Inteligentna muzyka dla mas?

Tak wyrażono się w programie na temat tego, co gra nowojorskie trio The Bad Plus. Ja bym powiedziała wprost przeciwnie: elementy z kultury masowej erudycyjnie wplecione w muzykę dla inteligentnych słuchaczy. Która oczywiście sprawia też przyjemność.

Kiedyś trochę enfants terribles, obecnie, po ponad 15 latach wspólnego grania, są to już prawie klasycy. Ich stylistyka, łącząca najprzeróżniejsze elementy w spójny stop, pełna niespodzianek, stała się z czasem modna i pojawiło się więcej działających w podobny sposób zespołów. A oni jakby stali się bardziej szacowni. W Polsce grali cztery i pół roku temu na Warsaw Summer Jazz Days z Joshuą Redmanem – fajny to był koncert; grali też wcześniej, nie jestem teraz w stanie umiejscowić w czasie ich poprzedniego występu, ale pamiętam, że był jeszcze fajniejszy. Miewają najprzeróżniejsze pomysły; jednym z nich było nagranie… Święta wiosny Strawińskiego. Widziałam nawet dziś tę płytę na stoisku w bielskim Beceku i zastanawiałam się nad nią, ale po przesłuchaniu kawałka – chyba raczej się na nią nie skuszę, choć szacun za odwagę.

W Bielsku na Jazzowej Jesieni grali głównie utwory ze swojej zeszłorocznej, dziesiątej w dorobku płyty Inevitable Western. Znajdują się na niej kompozycje autorstwa każdego z trójki muzyków – pianisty Ethana Iversona, basisty Reida Andersona i perkusisty Davida Kinga. Muzycy grają ze sobą tak długo, że nawet tworzą podobnie. Zasada jest taka: wziąć proste elementy i wykorzystać je przełamując tę prostotę a to cierpką harmonią, a to nieregularnym rytmem, ogólnie skomplikować, ale w sposób na tyle wyrazisty, by jednak wciąż pewna prostota była w nich dostrzegalna. Przy tym zdarzają się wcale nierzadko cytaty. Ja mam to obciążenie, że nie znam się na tyle na tradycji rockowej, żeby je wszystkie łapać i rozpoznawać, wiem tylko, że bis był z Nirvany (i nie z tej płyty The Bad Plus, tylko z o wiele dawniejszej). Może z powodu tych cytatów autor omówienia w programie użył określenia „inteligentna muzyka dla mas”? Nie wiem, co na to masy, ale bielska publiczność była entuzjastyczna, a mnie też się bardzo podobało. Bo inteligentną muzykę, a przy tym z charakterem, zawsze lubię.

Okazuje się, że większość chyba tej płyty jest na tubie. Warto posłuchać. Np. tutaj i tutaj, te utwory były na dzisiejszym koncercie, a wiszą tam i takie, których nie było. No i inne płyty. Ogólnie warto posłuchać – na poziomie się nie zawiedziemy.

Nowojorskich kolegów odwiedził dziś na koncercie kwartet Tima Berne’a, który wystąpi jutro. Bardzo miło z jego strony.