Nowe projekty Dominika
Znany chyba wszystkim tutaj Dominik Połoński rozkręca w Łodzi wspaniałą sprawę. Pod egidą Stowarzyszenia Promocji Kultury im. Aleksandra Tansmana, które jest organizatorem odbywającego się co dwa lata Międzynarodowego Festiwalu i Konkursu Indywidualności Muzycznych im. Tansmana (a którego to konkursu Dominik był jak dotąd jedynym polskim zwycięzcą), odbędzie się w dniach 14-16 października I Spotkanie z Kreatywnością Artystyczną Dziecka. Tutaj więcej informacji na ten temat (strona imprezy jeszcze nie została uruchomiona, kiedy będzie, dam znać). Jeśli więc ktoś ma uzdolnione dziecko w wieku 6-10 lat i uważa, że mogłoby ono wziąć udział w takim przedsięwzięciu, warto się tam zgłosić, tj. w biurze Spotkania w hotelu Andels (Ogrodowa 17), 15 października do godz. 22. Organizatorzy zapewniają noclegi dla dziecka z opiekunem prawnym; podróż i wyżywienie na koszt własny. Wcześniej, do 7 października, trzeba będzie zgłosić uczestnictwo mailowo pod adres wskazany na stronie przedsięwzięcia, kiedy ona ruszy. Adres zaś strony będzie: www.kreatywnoscartystycznadziecka.pl
Zasada jest taka: to nie konkurs, każde dziecko dostaje nagrodę, jednak dzieci wybitnie kreatywne zostaną otoczone dodatkową opieką nad ich rozwojem artystycznym (przez dwa lata, do kolejnego Spotkania); szczęśliwie znaleźli się sponsorzy. Dominik pracuje nad tym pomysłem od dwóch lat, odkąd został poproszony przez założyciela i prezesa Stowarzyszenia, Andrzeja Wendlanda, żeby wymyślić coś wyjątkowego na te lata, kiedy Konkurs Indywidualności Muzycznych się nie odbywa. I wymyślił, ale w stosunku do tego, co znajdziemy pod powyższym linkiem, to i owo musiało się zmienić. Jako jeden z jurorów został tam wymieniony Martin Busch, który byłby do tego idealny – wśród wielu dziedzin, w których jest wybitnym specjalistą, jest też psychologia dziecięca: prowadził z żoną przez wiele lat rodzinny dom dziecka, a i w swojej praktyce terapeutycznej przyjmuje wiele dzieci. Niestety, choć towarzyszył Dominikowi moralnie w tym przedsięwzięciu od początku, jest tak zapracowany, że nie będzie mógł wziąć w nim czynnego udziału. Zastąpi go prof. Krzysztof Schmidt z Zakładu Pedagogiki Twórczości Uniwersytetu Łódzkiego. Jan Jakub Kolski też nie będzie mógł wejść w skład jury, ale i on popiera projekt. Do jury został jeszcze dokooptowany Wojciech Mann, który będzie spotkanie 18 października prowadził, oraz Marek Dyżewski, który wraz z prof. Schmidtem weźmie też udział w seminarium poświęconym kreatywności artystycznej dzieci (17 października, godz. 14, hotel Andels). Poprzedniego dnia w Filharmonii Łódzkiej z miejscową orkiestrą wystąpi zwycięzca zeszłorocznego Konkursu Indywidalności Muzycznych – klarnecista francuski Julien Hervé.
Sama jestem ciekawa, co to się tego 18 października w Muzeum Historii Miasta Łodzi wydarzy? Dzieciaki mogą wyrażać swoją kreatywność, jak chcą, może więc z tego zrobić się pewien galimatias. I czy Kubie Jakowiczowi nie będzie przeszkadzać, kiedy będą mu np. śpiewać i tańczyć pod nosem? To wielka zagadka. Zobaczymy.
