Trochę gratulacji

Zacznę od reżyserii operowej. Krystian Lada, który był przez ostatnie dwa lata w trójce nominowanych do Paszportu „Polityki”, wraz ze współpracowniczką Natalią Kitamikado odnieśli sukces w Grazu.

Otrzymali oni drugie miejsce na konkursie Ring Award dotyczącym reżyserii i scenografii operowej. Sukces jest tym większy, że do konkursu przystąpiło aż 126 zespołów (326 uczestników, 32 narodowości). W jury zasiadło kilkunastu dyrektorów teatrów europejskich, a zadanym tematem, który uczestnicy mieli zrealizować, był Don Giovanni.

Polski duet zaproponował wersję przewrotną: Syndrom Don Giovanniego, czyli… Don Giovanniego bez Don Giovanniego. „Gdy składaliśmy naszą koncepcję w 2019 r., brzmiało to trochę jak fantastyka rodem z filmów Buñuela czy dramatów Sartre’a. Dziś — po doświadczeniu globalnej pandemii — jest to poniekąd refleksja nad współczesnymi nam wydarzeniami: nie ma jednej tylko osoby odpowiedzialnej za to, co się wydarzyło — wszyscy jesteśmy w tym razem” – tłumaczył swoją koncepcję reżyser. „Sceniczne obrazy morfują od hiperrealistycznego salonu w posiadłości komandora do egzystencjalnej klatki na zniszczonej przez kataklizmy planecie Ziemi. Komandor powraca w finałowym akcie jako asteroid [chyba „asteroida”? DS] niosący ostateczną zagładę dla ludzkości” – uzupełnia scenografka i zarazem autorka kostiumów.

A jak to wygląda? Efekt można obejrzeć tutaj. Jak widać, po wprowadzającej animacji mamy misz-masz różnych fragmentów II aktu opery Mozarta wkomponowanych w finał, każdy ze śpiewaków wyraża własną ekspresję i wszyscy mają „w podtekście” Don Giovanniego, którego nie ma. Wszyscy są w jakimś sensie Don Giovannim i do wszystkich przychodzi Komandor. Realizatorzy otrzymali propozycję zrealizowania pełnej wersji tego spektaklu w operze w St Gallen w sezonie 2022/23 (reżyser zdradza, że pierwszy akt będzie bardziej zabawny, bo będzie ilustrował świat przed katastrofą). Ponadto mają zrealizować premierę Króla Rogera w Cottbus (maj 2022) i pasticcia z fragmentów oper Verdiego w La Monnaie w Brukseli (wiosna 2024). Wygląda na to, że Krystian Lada staje się specjalistą od pasticciów, bo także w sierpniu w Kopenhadze wystawia swoje Misteria pożądania („Wagner obok Freddiego Mercury’ego i Mozart obok Cher” – zapowiada). Znów mamy czas postmodernizmu?

Teraz gratulacje dla dyrygentów. Łukasz Borowicz został właśnie już oficjalnie dyrektorem artystycznym Filharmonii Poznańskiej. Współpracuje z tym zespołem od kilku lat, dobrze się poznali i w końcu zostało to zinstytucjonalizowane. To bardzo dobrze zarówno dla orkiestry, która zyskuje stałego i lubianego szefa, jak dla dyrygenta, który będzie miał znów w Polsce swoją orkiestrę.

Druga pozytywna nominacja miała właśnie miejsce w Krakowie: szefem artystycznym Filharmonii Krakowskiej został Alexander Humala. Ten młody białoruski dyrygent znany jest dobrze publiczności NOSPR, gdzie przez parę lat był asystentem Alexandra Liebreicha. To znakomity muzyk, umiejący sensownie i skutecznie pracować z orkiestrą, co jest krakowskiej orkiestrze w tej chwili bardzo potrzebne. Nie miała ona szczęścia od dawna, może teraz będzie lepiej.