Café Zimmermann odrodzona

Kiedy w 2014 r. zespół ten wystąpił na Misteriach Paschaliach, pisałam, że „to już nie to, co kiedyś”. Nie pomyślałabym, że wróci po 7 latach w znakomitej formie.

Oczywiście wciąż stoją na jego czele klawesynistka Céline Frisch i skrzypek Pablo Valetti. Ona jest zawsze bez pudła, ale także Valetti, który wówczas w Krakowie po prostu fałszował, tym razem był precyzyjny. To zupełnie inny typ pierwszego skrzypka niż ci, co wystąpili tu w poprzednich dniach – ekspresyjni, teatralni Martyna Pastuszka czy Stefan Plewniak. Valetti nie podkreśla swojej gry przerysowanym ruchem, po prostu gra. Ze składu, który grał 7 lat temu, pozostał jeszcze skrzypek Mauro Lopes Ferreira oraz czeski wiolonczelista Petr Skalka; jego rodak, flecista Karel Valter, okazał się znakomitym nabytkiem.

Właśnie ze względu na dobry flet, skrzypce i klawesyn repertuarowym punktem wyjścia był Koncert potrójny a-moll Bacha (BWV 1044). I rzeczywiście został świetnie wykonany. Był to zresztą jedyny utwór, w którym mogła się popisać klawesynistka. Bacha zabrzmiała jeszcze Sinfonia D-dur, będąca opracowaniem Preludium ze skrzypcowej Partity E-dur, oraz Koncert skrzypcowy a-moll. Utwory te były przeplecione z dziełami twórcy, który kierował zespołem Collegium musicum wcześniej – Georga Philippa Telemanna: były to Sonata prima A-dur oraz Koncert A-dur. A na bis – Badinerie z Suity h-moll Bacha ze świetnym solem fletowym. Bardzo cieszy, że zespół się podniósł.

Po południu jeszcze pomarzliśmy trochę przed Kościołem św. Katarzyny słuchając carillonowych opracowań suit orkiestrowych Georga Muffata w wykonaniu świetnej Małgorzaty Fiebig. Tańców w stylu francuskim słuchało się bardzo wdzięcznie, ale jeszcze lepiej by się słuchało, gdyby było trochę cieplej… Miejmy nadzieję, że wiosną, gdy będzie grać Bacha na Actus Humanus Resurrectio, pogoda będzie bardziej sprzyjająca, bo dziś nawet herbatka z prądem niewiele pomagała.