Monteverdi u Wita Stwosza

Od dawna było naszym marzeniem zagrać tę muzykę w takim miejscu – oznajmił Vincent Dumestre po koncercie ze swoim Le Poème Harmonique w Bazylice Mariackiej.

Testamento – tak nazwał ten koncert, rekonstruując nieszpory, które mógłby wykonywać Monteverdi – zupełnie inne niż powszechnie znane Vespro z 1610 r. (które zresztą w niedzielę zabrzmi w ICE w wykonaniu zespołu La Tempête). To wybór z wydanego w ostatnich latach życia kompozytora zbioru Selva morale e spirituale – zestawienie utworów, które mogłyby składać się na nieszpory, poczynając od Deus in adiutorium, a kończąc na monumentalnym Magnificat. Mamy tu również oczywiście recykling, którego najbardziej spektakularnym przykładem jest Pianto della Madonna do muzyki z Lasciate mi morire, czyli lamentu Ariadny, i można tylko uśmiechnąć się, kiedy zamiast Teseo mio słyszy się Iesu mio. Muzyka, która została co prawda napisana, żeby zobrazować rozpacz, ale niezwykle zmysłową, tutaj ma obrazować ból matczyny. Ale solistka (Anouk Defontenay) śpiewała bardzo ekspresyjnie, chodząc przy tym po scenie.

Wykonanie było w ogóle bardzo żywe i intensywne (czasem przy szybkich tempach zastanawiałam się, czy z tyłu bazyliki ktoś w ogóle jest w stanie coś wysłyszeć), dyrygent znakomicie przy tym wykorzystał przestrzeń – a to posyłając kilkoro śpiewaków do tyłu, a to wysyłając sopranistkę na mały chór z lewej strony przy ołtarzu. Nawiasem mówiąc, ołtarz stał się przepiękną scenografią – z początku zamknięty, w środku koncertu został otwarty, wrażenie było naprawdę duże. Bazylika Mariacka jest wreszcie po wszystkich remontach i można podziwiać jej piękno w pełni. Pamiętam, że kiedyś, w dawnych dobrych czasach Muzyki w Starym Krakowie koncerty się tu odbywały – ten jest pierwszym na Misteriach Paschaliach.

Dzisiejszy dzień klawesynowy również był bardzo atrakcyjny. W Pałacu Potockich był to dzień polski: po południu wystąpił Maciej Skrzeczkowski, zaledwie 23-letni i już odnoszący prawdziwe sukcesy, m.in. wygrał konkurs Musica Antiqua w Brugii jako najmłodszy w historii. Studiuje teraz w Hadze. Zagrał repertuar złożony głównie z suit Frobergera i Louisa Couperina – naprawdę znakomicie, z polotem. Warto zapamiętać to nazwisko. Pod wieczór muzykę ze zbliżonego okresu grał Marcin Świątkiewicz, czerpiąc repertuar ze swojej (wspaniałej) płyty sprzed 8 lat, Cromatica, acz nie tylko. Czarował po swojemu, jak to on potrafi, i musiał bisować aż dwa razy.

Zupełnie inny rodzaj charyzmy ma Pierre Hantaï – pełen spokoju i pewności, nawet gdy sypie ornamentami jak z rękawa. Byłam zła (i nie tylko ja), że nie dało się tak tego wieczoru zorganizować, żeby móc wysłuchać całego jego recitalu w cykl Dormition: koncert Le Poème Harmonique zaczął się o 21 i trwał ponad półtorej godziny (z bisem), a recital rozpoczął się o 22, a jeszcze przecież trzeba było się przemieścić. Postanowiłam zajrzeć choćby na końcówkę, więc natychmiast popędziłam do kościółka na Kopernika – i, jak się okazało, dobrze zrobiłam, bo akurat wstrzeliłam się w strojenie klawesynu przed ostatnim utworem, jakim była III Suita d-moll Haendla, ta z Arią z wariacjami. Przepiękna była po prostu. A zachwycona publiczność, choć niewielka, namówiła artystę na bis, którym była Sarabanda z V Suity francuskiej Bacha – jeszcze nigdy jej nie słyszałam z taką ilością ozdobników, ale to nie był nadmiar ani chęć popisu, lecz zupełnie naturalny element utworu. Wspaniałe zakończenie wieczoru.

Byłam też na trzech wystawach: obrazów Czapskiego – całej kolekcji z Muzeum Narodowego w Pawilonie Czapskiego (czynna do 4 sierpnia), rękopisów w Jagiellonce w związku z Festiwalem Beethovenowskim, ale tym razem nie tylko muzycznych (Beethoven, Bach, Mozart, Brahms, Haydn, Mendelssohn, Chopin, Bruckner, Wolf), ale też listów filozofów (Kanta, Hegla, Schopenhauera, Nietzschego, Rousseau i i.), oraz w Bunkrze Sztuki – dar Starmachów: dużo Hasiora, Abakanowicz nietypowa i wielu innych, ale mnie najbardziej wzruszyły fotografie jednego z moich ulubionych polskich malarzy, Jana Tarasina. Ta wystawa czynna jest do 1 września.

Rano w pociąg i do Gdańska.