Dobry Brat Mozart (2)
Zacznę od małego sprostowania. Trochę byłam nie na czasie, kiedy pisałam poprzedni wpis – Maurerische Trauermusik na koncercie, na którym będziemy, nie będzie wykonana. Będą dwie kantaty masońskie – Die Maurerfreude KV 471 i Laut verkünde unsre Freude KV 623, a także dodany utwór niemasoński, po łacinie: Venite populi KV 260. A przed nimi – fragmenty dramatu Thamos, król Egiptu KV 345, od którego koncert wziął tytuł (podtytuł brzmi – liturgia masońska, choć chyba niewiele ma ten spektakl wspólnego z prawdziwym masońskim obrządkiem).
Mozart napisał muzykę do Thamosa na długo przed wstąpieniem do wolnomularstwa. Zamawiającym był autor tekstu, baron Tobias Philipp von Gebler, wicekanclerz czeskiej kancelarii w Wiedniu, który pełnił funkcję Czcigodnego Loży w „Zum neuen Bund”, a później „Zur neugekrönten Hoffnung”, powstałej z połączenia kilku lóż, w tym tej, do której należał Mozart. Kiedy jednak powstała muzyka do Thamosa, kompozytor miał dopiero 17 lat. Zilustrował on muzycznie dwie sceny z pierwszego i piątego aktu sztuki: dwa chóry i pięć instrumentalnych antraktów. Treść sięga do czasów starożytnego Egiptu (do którego symbolika wolnomularska często się odnosi), a muzykę Mozarta uznaje się za zapowiedź Czarodziejskiego fletu.
Alfred Einstein w swojej monografii Mozarta opisywał Thamosa następująco: „…pierwszy chór to potężny hymn poranny, powitanie słońca, z uroczystym tutti, powracającym jak w rondzie, i z dzieleniem chóru na męski i żeński – muzyka finezyjnie wykończona, a jednocześnie wywierająca silne wrażenie” (ja jeszcze tu dodam, że jeden z motywów w początkowym chórze rzeczywiście jest identyczny z tym, który towarzyszy przybyciu Sarastra w Czarodziejskim flecie). Mozart, kiedy to pisał, nie znał się jeszcze na symbolice wolnomularskiej, ale pewne idee znalazły tu odzwierciedlenie.
Później, już jako mason, oddawał je nawet poprzez użycie określonych instrumentów. Ważną rolę w muzykowaniu w masońskich świątyniach odgrywały instrumenty dęte – oboje, klarnety, fagoty. Mozart szczególnie upodobał sobie klarnet, zwłaszcza że klarnecistą i basethornistą był jego przyjaciel Anton Stadler, który zresztą także dołączył do ruchu. Utwory Mozarta z udziałem klarnetu mają w sobie szczególne, pełne zadumy piękno. Często są w tonacji A-dur, nie tylko wygodnej dla tego instrumentu, ale i poprzez trzy krzyżyki symbolizującej ważną w wolnomularstwie cyfrę 3. Podobnie zresztą jak trójbemolowa tonacja Es-dur (przypomnijmy sobie uwerturę do Czarodziejskiego fletu).
O symbolice tonacji i innych elementów muzycznych opowiem w kolejnym odcinku. Tu jeszcze tylko uzupełnię parę słów o pozostałych dziełach, które znajdą się w programie koncertu. Właśnie w tonacji Es-dur (i z udziałem oboju i klarnetu) jest Die Maurerfreude do tekstu Franza Petrana. To pierwsza prawdziwa kantata masońska Mozarta, dedykowana Ignazowi von Bornowi, który nadał godność mistrza zarówno kompozytorowi, jak jego ojcu. Kantata uroczysta i pochwalna. A Laut verkünde unsre Freude, ostatnie ukończone dzieło Mozarta, które wpisał do prowadzonego przez siebie rejestru własnych kompozycji na 20 dni przed śmiercią (zupełnie się jej wówczas nie spodziewał) – to utwór wręcz radosny, w tonacji C-dur, która oznacza pełnię, podniosłość i światło. W tej samej tonacji jest symfonia przezwana (bynajmniej nie przez kompozytora) Jowiszową. O tym, co łączy ją z ideami masońskimi, także w następnym odcinku.
I jeszcze podinscenizowany leciutko Thamos w Youtube (całkiem fajne wykonanie): tu, tu, tu, tu, tu i tu.
Komentarze
Tym lepiej (że Maurerische Trauermusik nie będzie) – kto by tam chciał słuchać takich ogranych hitów! 😉
A co do Alfreda E – potrzebował kiedyś tę pozycję (do poważnych celów awansu naukowego… w poważnej dyscyplinie ścisłej) pewien znajomy. Ale akurat przygotowywał się do tego w… szpitalu i książkę załatwiałam ja… Przy pomocy niemal-połowy muzycznego Krakowa 😉 (bo klasyczne sposoby nie wypalały a czas naglił): poprzez naszego ‚Maestro Organisto’, który znalazł swój egzemplarz nieobecnym, ale – skoro obiecał – zdobył (po poszukiwaniach) od opiekuna Tynieckich Recitali Organowych, JB.
Część książki przeczytałam w nocy pomiędzy uzyskaniem a zaniesieniem potrzebującemu… nie dokończyłam nigdy, choć bardzo mnie wciągnęła…
Pani Dorotko,
Po wysluchaniu pierwszego sznureczka /następne wyslucham nieco pózniej/ cieszę się niezmiernie ?i ostrzę sobie zęby/ na koncert… 😀
Nie wiem, czy się ogranych hitów nie chce zupełnie słuchać… Nie miałbym nic przeciwko, ale i tak na koncercie nie zostanę…
Co do Thamosa — trochę szkoda, bo prawie wszystkie dzieła sceniczne Mozarta jakoś poznałem. Największy wyjątek, to właśnie Thamos. Pozostaje mi zerknąć do YouTube’a.
A ja bardzo lubię Mozarta słuchać, w szczegółach trochę mniej się orientuję
PAKu – śpieszę wyjaśnić, że mój pierwszy akapit był kpiną z mechanizmu racjonalizacyjnego ‚słodkie cytryny – kwaśne winogrona’ 😀
Basiu:
Ach, to o to chodziło! Bo ja znam utwory, przy których zaczynam marudzić, że za często…
A ja zaluje, ze mnie nie bedzie juz w Warszawie
Smigam jutro, niestety
Kod 9-8-7-1: zaczynamy odliczanie do 21 czerwca 🙂
Ja liczę do zameldowania się intercity na Dworcu Warszawa Centralna (chyba ok. 9am): 427h bez kwadransa 😉 😆
P.S. Wczoraj nawet nabyłam drogą kupna mapę… 😎
(znaczy – żadne cool – na Południu boskie ciepełko, 30C na moim termometrze i to się daje odczuć na ulicy…)
Mozart jest dobry na wszystko. I do słuchania, i do śpiewania, i do grania.
A co Kompozytor chciał czy musiał powiedziec przez swoją muzykę – cóż, odpowiedzi na tego typu pytania pozostawmy krytykom 🙂
I do patrzenia 🙄
Szkoda, że ten wielbłąd się nie rusza…
a cappella,
o co chodzi z tą racjonalizacją – zwłaszcza w kontekście winogron? 🙂
PS
Alfred to prawie jak Albert, ciężko spamiętać…
Nie jest ponoć wykluczone, że byli kuzynami 🙂
Trochę fotografi z imprezy ” Ginące zawody” odbywającej się w Zagrodzie Kurpiowskiej w Kadzidle .
http://picasaweb.google.pl/Marek.Kulikowski/GinCeZawody
Witam, witam!
Dlaczego dzisiaj tu aż tak spokojnie? Z rana przesłuchałam 5 linków, wprowadziłam się w nastrój, który jak zakładałam – będzie mnie prowokował do efektywnych działań, a tu skuteczne nic! Dzień przemknął, a ja w lesie. Ale przy takiej pogodzie mnie to nie załamuje; mojego zleceniodawcę i owszem, z lekka podłamuje, ale przecież nie mogę przejmować się całym światem… To i się nie przejmuję.
