Co z Konkursem Chopinowskim
Na razie wszystkie plany pozostają aktualne. A co będzie, jeśli wirus się rozpędzi – zobaczymy.
Wróciłam właśnie z pierwszej konferencji prasowej XVIII Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Najpilniejsza sprawa to: co z eliminacjami? Ich termin został ustalony na 17-28 kwietnia, a dopuszczonych do nich zostało 164 pianistów z 33 krajów. A, jak wiemy, najwięcej jest wśród nich Chińczyków. Dużo też z innych krajów azjatyckich. Listę można obejrzeć tutaj; jest na niej trochę znajomych z poprzednich konkursów. To zresztą nie wszyscy; nie ma tu oczywiście tych, którzy do tych eliminacji nie przystąpią po prostu dlatego, że wygrali już wcześniej inne konkursy upoważniające ich do startu bez eliminacji. Tu będzie też trochę znajomych nazwisk.
Dyrektor Artur Szklener zapowiedział zarządzanie kryzysowe w związku z koronawirusem: stały kontakt ze służbami sanitarnymi w Polsce (GIS), stały kontakt z uczestnikami, stały nadzór służb medycznych, środki antyseptyczne w sanitariatach, specjalny pakiet antyseptyczny dla każdego z uczestników.
Ale co, jeśli wirus zacznie być większym problemem? Organizatorzy dopuszczają w takim wypadku zorganizowanie eliminacji bez udziału publiczności. Jeśli zaś problemy będą jeszcze większe, tj. wielu pianistów nie będzie mogło dolecieć, dopuszczalne będzie przeniesienie eliminacji już na wrzesień. Byłaby to zapewne niezła nerwówka, bo przed samym konkursem (2-23 października), ale cóż poradzić.
Wszelkie informacje będą dostępne na stronie https://chopin2020.pl , więc nie będę już tu się rozpisywać. Wspomnę jeszcze tylko, że znów partnerem technologicznym konkursu jest Google, więc będzie transmisja całego konkursu na YouTube, w aplikacji mobilnej, w aplikacji smartTV, a także na oficjalnej stronie konkursu (tej właśnie). ponadto po raz pierwszy transmisje będą dostępne w formacie 4K oraz z VR wprost ze sceny. No i oczywiście radiowa Dwójka, i TVP Kultura.
Ciekawostką będą też Strefy Słuchacza w ośmiu miastach świata: Nowym Jorku, Londynie, Paryżu, Budapeszcie, Moskwie, Jerozolimie, Seulu i Tokio – będą to specjalnie zaaranżowane przestrzenie, takie muzyczne strefy kibica. Ciekawe, jak to wypali.
Po konferencji odbył się jeszcze minirecital przyszłego uczestnika – Adama Kałduńskiego, jednego z tych, którzy nie muszą przechodzić eliminacji (laureata Ogólnopolskiego Konkursu Chopinowskiego). Bardzo ciekawe i muzykalne granie, podziwiam, że w tej atmosferze niemal „do kotleta” (już po kawce i poczęstunku) i w takim pogłosie (duży hall biurowca) udało się w ogóle coś wykreować. Może nas czekać naprawdę ciekawy konkurs.
Komentarze
Dla mnie tegoroczna edycja konkursu już się skończyła. Do eliminacji nie dopuszczono wybitnego polskiego pianisty Roberta Maciejowskiego. Ten artysta zaimponował mi na lutowym ogólnopolskim konkursie chopinowskim. Od lat nie słyszałem czegoś podobnego w kontekście polskich artystów. Polifoniczne myślenie, wspaniała kontrola nad barwą fortepianu, świetne pomysły artykulacyjne, wspaniałe rubato… To z jednej strony wielki indywidualista, z drugiej bardzo wrażliwy i świadomy muzyk. Jeżeli tego formatu pianista odpada w przedbiegach, dla mnie osobiście tegoroczny konkurs nie ma już większego sensu. Dodam tylko, że do eliminacji dopuszczono kilku pianistów (nie będę wymieniał nazwisk żeby nikogo personalnie nie urazić), którzy w przeszłości często grali w sposób forsowny i bezmyślny (Pani takich muzyków nazywa rębajłami). Jest mi bardzo przykro, że być może największy od czasów Anderszewskiego i Jana Krzysztofa Broji polski pianista został w ten sposób potraktowany. Jest mi po prostu Wstyd!