I jeszcze jedno. Filharmonia Łódzka namówiła Dominika, żeby na nowej odsłonie jej strony prowadził blog. Na razie dopiero się rozkręca, trochę tam jeszcze jest bałaganu, ale może się rozwinie w coś fajnego.
Komentarze
Jak zwykle wpisałem się pod wczorajszym, choć dzisiaj aktywnym. Przepisuję więc:
Aż żal, że nie ma czasu, a tu tak ciekawie. Kogo obchodzą “Szewcy po polsku”. Znalazłbym w Paryżu i okolicy kilkanaście osób znanych mi osobiście. Francuzi czasami lubią tez obejrzec cos w języku niezrozumiałym zupełnie. Fakt, że wolą swahili od polskiego, ale może i po polsku coś by przeszło.
A co do mecenasów, chyba jest ich trochę. W stylu francuskim choć polskie – Żołnierz królowej Madagaskaru” z Mecenasem Mazurkiewiczem “Bój się Boga”. Z powazniejszych – “Mecenas i róże” (wiem, że w oryginale adwokat) Szaniawskiego. Do tego można dodać wszystkich mecenasów poszczególnych wystawień. Ci są chyba bardzo wazni.
Zeenie, gratulacje.
To jak, Bobik się łapie, czy nie?
Ja gdybym wiedział o tym pomyśle 6 lat temu, to machnąłbym tercecik jaki, najlepiej z trzema mamusiami – dlaczego tylko jedna miałaby mieć radość z utalentowanego dziecka? 😉
Pomysł z blogiem na stronie FŁ nie przekonuje mnie, obym się mylił.
Jak wiadomo, blog to niebezpieczne miejsce, pojawiają się wampiry i różne takie strzygi…
Ale wampiry można udomowić 😉
Wampir domowy 😆
Pośród ścian bieli, mebli w stylu empire
Pojawił się mieszkaniec domu, wampir…
nie mogie… 😆
Stanislawie, teatr to nie tylko slowo ze sceny, ale rowniez kilka innych srodkow, ktorymi apeluje do widza. Podobnie film. Z czasow studenckich pamietam przedstawienie studenckiego teatru z Portugalii, ktory byl dla mnie zrozumialy, chociaz nie mowie po portugalsku.
Ale zeen, znany wampir szalony,
Jest na Dywanie udomowiony 😀
Wiadomo przecież, że na Dywanie
Żaden mebelek empire nie stanie… 😉
Przyznam, że też potrafię nie mówić po portugalsku, mimo, iż nie widziałem przedstawienia, Niemówienie w innych językach przychodzi mi jednak łatwiej, ten portugalski ma coś w sobie…
Ale potrafisz po zeeńsku 🙂 Lubię zeeński 😀
To dopiero język, który ma coś w sobie… 😆
tez lubie zeenski( jestem znanym serwilista ) 😀
przesylam Wam berlinskie slonce 😀
zeen na wolności długo brykał,
po blogach swe ofiary łowił,
aż raz wewnętrzny poczuł prikaz,
by wreszcie dać się udomowić.
Bo miły wprawdzie zew swobody,
dopóki słonko grzeje w czachę,
lecz gdy jesienne przyjdą chłody,
jakoś przyjemniej jest pod dachem.
Więc ząb za ząb i krok za krokiem
swe krwawe obyczaje zmieniał,
miast bez ustanku pić posokę,
obrastał w plusze i złocenia.
Lecz nawet wampir empirowy
nie służy tylko do ozdoby,
choć rzadziej rusza już na łowy,
by chapnąć swoje ma sposoby.
I kiedy myślisz – cisza, spokój,
łagodność słodka Dywan kryje,
wampir się właśnie zbliża z boku
i tylko patrzy, by dać w szyję… 😯
Wczoraj na Wratislawii odbyło sie prawykonanie Głosów Miasta Duchnowskiego. Oj, cieniutkoooo……
Pomacham tylko do Stanisława:
Bon Voyage! 🙂
I do mojego Zenobusza Ulubionego, który okazuje się być w kolejnym wcieleniu wampirem kanapowym obrosłym w plusze i złocenia.
