Portret JJO

Wśród różnych ciekawych i pięknych rzeczy, jakie można obecnie zobaczyć na arte.tv, jest film dokumentalny Music for a while poświęcony Jakubowi Józefowi Orlińskiemu, który będzie wisiał tam do 17 lipca. Warto obejrzeć.

JJO budzi emocje rozmaitego rodzaju – ma masę wielbicieli/ek, ale też niektórzy odbiorcy myślą o nim, że jest efekciarzem. Ale w tym filmie można stwierdzić, że w tym wszystkim, co robi, czy to będzie śpiewanie baroku, czy współczesności, czy break dance, jest absolutnie naturalny. Robi tylko to, co chce robić i co kocha robić. Można powiedzieć: szczęściarz.

Robiłam z nim parę wywiadów, więc to, co mówi tutaj, nie jest dla mnie niczym nowym, powtarzał to też i w innych rozmowach. Tu jednak widzimy go też w akcji, na próbach, na fragmentach koncertów, na spotkaniach z publicznością po koncercie, z przyjaciółmi-muzykami – pianistami Michałem Bielem i Aleksandrem Dębiczem czy zespołem Il Pomo d’Oro (oni również się wypowiadają). Jest tu też duża porcja break dance’u, także podczas przygotowywania się do występu. Dzięki tej umiejętności JJO ma szczególną sprawność ruchową, pełną lekkości, i to także przyciąga amatorów jego sztuki.

Film zaczyna się i kończy w Barcelonie, gdzie kontratenor nie tylko śpiewa koncert z Il Pomo d’Oro w Palau de la Música Catalana, ale też tańczy w dzielnicy Raval na tle graffiti. Kamera wędruje za nim także do Warszawy i Nowego Jorku. Wklejane są też własne filmiki artysty, które zamieszcza na Instagramie – bardzo lubi dzielić się okruchami życia.

JJO jest lubiany także dlatego, że jest z natury osobą pogodną, nawet radosną. Jest w filmie krótka rozmowa jego z Polką prowadzącą kawiarnię w Nowym Jorku, w której mówi, że korzysta z tego, że jest młody i sprawny, i póki tylko będzie mógł, będzie korzystał. I świetnie, i tak trzymać. Wiadomo, że przez całe życie nie będzie stawał na rękach podczas ukłonów dla publiczności ani też nie będzie tak sprawny wokalnie. Ale teraz jest i cieszy się tym. Ta jego pogoda ducha się udziela. Ciekawą rzecz mówi Michał Biel: że podobno wielu ludziom jego muzykowanie pomaga przetrwać trudny czas, a są też tacy lekarze, którzy operując słuchają jego nagrań. Trudno sobie to wyobrazić, ale tak czy owak energia jest bardzo pozytywna.