Dokonałam dziś mini-wpisu na blogu Torlina; włączyłam się do dyskusji, która zakończyła się rok temu. Przez niedopatrzenie, oczywiście. Po tym godnym pożałowania (drugim!) incydencie postanowiłam zaprzestać dorzucania moich niewydarzonych komentarzy w nieodpowiednich miejscach.
Myślę, że takie samoukaranie wyjdzie na dobre wszystkim blogom, które odwiedzam :-).
Oj, zapomniałabym! Nabrałam chęci! Cel – założenie bloga w najbliższej pięciolatce! Po prostu pozazdrosciłam i już. 🙂
Tutaj może spokojnie, ale dzieci jeszcze chcą Dnia Dziecka i wpisują się pod poprzednim wpisem 😆
U mnie pada i pada. I chłodnawo. Dopiero około piatku maja być trzydziestki w celsjuszach. Nie muszą być trzydziestki, ale potrzebne więcej, niz 18C, bo pomidory nie chcą się puszczać 🙄
Zamiast robić cos pożytecznego, klikam po blogach. Czekam, kiedy deszcz sie wyniesie.
Pomidory sie maja nie puszczac, bo co to za radocha samo gas-pacho?
serdecznosci upalnowarszawskie. Spokoj, bo i pewnie wszystkim mozgi paruja od slonca. Istny sierpien. Cudownie
Nie wiem, czy Mozart jest dobry na wszystko. Na prawie wszystko jednak tak. Dla mnie na wszystko tylko Bach, ale nie bede sie spierac o wyzszosc sziat nad swietami
tereso, tu się nie ma co spierać. tak jest. i tyle było do powiedzenia.
Tak jest, że dla jednych Mozart, dla drugich Bach 😀
Mozart był tylko człowiekiem…
… i na tym polega jego wyższość (?)
Mozart był tylko człowiekiem,
Ale był także geniuszem,
Muzyka jego jest lekiem
Na chorą i smutną duszę…
Drżyjcie tedy wesołki,
nie dla was Mozarta dźwięki
Wolfgang błyszczy najlepiej
gdy wśród publiczności brzmią jęki…
… Bacha za to przewaga
ze słucha go, kto musi
I na szczęście dla Bacha
W większości to głusi…
(osobiście wcale tak nie myślę)
Drobniutkie sprostowanie
za Jacobskym pomyka:
nie chodziło o Bacha
lecz Beethovena Ludwiga
Ludwig van Bach
nachodzi mnie w snach
Skoro o geniuszach mowa….
To może coś mniejszego formatu adresowane do wielbicielek i wielbicieli talentu Woody Allena. Wprawdzie on ci jeszcze geniuszem nie jest ale artystą i owszem, i to poważnym z równie poważnym dorobkiem artystycznym, tyle, że w innej dziedzinie….
Do obejrzenia i posłuchania:
http://www.youtube.com/watch?v=-y3hJNORuvg&feature=related
Moja uwaga: odważnym człowiekiem jest Woody, odważnym….
Komisarzu foma, jak to jest? Na twoim blogu mój „comment is awaiting moderation”. Czy „moderation” jest procesem długotrwałym?! Bolesnym? Rada się zbiera? Można się odwoływać od decyzji?!
foma, wpis już się zmoderował!
Allo, Allo, druga instancja zamoderatiowała pozytywnie. Tak to jest, jak się nie siedzi na komisariacie, tylko buduje własnymi rencami chwałę innych…
Jaki fajny ten Woody! 😀
A tu Woody jak Rockman…
http://www.youtube.com/watch?v=hpo37w0Da_I&feature=related
(…) ostatnie ukończone dzieło Mozarta, które wpisał do prowadzonego przez siebie rejestru własnych kompozycji na 20 dni przed śmiercią (zupełnie się jej wówczas nie spodziewał)
Pon Mocart sie nie spodziewoł. A pon Salieri? Spodziewoł sie cy nie? Bo jo juz nie wiem w końcu 🙂
Pon Salieri też się nie spodziewał 🙂
A tu Woody w nastroju amoroso….