Jakby nie było, nic nie zmąci mojej wiernej sympatii, nie bój żaby. 🙂
Zapędzili mnie do pracy. Może to jaki czas pokuty się zaczął. 🙁
Panu Dominikowi kibicuję razem z resztą towarzystwa.
Oooooo? Wszyscy w gościach?
To idę za pisarza robić!
Dobranoc! 🙂
POBUTKA (z
bezkolczastym głosem?).
Szana Towa!
S Nowym Godom, z nowym szczastjem w 5770, Pani Kierowniczko!
Zacnego i zdrowego roku 5770. Ketiwa we-chatima towa ! 🙂
No to – żebyśmy wszyscy byli zapisani na dobry rok! 🙂
Dziś zdecydowanie powinny być tromby i to w dużej ilości. 🙂
Kochani, to wielkie TROMBY, byle tylko mury Jerycha nie padly
Stanislawowi pogodnego Paryza (wiem, o czym mowie, potrafi byc ponury i smetny niczym rosol w dziurawym garnku)
A sobie zycze urodzinowo. Bo za dziewiec godzin pojawie sie na tym padole ku utrapieniu bliskich i dalekich.
I korzystam z tego, ze cosik internet mi lata, laduje strony, moze nawet laskawie wysle.
Totez gdybym zniknela znowu, to nie wina nieobecnosci, a terroryzmu lifi 😉
To również Teresce w nowym roku życia życzenia niegasnącej gwiazdki pomyślności na głową.
Sto lat! 😀
Pani Dorotko
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, duuużo szczęścia, oby byl jak najlepszy! 😀
Tereso,
Z okazji Urodzin moc serdecznych życzeń, zdrowia szczęścia i pomyślności! 😀
Tereso, chciałem sprostować – nie przyszłaś na świat ku utrapieniu (jak piszesz) ale ku radości – i to wszystkich. Najlepsze życzenia.
Jako niewierny nie mam pojęcia dlaczego akurat zaczyna się rok 5770 i jakie wydarzenie wyznaczyło tę datę, ale pochylam głowę przed tradycją i życzę wszystkim szczęśliwego przebywania na tym świecie i na tym blogu.
Piotrze M.
To jest chyba data stworzenia świata.
Pomyślności w Nowym Roku!
***
Wszystkiego najlepszego dla Teresy!
***
Pomyślności w projektach Dominika!
Hortensjo, jakiego świata? W Historii świata Oksfordu – czytam:
10.000 – 8.300 p.n.e – na terenie Bliskiego Wschodu dominuje kultura natufska, ok. 8.350 p.n.e rozpoczyna się neolit preceramiczny; 8.300 p.n.e – zaczyna działać osada Jerycho.
Jeśli więc dodać do tego lata nowej ery… A może ustalający ową datę jeszcze o tym nie wiedzieli. Moze ktoś to wyjaśni.
Byłbym doprawdy jakiś zombie,
gdybym Teresie nie zatrombił:
lat wielu, rozbrykanych w miarę
(chyba że chce na pełną parę),
przyjaznych gestów z życia strony
(no, dobra, mogą być w zielonych),
reżimu niezaostrzonego,
dobrych klawiszy rząd do tego
i nie o wodzie dziś wieczoru
(w tej sprawie zbierzem jakieś quorum
połączym ludzkie i psie moce,
by ją załatwić – na sto procent!) 😆
Byłbym doprawdy marnym zombie,
gdybym Teresie dziś nie wtrombił
nogawki w kalesonach starych
(chyba że chce na pełną parę),
niech stawi się pułk wojska w onych,
(no, dobra, mogą być w zielonych),
I całą noc niech pod jej oknem
Czyraki pokazują ropne
Najbliższe niech tak miną noce
by ją załatwić – na sto procent!
A zdrowia niech Teresie stanie
Na nocne wojsk czyrakowanie…
😆
Piotrze
Ale wedlug Biblii, Bóg stworzyl świat 5770 lat temu. Przypomnij sobie jak brzmi kolęda: …”cztery tysiące
lat wyglądany,
na Ciebie króle, prorocy,
czekali, a Ty tej nocy
nam się objawil”…
Witajcie, kochani. Dziś dzień życzeń. Z opóźnieniem więc (w nocy na kwaterze padł Internet, a teraz dopiero dotarłam do firmy) i ja Wam życzę wszystkiego najsłodszego! A szczególnie, w tym dniu, Teresce 😀 😀 😀
Rosz HaSzana to święto w sam raz dla Hoko, bo jada się duuużo miodu… 😉
Coś wszyscy zamilkli. Mam nadzieję, że to dlatego, że jest Wam tak słodko 😆 Tu piękna pogoda, weekend zapowiada się cudowny, chciałoby się pojechać gdzieś w przyrodę. Nie ma rady, od dziś zanurzam się w Warszawską Jesień.
Zanim jednak udam się na inaugurację, dla porządku podzielę się wrażeniami z wieczoru wczorajszego. Od razu muszę wyznać, że parę minut się spóźniłam, w związku z czym pierwszej części koncertu z muzyką Briana Ferneyhougha wysłuchałam przed uchylonym z lekka wejściem, więc coś tam się dało wysłyszeć. I było to z grubsza to, czego się spodziewałam – muzyka zimna, spekulatywna, owszem, barwna, lecz w sumie nużąca jednostajnością. Ale to były trzy utwory, po przerwie zaś był jeden, niemal godzinny, i to już było nie do wytrzymania, przynajmniej dla mnie. Choć świetnie grało Klangforum Wien.
Za to drugi z koncertów – mocny, ostry, na skraju jazzu: dziewięcioczęściowa suita Blood on the Floor. Kompozytor – Mark-Anthony Turnage, lat 49. Tytuł z obrazu Francisa Bacona, utwór poświęcony pamięci brata, który zmarł z przedawkowania. Wykonanie London Sinfonietty i grupy jazzowej – znakomite. Muzyka, jakby powiedział Witkacy, „bebechowa”. Dla mnie znakomity akcent na koniec. Inny będą mieli mocny akcent dziś i jutro w postaci Apheksa Twina. Ja zaś już czekam na przyszłoroczne, skandynawskie Sacrum Profanum. Na Północy piszą dobrą muzykę.
Blood on the Floor – transmitowała wczoraj z Łaźni Nowej Dwójka, wysłuchałem tego z najwyższą przyjemnością, szczególnie zaś fascynowały w pewnych częściach utworu instrumenty dęte. W ogóle większą część koncertów była w Dwójce – ale to był rzeczywiście mocny akcent finałowy. Ach, mieć to na płycie.
Pewnie właśnie dlatego wszyscy zamilkli, że wyskakiwali w przyrodę. 🙂 Ja w każdym razie dzisiaj bądź ile razy wybiegałem do ogrodu i wołałem „hej, przyrodo!” 😆
Dzień dobry wieczór!
Zamiast TROMBY Szofar!!!
http://www.youtube.com/watch?v=_6FZgErpdIA&feature=player_embedded#t=13
Gwiazdki z francusko/polskiego nieba dla Teresy 🙂 🙂 🙂
Tak poznikaliśmy, bo świętujemy Nowy Rok 5770 i Nowy Rok Teresy – niech i jeden i drugi będą jak najlepsze 🙂
I ja ze dwa razy zawołałam dzisiaj „hej, przyrodo” 😉
A muzykę skandynawską bardzo cenię – prawie wszystko, co jak dotąd poznałam (również głosem), emanowało przejrzystością i nienachalnym światłem. Tak mi się muzyka skandynawska kojarzy.
