Druga twarz kotlisty
Starsi melomani warszawscy, i może jeszcze tacy w średnim wieku, pamiętają z pewnością siwego pana za kotłami Filharmonii Narodowej. Jerzy Woźniak spędził w tej orkiestrze dobrych parę dziesięcioleci, nie wiem, czy nie był jednym z najdłużej tu pracujących. O innej jego muzycznej działalności nie wszyscy wiedzieli.