Choroba, to amoroso to tu… nie tam czyli wyżej….
http://www.youtube.com/watch?v=p99XfZ1UY1M&feature=related
Gdzie?
A ten z 21:51 to wcale nie Woody 😉
Uprzejmie informuję, że TZB obraduje nieprzerwanie. Pierwszą uchwałą Zarządu jest przedłużenie Dnia Dziecka. Wszystkie propozycje będą zięte pod uwagę….
Dla uszanowania wniosku zasłużonej a cappelli TZB zajmuje piaskownicę dziecięcą. Osoby mające zabawki tylko dla siebie, mogą pozostać przy Mozarcie
A jakie zabawki trzeba przynieść do piaskownicy jako wpisowe?!
Poni Dorotecka pedziała: Pon Salieri też się nie spodziewał
No to moze chociaz Śmierztecka sie spodziewała? Cy ona dopiero w ostatniej kwili dostała zlecenie zająć sie ponem Mocartem? 🙂
Alla,
nie ma niewydarzonych komentarzy, skoro się ukazały, są wydarzone. Każdy blog ma narzędzia, dzięki którym zainteresowani mogą trafić pod dowolny adres….
A mnie się zdaje, że a cappella pisząc o piaskownicy mogła mieć na myśli swoją… 😉
A może by tak u Komisarza?
Notabene widzę u fomy szczytową formę rozbrykania, łączącą się zapewne ze zbliżającym się jego urlopem, do którego już tylko dwa tygodnie 😀
Prawdziwe intencje kryjące się za przedłużeniem Dnia Dziecka ujawnia zapowiedŻ TZB, że szczeniak zostanie zamknięty w mnisiej celi bez kiełbasy i bez prądu 🙁
Na tajnym posiedzeniu TKZ z udziałem Kierownictwa ustalono, że idą w niepamięć wszystkie przewiny i każdy do piaskownicy wchodzi czysty. To oczywiste, że zwierzęta zobowiązane są do powstrzymywania się od moczenia piasku…
Przeprasza, posiedzenie nie było tajne tylko wyjazdowe….
Faktycznie, ten z 21,51 to nie Woody tylko jakiś facet z meksykańskiej knajpy śpiewający karaoke a’la Woody.
Tak to jest jak się czyta to co dużymi literami, a pomija to co ciut mniejszymi.
Z Woody rockmanem nie trafiłem, czyli dałem plamę.
Przepraszam za pardon i się zmywam zawstydzony niepomiernie….
A czy ludzie są zobowiązani do powstrzymania się od gryzienia zwierząt? To dla mnie tzw. żywotny problem.
Bobik, nie szczeniaka, tylko tego, kto chce szczeniaka wcisnąć do ścisłego kierownictwa TZB.
Przeczytaj to jeszcze raz, sam!
E, Leksie, dopiero co i ja dałam plamę wrzucając „Ptaki” z niewłaściwą muzyczką 😆
Bobik @22:33 – to nie było o tym, że to szczeniak zostanie zamknięty, tylko ten, „kto powiedział”! Nawet wampyry chyba nie są tak okrutne, żeby zamykać szczeniaka bez kiełbasy 😆
Łajza minęli 😆
Bobiku,
W obrębie piaskownicy nie spożywamy posiłków, zatem gryzienie zwierząt odbywa się wyłącznie w jadalni 😉
O, przepraszam, rzeczywiście nie doczytałem. Ale zamykanie Alli bez prądu też uważam za okrucieństwo i protestuję ze wszech psich sił!
zeen, wracaj do piaskownicy łobuzie! Nie przeszkadzaj innym dzieciom…
A może on chce tu ze mną pogadać 😛
To znaczy, że albo nie będę mógł wejść do jadalni, albo wejdę i zostanę pogryziony? Miałem rację, podejrzewając TZB o podstępne intencje…
Miałam nadzieję, że to przejęzyczenie i że to jednak Bobika chcecie zamknąć na rok bez prądu i posiłków! I już mu współczułam. Chciałam zasadzić mu czeresnię pod celą i sprowadzić kosa, żeby miał namiastkę domu!
