Wolne podręczniki, wolna muzyka?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Wczoraj zaczęliśmy o tym ZAiKS-ie i prawach autorskich, więc opowiem teraz o ciekawej sprawie pośrednio z problemem praw autorskich związanej. W zeszłym tygodniu wzięłam udział w spotkaniu, do którego zachęcił mnie mail od kolegi, Antka Beksiaka, muzykologa, kiedyś działającego w kapeli Domu Tańca, potem piszącego tu i ówdzie o muzyce współczesnej, jazzie i folku, a także założyciela stowarzyszenia i festiwalu muzyki improwizowanej Turning Sounds. Mail był zaproszeniem na „spotkanie i szkolenie zespołu podręcznika do muzyki” w siedzibie Fundacji Nowoczesna Polska. Temat, jak wiecie, interesuje mnie żywotnie, więc poszłam.

Spotkanie okazało się spotkaniem głównie ze znanym mi skądinąd Jarkiem Lipszycem, poetą, a poza tym prezesem wzmiankowanej fundacji, która zajmuje się tworzeniem tzw. wolnych podręczników, tj. podręczników ogólnodostępnych na zasadach wolnej licencji, a także tworzeniem haseł do Wiki. O wolnych licencjach piszą dużo koledzy-sąsiedzi z blogu Kultura 2.0. Podręczniki mają być dostępne za darmo w sieci, może też wydane na papierze, ale jak najtaniej. Tworzyć je mają zespoły wolontariuszy. Fajny młody lewicowy zapał słyszałam w opowieści Jarka, jak to komercyjni wydawcy podręczników (wstrętni kapitaliści) zachowują się na rynku jak koncerny farmaceutyczne, proponując w zestawach z podręcznikami liczne materiały pomocnicze dla nauczycieli, scenariusze lekcji itp., tak samo jak owe koncerny, które zaopatrują szpitale w różne potrzebne materiały, byleby korzystano z ich leków. To prawda, że wydawnictwa takie rzeczy wydają („moje” wydawnictwo też oczywiście to robi, wydaje też do książek płyty CD i DVD), ale nie wiem, co ma piernik do wiatraka? Takie porównanie jest grubą przesadą.

Ale idea ma w sobie coś pociągającego i ja jako z jednej strony wstrętna materialistka zarabiająca na moim pisaniu, z drugiej – jednak zwolenniczka wolnego kształcenia, ale też z trzeciej – jako osoba doświadczona, nie całkiem ufna w stosunku do zasobów oferowanych w wolnej kulturze, trochę się czułam na tym zebraniu jak piąta kolumna (co zresztą kolegom powiedziałam), ale też wspieram ich moralnie i się zastanawiam, czy też jakiejś cegiełki w miarę możności nie dołożyć do tej budowli i pomóc w tym, żeby się nie zawaliła i żeby była w stanie używalności.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Psychobiznes

Od dziesięcioleci trwają znojne prace nad ustawą dotyczącą usług psychoterapeutycznych w Polsce. Dlaczego się nie udaje? Bo chodzi o pieniądze.

Wojciech Kulesza

Po małym wykładzie Jarka o wolnych licencjach i projekcie Creative Commons musiałam już uciekać do własnej roboty, nie zostałam więc na dyskusji programowej, ale dostałam założenia. Koordynatorem projektu podręcznika od muzyki jest wspomniany Antoni Beksiak, a do zespołu zgłosili się m.in. skrzypaczka Dagna Sadkowska i klarnecista Michał Górczyński, młodzi muzycy związani z wykonawstwem muzyki współczesnej i ruchem improwizacji, współzałożyciele zespołu Kwartludium. Założenia projektu są bardzo ciekawe i nietrudno zgadnąć, że wychodzą od swobodnego muzykowania i improwizacji, a także wykorzystywania nowych mediów. Nauczyciel powinien być praktykującym muzykiem „i entuzjastą sztuki. Powinien prowadzić własne poszukiwania i posiadać orientację we współczesnej rzeczywistości muzycznej. W szczególności dotyczy to nieograniczania się do wybranych, uznanych za ‚wartościowe’ lub ‚wysokie’ nurtów muzycznych. Należy podkreślić konieczność wykształcenia nauczyciela w zakresie holistycznego spojrzenia na zjawiska muzyczne świata”.

Nie będę się teraz szerzej rozwodzić nad założeniami, które pewnie zawieszą z czasem gdzieś tutaj. Skoro ich jeszcze nie ma, nie będę też opowiadać, jakie na razie widzę braki – a może opowiem tylko im, żeby braki uzupełnili? W dużej części jednak projekt idzie w stronę, która mi się podoba: wychodzi od żywego dźwięku, pracy nad nim, przyjrzenia się, jaka to atrakcyjna sprawa, a później nadbudowywania wokół. Bardzo popieram. Ale czy popierając nie podkopię się sama? Czy taki wolny podręcznik może zagrozić podręcznikom wydawanym przez wydawnictwa? Tu, jak już wspomniałam, jestem nieco moralnie rozdarta…

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj