Nadchodzą festiwale
Dziwny mamy czas, w zawieszeniu między wakacyjnymi nastrojami a kolejnym wezbraniem fali zakażeń. Ale po lipcowej muzycznej posusze coś się zaczyna dziać. I to na żywo, lub hybrydowo.
Od niedzieli trwają imprezy na różnych krańcach Polski. Recitalem Jakuba Józefa Orlińskiego rozpoczął się Festiwal Bachowski w Świdnicy, który w tym roku jest hybrydowy. W koncertach może uczestniczyć ograniczona ilość słuchaczy, a do posłuchania w necie (na fb) są tylko na bieżąco – nie są archiwizowane. Może trochę szkoda, ale trudno. Dużo Bacha, a całość ciągnie się praktycznie przez cały sierpień z przerwami. Jak więc ktoś podczas wakacyjnych wojaży zawadzi o to piękne miasto, może próbować wysłuchać koncertu na żywo.
Także w niedzielę odbył się koncert inauguracyjny jubileuszowego, 10. NDI Sopot Classic. Pewnie wybrałabym się, gdyby był normalny czas, a i program byłby dla mnie ciekawszy, bo w ramach czeskiego tematu miało też być Collegium 1704. Jednak trzeba było zrezygnować – wszystkie koncerty (tylko trzy w tym roku) zostały ulokowane w Operze Leśnej (domyślam się, że są nagłaśniane), gdzie siedzi się oczywiście w odstępach. Wśród poważki na koncercie inauguracyjnym można było posłuchać dawnej gwiazdy zupełnie innego tutejszego festiwalu – Heleny Vondračkovej, która, jak słychać, miewa się całkiem nieźle. Ciekawe, czy dotrze główna atrakcja festiwalu – Rolando Villazón.
Wyleciało mi z głowy zupełnie, ale w ostatni weekend odbył się również hybrydowy festiwal w Bieczu. Ale w tym wypadku na szczęście można posłuchać koncertów na fb festiwalu.
Teraz propozycje z gatunku „lato w mieście”. Bardziej turystycznym miastem jest Kraków, więc od niego zacznę. Od 6 do 9 sierpnia potrwa Festiwal Muzyki Polskiej. Organizatorzy zaryzykowali i zorganizowali całość na żywo, planując dwa koncerty na duże składy: Requiem Józefa Kozłowskiego (o którym kiedyś tu rozmawialiśmy) i koncertowa wersja Jadwigi, królowej Polski Kurpińskiego – na szczęście obie rzeczy w ogromnym Kościele św. Katarzyny. Ponadto psalmy Gomółki w wersji kontratenor/pozytyw oraz Tobias Koch w tak przez siebie i nas lubianym polskim salonowym repertuarze XVIII/XIX w. Trzymam kciuki, żeby się udało.
A w Warszawie od początku sierpnia ruszają dwa cykle. W tym roku wreszcie wybiorę się – co mi się wcześniej nie udało – na WarszeMuzik. Grupa zapaleńców skupiona wokół Hashtag Ensemble, zespołu zainicjowanego przez flecistkę Anię Karpowicz, przy pomocy m.in. Muzeum Polin organizuje w weekendy koncerty muzyki Żydów polskich na podwórkach kamienic na Chłodnej i Żelaznej oraz przy Umschlagplatz. Zapowiada się ciekawie i pięknie. Od 2 sierpnia zaś w pawilonie koncertowym na Grochowskiej przez cały miesiąc będą się odbywać koncerty 20. Festiwalu Sinfonia Varsovia Swojemu Miastu. Koncerty w większości kameralne, ale nie tylko. Repertuar bardzo zróżnicowany, nie zabraknie nawet nurtu eksperymentalnego.
No i od połowy miesiąca Chopieje – ciekawe, co z programu się ostanie. W sumie będzie czego posłuchać.
Komentarze
A do Dusznik w tym roku przyjeżdża Arcadi Volodos. Dawno go nie było w Polsce. Niestety, recital nie będzie nagrywany.
No szkoda.
To jeszcze dla porządku program – miejmy nadzieję, że się odbędzie:
http://festival.pl/75-festiwal-chopinowski/
Koncerty godzinne, w maseczkach. Plus namiot z telebimami.
A jubileusz 75-lecia Międzynarodowego Festiwalu Chopinowskiego w NFM we Wrocławiu, Wit, Kenner, Chopin, Beethoven:
https://www.nfm.wroclaw.pl/article?view=article&id=1519
Na I części das Wohltemperierte Klavier wczoraj, grał Marek Pilch na klawesynie, w małej salce Kościoła Pokoju, widowni żywej było sporo, entuzjazm duży.
Wczoraj w Świdnicy.
W Świdnicy przed Orlińskim były Wariacje Goldbergowskie w wykonaniu Maseckiego i Akademia Bachowska – dalej wiszą na FB, śniadanie na trawie w Łagiewnikach i Marek Pilch też. Z Orlińskim było tak, że kiedy ogłoszono program festiwalu, wszystkie koncerty miały być dostępne online – oprócz Orlińskiego. Dopiero parę dni przed początkiem festiwau ogłoszono, że jednak koncert Orlińskiego będzie transmitowany – także w Dwójce. W czasie transmisji online było napisane, że jest możliwa dzięki zgodzie wytwórni Erato/Warner i że jest tylko live.
Pobutka
https://www.youtube.com/watch?v=uJIt57MjZpE
W programie Chopiejów zmiany. Zamiast Kate Liu Vadym Kholodenko i Alina Baeva. Nie ma też Erica Lu, niestety. Zamiast niego jest, lubiany przez nas, Dmitry Ablogin. Rozumiem z tego, że z Ameryki nie da się jednak dolecieć.
Żeby jeszcze się nie okazało, że do Polski nie można przyjeżdżać… Dziś ponad 600 zakażeń 🙁
Tak, już się na te Chopieje trochę nastawiłam, ale jeszcze wiele się może zdarzyć, sądząc po sytuacji.
Wrzucam takie coś, bo chyba PK lubi Maseckiego. Na finał jego rezydencji w Filharmonii Szczecińskiej będzie koncert on-line „na żywo” z ariami barokowymi w opracowaniu Maseckiego. Nie wiem czy ten projekt już był gdzieś prezentowany w Polsce, ale może nie..
Koncert ma być na YT Filharmonii
https://filharmonia.szczecin.pl/wydarzenia/1355-TRANSMISJA_NA_ZYWO_Trio_Jazzowe_Marcina_Maseckiego__Ewa_Majcherczyk
A z niusów szczecińskich to jeszcze słyszałem, że w tej samej filharmonii Orliński, Dębicz i Kuropaczewski nagrywali niedawno jakąś płytę.
Właśnie rozpoczęła się sprzedaż biletów na pierwszą część Chopiejów.
Tak, a ja dostałam formularz akredytacji 🙂
Hm, może się nie pozarażamy…
Zajrzałem do programu tych waszych „Chopiejów” 😉 I, cóż, całkiem atrakcyjny. Sądziłem, że pandemia jednak bardzo ograniczy a tu proszę…Wprawdzie to regularne ściąganie „Europa Galante” może już trochę nudne, ale gdybym miał blisko to jednak też bym zaryzykował i na parę koncertów wybrał. O i Pogorelić rzucony na pożarcie 😉 (Pamiętam jak krytycy i chyba tu na Blogu zmiażdżono jego ostatnią wizytę w Warszawie).
Ale ma tu i wielbiciela – p. Dariusza Marciniszyna 🙂
Europa Galante jest ściągane, ponieważ Fabio Biondi stał się w ostatniej dekadzie człowiekiem opery, a przy tym ponoć Moniuszko autentycznie mu się spodobał. A szanownej Dyrekcji marzy się utrwalenie tych dzieł na instrumentach historycznych.
Najbliższy recital Pogorelicha może okazać się objawieniem z jeszcze innego powodu. Pogorelich, to artysta który dość mocno reaguje na koncertowe przerwy, a po powrocie na estradę diametralnie zmienia sposób swoich interpretacji. Zawsze jednak to on decydował o wycofywaniu się z życia muzycznego. Tym razem, to pandemia wymusiła na nim taki przestój. Mamy więc szansę na kolejną transformację jego genialnej osobowości, co w kontekście ostatnich, nieco bardziej stonowanych produkcji pianisty (chociażby tych ze Szczecina) cieszy podwójnie.