Polskie niespodzianki

W ten gorący politycznie wieczór (satysfakcjonująca nowina dotarła do nas w przerwie) udałam się na pierwszy w tym roku koncert do sali kameralnej FN.

W ramach cyklu Scena Muzyki Polskiej wystąpił tym razem Equilibrium String Quartet – pierwszy bodaj w Polsce kwartet smyczkowy grający na instrumentach historycznych. Słyszałam ten zespół chyba po raz pierwszy (choć istnieje od 2017 r.) i wydaje mi się, że czegoś mu brak; być może to kwestia osobowości, zapewne też kwestia jakości instrumentów. Mam wrażenie zresztą, że akurat utwory z czasów romantycznych lepiej brzmią na instrumentach współczesnych. Pełnia brzmienia bardziej do nich pasuje.

Na koncert muzycy wybrali dzieła trzech kompozytorów warszawskich, zasłużonych dla życia muzycznego. Józef Elsner – wiadomo, nauczyciel Chopina, ale także Dobrzyńskiego i innych; Władysław Żeleński – m.in. Zygmunta Stojowskiego, a Zygmunt Noskowski – Karłowicza, całej właściwie „Młodej Polski w muzyce” – i Karola Szymanowskiego.

Kwartet C-dur op. 8 nr 1 Elsnera pochodzi z jego młodych lat, ale był później poprawiany i muzycy wykonali tę późniejszą wersję. W sumie najmniej to był ciekawy utwór w programie, dość prosty harmonicznie, choć od czasu do czasu się komplikował, by szybko powrócić do prostoty. Coś z Mozarta, coś z młodego Beethovena, ale w sumie to „coś” to raczej aspiracje.

Dalszy ciąg koncertu jednak zaskoczył, bo gdy myśli się o polskich romantykach, przychodzą na myśl obrazki a la Matejko typu uwertur W Tatrach Żeleńskiego czy Morskie Oko i Step Noskowskiego – owszem, dobra orkiestrowa robota (zwłaszcza Step), ale właściwie nic takiego, taka poczciwa muzyczka. No i kiedy słucha się ich kwartetów, to wcale taka ta muzyczka nie poczciwa. Wariacje na temat własny op. 21 Żeleńskiego – sam już temat ciekawy, nietuzinkowy, dalej też interesująco się rozwija (tutaj w świetnym wykonaniu Kwartetu Śląskiego). III Kwartet e-moll „Fantazja” Noskowskiego zaskakuje jeszcze bardziej – czy to naprawdę autor „hu hu ha, nasza zima zła” i innych piosenek do tekstów Konopnickiej, znanych nam z dzieciństwa? Muzyka oryginalna, nie odbiegająca np. od współczesnych sobie dzieł Dvořáka (co uderza zwłaszcza w II części). Nie znam tego zespołu, to nagranie też nie do końca satysfakcjonuje, ale myślę, że powinno się ją odkryć na nowo i wypuścić w świat. Na razie Equilibrium ją nagrało, a płyta ma się ukazać jeszcze w styczniu.

PS. Smutna wiadomość: w Łodzi zmarła Delfina Ambroziak, śpiewaczka-legenda, z repertuarem od Mozarta po Pendereckiego, wielka klasa. Starsze pokolenia jeszcze pamiętają.