Zasiadywali Chopina, dostali nagrodę

Co się dzieje ostatnio z naszym życiem okołomuzycznym? Skandal goni skandal. Nie można było wymyślić gorszego akcentu na zakończenie Roku Chopinowskiego.

Otóż dość już dawno temu, w 2004 r., została wymyślona specjalna nagroda przyznawana przez ministra kultury za szczególne zasługi dla zachowania i popularyzacji dziedzictwa Fryderyka Chopina. Otrzymał ją prof. Jan Ekier za tworzenie Wydania Narodowego. Na wiele lat o niej zapomniano. I teraz władze postanowiły ją odświeżyć, wręczając na koncercie urodzinowym 1 marca.

Jednym z laureatów został – po stokroć zasłużony – prof. Mieczysław Tomaszewski, autor pomnikowych dzieł o Chopinie. Niestety jest po operacji, więc nagrodę odebrała jego żona. Drugą jednak nagrodę – a może trzeba powiedzieć pierwszą, bo została jako pierwsza wymieniona (!) – otrzymała instytucja: Towarzystwo im. Fryderyka Chopina, reprezentowane przez prezesa prof. Kazimierza Gierżoda. Za co? „Za to, że umiało się pięknie podzielić” – padło. A czym to się podzielić?

No to przypomnę. I tutaj. A tutaj, jak się pięknie dzieliło.

Przypomnę też, że zamiast wszystko załatwić w majestacie prawa, ówczesny minister Waldemar Dąbrowski zainicjował owo kuriozalne porozumienie z 2005 r. Twierdził, że to był jedyny sposób na załatwienie sprawy, wygłaszał różne takie fredrowskie: zgoda, zgoda, jakby to był zwykły spór o mur, a nie o dziedzictwo chopinowskie, które jest własnością narodu, i jakby te pieniądze, które NIFC miał płacić TiFC, nie pochodziły z naszych podatków. Prof. Kazimierz Gierżod odbierając nagrodę powiedział, że owemu porozumieniu patronowała myśl, że „dziedzictwo chopinowskie warte jest tego, by zarządzał nim naród” czy coś równie górnolotnego. Jednak TiFC zgodził się na to, i to na swoich warunkach, dopiero wówczas, gdy został postawiony pod ścianę. Po latach, podczas otwarcia odnowionej Żelazowej Woli, Waldemar Dąbrowski przemawiając na bankiecie był uprzejmy powiedzieć, że NIFC powstał po to, by walczyć z TiFC. Po tym, jak właśnie NIFC – nie TiFC – zorganizował i poprowadził odbudowę. Byłam, słyszałam.

I to właśnie Waldemar Dąbrowski był inicjatorem przyznania nagrody TiFC. Mimo sprzeciwu wszystkich, którzy coś mogli mieć na ten temat do powiedzenia, pełnomocnik do spraw Roku Chopinowskiego był tak zdeterminowany, że zwrócił się bezpośrednio do ministra Zdrojewskiego. A minister dał się wpuścić, obniżając tym samym raz na zawsze prestiż dopiero przywróconej nagrody. Żal tylko prof. Tomaszewskiego. Wyłączyłam transmisję, koncertu już mi się odechciało słuchać.