Ida-czarownica

W tej chwili kieruję ten wpis głównie do mieszkańców Krakowa, bo tam właśnie jutro w „Kinie Pod Baranami” (18:15, Sala Niebieska) odbędzie się premiera tego filmu w ramach odbywającego się Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Ale liczę też na to, że prędzej czy później film ten zostanie pokazany w TVP, która była jego współproducentem. Obawiam się, że w Krakowie może przejść niezauważony – nie miał żadnej reklamy, gdy mówiło się o muzycznych filmach, wymieniało się wszystkie, ale nie ten. Nie zakwalifikował się do konkursu, nie dostał się nawet do selekcji polskiej – nieważne, że opowiada o jednej z wielkich legend głównie XX w., ale przecież i naszych czasów, bo Ida Haendel wciąż jest z nami.

Film Ida Haendel – wiem, skąd jestem nakręciła Katarzyna Christine Jezior, ta sama, której dziełem jest film z 2008 r. o Wandzie Wiłkomirskiej Ja wam to zagram, a także pamiętny obraz sprzed dwóch lat Dlaczego Konkurs, o którym tu pisałam. Można więc było się spodziewać wielu wypowiedzi światowych gwiazd – i tak też jest: w filmie mówią m.in. Martha Argerich, Anne-Sophie Mutter, Zubin Mehta, Vladimir Ashkenazy, Daniel Barenboim, Piotr Anderszewski. Co tu dużo gadać, zobaczcie trailer. Ale w całości (obejrzałam właśnie kopię) ten film jest trochę inny – nie ma tu prawie tak uderzającego w poprzednich filmach szybkiego montażu, rozwija się spokojnie, pokazuje artystkę w różnych sytuacjach, w różnych wypowiedziach. Wzruszająca jest jej polszczyzna, bardzo przedwojenna, ale nieskazitelna – podobnie zresztą jak w przypadku jej starszej siostry, która mieszka w Kanadzie. Ida mieszka w Miami, choć obywatelstwo ma brytyjskie. Głównie tam jest pokazana, ale także mowa jest o jej powrocie po latach do rodzinnego Chełma, gdzie została zaproszona i bardzo serdecznie przyjęta w 2006 r. Ida zaznała w Polsce przede wszystkim dobra i tak ten kraj wspomina. Miała wraz z rodziną szczęście: wyjechała przed wojną uczyć się w Londynie u Carla Flescha. Jej ojciec – opowiada – miał tak niesamowitą intuicję, że w Polsce stanie się coś strasznego, że zrobił wszystko, by ściągnąć tam również żonę i starszą córkę, i udało się niemal w przeddzień wojny. Wszyscy chełmscy Żydzi zginęli. Ale Ida wyjechała stamtąd bardzo wcześnie, a gdy wojna wybuchła, była już – jako laureatka I Konkursu im. Wieniawskiego – obywatelką świata.

Miałam wielkie szczęście ją poznać i przeprowadzić długi wywiad, z którego część dałam do „Ruchu Muzycznego”, a część do „Midrasza” (trzeba znaleźć w roczniku 2006, nr 7/8). I tak ją odebrałam: że jest dobrą czarownicą (kocha ludzi i ma wielką intuicję – widziałam, jak od razu zgadła, że ktoś jest nieszczęśliwy, choć bardzo to ukrywał), a przy tym wciąż ma w sobie coś z dziewczynki; to jest nawet w powyższym trailerze. Uwielbiam ten jej ciepły uśmiech, pojawiający się nagle jak słońce zza chmury. Ale w tym wywiadzie nie mówiła o sprawach osobistych. W filmie mówi o – miłości? przyjaźni? romansie? – z Sergiu Celibidache, z którym zresztą wiele występowała. Niewiele było też wcześniej mowy o siostrze, którą tu także widzimy.

Mówi artystka w filmie, że choć zdobyła sławę, to ludzie niewiele o niej wiedzą. Zważywszy, jak został potraktowany ten film w selekcji, miała chyba niestety rację…