Mamy już policję myśli

Za prywatny wpis na Facebooku krytykujący władzę można w Polsce pisowskiej wylecieć z radia. Jak u Putina.

Większość z was zna zapewne świetne pisarstwo muzyczne Doroty Kozińskiej i słyszało ją nieraz w radiowej Dwójce i w Radiu Chopin. Prędko jej zapewne w tych rozgłośniach nie usłyszymy. A dlaczego?

Otóż parę dni temu zamieściła ona na swoim prywatnym – podkreślam, dostępnym tylko dla znajomych – Facebooku krytyczny wpis odnoszący się do obchodów wiadomej rocznicy (a właściwie dwunastnicy, bo to 12 lat minęło). Nie będę go upubliczniać, bo nie czuję się upoważniona, ale znam jego treść. Nie obraża on w żaden sposób ofiar katastrofy ani ich rodzin – co więcej, autorka pisze, że ten cały żałosny cyrk (to moje określenie), którego jesteśmy świadkami, nie ma „nic wspólnego z autentyczną tragedią, jaka rozegrała się pod Smoleńskiem” (to już cytat dokładny).

Ktoś był uprzejmy ten wpis podejrzeć i zrobić donos do prezeski Polskiego Radia. Skutek: odgórny zapis na osobę, oświadczenie o nieprzedłużeniu umowy (to w Radiu Chopin) i zrzucenie z anteny audycji z jej udziałem. Był już nagrany odcinek Trybunału Płytowego Dwójki dotyczący Stabat Mater Szymanowskiego – nie zostanie wyemitowany. A wszystko dlatego, że koleżanka napisała do niewielkiej grupy osób mniej więcej to, co myśli na ten temat większość z nas.

Jeśli to nie jest putinadą, to czym?