Jak różne są odbiory
To prawda, co napisał gucio – rzeczywiście na sali było słychać entuzjazm, nawet kilka osób wstało. Cóż poradzę, że dla mnie (i wiem, że nie tylko) premiera Marii Stuardy Donizettiego w Operze Narodowej była pod pewnymi względami żenująca – miała i jasne punkty, ale zbyt mało. Nad tą rozmaitością odbiorów rozmyślam właśnie od paru godzin.