Czołem!
Patrząc po nazwiskach – spektakl zapowiada się nader ciekawie. Sporo niezwykle zdolnych ludzi z konkursu 2015 (Carroccia, Xu Zi – to byli półfinaliści), a są nawet „dinozaury” z 2010 (Armellini, czy wyróżniony Chaziajnow!).
Do przedmówcy – zawsze zadziwia i prawdę mówiąc wprowadza w pewne zażenowanie ton Pana słowa pisanego, czy to w recenzjach prasowych, czy to w komentarzach taki jak powyższy. Postawa stawiająca na piedestale swoje wyrafinowane gusta i arogancją trącący klimat wypowiedzi smakujący tęże „alternatywność” własnych preferencji estetycznych, bez grama tolerancji, bez nawet próby zrozumienia cudzej, odmiennej wrażliwości… Bez dozy refleksji, dystansu, wątpliwości, rezerwy i krytycyzmu wobec własnego siebie. To nie jest dobry styl krytyki muzycznej jako takiej. To jest krytyka snobująca, zamknięta i niesmaczna w pogardzie mająca bardzo istotne wyrażenie: „moim zdaniem”. Sorry, Winnetou….
Nie znam Pana Maciejowskiego i jego pianistyki, jeśli faktycznie jest wybitną osobowością to z pewnością uda mu się zrobić karierę, ale od razu „Konkurs się skończył bo nie ma pana X” i ja się obrażam? Litości…
Nie bierze Pan pod uwagę, że całe mnóstwo okoliczności o których nie mamy pojęcia mogło sprawić, że ktoś nie przechodzi eliminacji? A nuż nie zainwestował w reżysera dźwięku i nagrał klip w kiepskiej jakości? Może jego aplikacja konkursowa miała znaczące luki? No a może jednak w opinii jurorów jego nagranie było nieciekawe interpretacyjnie? Bo to chyba możliwe, prawda? Ale skoro Pan tak mówi to chyba niemożliwe i to był spisek 🙂
Uszanowanko i bez urazy!
Do poprzednich eliminacji początkowo nie dopuścili Avdeevej (do dziś nie rozumiem, jak to się mogło stać), a potem wygrała. No, ale za nią ujął się Fou Ts’ong, który ją znał.
Szanowny Panie, Zawsze, absolutnie zawsze zwracam się do czytelników w pierwszej osobie. Jeżeli odebrał Pan inaczej moją wypowiedź chciałbym wyraźnie zaznaczyć: Dla mnie konkurs już się zakończył. Moim zdaniem, jeżeli odrzuca się tak wybitnego pianistę, organizacja konkursu nie ma sensu. Potem ludzie się zastanawiają, czemu Polacy tak bardzo boją się grać Chopina i czują jakąś niesamowitą presję? A no z tego powodu, że eliminuje się indywidualistów, chcących chociaż w minimalnym stopniu wyrazić samego siebię. Robert, życzę Ci wszystkiego najlepszego na dalszym etapie kariery.
Dziękuję Panu Marciniszynowi za ciepłe słowa o Robercie. Nie jestem znawczynią muzyki, ale jej wielbicielką i kiedy słuchałam dwa lata temu muzyki, którą gra Robert to miałam chwilami gęsią skórkę 🙂 Tak moja dusza i serce reagują na coś wyjątkowego i poruszającego.
Życzę Robertowi powodzenia. Wielka szkoda, że nie przeszedł II etapu :(:(
A ja slyszalem trzy dni temu Kevina Kennera. Nie tylko, ze nie wiedzialem, ze bral udzial w konkursie, ale, ze w 1990 r zajal najwyzsze miejsce!
