28. Festiwal Beethovenowski rozpoczęty

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Tym razem zaczęło się od dzieł patrona: kiepskiego i pięknego. A w drugiej części – skok do Richarda Straussa.

Niewiele da się zrobić z uwerturą Poświęcenie domu – jednym z najmniej interesujących dzieł Beethovena; jest ich trochę i od czasu do czasu na festiwalu wybrzmiewają, bo po pierwsze wypada pokazać patrona z różnych stron, a po drugie – nie da się wciąż grać Egmonta czy Coriolana. Trudno jednak uwierzyć, że ten utwór powstał pomiędzy Missą solemnisIX Symfonią, tak się różni poziomem. Choć i w nim są jakby ambitniejsze momenty, np. fuga jakby naśladująca Haendla. Ale nawet trudno coś z tego zapamiętać i nawet Jacek Kaspszyk z Sinfonią Varsovią nie mogli na to wiele poradzić.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Z tej ciąży nie ma już co zbierać, mówi lekarz na USG. „I czego pani od nas oczekuje?”

Nie wrócę do ginekologa, który prowadził moją ciążę, bo musiałabym skłamać, że poroniłam, opowiada Wioletta. Przez kilka tygodni żyłam jak tykająca bomba, nie jadłam, nie spałam, wyznaje Karolina. Obie przerwały ciążę w drugim trymestrze.

Agata Szczerbiak

Natomiast w Koncercie skrzypcowym dołączyła Arabella Steinbacher i na scenie pojawiła się czysta poezja. Przepięknie brzmiący stradivarius, ale nie tylko dlatego, że jest stradivariusem, ale przede wszystkim dlatego, że dostał się w bardzo odpowiednie ręce. Był w tym dźwięku olimpijski spokój, czystość i przejrzystość, idealna intonacja, ale przede wszystkim piękny śpiew. Jakiż kontrast z tym, co słyszeliśmy na tej sali trochę ponad tydzień temu.

W drugiej części poemat Straussa Tako rzecze Zaratustra, by nawiązać do tematu tegorocznego festiwalu Beethoven i filozofowie. Nietzsche pisywał nieraz o Beethovenie, ale to dzieło nie ma z tym nic wspólnego. Przedziwna to forma: najważniejsze dzieje się na początku i właściwie jest to kulminacja. Ów słynny potężny temat, który kinomanom kojarzy się z Odyseją kosmiczną, nie powtarza się więcej w tej formie i w ogóle w całości; trzy pierwsze nuty są jednym z głównych tematów (a w pewnym momencie stają się tematem fugi). A dalej jest już kłębienie się idei na straussowską modłę, z napięciem to rosnącym, to malejącym, ale nie osiągającym już poziomu początkowego. Co więcej, utwór kończy się w wyciszeniu, co nie przeszkodziło dziś jednak entuzjazmowi publiczności. Początek festiwalu z przytupem więc. Jutro orkiestra z Luksemburga i Beatrice Rana – czekamy z ciekawością.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj