Pierwsze ogniwo Łańcucha XV

Piękny program koncertu NOSPR pod batutą Alexandra Liebreicha w Studiu im. Lutosławskiego był obramowany dwoma dziełami patrona, wspaniałymi, a nie tak często granymi.

Łańcuch XV rozpoczął się więc Łańcuchem III na orkiestrę. Skomponowany w 1986 r., czyli już po III Symfonii, a jeszcze przed IV Symfonią, ma trochę, ale niewiele mniejszy ciężar gatunkowy. Podobnie wykonana na zakończenie Mi-parti, napisana z kolei w końcu lat 70. W obu utworach przeplatają się fragmenty statyczne z energicznymi, popychającymi akcję do przodu. W Łańcuchu zmienność jest trochę większa, natomiast Mi-parti rozpoczyna się swoistą z lekka impresjonistyczną mgławicą.

Ten początek świetnie więc pasował po Nokturnach Debussy’ego, zagranych na wstępie drugiej części. Liebreich świetnie czuje impresjonizm, w Nuages niemal widziało się gęste szare chmury, Fêtes były iście świąteczne, a do Syren dołączyła się syrenim śpiewem damska część Cameraty Silesii.

Jedyny punkt programu, który mniej mnie zadowolił, to IV Symfonia „Koncertująca” Szymanowskiego. Peter Jablonski, który był w tym utworze solistą, grał dźwiękiem jakby wycofanym, bez blasku. To, że często był zagłuszany, to ma się rozumieć wina kompozytora, który tak ten utwór napisał (podobny kłopot ma śpiewak w III Symfonii), ale przy tym jeszcze brakło tu jakiejś interpretacji; można było też jakoś popracować nad wyrównaniem proporcji. Wczoraj słuchając II Koncertu skrzypcowego przypominałam sobie tak świetnie grających ten utwór na Konkursie im. Fitelberga Jakuba Jakowicza i Piotra Pławnera, dziś wspominałam Piotra Sałajczyka, grającego z charyzmą. Tego Jablonskiemu zabrakło. Wywołany na bis zagrał Feux d’artifice Debussy’ego i niestety trochę je zamazał.

Najważniejszy dziś jednak był Lutosławski, a że dyrygent ma dla propagowania jego muzyki niemałe zasługi (wykonania zagraniczne, płyty), to po koncercie został mu wręczony medal Towarzystwa im. Lutosławskiego. Drugi otrzymała dyrektor orkiestry Joanna Wnuk-Nazarowa. Sama orkiestra otrzymała już go wcześniej. Pani dyrektor wspominała współpracę Lutosławskiego z orkiestrą, a Alexander Liebreich dodał, że wiele o Lutosławskim dowiedział się i nauczył właśnie od zespołu.

Jutro, na kolejnym koncercie, wyłącznie utwory Lutosławskiego.