Ukrainiec w Los Angeles
Głupio trochę wyszło: akurat jest rocznica napaści Rosji na Ukrainę, a do Warszawy przyjeżdża ukraiński dyrygent i prowadzi utwory amerykańskie w tym samym czasie, kiedy Trump obwinia jego ojczyznę o rozpętanie wojny. Paranoja, choć oczywiście niezawiniona.