Wczoraj byla H. Grimaud. W pierwszej czesci odegrala wiazanke najpiekniejszych „kawalkow na fortepian” przy (niemal) calkowicie zaciemnionej sali. W drugiej czesci Kreisleriana i dwa bisy (bardzo wirtuozowskie) ktorych nie rozpoznalem. Techniki jej nie brak, ale, przynajmniej w Schumannie, przydaloby sie troche liryki.
@Dariusz.Marciniszyn
Można było i tą drogą…
https://www.polskieradio.pl/8/688/Artykul/2451921,Piotr-Alexewicz-zwyciezca-Ogolnopolskiego-Konkursu-Pianistycznego-im-Fryderyka-Chopina
Ale dziękuję za zwrócenie uwagi. Niestety, na tubie bardzo skąpo materiału…A jeszcze ta żenująca zbieżność imion i nazwisk 😛
Sporo o nim pisałem przy okazji tego właśnie konkursu:). Za 2 tygodnie odtworzę nagrania Maciejowskiego na antenie Polskiego Radia Chopin.
Jeszcze tu napiszę zgodnie z tematem: eliminacje zostały jednak przełożone na wrzesień.
Przy takiej ilości zgłoszeń na pewno kwalifikacja do konkursu nie była łatwym zadaniem. Jednak niejasność budzi fakt, że w poranku dwójki 10 lutego przewodnicząca komisji na pytanie redaktora „co z kwalifikacjami” odpowiedziała: „ZA MNĄ jest 80 zgłoszeń”. Czy świadczy to o tym, że posiedzenia komisji wcale się nie odbyły? Byłaby poważnym naruszeniem regulaminu sytuacja, w której jurorzy otrzymali zgłoszenia i nagrania „na wynos” do przesłuchania w niekotrolowanych warunkach. Ponadto, we wspomnianym wywiadzie nie wymieniła Janusza Olejniczaka, który figuruje wciąż na stronie konkursu jako juror, a brakuje go nie tylko w wypowiedzi, ale i choćby na zdjęciach z jedynego posiedzenia komitetu, które nifc opublikował na swoim facebooku. Jeśli tak było – procedura kwalifikacji odbyła się bez jakiegokolwiek nadzoru, czy spójności.
https://www.polskieradio24.pl/8/404/Artykul/2452360,Przewodniczaca-jury-Konkursu-Chopinowskiego-finalisci-moga-nas-zaskoczyc
I dlaczego ta patologiczna sytuacja mnie nie dziwi? W 2005 r. kandydatów do konkursu przesłuchiwano w kilku salach. Jedna komisja przejęła część zgłoszeń a inna drugą itp. I jakimś dziwnym trafem do konkursu nie dostał się Evgeni Bozhanov (grał o wiele bardziej zachowawczo niż w 2010 r.) OSobiście chciałbym zobaczyć pełną listę kandydatów do eliminacji. Wygląda to na dość niechlujną samowolkę. JEżeli faktycznie w ten sposób podchodzi się do selekcji uczestników, październikowy konkurs moim zdaniem nie ma sensu.
To ja może a propos tuby…
https://youtu.be/vxxv4caB4y8
https://muzyka.dziennik.pl/news/artykuly/6462059,nehring-i-alexewicz-wsrod-zakwalifikowanych-do-konkursu-chopinowskiego-bez-eliminacji.html
Oh, ładnie…
https://youtu.be/kUFcQgEiU3E
vs.
https://youtu.be/C7hocn76xPw
Tak, o Nehringu też już wiem od pewnego czasu. Ciekawe rzeczywiście to będzie. Bardzo się rozwinął w ostatnich latach, także dzięki kontaktowi z Andrzejem Ratusińskim, wybitnym pianistą i pedagogiem, który przez wiele lat był profesorem w Stuttgarcie, a teraz jest na emeryturze w Warszawie.
Dzień dobry, chciałbym poinformować, że w dniu 29.03.2020 o godz.22.00 na Antenie Polskiego Radia Chopin wyemituję audycję poświęconą wspominanemu już przeze mnie Robertowi Maciejowskiemu. Choć w tym roku polska ekipa może zaprezentować się wyjątkowo korzystnie, (poza Piotrem Alexewiczem warto wspomnieć jeszcze o Zuzannie Pietrzak i Kamilu Pacholcu) nieobecność Maciejowskiego jest dla mnie niewytłumaczalna. A może tak wybitny indywidualista, idąc śladami Piotra Anderszewskiego musi szukać poklasku za granicą?
Mam nadzieję, że o Nehringu też warto wspomnieć. Chyba że wojna…
Wskazałem tych polskich artystów, których grę oceniam w kategorii występu w finale konkursu. Dodam jeszcze nazwisko Adama KAłduńskiego. Zapomniałem o nim.
^^
Cóż, wymienił Pan kilka nazwisk. Zobaczymy, w jakim stopniu okaże się Pan przewidujący…Akurat Sz.N. był w finale tego konkursu, inny wygrał, więc pewnie traktuje rzecz trochę inaczej. Można się spierać, czy mu to potrzebne…
@Dorota Szwarcman
Dziękuję za tę informację.
Myślę, że Alexewicz ma jednak większe szanse akurat w Konkursie Chopinowskim. Różnica jest z grubsza taka, że Nehring, by użyć metafory, dopiero zaczyna zjeżdżać z głównej drogi (niektórzy powiedzieliby – autostrady), którą dosyć daleko już zajechał. Alexewicz – odwrotnie, jakby zaczął od bocznych uliczek, „nieobowiązkowych” raczej utworów. Bardziej indywidualnie. Chopin najwyraźniej mu „leży”. Zobaczymy, co zrobi Jury…
Przy czym, niekoniecznie jest to miara zdolności do zagrania czegoś „delikatnie” To bardziej skomplikowane, o czym PK wie dużo dużo lepiej.
Żadnej wojny oczywiście nie będzie. Spodziewałem się tak wykluczającej opinii red. Dariusza Marciszyna, więc…
Pozdrawiam Państwa 🙂
Dariusz Marciniszyn, rzecz jasna… Wyszło na to, że jeszcze muszę przeprosić 😛
https://wyborcza.pl/51,75410,19031788.html?i=4
Rzeczywiście będzie ciekawie… Andrzej Ratusiński już poprzednio miał swoje zdanie. A minęło kilka lat i parę rzeczy się zdarzyło. Discard Nehring, at your peril – jak powiedzieliby Angole. Ale jeszcze będą okazje.
Piękna pogoda, w czasie zarazy. A tu każą w domu siedzieć… 🙂
W Warszawie już pochmurno. U mnie na osiedlu wczoraj spacerowano stadami. Dużo piesków i dzieci 🙂 Dziś kręcą się głównie robotnicy. Za bodaj tydzień przyjdą i pod moje okna i będzie się działo. Remont balkonów 👿
Gra artysty o którym Pan wspomina faktycznie nigdy nie wzbudzała (wątpię, żeby to się nagle zmieniło) u mnie większej euforii i przyznaję, jeżeli chodzi o Polaków, w 2015 r. stawiałem na Julię Kociuban (nie przeszła eliminacji) i Krzysztofa Książka. A co do Kate Liu, no cóż, po wykonanej przez nią Fantazji op. 49 (pierwszy etap) w moim konkursowym rankingu pianistka pozostawiła w tyle pozostałych uczestników.
@ Gatsby – zajrzałam do linka i ciekawam, czy wrzucił go Pan z powodu końcówki pierwszego komentarza jakiegoś sfrustrowanego pianisty, który uważa, że mnie „wyrzucono z GW za niekompetencję”, ale „znalazła się dla mnie ciepła posadka w Polityce”? 😛 😆
Aż tak perfidny nie jestem…Szukałem Ratusińskiego. I za drugim przejrzeniem – ups. Ale przy Pani poczuciu humoru… 😉
Ja tam lubię odrobinę napięcia. „Wjazdy” na bloga rozemocjonowanych fanów, zwłaszcza pianistów, są też wielce zabawne…
Bardzo fajne i ciekawe były tu zawsze pogwarki przy Konkursach Chopinowskich (już dwa w tym miejscu! Miejmy nadzieję, że jednak będzie w tym roku ten trzeci…), a rozrzut opinii gigantyczny 🙂 Dopiero wtedy napięcie rośnie! A i w statystykach blogów „P” wędrujemy wtedy na pierwsze miejsce 😉
Wiem, wiem…nie uczestniczyłem wprawdzie „na żywo”, ale ze wpisami PK jestem zaznajomiony. Zdradzę, że to one mnie tu przywiodły 🙂 Ale przynajmniej domyślam się, o co PK może chodzić.
@Dariusz Marciniszyn
Wymienił Pan pięcioro młodych polskich pianistów jako lepszych od Nehringa. A. D. 2020. Bardzo odważnie. Musi Pan być jednak przygotowany na to, że niektórzy lubią zapamiętywać i wyciągać takie rzeczy. A ile razy można zwalać winę na jury? Ale jednego pianistę lubimy jednocześnie 🙂 Pozdrawiam.
Gatsby: z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa potwierdzam to, co napisałem wcześniej. Gry Szymona Nehringa nigdy nie traktowałem jako zjawiskowej, czy mocno wyróżniającej się. A chociażby Adam Kałduński w Dusznikach wywarł na mnie piorunujące wrażenie grając miniatury Paderewskiego. Nie będę się specjalnie powtarzał co do Roberta Maciejowskiego. Był to artystyczny wstrząs, jakiego w życiu bym się nie spodziewał. Uważam, że Nehring już swoje ugrał na wcześniejszym konkursie i że faktycznie wspomniana piątka Polaków (Maciejowski już niestety odpadł) może zaoferować nam jeszcze więcej artystycznych wrażeń.
Ale Pan pisał „w kategoriach finału”, a nie osobistych fascynacji. Ot co. Można przyjąć, że członkowie Jury (nie tacy znowu byle jacy) mogą być innego zdania. Może nawet będą w stanie wznieść się ponad własne fascynacje. Próbować zobiektywizowac swój wybór. Pewnie nawet są do tego zobowiązani.
Proszę postawić się w miejscu jurora. Pardon, Konkurs dla Pana już się skończył, bo Maciejowski…Jest spora szansa, że będzie się kończył przez czworo następnych. I jeszcze ten Nehring. Toż tylko trzasnąć drzwiami. Oczywiście oddając honorarium. Tak to nie może działać.
Rozumiem, że w imię uczciwości wobec własnych wyborów (albo pewnego deficytu – są tacy nauczyciele, nawet świetni, którzy nie umieją stawiać ocen), można nie chcieć wchodzić w tryb konkursowy. Na blogu czy w radiu to jakoś ujdzie (po prostu się kogoś nie gra), ale jury decyduje o czyimś życiu, a nie folguje własnym fascynacjom. Przynajmniej takie są zasady.
Natomiast Pan hierarchizuje, niezwykle odważnie, jako się rzekło, mówi o finale, a jak Panu to wytknąć, to nie Pana ręka (głosująca), tylko prywatno-dziennikarskie fascynacje. Przypuszczam zdesztą, że w radiu Nehringa Pan nie puści, skoro nie jest Pan wręcz w stanie napisać jego nazwiska. A wśród słuchaczy pewnie jest sporo jego fanów. Czy to jest tak całkiem Pana prywatną sprawą? Nie sądzę. Mówimy o kimś, kto ma wymierne osiągnięcia, czy to się podoba, czy nie. Nie zawsze robi się w pracy, co się żywnie podoba.
Nie wiem, czy przebije się, bo niektórzy nie są zdolni minimalnego choćby zdystansowania się od własnej osoby i swoich własnych preferencji. Przez grzeczność nie będę tego nazywał.
