Kupić instrument?

W piątek minister Zdrojewski ogłosił nową kampanię społeczną. Poprzednia z tej serii rozpoczęła się latem, w sierpniu, i czasem jeszcze można spotkać na mieście takie bilboardy, jak na zdjęciach na dole tej strony (a i w telewizji były takie spoty). Dość mi się spodobała ta kampania, jeśli chodzi o przekaz; co do skuteczności natomiast trudno mi coś powiedzieć.

Tym razem od teorii pan minister przeszedł do praktyki. Teraz namawia, żeby kupować dzieciom instrumenty – może jako prezenty gwiazdkowe. Oficjalnie zapoczątkował tę kampanię na konferencji prasowej w szkole muzycznej na Miodowej. Trudno właściwie było to nazwać konferencją: minister wygłosił swoje, a ponadto zaprezentowano klip (jest on w trzech wersjach: takiej, takiej i takiej (jak widać, różnią się właściwie tylko końcówką). Klip został wyświetlony z muzyką na żywo i rozwinięty przez zespół muzyczny: kilku facetów plus grupa dzieciaków; obie grupy bawiły się równie dobrze. Ten zespół to były oczywiście Małe Instrumenty z Wrocławia, które minister usłyszał niedawno bodaj w Edynburgu i oczywiście się zauroczył, jak wielu, którzy się z tym zespołem zetknęli (ja po raz pierwszy słyszałam ich parę lat temu w Lublinie). Polecam na ich stronce zakładkę „Instrumenty”, gdzie za pomocą wajchy pośrodku obrazu można przechodzić z obrazka do obrazka, a naklikując na taki obrazek można usłyszeć brzmienie danego instrumentu. Też oczywiście lubię tych wariatuńciów i uważam, że w tym klipie mogliby się chociaż w przebitce pokazać, bo pokazują, że i dorosły może mieć z takiego muzykowania niezłą frajdę. Tutaj zresztą zespół z nieco większymi instrumentami. Ale jest ich dużo na YouTube, polecam.

No i teraz pytanie, czy taka kampania będzie, i czy może być skuteczna? Czy dzięki niej ktoś kupi dziecku na Gwiazdkę instrument? Obawiam się, że to jak zwykle przekonywanie przekonanych. Rodzice zwykle obawiają się hałasu w domu. Fakt, trzeba się przygotować na mocne czasem wrażenia…