Ja tam skrobię uporczywie protokól, ale już skończyłam.
Jeszcze tylko załaczniki przysposobię i mogę poleniuchować.
Jeszcze małe pół godzinki.
Zdrowie Tereni spełniłam. 😀
Za pomyślność w 5770 wypiłam. 😀
To lecę skończyć. Naród czeka (mam nadzieję).
Już miesiąc wzeszedł, znaczy wieczór jest, a jak wieczór, to psy nie mają spać, tylko zabiegać o zdrowie Teresy odpowiednimi procentami.
No to wszystkiego najlepszego! 🙂
Po kilkudniowej chorobie wróciłam do świata żywych. Teresie życzę wszystkiego najlepszego, sama zapraszam na wirtualną lampkę wina z okazji moich urodzin (które miały miejsce w środę, kiedy byłam nieżywa).
Trochę rocznicowo, trochę w ramach festiwalu MAEO, Filharmonia Pomorska poczęstowała dzisiaj „Stworzeniem świata”. Czy ktoś z blogowiczów był może? Według mnie niby wszystko ładnie, ale nie porwało.
Vesper,
gratulacje z okazji zmartwychwstania 😉 Zdrówka nieustającego!
Teresie również najlepsze życzenia, a jeśli lubi przegląd wojsk, to tylko zdrowych 😀
Bardzo dziękuję. Przyznać muszę, że zmartwychwstanie to skomplikowany proces, obarczony dużym ryzykiem błędu. Na pierwszy rzut oka wszystko właściwie poszło jak należy – patrzę na siebie w lustrze i wszystko jest we właściwych miejscach. Ale gdy się odezwę, słyszę Lee Marvina. Coś się musiało pokręcić po drodze.
Aaa, to i vesperskie urodziny są/były. No to wszystkiego najzdrowszego, a jak niezdrowego, to przynajmniej przyjemnego. 🙂
Na temat zmartwychstawania coś wiem. Robiłem to już kilka razy, ale za każdym razem zeen znowu do grobu mnie wpędzał. 😆
Bobiczku, wiary dać nie mogę, że dał radę. 😆
Dał, dał, bo ja nawet dość chętnie właziłem. 😆
Próżno zeen-jędza
do grobu wpędza
Bobik w swej krasie
nigdy nie da się
Sam siebie wpędzi
i …
…i choć posmędzi,
na dobrą sprawę
lubi to nawet. 😉
Pobutka, dość
definitywna, nawet jeśli w skrócie…
Paku, słoneczko, nawet w sobotę nie pośpisz? 😯
Bo Ty pewnie jesteś skowronek. 🙂
Dzięki Bobiku, wiedziałam, że można na Ciebie liczyć. 🙂
Kochani
Wielkie, gigantyczne, miedzyplanetarne dzieki za zyczenia. Wszystkim po kolei, od Pani Kierowniczki, od Piotra Modzelewskiego, poprzez Bobika, Moguncjusza, vesper, passpartout, emtesiodemeczke, hortensje, PAK-a, Beate, az po zeeeena, ktoremu zapodam, ze wojsko wole jednak przed przejsciem przez zardzewiale druty kolczaste. Jezeli juz w ogole koniecznie trzeba.
Byly tak serdeczne, ze wcale nie czuje sie starsza. Nic a nic, ani tycio!
Za zdrowie wszystkich blogowiczow wypita zostala lampka szampana.
Kawior istotnie jedzony byl lyzkami.
Och, jak to przyjemnie poswietowac odswietnie. Czym sie z wami dziele. W sobote, a moge i jutro – w niedziele.
🙂
Grosses bises! 😀
Jak również spóźnione, niemniej ciepłe życzenia urodzinowe dla vesper!