A tu chodzi o mnie?! Czy ja dobrze rozumiem? To może kogoś do towarzystwa? Bobik, ratuj!!!
Ona gada tam…
Czy pies jest jedynym zwierzęciem, jakie człowiek może pogryźć?
A kurcze blade, ciele, co ogonem miele, wieprz popieprzony – to też źwirze, no nie?
Allo, ponieważ NAPRAWDE nie wiadomo, co tu się może stać po wyjeździe Pani Kierowniczki, proponuję następujące środki zabezpieczające: Ty przy każdym wejściu do piaskownicy zabierasz ze sobą kosa, czereśnię i kilometr książek, a ja generator, wałówkę i napoje wyskokowe. A potem bez względu na to, kogo posadzą, będziemy się dzielić tym, co posiadamy. W ten sposób będą mogli nam nagwizdać, a kos im. 😀
Alla!
Błagam Cię na kolanach, powiedz, na jaki temat był Twój wpis.
Widzisz, ja dlatego wyniosłem się z Interii, bo tam mnie m.in. nie zawiadamiali e-mailem o nowych wpisach. Ja przez rok w Interii dałem koło 100 notek, trudno mi teraz przejrzeć jedną po drugiej.
Usiłowałem znaleźć poprzez Google, ale widać robaczki jeszcze do mnie nie przyszły.
zeen w odpowiedzi na ?.
mi jest to bez różnicy jak odmieniasz, możesz to czynić jak dusza zapragnie. No chyba ze uznasz toto za niestosowne, ale to nie mój problem.
pozdrawia rozmoczony w morskiej wodzie.
Pani Kierowniczko, te zwierzęta, co to je Pani wymieniła, są gryzione w Sąsiedztwie, a nie tutaj!
Pani Kierowniczko! Ja bardzo proszę o zaprowadzenie porządku, bo ja znowu nie wiem, w której piaskownicy jestem! Wpisuję się to tu, to tam, na chybił trafił!
Bobiku! Bardzo pięknie rozdzieliłeś zakres obowiązków. Już szykuję bambetle! Na jutro będą gotowe! Dobrze gotuję. Potrawy kuchni śródziemnomorskiej mogą być?!
Alla, sprawa jest bardzo prosta, u Mozarta wpisujesz się merytorycznie, a w piaskownicy dajesz upust całej swojej inwencji i osobowości. Żadnych ograniczeń 😉
Alla!
Znalazłem. W „Rzymskich wakacjach” i „Chicago”.
arkadius,
Jeśli Cię dobrze zrozumiałem, chodzi o to, jak odmienia się Twój nick. Napisałem, jak wydawało mi się, że będzie poprawnie, ale nie wykluczam, że się mylę. Chętnie będę to robił tak, jak sobie tego życzysz.
Pozdrawiam w oczekiwaniu na pouczenie 🙂
Torlin,
już zaczynam szukać w historii moich dzisiajszych wędrówek po blogach. To była data czerwcowa, chyba 7.06.2007 ale mogę sie mylić. A teksty tyczyły ulubionych filmów na odstresowanie – napisałam, że „Chicago” to mój number one. No po prostu za każdym razem wpadam w zachwyt.
foma, zrozumiałam, wracam do piaskownicy.
Ja tłumaczę: na blogu głodomorów czasem używało się kalki z polskiej odmiany, czyli formy „arkadiusu”. Jeżeli zapomnieć o tym, że kiedyś na koniec imienia było „sz”, to oczywiście „arkadiusie” 🙂
A rzeczony właśnie stwierdził, że mu wszystko jedno 🙂
Pani Kierowniczko: Ależ ciekawie i coraz ciekawiej! Będę wypatrywać dalszych wieści o bracie Mozarcie i o Jowiszowej. Tak sobie myśle, że Mozart to od dziecka był jedną nogą w niebie. Nie zapomnę jak ze dwa lata temu po raz pierwszy usłyszałam „Die Schuldigkeit des ersten Gebots”, który to Singspiel popełnił w wieku lat jedenastu. Te arie i recytatywy sopranowe to jakby prosto z nieba!
