Emigranci grają emigranta

W tym roku przypadają 110. urodziny Romana Palestra – kompozytora przez wiele lat skreślanego przez PRL-owską cenzurę. W Filharmonii Narodowej mogliśmy właśnie usłyszeć część utworów, które znalazły się na poświęconej mu płycie wydanej ostatnio przez Warner Music Poland.

Tak jak na płycie, tak na koncercie wykonawcami byli Paweł Zalejski, prymariusz Apollon Musagète Quartett, jego żona, skrzypaczka austriacka Monika Hager-Zalejski, z którą tworzą Duo Viennese, oraz pianista Jakub Tchorzewski. Zalejski mieszka w Austrii, Tchorzewski we Włoszech. Roman Palester zaś dwa lata po II wojnie światowej wyjechał najpierw do Paryża, gdzie mieszkał przez parę lat, wreszcie od 1952 do Monachium, gdzie przez 20 lat był kierownikiem działu kulturalnego Radia Wolna Europa – stąd zapis cenzury na kompozytora. Dopiero w pięć lat po opuszczeniu przezeń tego stanowiska – w 1972 r. przeprowadził się na ostatnie lata do ukochanego Paryża, gdzie zmarł w 1989 r. – cenzura cofnęła zapis, ale przez ten czas o kompozytorze w Polsce zupełnie zapomniano, choć w latach międzywojennych był uważany za jednego z najwybitniejszych polskich twórców. Ciekawe, że nigdy nie przyjął obywatelstwa ani niemieckiego, ani francuskiego, do końca życia pozostał bezpaństwowcem. Jak więc mu się udało wpaść do kraju w 1983 r. na prawykonanie jednego ze swych (to był jedyny raz od czasu Wolnej Europy), to prawdziwa zagadka.

Muzyka Palestra, zwłaszcza ta późniejsza, jest niełatwa. Z początku był neoklasykiem i wtedy, można powiedzieć, pisał bardziej przystępnie; był też, jak część kompozytorów jego pokolenia, pod wpływem Karola Szymanowskiego, co słyszy się w wykonanym na koncercie (i obecnym na płycie) Tańcem polskim (właściwie można by rzec – góralskim) z baletu Pieśń o ziemi. Neoklasyczna, ale trochę pogłębiona i bardziej emocjonalna, jest Sonata na dwoje skrzypiec i fortepian, napisana przed samą wojną. Po wojnie Palester skręcił w stronę dodekafonii, choć było to już wówczas anachroniczne. Wariacje na fortepian z 1972 r. przypominają Berga. Dodekafoniczne są też nieco wcześniejsze Duety na dwoje skrzypiec.

Aby program nie był jednostajny, utwory Palestra zostały okolone dziełami innych kompozytorów. Nie jest łatwo znaleźć coś na dwoje skrzypiec i fortepian (jeśli nie jest opracowaniem innej muzyki – tak było w przypadku wykonanych na zakończenie koncertu Pięciu utworów Szostakowicza, będących fragmentami jego muzyki filmowej), ale Sonatę na ten skład napisał Bohuslav Martinů (jeszcze jeden emigrant) – powstała o siedem lat wcześniej niż analogiczne dzieło Palestra. Świetna muzyka, przypominająca trochę Strawińskiego, zwłaszcza z czasu Koncertu skrzypcowego. Bardzo lubię tego kompozytora, choć mało go znam, tak rzadko jest niestety grywany. Program uzupełniła jeszcze Pieśń Roksany, w której mogła się pokazać (z fortepianem) Monika Hager-Zalejski; jej mąż za to miał partię solową w Tańcu polskim Palestra. Małżeński duet istnieje już 11 lat; on jest zdecydowanie mocniejszą osobowością. Może wpływ na to ma fakt, że on jest prymariuszem znakomitego kwartetu, a ona muzykiem orkiestrowym (gra w filharmonii w Norymberdze). Ale oboje są rasowymi kameralistami.