Trzech za jednego
O ile cykl Kunst der Fuge nie zawiera wskazówek, na jaki instrument (instrumenty) został napisany, to Wariacje Goldbergowskie Bach przeznaczył nader wyraźnie na klawesyn. Ale czy można się dziwić, że nie tylko klawesyniści chcą to genialne dzieło grać?
Sama faktura świadczy o przeznaczeniu utworu, w tym częste krzyżowanie rąk, dla pianistów będące zmorą, dla klawesynistów naturalne (choć też niełatwe) ze względu na dwa manuały. Ale jeśli gra więcej niż jedna osoba, problem odpada. Wariacje Goldbergowskie były już opracowywane na różne składy. Nawet na orkiestrę – co dla nas szczególnie ciekawe, stworzył to opracowanie Józef Koffler, pierwszy polski dodekafonista. Oczywiście znane są jazzowe interpretacje Jacquesa Loussiera i – szersze niż jazz – Uriego Caine’a. Istnieje też parę opracowań na trio smyczkowe, z których usłyszeliśmy dziś to dokonane przez skrzypka Dmitrija Sitkowieckiego (syna Juliana Sitkowieckiego i Belli Dawidowicz).
Frank Peter Zimmermann, jeden z najwybitniejszych współczesnych skrzypków, założył trio dziewięć lat temu, zapraszając do niego dwóch innych wybitnych muzyków: altowiolistę Antoine’a Tamestita i wiolonczelistę Christiana Poltéra. Choć odwiedzał Polskę (pamiętam bardzo ciekawy, choć kontrowersyjny, wspólny występ z Piotrem Anderszewskim), z triem przyjechał po raz pierwszy, i to z tak oryginalnym programem: 80 minut (nie wszyscy wytrzymali…) muzyki Bacha. Można było spodziewać się uczty.
Na początek jednak było rozczarowanie. Samo nieco szkliste brzmienie smyczków w Arii ujmowało, ale niestety bardzo szwankowała intonacja. Po prostu każdy grał po swojemu i wychodziły z tego, co tu dużo gadać, fałsze. Niepokoiłam się, czy da się to wytrzymać przez te prawie półtorej godziny. Ale to jednak są znakomici muzycy i stopniowo zgrywali się, ujednolicali skalę i gdzieś po dziesięciu wariacjach wszystko już było OK. A wtedy można już było po prostu skupić się na muzyce – albo przy niej odpłynąć, zależnie jak kto jej słucha. Szczególnie pięknie wypadła słynna 25 wariacja, która odjeżdża gdzieś w kosmos. A szczególnie ujmowała ostatnia – Quodlibet, zagrana „od ucha”, po folkowemu niemal – w końcu oparta jest na melodiach ludowych, które śpiewała sobie na familijnych spotkaniach najbardziej chyba w historii muzykalna rodzina Bachów. Ostatnia Aria zabrzmiała zupełnie inaczej niż pierwsza.
Ostatnio dość często miałam okazję słuchać tych wariacji – czy to z płyt, czy na koncertach. Nie wspominałam tu o klawesynowym wykonaniu Marcina Świątkiewicza w Mazowieckim Instytucie Kultury (słyszałam je zresztą jeszcze w jego interpretacji parę lat temu w Świdnicy, ale warunki były wyjątkowo niesprzyjające), a jest bardzo interesujące – choćby z tego względu, że zwykle dzięki współczesnej stylistyce kojarzymy te wariacje z motoryką i regularnością, a on gra je z rytmiką dość swobodną, jakby improwizacyjną, i to bardzo przekonuje, zwłaszcza gdy się wie, że to oparte na wiedzy o epoce. O ile taką wiedzę można dziś mieć.
Komentarze
Pobutka!
https://www.youtube.com/watch?v=Gw2Am1aizk0
Dzień dobry 🙂
Takie to solenne trochę 🙂 Trio Zimmermann grało lżejszym dźwiękiem, co mi się osobiście bardziej podoba. Ale to ciekawostka.
Dobrze czasami słyszeć mniej:-) Mi się ten występ wyjątkowo podobał i to od samego początku. Wariacje w opracowaniu na trio zabrzmiały bardzo atrakcyjnie. Słyszałam je, na którymś poprzednim Actus Humanus, w opracowaniu na wiolonczele (Fretwork) i było dość monotonne. Wczoraj ta piękna muzyka wybrzmiewała w pełni.
🙁
http://www.polskieradio.pl/8/1789/Artykul/1705171,Nie-zyje-Michal-Bristiger-muzykolog-krytyk-muzyczny-i-publicysta
Długa to była droga, ale zawsze żal.
Dowiedziałam się też z opóźnieniem, że zmarła Krystyna Jackowska-Pociejowa, wdowa po Bohdanie, tłumaczka. Też miała 95 lat, z czego zresztą nie zdawałam sobie sprawy – była dla mnie osobą bez wieku.
Tutaj w jednym z pierwszych komentarzy cytuję fragment swojego wywiadu z prof. Bristigerem dla „Midrasza”:
http://szwarcman.blog.polityka.pl/2009/01/08/co-robia-krytycy/
Całość można znaleźć na stronie „Midrasza” w nr 5/2002.
Fretwork to gra na wiolach, nie na wiolonczelach, jeśli dobrze pamiętam. 🙂 Ale prawda, trochę monotonne jest.
Ciąg dalszy sprawy Marcina Majchrowskiego – list od prezesa Związku Kompozytorów Polskich do prezes Polskiego Radia. Ma charakter listu otwartego, więc publikuję.
Warszawa, dnia 15.12.2016
W.P.
Barbara Stanisławczyk-Żyła
Prezes Polskiego Radia S.A.
Szanowna Pani Prezes,
Zarząd Główny Związku Kompozytorów Polskich wyraża zaniepokojenie
zwolnieniem dyscyplinarnym z pracy Marcina Majchrowskiego, dziennikarza
Programu 2 Polskiego Radia. Jest to jedna z ważnych i najlepiej
rozpoznawalnych postaci kojarzonych z realizacją kulturowej misji Polskiego
Radia. Jego zwolnienie odbije się negatywnie – choćby przejściowo – na
wypełnianiu tej misji. Nie wydaje się, żeby powody zwolnienia Marcina
Majchrowskiego mogły być związane z jego pracą zawodową
dziennikarza-muzykologa. Poczuwając się do wspólnoty kulturowej z naszym
kolegą, chcielibyśmy poznać przyczyny podjęcia przez Panią Prezes tak
drastycznej decyzji w jego sprawie.
Jednocześnie apelujemy o powstrzymanie się od dalszych podobnych działań.
Niniejsze pismo, zgodnie z uchwałą Zarządu Głównego Związku Kompozytorów
Polskich z dn. 14.12.br., jest listem otwartym, które kierujemy także do
Polskiej Agencji Prasowej, a także na Forum Związku Kompozytorów Polskich.
Z wyrazami szacunku,
Mieczysław Kominek
Prezes
Ponadto jeszcze jedna podobna wiadomość: z dnia na dzień został zwolniony z Teleexpressu Mateusz Trojan, który przygotowywał tam materiały dotyczące muzyki poważnej, ale również teatru i literatury. Cytuję kolegę muzykologa z ZKP: „Z godziny na godzinę został bez pracy, bez żadnych buforów, świadczeń i perspektyw (świadczył usługi na rzecz TVP jako jednoosobowa firma). Powód: „reorganizacja redakcji”. Dyrekcja łaskawie zgodziła się – na jego prośbę – by mógł wejść w poniedziałek na teren TVP i zabrać swoje rzeczy”.