Tymczasem: Udanych wojaży!
Allo, wałówkę to ja miałem zabrać. Ale nie martw się, ja też dobrze gotuję. Potrawy wszelkich kuchni, byle tylko, wbrew psim zwyczajom, nie za tłusto.
… a ja tu wszystko zanotuję. Dzisiaj była dobra pogoda, zeby pozbierać poezje i tak dalej, a ja nic, nogi na biurko, i tak mniej wiecej przepracowałam dzień. No, poza małymi wyrywkami… ale co robic jak pada, a tu sobie człowiek zaplanował pozadomowe?!
O piaskownicach piszą… idę poczytać.
Nie było mnie tutaj kilka dni i już niczego nie rozumiem. Ludzie rozsadzają się po piaskownicach, Bobik z Allą szykuja się do emigracji wewnętrznej, Foma ma za złe, Alicji nogi utknęły na biurku. Okropne. Wrócę, jak towarzystwo wytrzeźwieje.
Wytrzeźwieje, he he, już ja to widzę 😆
http://smileys.sur-la-toile.com/repository/Musique/0025.gif
Mnie nie było jeden dzień – ale przeczytałem wszystko. Byłem pochłonięty dezinstalacją komputera i nowym instalowaniem programów, poza tym nie mogłem sie oderwać od doskonałej książki Teresy Torańskiej – JESTEŚMY – rozstania ’68. Jest to książka wybitna, doskonale udokumentowana. Był już zresztą film, który Teresa Torańska „zrobiła” przy okazji. Polecam gorąco.
Przeczytałem wyżej, że „tylko Mozart”, „tylko Bach”. A dlaczego nie jeden i drugi?
Ja nawet jestem za tym, że i Bach i Mozart (kolejność alfabetyczna) a może nawet, kto wie, jeszcze kilku innych! 🙂
Wychowałem sie w domu, w którym panował kult Bacha i był TYLKO BACH. Inna muzyka była przyjmowana z pobłażaniem (jak Haydn czy Mozart), był tylko jeszcze Chopin. Inni byli w całkowitej pogardzie. Czajkowskiego czy Berlioza musiałem słuchać ukradkiem. Odtąd nie lubię demonstracyjnego wynoszenia jednych kompozytorów przed drugich.
Teraz to już nie wiem Piotrze, czy zazdrościć czy współczuć?
Ujmij toto wyżej też z pobłażaniem.
Moje nogi na biurku utkneły na niedługi czas około doby temu Jaruto, a teraz poganiały i owszem.
Piotrze Modzelewski,
ja słucham (i słuchałam) muzyki, jaka mi się podoba. Jedno tylko drobne zastrzeżenie było w latach – mój Tata, imiennik mojego ulubionego w tamtych, a i tych latach chetnie do słuchania, Czesława, stanowczo oponował, jeśli był w domu. Słuchajcie sobie Wydrzyckiego, jak mnie nie ma 🙄
Teraz mam wielką płytotekę i słucham czego mi sie zachce. W domu rodzinnym panował jednak terror. Tylko Bach. Jak cenne relikwie, których nie wolno było wziąć do ręki, traktowane były przedwojenne płyty Wandy Landowskiej (jeszcze krzemienne), których już nie można było odtworzyć – ponieważ nikt już nie miał sprawnego gramofonu. Naturalnie zdarzały się godziny, gdy nikogo ze starszych nie było w domu i można było sobie poużywać. W każdym razie Bach obrzydł mi na długo. Ale potem, już bez przymusu, wróciłem do niego bardzo chętnie.
Alicjo, czy nadal leje u Ciebie. Może jednak deszcz nie przeszkodzi w zrobieniu fotki z ogrodu; o tej porze z pewnością można tam zauważyć wiele.
Na razie wieje, Piotrze M. i zachmurzenie spore. MOże przejdzie, bo według radarów pogodowych to jakieś lokalne podskoki deszczu. Nic specjalnego sie nie dzieje za ogródku, nie przyłapałam żadnej zwierzyny na goracym uczynku, podsyłam zdjecie sprzed 5 minut ( u mnie przed 18-tą)
http://alicja.homelinux.com/news/img_4612.jpg
Bardzo piękne zdjęcie, wielkie dzięki.
