W przeddzień godziny „K”

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Jutro o 10 rano w gmachu MKiDN zbierze się dziewięć osób składających się na komisję konkursu na stanowisko dyrektora NIFC. Otworzą siedem kopert, wyjmą z nich papiery siedmiorga kandydatów łącznie ze sformułowanymi przez nich koncepcjami przyszłych działań instytutu pod ewentualną ich dyrekcją. Programy te powielą razy dziewięć, rozdadzą sobie i na tym skończy się pierwsze posiedzenie, choć być może jeszcze będzie jakaś dyskusja. W tydzień później, 21 marca, zbiorą się po raz kolejny, tym razem po to, by przesłuchać kandydatów. Wyniki zostaną ogłoszone jeszcze tydzień później.

W składzie komisji ministerstwo będą reprezentować: dyr. generalny Wojciech Kwiatkowski, dyr. Departamentu Narodowych Instytucji Kultury Zenon Butkiewicz, dyr. Instytutu Muzyki i Tańca Andrzej Kosowski, a także zaproszeni przez ministra pianiści prof. Katarzyna Popowa-Zydroń i prof. Piotr Paleczny. Przedstawicielem Związku Kompozytorów Polskich będzie jego prezes Jerzy Kornowicz; przedstawicielem TiFC miał być prof. Andrzej Jasiński, ale ponoć zrezygnował; zobaczymy jutro, kto pojawi się w jego zastępstwie.

Prof. Mieczysław Tomaszewski oraz szefowa Dwójki Małgorzata Małaszko zostali zatwierdzeni jako pełnoprawni członkowie komisji, reprezentujący związek zawodowy przy NIFC. W związku z tym już otrzymali stosowne anonimy napisane na papierze firmowym NIFC, „z całym szacunkiem i mimo wszelkich zasług” apelujące, by… zrezygnowali z udziału w komisji! Bo związek zawodowy to jakaś podejrzana garstka, która nie reprezentuje załogi, a prawda jest taka, że Kazimierz Monkiewicz jest pysznym dyrektorem i nie należy wierzyć różnym informacjom pokazującym się m.in. na blogu pani Doroty Szwarcman (tak, tak, moje nazwisko też tam pada!). Podpisane: Pracownicy NIFC, ale bez ani jednego nazwiska.  A więc walka do krwi ostatniej, bez przebierania w środkach. Że też nadawcy (a jakoś dziwnie jestem pewna, kto nim jest) nie przyszło do głowy, że miejsce anonimów jest w koszu na śmieci.

Tymczasem wczoraj Stanisław Leszczyński przyszedł do instytutu, ponieważ za parę dni kończy mu się wykorzystany urlop wypoczynkowy. Natychmiast otrzymał informację, że po urlopie zostaje… zwolniony z obowiązku świadczenia pracy. Podobnie jak wcześniej Artur Szklener. I to w sytuacji, gdy na zebraniu Rady Programowej NIFC (której p. Monkiewicz nie zaszczycił obecnością) dyr. Butkiewicz apelował do poczucia przyzwoitości obu wicedyrektorów, by mimo złożonych  wypowiedzeń nie przestawali kontynuować prac programowych – bo gdy Monkiewicz kazał SL wykorzystać urlop, ten zawiadomił ministra, że w związku z tym nie może wziąć odpowiedzialności za organizację festiwalu. Tak więc pod naciskiem ze strony ministerstwa coś tam kleci, zajmuje się też dalej sprawami fonograficznymi, a teraz Monkiewicz go z tego obowiązku chce zwalniać…

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Taka gmina

Samorządy z bliska nie wyglądają najlepiej. W Polsce lokalnej sporo korupcji, nepotyzmu i dyktatorskich rządów miejscowej władzy. Czy to czas na nową reformę?

Norbert Frątczak, Katarzyna Kaczorowska

Panu M. podaję pod rozwagę, że tym zwolnieniem znów się podkopał, ponieważ zadziałał nie tylko wbrew swemu pracodawcy, czyli ministerstwu, ale – po raz kolejny – wbrew prawu. Nie dalej jak w piątek w „Rzeczpospolitej” czytałam wykładnię kwestii zwolnienia z obowiązku świadczenia pracy. Otóż MUSI się to odbyć na podstawie porozumienia stron. Kilka wyroków Sądu Najwyzszego akcentowało ten aspekt prawny. Np. w uzasadnieniu wyroku z 4 marca 2009 r. (II PK 202/08): „tylko na zasadzie volenti non fit iniuria, tj. wedle swobodnego zgodnego porozumienia stron stosunku pracy, można by tolerować dopuszczalność zwolnienia pracownika z obowiązku świadczenia pracy z zachowaniem prawa do wynagrodzenia”. Prawnik, autor artykułu, pisze też: „Nie może go [takiego zwolnienia – DS] zatem jedna ze stron (w szczególności pracodawca) narzucić czy wymusić. (…) Nie do zaakceptowania będzie sytuacja, w której pracodawca zastosuje jednostronnie takie zwolnienie, a okoliczności mu towarzyszące będą wskazywać na szykanę czy inne bezprawne działania”.

Howgh.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj