Starsi panowie dwaj

Lawrence Foster, powszechnie zwany Larrym, kończy 80 lat. Fizycznie nie jest w najlepszej formie (covid zresztą też go dotknął), ale psychicznie i muzycznie – wprost przeciwnie.

Wszyscy go tu kochają, więc mógł sobie na urodzinowy koncert wybrać, co chciał. Dokonał więc następującego wyboru: Krzysztof Penderecki, bo to nasz kompozytor był jednym z autorów pomysłu sprowadzenia go do NOSPR jako szefa artystycznego, Daniel Barenboim jako solista w III Koncercie Beethovena – po starej przyjaźni, wreszcie ukochany George Enescu.

Z muzyki Pendereckiego wybrał Przebudzenie Jakuba – dla mnie również jest to jeden z ulubionych jego utworów orkiestrowych, ze środkowego okresu twórczości, jeszcze przed czasem neoromantycznym, ale już po sonorystycznym, ma w sobie prawdziwie mistyczną atmosferę. Ciekawie się go słuchało z I balkonu, z perspektywy.

Barenboim. Po raz pierwszy w Polsce z orkiestrą. I tym razem bez bisów. Na własnym fortepianie prostostrunnym, który wybudowała według jego projektu firma Steinway. Było nawet ciekawie: piękny nastrój w II części, różne zabawne pomysły w pozostałych, piękne tryle (!). Owszem, były miejsca, kiedy on grał sobie, a orkiestra sobie, i pod koniec – kiedy pojawiło się niemało tzw. sąsiadów. Ale jednak warto było.

No i dwie Rapsodie rumuńskie Enescu z op. 1: najpierw druga, potem przebojowa pierwsza. Muzyka pełna rzewnego uroku i nostalgii, pogodna i skoczna. Kiedyś jechałam pociągiem przez Rumunię i zachwycałam się zarówno krajobrazami, jak i domkami o specyficznej architekturze, każdym innym. Kiedy patrzy się na takie krajobrazy lub słucha takiej sielankowej muzyki, trudno uwierzyć, że ten kraj spotkało tyle zła. Ale tak właśnie niestety jest: piękno przed złem nie chroni.

Po koncercie były podziękowania od ambasadora Rumunii (tyle tam było komplementów, że maestro schował się za krzesło) i od kierownictwa NOSPR, a potem jeszcze tort z orkiestrą, w której imieniu podziękował dyrygentowi koncertmistrz, Rafał Zambrzycki-Payne (wcześniej pierwszy skrzypek Ensemble Modern), mówiąc, że każda minuta maestra spędzona z nimi ma dla nich wielką wagę. Następny koncert z Fosterem odbędzie się 4 listopada.

PS. A piękna sala wciąż na swoim miejscu – jak to dobrze. Restauracji nie ma, ale w listopadzie otworzy się kolejna.