…a jakie tam piękne! Na szybko, a poza tym nie jestem profesjonalistką, strzelam, co mi tam pod oko się napatoczy 😉
Ale chyba byłam pierwszą osobą, która zamieściła zdjecie na zaprzyjaznionych blogach i chyba to było u Piotra z sasiedztwa (jak nie u Piotra, to u Owczarka Podhalańskiego). A potem inni poszli śladami i teraz możemy sobie ogladać przeróżne okolicznosci zakątków świata.
Piękne ono jest, bo piękna osoba je pstryknęła w pięknym miejscu 🙂
Kochani, jeśli nie macie nic przeciwko, to zapraszamy do piaskownicy, tam sobie toczymy rozmówki o wszystkim i niczym. Nie przeszkadzamy Mozartowi prezentować się jako brat swojego brata….
Ale czy do piaskownicy trzeba mieć jakieś zabawki?
mile widziane są, ale niekonieczne, wszak rozmową też potrafimy się bawić, kto wie, czy nie bardziej 🙂
To było chyba to pierwsze. Troche pozmienialam nazwy od tamtej pory – nalezy wyrzucić _stuff z adresu i powinno grać, zaraz sprawdzę.
A tak nawiasem mówiąc, to Piotrze M. wszystkie zdjecia lepsze o gorsze są w głownym – jak obetniesz po .news/
http://alicja.dyns.cx/news/Food_stuff/Fish_stew/hpim2048.jpg
Zaraz obetnę i zobaczę
Zeen,właśnie wymyśliłem zabawkę do piaskownicy. Ponieważ w rymowaniu jesteś tak utalentowany jak sam mistrz William Gilbert – to proponuję zabawę w plotki o kompozytorach. Powinien to być czterowiersz, mniej wiecej taki:
Podglądano raz Mozarta (Bacha, Haendla,Debussy’ego, Verdiego, Oscara Petersona, Mahalię Jackson, Chopina, Schuberta,itd)
jak…….
Odtąd wszyscy już wiedzieli,
że …….
Nie zapomnę, że wymyśliłeś rym do Rubinstein.
Alicjo, udało sie dobrać do zdjęć, czy ta oszałamiająca blondyna tańcząca tango w Argentynie – to Ty? (Obie panie są wspaniałe), wracam do zdjęć.
To żona mojego serdecznego przyjaciela, ta z Argentyny – Hanka.
Mnie tam gdzieś chyba po drodze znajdziesz.
JUż dopadłem. Wiedziałem, wiedziałem – klasa i uroda, to woła z każdego twojego przecinka.
Podglądano raz Mozarta,
Jak się kąpał nago,
Odtąd wszyscy już wiedzieli,
że na pewno ma go.
Torlin – tak, to jest to. Dowcip i pikanteria czyli wyższa szkoła jazdy.
Podglądano raz Verdiego
przez od klucza dziurkę,
szydząc – coś pan masz, kolego,
marną uwerturkę.
Bobiku – kapitalne. Gdyby tak jeszcze się Zeen przyłożył, no i nasza Kierowniczka – możnaby potem wydać te ploteczki a skromny dochód przeznaczyć na jakiś zbożny cel, z muzyką związany
Przy sobotniej raz kąpieli
podglądano Haendla,
odtąd wszyscy już wiedzieli.
że nie ma jaj mendla.
Podglądano raz Armstronga,
ile też wytrąbić może –
bez problemu litr wyciągał,
tylko chrypiał coraz gorzej.
Kiedyś grupka wielbicieli
podglądała Stana Getza,
potem wszyscy już wiedzieli,
że się nie ma czym podniecać.
Bobiku, twórcza wena Cie nie opuszcza jak widzę. Wyłączam sie na parę godzin, potem mam nadzieję na jeszcze jedną porcję dowcipu.
Piotrze, to jest zwycięstwo prowokacji! Zamiast się zabrać do poważnej roboty, która mi nad głową wisi, ja tu robię fikołki. Sam sobie stawiam szlaban i minimum do póńnego popołudnia nie wpuszczam się na blog! 🙂
Oj, ja tez chce
Raz w Pleyelu przed koncertem
Podgladano Fryca
Potem wszyscy juz wiedzieli
Ze to nie dziewica
Po sniadaniu wielkanocnym
Pod stoly zerkano
Swiat już wszelkie mial dowody
Ze z Delfina co rano
(w razie naglej miedzynarodowej potrzeby mozna zamienic Delfine na z Zorzem)
Bobiku! Schowaj robotę do szuflady i pisz wiersze! Czekamy!
Wpadam na minutę. Pewnie, że szkoda, że Bobik ma pilną robotę – ale zobaczcie jaki talent ma Teresa!
To po prostu mistrzostwo! I na dodatek Teresa pozwoliła nam wybrać… Ja opowiadam się za wersją 1.
Podglądano Debussy’ego,
Jak się robił czysty,
Bo nie widział półnagiego
Nikt impresjonisty…
No, proszę! Jest Szefowa! To ja z uprzejmym donosem – było bardzo spokojnie, nikt nie wdał się w bójki, nikt nie planował zamachów, towarzystwo widać opadło z sił.
Alicja zdjęła nogi ze stołu i wykonała kilka pięknych fotografii, Bobik i ja odważnie (aczkolwiek może nierozsądnie) powróciliśmy z czasowej emigracji wewnętrznej, foma przestał nas straszyć…
Aleście mi zrobili! Zupełnie się teraz nie mogę przestawić na niemiecki. Chyba muszę sobie jeszcze bryknąć, zanim już naprawdę, naprawdę do czegoś się zabiorę.
Podglądano w noc upalną
Debussy’ego Claude’a:
miał wyraźną i nachalną
ochotę na loda.
Ktoś podglądał Petersona
w negliżu, nad ranem
i rzekł: wersja obnażona
gorsza od ubranej!
Podejrzano raz Jobima,
jak do żony gniewnie wołał:
co to, forsy w domu ni ma,
że tak latasz bossa, goła?
Podglądano raz Chopina,
Czy go męczy wena,
Odtąd wszyscy już wiedzieli,
że to sprawka zeena.
Cudo! Jak już całą historię opowiecie w czterowierszach, to uprzejmie sugeruję cykl współczesny! O blogowiczach
Bobiku, nie przestawiaj się. W polskim jest tyle pięknych dżwięków! ąężźś.. Gdzie ty w niemieckim takie literki znajdzisz?!
Allo, właśnie się zacząłem przestawiać i też widzę pewne atrakcje: ü,ä,ö,ß… 😀
Podgladano za kurtyna
Biednego Verdiego
Potem swiat obiegly wiesci
ze ma alter ego
Alter ego podgladalo
(wyjscia tez nie mialo)
na swiat poszedl majl tej tresci:
Szef idzie na calosc
Calosc takze podgladala
by sie zmiescic w modzie
Biedny Verdi musial zmykac
na pasku chodzic
lub na pasku… smignelo gdziesik
Podglądały Straussy Bacha,
Johann Bach Hummela,
Hummel zaś nasego Stacha
Moniuszke z Ubiela,
Stach Moniuszko znów Wagnera,
Wagner Franza Haydna,
Franz Haydn Liszta, Liszt Mahlera,
A Mahler Bernsteina,
Bernstein Griega, Grieg Smetane,
Smetana Verdiego…
Tak to jest wyryktowane,
Ze kozdy kozdego! 🙂
Tylu jest tu poetów, a ja nic z tych rzeczy 😥
Nie przejmuj się hortensjo. Owcarek i tak już postawił taką kropkę nad i w sprawie podglądactwa, że nic nie wypada do tego dopisywać. 🙂
Bobik,
ale ja bym też chciala od czasu do czasu blysnąć. 😀
Hortensjo, wszak blyszczysz kwiatem, zapachem i tesknota za nimi
Tereso,
dziękuję bardzo, milo mi. 😀