Penderecki na Semana Santa

W madryckim Auditorio Nacional de Música Pasję Pendereckiego wykonali soliści, połączone chóry polski (Polskiego Radia) i hiszpański (Coro de la Comunidad de Madrid) oraz Orquesta de la Comunidad de Madrid pod batutą swojej szefowej, Marzeny Diakun.

To mogło być wydarzenie o wiele większej rangi, gdyby miało jakąkolwiek reklamę. Niestety, w miejskiej orkiestrze hiszpańskiej stolicy nie jest dobrze pod tym względem (częściowo z powodów finansowych), nie było więc żadnych afiszy, nawet na budynku Auditorio, choć jest to stałe miejsce koncertów tego zespołu. Ale ogłasza się tu tylko główna z działających w tym miejscu orkiestra narodowa (Orquesta Nacional) oraz Orquesta Sinfónica de Madrid. Był to więc koncert dla wtajemniczonych, którzy znaleźli być może informację w internecie, i dla przedstawicieli polskich instytucji, które dołożyły się do wydarzenia lub mu patronowały.

A wykonanie było naprawdę świetne i publiczność była pod wrażeniem, długo oklaskując muzyków. Z solistów wystąpili: Olga Pasiecznik, Enrique Sanchez (baryton) i Łukasz Jakobski (bas) oraz recytator Angel Saiz. Dyrygentka znakomicie panowała nad wszystkim.

Słuchałam już tego utworu w bardzo różnych miejscach i zawsze robi wrażenie. Jest wciąż żywy, bardzo współczesny, na swój sposób bardziej niż późniejsze utwory Pendereckiego. Można go oczywiście słuchać jako pewnej zapowiedzi tego, co powstało później, bo przecież i tu są nawiązania do muzycznej przeszłości, ale jeszcze nie do romantyzmu, lecz do średniowiecza, które lepiej łączy się z „awangardowymi” efektami, co najlepiej słychać w Stabat Mater. Miałam swego czasu możność posłuchać tego dzieła w romańskiej katedrze w Münster czy w późnogotyckiej – w Canterbury i tam oczywiście wrażenie było zupełnie inne. Ale i w Auditorio, w sali wybudowanej pod koniec lat 80., artyści stworzyli niesamowity nastrój. Myślę, że jeszcze ciekawiej może być w czwartek na festiwalu muzyki sakralnej w Cuenca, gdzie powtórzą dzieło.