Wrześniowcy siłą, moja setna bolesna rocznica również się zbliża. Zawsze z lekka utajniona towarzysko z powodu Warszawskiej Jesieni, ale jak już ta Tereska wróci do Warszawy, dopiero sobie uczcimy jej i moje 😉
Ja, jak widzicie, wpadłam już w totalny jesienny kanał. Ale zaraz coś napiszę o wczorajszych wrażeniach.
Czekalam na jakis ladny kod i doczekalam sie. 1181
26 wrzesnia urodzil sie sw. Franciszek z Asyzu.
vesper urodzinowo, a wszystkim na dobry humor
mala scenka malzenska. Ta ruda musi baba, a moze i nie
http://www.youtube.com/watch?v=LginABtdH9g
Jakaś ruda małpa nie kot. 😆
Ładny dzień dzisiaj, trzeba go wykorzystać.
Przyjemnego wykorzystywania.
To nie konwersacja, to monolog 😆
No tak… Ci jeszcze wierzą, że ich droga będzie usłana łososiem i bażancimi udkami… 🙄
http://www.wallpaperslibrary.com/Wallpapers/Funny/funny-cats-wedding-wallpaper.jpg
Tereso, mam nadzieję, że kawior też jest do podziału, nie tylko odświętność. Bo duch duchem, ale wiadomo – ja jestem psem. 🙂
Bobiczku, ta wallpaper się nie otwiera 🙁
Witaj Dorotko, dziękuję, za próbę zainteresowania swoich blogowców zarówno kreatywnością dziecka jak i moim blogiem. Z wpisów wnioskuję, że niewielkim echem Twoje słowa odbiły się w nich, lecz za chęć pomocy bardzo, bardzo Ci dziękuję. Co do bałaganu na stronie blogu- owszem, owszem, niewielki nadal panuje ( choćby brak możliwości uzyskania przeze mnie stałego nicka), ale z każdym dniem panuję nad niesfornymi wybrykami sieci i jego użytkowników z lepszym skutkiem. Całuję Cię serdecznie i przeogromnie zazdroszczę Wam Warszawskiej Jesieni
A, rzeczywiście, zauważyłem, że nie we wszystkich przeglądarkach się otwiera. Na Firefoxie biega. 🙂
Trzeba wejść na walający się papier i wybrać zakładkę Funny – dopasować do treści postu Bobika i juszszsz…
😆
http://www.wallpaperslibrary.com/Wallpapers/Funny/funny-cats-wedding-wallpaper.jpg 😀
To przecież ten sam link, co u Bobika! I tak samo nie działa.
Pani Tereso, proszę wybaczyć opóźnienie, ale i ja z radością dołączę do urodzinowych powinszowań.
Ale działał. 🙁
Przedstawiał kocią parę nowożeńców w strojach ślubnych.
Sprawdzałam parę razy, działało.
No trudno.
Rozesłałam wczoraj moje wypociny, nad którymi ślęczałam, ze ścieżką do pewnego wydawnictwa z omówieniem jednej pozycji.
Dzisiaj klikam, a tam jest zupełnie inny tekst, tylko kilka słów, a za resztę każą sobie zapłacić.
Dosyć szokujące, bo temu miesięcznikowi powinno zależeć na promocji i informacji.
Dziwny ten świat, zaiste.
Wiecie co, właśnie przed chwilą Włodek Pawlik dostał nagrodę na festiwalu w Gdyni za muzykę do filmu REWERS. Cieszę się bardzo, ponieważ jego płyta PIANO jest dla mnie źródłem nieustającej przyjemności, czyli wiele mu zawdzieczam.
Wprawdzie to zdjęcie absolutnie nie było warte aż takiego zamieszania, ale teraz to już duch sportowy we mnie zagrał i muszę spróbować, czy ten link zadziała. 🙂
http://img.ffffound.com/static-data/assets/6/91cb3ae80c367bb285ead85961d9411703eae94f_m.jpg
Zadziałał, dzieki.