Muzyka bez obrazu

Na zakończenie nowego Timeless Film Festival, zorganizowanego przez Gutek Film, w FN Sinfonia Varsovia pod batutą Michała Klauzy wykonała muzykę Pawła Mykietyna z filmu IO.

Rozmawialiśmy i o tym filmie, i o tej muzyce, pod tym wpisem, podrzuciłam też wtedy link do płyty z tą muzyką. Nawet się zastanawialiśmy, jak się jej słucha w oddzieleniu od filmu, do którego została napisana. No dziś i była okazja o tym się przekonać. Na płycie poszczególne fragmenty są zatytułowane, więc można – jeśli się nie pamięta – domyślać się, któremu fragmentowi dana muzyka mogła towarzyszyć. Na koncercie nie mieliśmy żadnego spisu i można było albo zgadywać, albo po prostu słuchać.

Przyznam, że raczej właśnie poddałam się po prostu słuchaniu. Z całą oczywiście świadomością, że to jest muzyka filmowa. Niektóre fragmenty dawały przestrzeń, w sposób słyszalny służyły krajobrazowi. Inne – raczej odmalowaniu nastroju, emocji, portretowaniu sytuacji. Każdy z tych celów wymaga trochę innego operowania muzyką, tyle powiem, by nie wgłębiać się w jakieś muzykologiczne rozważania. Ale też da się tego słuchać po prostu jako ciągu zróżnicowanych miniatur z powracającymi motywami, z efektami rozbrzmiewającymi również z głośników – i potraktować ten ciąg jako utwór muzyczny. W którym znajdują się „chwyty” charakterystyczne dla tego kompozytora, jak szczególny sposób przyspieszania tempa, stosowany również w wielu jego instrumentalnych kompozycjach.

Piękne to i przesmutne. Inaczej niż na płycie, koncert zakończył się finałem, rozpoczynającym się od sielankowego oboju (jakoś dopiero teraz zauważyłam, że ta „melodia” opiera się na tylko trzech nutach), a potem narastającym do przerażającego zakończenia. Na płycie jest po nim jeszcze muzyka wybrzmiewająca na napisach końcowych.

Nie wiem, czy obejrzałabym IO drugi raz – to film bardzo dołujący. Ale też samej muzyki warto było posłuchać. Co zaś do samego Timeless Film Festival, pomysł jest świetny i żałuję, że nie uczestniczyłam w nim w szerszym zakresie.