Gatsby, Gdybym był jurorem, moja ocena byłaby identyczna. W przeciwnym razie popadlibyśmy w odrętwienie, potocznie nazywane (chociażby na studiach wyższych) punktozą. W 2015 r. podczas trwania pierwszych etapów konkursu nie odnotowywałem gry Nehringa i osobiście nie podejrzewałem, że dojdzie do IV etapu (w finale widziałem Krzysztofa Książka). Czemu nagle moja opinia miałaby się tak radykalnie zmienić? Gdybym podążał za muzycznym mainstreamem i nagle zmienił zdanie, wiele osób mogłoby stracić do mnie zaufanie. Rzecz jasna, jeżeli artysta na konkursie w 2020 r. okaże się fenomenalnym muzykiem (takiej ewentualności przecież nie wykluczam), z przyjemnością o tym napiszę. Na dzień dzisiejszy jednak typuję innych kandydatów, co oczywiście w październiku może ulec zmianie:).
A wyemituje Pan tego Nehringa?…
Na dzień dzisiejszy nie wspomniałbym o nim w autorskiej audycji bazującej na subiektywnym doborze nagrań, ale oczywiście transmisję z jego recitalu, czy innego występu mógłbym poprowadzić:).
Dobre i to. Już nie drążąc 🙂
Gatsby, w razie chęci uzyskania szerszych wyjaśnień proszę pisać pod mój adres e-mail: dariusz.marciniszyn[at]interia.pl
Pozwoliłam sobie zmienić 🙂 adres p. Dariusza, bo chyba nie chciałby mieć najazdu spamów.
@Dariusz Marciniszyn
O, może się przydać. Nie będę nadużywał 🙂 Acz, w omawianych tu kwestiach (kilku) mam pełną jasność. Również w kwestii specyfiki audycji autorskich. Zawsze można popracować nad swoim subiektywizmem 🙂
Nie chciałbym. Dziękuję bardzo:).
Wie Pan, nie miałem tego w planie 😉 Ale jakoś jestem w nastroju, więc…absolutnie niezobowiązująco (do odpowiedzi).
https://youtu.be/a8XEKOAVF90
Gatsby. Podejrzewam, że na jednej wiadomości się nie skończy:), więc żeby nie rozciągać wpisu o konkursie proszę pisać prywatnie.
Dla wszystkich zainteresowanych tematyką konkursową, w przyszłą niedzielę, także o 22.00 wyemituję nagrania kolejnej, moim zdaniem pokrzywdzonej uczestniczki ostatniego Ogólnopolskiego Konkursu. Chodzi o Zuzannę Pietrzak, którą wymieniłem jakiś czas temu w dyskusji. Ona na szczęście, w odróżnieniu od Maciejowskiego ma szansę na udział w konkursowych eliminacjach.
Zaczynam się poważnie obawiać, że konkursu może nie być… Któż to wie, co będzie się działo na jesieni?
Konkurs im Rubinsteina, ktory mial odbyc sie w maju, zostal odroczony do niewiadomego terminu.
Tymczasem miejscowy rząd, w osobie ministra zdrowia, planuje szczyt pandemii na listopad. Aha… Jak to się czyta, to naprawdę ktoś tu odleciał.
Ciekawe, jak można planować szczyt pandemii…
Wedle analizy matematycznej opisanej w ostatnim numerze „P” przez Karola Jałochowskiego mówi się o lipcu. I że gdybyśmy nie siedzieli w domach, to pewnie szczyt byłby w kwietniu. Ale, jak to mówi minister zdrowia, wypłaszczyliśmy krzywą. Słowo wypłaszczyć (nawet komputer podkreśla mi je na czerwono) jest jednym z najczęściej używanych ostatnio. Drugim jest słowo przeć – Kaczyński prze, Sasin prze, Morawiecki prze… tylko co za potwór się z tego urodzi? A wypłaszcza się po to, żeby można było przeć.
Ktoś wypłaszcza, bo ktoś prze,
Dziwnie w Polsce dzieje się.
Dobrze ujęte. Prze, prze, prze…aż się wypłaszczy.