGAN4
O, wspaniale 🙂
Chór wspaniały, zaiste. I fascynujący program.
Zadziwiające że na tubie (na której wyłączono komentarze) nie ma szczegółowego programu koncertu. Jest tylko zajawka (i to jedynie po polsku). Czyżby Narodowe Centrum Kultury nie wiedziało jak prezentuje się koncerty, które potencjalnie mają dotrzeć do międzynarodowego słuchacza? Zeby chociaż linkę do strony eufonii wrzucili, ale nie, trzeba samemu szukać.
za chór i ja bardzo bardzo
dziękuję!
a w NCK wciąż za mało
ludzi pracuje 🙂
Szymański, Kazik, Mickiewicz.. Towarzysz Szmaciak wie co dobre.
@mp/ww Może nie znają ctrl+C / crtl+V 😉
To może dla towarzysza Szmaciaka et. cons. już nadejszła wiekopomna chwila, coby ocenzurować taką (na ten przykład) „Smutną opowieść”. A i hierarchowie od kroniki Kpinomira akurat temu pomysłowi powinni chyba przyklasnąć… 👿
Towarzysz Szmaciak właśnie ogłosił, że Europejska Konwencja Praw Człowieka jest niezgodna z polską konstytucją, bo obywatel nie ma prawa do rzetelnego procesu sądowego. To co tam jakaś kultura.
Ten pistolet (ale prawdziwy) to raczej ktoś inny w nas mierzy.
Jestem cały dzień pod ogromnym wrażeniem chóru łotewskiego.
Wykonanie i repertuar to prawdziwa perełka muzyczna
Wielkie dzięki za czas, w którym przeniosłam się w inną rzeczywistość 🙂
Dzisiejszy koncert orkiestry estońskiej, na który zaraz idę, też może być piękny. Mam nadzieję, że też pokaże się na YT.
A ja podzielę się sonatą op.110 Beethovena w wyk B.Giltburga – właśnie dostałam wiadomość, że jest już ona na youtube.
https://www.youtube.com/watch?v=bUZGaXyvI8k
Giltburg: dzięki! Już tylko op. 111 do kompletu.
Tak ! czekam op.111 i na każdy jego nowy projekt .
Udało mi się doszperać Glenna Goulda, kiedy producentom wbrew mruczy pod nosem grając Bacha i myślę sobie, że bywają chwile, kiedy porządnemu człowiekowi nie pozostaje nic oprócz mruczanda. A towarzysz Sz. musi się wyszczekać, bo taka jego natura i nie ważne kto go wyprowadza: Wiesław, Jarosław czy Kpinomir.
Pozdrawiam wszystkich!
Koncert estońskiej orkiestry świetny, tak się podobali w FN, że aż trzy bisy zagrali. 🙂
Łotewski chór jest znakomity. (Koncert super, chociaż wolałbym więcej czegoś w rodzaju utworu Hillborga, mniej Góreckiego. -:) Zespół ma już ponad 60 lat i imponującą dyskografię.
a ja bym akurat więcej Góreckiego w programie tego chóru umieścił 🙂 wiele chórów śpiewa sobie Góreckiego z tym, że jakoś nie ma tam wcale Góreckiego… a on (jego muzyka w sensie) jest właśnie tym… „To, co trwa do końca. Tylko tego jest mało”… jest to oczywiście moje zdanie, wypowiadane świadomie, bez chęci i konieczności natychmiastowej argumentacji i w zasadzie bez żadnego trybu 🙂 pa pa m